• Alina
    06.12.2010 09:56
    Niedawno minęło siedem lat od czasu, kiedy pewien ksiądz znający moją sytuację zadał mi pokutę polegającą na podziękowaniu Bogu za moje niepełnosprawne dziecko. Nie było to łatwe, miałam podziękować za coś, co uważałam za oczywistą krzywdę. Mój autystyczny syn wydawał mi się mi być zupełnie przez Boga odrzucony, przecież nie ma nawet możliwości rozwinąć życia duchowego. Zastanawiałam się nawet nad możliwością jego zbawienia. Dopiero ta pokuta uświadomiła mi, że myślę po ludzku, a przecież Bóg myśli zupełnie inaczej. Zaufałam najpierw księdzu, promieniejącemu na codzień Bożą radością. Pomyślałam, że wie on o czymś, o czym ja nie mam pojęcia. Potem była długa walka duchowa, zakończona szczerym podziękowaniem...

    To nie koniec, a właściwie to dopiero początek. Moment nawrócenia, doświadczenia realnej obecności Boga. Początek drogi, którą zmierzam.
  • marzenamarzena
    06.12.2010 11:29
    Piękne świadectwo Alinko... Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie Bożej miłości i Bożego miłosierdzia. Gdyby tak było, natychmiast wszyscy zmienilibyśmy się o 360 stopni, albo więcej! Modlimy się codziennie "przyjdź Królestwo Twoje", a przecież Pan Bóg stworzył świat, ale to my dokańczamy Jego dzieło codziennie dokonując wyborów... W drugim tygodniu Adwentu może warto o tym pomyśleć. Na co właściwie czekamy??? Maryja z Józefem też czekali...
  • Irena
    06.12.2010 16:46
    Alinko, jestem pod wrażeniem.twojego świadectwa.Nie umiem pieknie pisać ale wzruszyłam się słowami które napisałaś. Myślę, że ja osobiście jestem na etapie poszukiwania Bożęj miłości. Dziękuję Ci z, za Twoją relację z Bogiem i za to, że się nią podziekiłaś.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg