• Hagar
    09.01.2011 08:13
    Cyt. "Mamy krzyczeć. Mamy wołać. Mamy sprzeciwiać się złu. Pan nie posłał nas po to, byśmy milczeli. Ale ani przez ułamek sekundy nie wolno nam zapomnieć, że kto zabija wiarę człowieka i jego nadzieję, człowieka zabił."
    Nie jest łatwo krzyczeć i wołać w świecie tak skorumpowanym. Ten świat żywi się strachem ludzkim: katastrofy, wojny, mafie, ataki terrorystyczne, samosądy, "plany restrukturyzacyjne" itp. Wszystko dokładnie podsycane i zmanipulowane w mediach.
    Można SOBIE krzyczeć gdzieś w buszu wobec śmierci głodowej. Można SOBIE krzyczeć wobec 15-tu ofiar z odciętymi głowami w jednym z miast. Ci ludzie mają - sorki: mieli- domy, rodziny, matki. Kto się tak prawdziwie zajmie ich krzykiem? Nikt.
    Pewien młody człowiek niedawno powiedział mi takie słowa: "Są trzy śmierci. Pierwsza jest śmierć emocjonalna. Druga psychiczna. A dopiero trzecia jest fizyczna".
    I chyba jednak miał rację. Ilu jest takich emocjonalnie zabitych, a żywych? Molestowanych, zastraszanych i tych popularnie zwanych "patologią"? Ilu jest takich psychicznie zabitych poprzez chociażby znęcanie się w domu, właśnie wykorzystany ponad plan limit NFZ i obraz ciężkiej choroby?
    W tym wszystkim też jest, albo i nie ma wiary w Boga. Niektórym wystarczy, by w takich okolicznościach wiarę utracić, by krzyczeć - gdzie jest Bóg.
    Mamy krzyczeć? Chyba tylko do Boga. Bo kogoś to więcej wzruszy?
  • gb
    09.01.2011 10:51
    Każdy z nas został wezwany do pewnego posłannictwa, które Kościół nazywa Apostolstwem Wiernych. My - jako wierzący - mamy udowadniać światu, że miłość wciąż żyje, że można kierować się w życiu dobrem bliźniego, że można żyć uczciwie i w każdej sytuacji odnaleźć jakąś cząstkę Bożego planu. Ale również, jak jest napisane w Piśmie, musimy upominać grzeszników. To też jest jeden z naszych obowiązków! Dlatego spełniajmy go. Jeśli jedna osoba krzyknie - słowa przejdą bez echa. Jeśli krzyknie tłum - niejeden mur może runąć.
  • marzenamarzena
    09.01.2011 11:04
    Czy możemy krzyczeć na Pana Boga? Nie sadzę...
    Bóg jest Miłością, tylko tyle i aż tyle.

    Masz Hagar rację, jest źle, ale to nie jest wina Pana Boga, tylko nas! ludzi!
    Ci skorumpowani i nadużywający władzy są wśród nas... są w naszych rodzinach, w Polsce, na świecie...
    Jezus nie krzyczał, nie podnosił głosu, nie robił nikomu krzywdy... my też możemy tak żyć. To wcale nie jest trudne, serio.

    ...ostatnio stwierdziłam, że im mam mniej, tym mam więcej... i nie wiem skąd mi się to wzięło...
  • Ala
    09.01.2011 11:16
    Hagar, masz rację, że świat ogarnia coraz większa znieczulica, ale warto krzyczeń NIE, warto sprzeciwiać się złu... bo co będzie, kiedy krzyk protestu kompletnie zamilknie?
  • Hagar
    09.01.2011 11:39
    Tak marzena. Możesz nie krzyczeć. Niekoniecznie musisz podpierać się Chrystusem jako autorytetem. Dopóki to nie dotknie konkretnie ciebie, twojego dziecka, matki, kogoś bardzo bliskiego. Można krzyczeć - skowyczeć(!) nie wydając dźwięku.
  • marzenamarzena
    09.01.2011 13:36
    Oj, Hagar, nie mówię, że nie krzyczę... czasem się drę wniebogłosy...
    Nawet nie wiesz, ile mam powodów, żeby mieć focha i obrazić się na wszystkich! Ale to nie Pan Bóg mnie zawiódł, tylko ludzie.
    Sami sobie fundujemy takie atrakcje, że się odechciewa żyć, niestety. Szatan podsuwa pomysły w kolorowych papierkach, ale ludzie mają po to rozum, żeby odróżniać dobro od zła, a nie ulegać złudzeniom. Mamy pretensje do Pana Boga, ale jakbyśmy żyli Jego nauką... nie byłoby tylu nieszczęść. Tak czy nie..?
  • mm
    09.01.2011 19:26
    a jednak bezpieczniej jest mi się uczyć od Jedynego Mistrza, który jest cichy i pokornego serca. Walka ze złem to wielka pokusa, która czyni ludzkie serce kamiennym, bo z wielką łatwością przechodzi w walkę z drugim człowiekiem. On nie krzyczał na swoich oprawców.
  • jo_tka
    09.01.2011 21:49
    jo_tka
    Między krzyczeniem DO Boga a NA Boga jest dramatyczna różnica... Warto jej nie przeoczyć.

    Hagar pisała o wołaniu DO Boga.

    Ja nie potrafię cicho i spokojnie mówić "ratuj bo ginę" - bo ginie ktoś mi bliski. Nie potrafię cicho i spokojnie pytać "jak żyć po tym, co się stało"? Cichym i spokojnym tonem kłamałabym Bogu. Mówiąc: nie ufam Ci na tyle, by wykrzyczeć ból, rozpacz, gniew, cierpienie...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg