• Janusz_M
    28.07.2012 02:29
    Janusz_M

    Po raz pierwszy przyjmę postawę polemiczną do części refleksji dzisiejszych czytań.

    Jak bowiem zestawić następujący fragment: refleksji: "Ja jestem władna ocenić tylko własne myśli, słowa i uczynki, by je zmienić. Postępowanie innych oceniam tylko po to, by go nie naśladować, gdy uznam je za zło, a nie po to, by kogoś nawracać." , ze Słowami Ewangelii (Mt 18,15): "Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!"

    Zgadzam się całkowicie, że rugowanie zła mam zacząć od samego siebie. Dostrzegam również pilną potrzebę ładu i porządku moralnego w moim sercu. Nie mniej nie mogę przechodzić obojętnie obok bliźniego, który zatraca więź z Bogiem i kroczy w przepaść. Popełniłbym wówczas grzech zaniechania.

    Jestem przekonany, że z pomocą Ducha Świętego warto zatroszczyć się również o dobro brata w Chrystusie.

    • Ela
      28.07.2012 09:28
      dziękuję za te słowa :-)
      tak to już jest, że w krótkim komentarzu nie da się ująć całego bogactwa, jakie Słowo w sobie niesie

      Jezus mówił o upominaniu -i te słowa obowiązują - ale dzisiaj bardziej akcentuje brak walki, także ze złem, które mnie spotyka

      czasem, upominając kogoś wg tych słów Jezusa, można się tak w tym "zaciąć", że zaczyna się walkę, a przestaje to być "upominanie"

      proszę poczytać o zachowaniu Ojców Pustyni wobec grzechu, także tego, które widzieli - swoimi nieudolnymi słowami chciałam na coś takiego zwrócić uwagę :-)
      • Janusz_M
        28.07.2012 13:44
        Janusz_M
        Analizując wczorajszą Przypowieść o Siewcy, doszedłem do wniosku, że Bóg pragnie na tyle daleko posuniętej uległości, otwartości serca i rozumu, aby żadnego ziarna nie zmarnować. Stąd moja drobna uwaga.

        Natomiast chciałbym podkreślić, że fakt braterskiego napomnienia absolutnie nie ma nic wspólnego z osądem.

        Człowiek nigdy nie jest w stanie sprawiedliwie osądzić drugiego człowieka, a zgodnie z prawem przyrodzonym nie ma nawet do tego prawa.

        Oczywiście zgadzam się, że w krótkim tekście da się zawrzeć kompletny przekaz Stwórcy. Powiedziałbym, że po ludzku jest to nie możliwe.

        Pozdrawiam
      • Estera
        28.07.2012 14:33

        Proszę napisać o zachowaniu Ojców Pustyni wobec grzechu:)Względnie podać źródło, będę wdzięczna.
    • Karol
      28.07.2012 11:37
      Zgadzam się z Tobą, ta część rozważania była zbyt "poprawna politycznie". Niby miło się czyta ale wszystko to zbyt jednostronne i ugładzone, Twoje uzupełnienie jak najbardziej na miejscu.
  • renata155
    28.07.2012 07:54
    renata155
    żeby muc w miłości spotkać się z bliźnim(a zwlaszcza w upomnieniu) najpierw trzeba sie osobiście spotkac z Bogiem i se sobą...spotkac ze swoim złem,swoja słabością,swoim klamstwem,i siebie zobaczyć w ogromie Bożej miłości..Trzeba pozwolic dac sie poprowadzic duchowi świetemu..ON sam otworzy nasze oczy serca na grzech,niewlasciwosc zachowania,ale też na biedę i zniewolenie drugiego..wtedy tylko bedziemy wstanie upomnieć bez ranienia,upomniec bez pychy,upomniec bez poczucia wyższosci,upomniec w braterstwie...Nie kazdego mmamy prawo i obowiązek upominac,nie zapominajmy z enad wszelkim stworzeniem czuwa Jego Stwórca;)..nie stawiajmy się na miejscu Boga,ale pozwólmy Bogu działać w człowieku--upominanie kogos kto od Boga odchodzi,kto Boga i wiare lekceważy ,w imie wiary..nie ma sensu..nie posłucha,a byc może bedzie jeszcze gorzej czynił aby wywolać w nas zlosc,aby sprawić nam przykrosć..upomnięcie aby wykazac jakie zło moze uczynic sobie lub bliźniemu,moze przynieśc efekt..zawsze mozemy otworzyć komus droge łaski(modlitwa,post)..czasem zostaje tylko tyle i ufnośc Panu..nie jesteśmy idealni,jesteśmy słabi,jesteśmy ograniczeni..to nie my stajemy sie lepsi,ale to Boza łaska nas przemienia..to nie my zminimy człowieka,to jego laska może zadzialac..oczywiscie ze nasz stan czasem zmusza nas do upomnień,i wymaga ich (rodzic,nauczyciel,kapłan)...ale sa takie osoby ,sa takie sytuacje w ktorych nasze usta powinny potrafić zamilknąć,serce powinno nauczyc sie milości i łagodnosci,a nawracanie i upominanie nalezy do Boga nie do nas ..a w nas niech wzrasta pokora i prostota ;)
  • Miro
    28.07.2012 09:34
    Jest wiele fragmentów Pisma czy komentarzy które odnoszą się do pewnego wycinka życia chrześcijanina.Tak jak ten.Taka jest też w większości wymowa kazań które się słyszy.A to tylko mąci w głowie.Mało jest tekstów które całościowo podchodzą do problemu.To nie chodzi o to czy osądzać czy nie,wyrzucać komuś zło czy nie(a gdzie grzechy cudze:)),napominać czy nie,podpisywać protest przeciw madonnie czy nie.Najważniejsze to wiedzieć kiedy jakie podjąć działania w łączności z Duchem Świętym. Ale ponieważ to jest trudne to takich tekstów brak.
  • Estera
    28.07.2012 14:19

    W kontekście Słowa Bożego i powstałej dyskusji z dodanym jeszcze fragmentem Ewangelii św. przez Janusza_M nasuwa się jeden wniosek.


    Pani Ela K.(Refleksja na dziś) dobrze ujęła zdaniem: "Postępowanie innych oceniam tylko po to, by go nie naśladować, gdy uznam je za zło, a nie po to, by kogoś nawracać."

    Kontekst drugiego fragmentu Janusza_M odnosi się jeśli dobrze pamiętam w konsekwencji, do wykluczenia ze wspólnoty, jeśli bliźni, nie przyjmie naszego upomnienia.

    Jaka konkluzja?
    Całe pole jest prawdopodobnie znakiem całego świata, a co za tym idzie społeczności różnych kultur, zachowań , narodów. Dlatego miłosierdzie Boże do końca pozwala żyć dobru i złu w sąsiedztwie.

    Ten fragment Janusza_M pokazuje już konkretna wybrana wspólnotę np. konkretnego wyznania, rodziny (mąż, żona ,dzieci), Kościół gdzie wyznajemy Boga. Wtedy jeśli dana osoba nie spełnia odpowiedzialnie to na co się umawialiśmy, to jest wskazane w tej wspólnocie napomnieć i udzielić pomocy,której bliźni potrzebuje. Skoro nie ma nawrócenia ze złego postępowania , wtedy wyklucza się poza daną wspólnotę.

    Wrócę jeszcze do komentarza na dziś, że jak najbardziej to co Pani Elżbieta wyraziła,że pierwsza ewangelizacja odbywa się za pomocą świadectwa zewnętrznego czyli postawa wobec sytuacji bez werbalnej aktywności. Po owocach ich poznamy. Z owocem się nie gada, tylko widzi się oczami, słyszy uszami.
    • elka
      28.07.2012 16:25
      elka
      Ten sam (abba Rufus) mówił, że był pewien starzec, który miał dobrego ucznia, ale nie dbał o niego i wyrzucił go z celi razem z jego płaszczem. A brat usiadł na zewnątrz i czekał cierpliwie. Starzec otworzył drzwi i znalazł go tam siedzącego; wtedy padł mu do nóg, mówiąc „Ojcze, twoja pokora i wielkoduszność zwyciężyła moje niedbalstwo. Wejdź do środka: odtąd ty jesteś starcem i ojcem, a ja jestem młodszy i uczeń”. (800)

      Opowiadano o abba Janie Persie, że kiedyś wpadli do niego zbóje, a on wziął misę i zabrał się do umywania im nóg. Na to wstyd ich przejął i nawrócili się (418).

      Myśli zostały wybrane z: Apoftegmaty Ojców Pustyni, Kraków 1994 (Źródła Monastyczne, t. 4). Wybrał xwl.

      Kilku starców przyszło, by zobaczyć się z Abba Pojmenem. Rzekli do niego: „Powiedz nam, czy kiedy widzimy braci drzemiących podczas nabożeństwa, powinniśmy ich uszczypnąć, żeby się obudzili?” Abba Pojmen odpowiedział: „Gdybym ja zobaczył śpiącego brata, ułożyłbym jego głowę na moich kolanach i pozwoliłbym mu spać dalej”.

      Brat, który zgrzeszył, został przez duchownego usunięty z kościoła. Wtedy Abba Besarion wstał i poszedł za nim, mówiąc: „Ja też jestem grzesznikiem”.

      Pewnego razu w Scetis jeden z braci dopuścił się grzechu i starsi posłali po Abba Mojżesza. On jednak nie chciał z nimi pójść. Wtedy kapłan posłał mu wiadomość: „Przyjdź, gdyż wszyscy na ciebie czekają.” Abba Mojżesz wstał więc i ruszył w drogę. Wziął stary, dziurawy koszyk, napełnił go piaskiem i poniósł na plecach. Ludzie, którzy wyszli mu na spotkanie, zapytali: „Co to znaczy, ojcze?”, a starzec odpowiedział: „Moje grzechy idą za mną, ale ja ich nie widzę. A dzisiaj przyszedłem, by sądzić przewinienia innego człowieka”. Kiedy to usłyszeli, bez słowa wybaczyli bratu, który zgrzeszył.

      Gdy Abba Makariusz przebywał w Egipcie, zobaczył, jak pewien człowiek z mułem kradnie jego dobytek. Wtedy, jak gdyby go to nie dotyczyło, pomógł złodziejowi załadować wszystko na grzbiet muła i posłał go w drogę słowami: „Nic nie przynieśliśmy ze sobą na świat i niczego zeń nie zabierzemy. Bóg dał i wziął, i stało się zgodnie z Jego życzeniem. Błogosławiony niech będzie Pan we wszystkim.”

      Pewnego razu bandyci wtargnęli do pustelni pewnego starca i powiedzieli: „Przyszliśmy zabrać wszystko, co masz w celi”. On zaś rzekł: „Zabierzcie wszystko, co zobaczycie, dzieci”. Wtedy zabrali wszystko, co znaleźli w celi, i odeszli. Zostawili jednak niewielką torbę, która nie rzucała się w oczy. Starzec podniósł ją i pobiegł za nimi, wołając: „Dzieci, zabierzcie też to! Zapomnieliście tego!” Złodzieje byli naprawdę zdumieni zachowaniem starca i przynieśli wszystko z powrotem. Wszyscy żałowali swego czynu i mówili jeden do drugiego: „On zaprawdę jest mężem Bożym”.

      Abba Ksantias rzekł: „Pies jest lepszy ode mnie, gdyż również potrafi kochać, ale nikogo nie osądza”.


      I moje ulubione:
      Pewien brat zapytał starca: „Czym jest pokora?”. Starzec odpowiedział: „czynieniem dobrze tym, którzy cię krzywdzą”. Brat odrzekł: „A jeżeli nie jesteś w stanie zajść tak daleko, co powinieneś robić?” Starzec wyjaśnił: „Oddalić się od nich bez słowa”.

      Myśli zostały wybrane z: Mądrość pustyni, sentencje Ojców Pustynie. Yushi Nomura & Henri J.M. Nouwen, Warszawa 2003
      • renata155
        28.07.2012 17:41
        renata155
        to cytaty pewnej wypowiedzi..o wykluczeniu..
        "„Jeżeli ktoś nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził. A nie uważajcie go za nieprzyjaciela, lecz jak brata go napominajcie!” (3,14-15). Chodzi tu o jakąś formę wykluczenia ze wspólnoty (ekskomuniki), ale ze wskazaniem na rychłe pojednanie"..św Paweł
        i jeszcze jeden ,tego samego autora "
        . Wykluczenie ze wspólnoty, które postuluje św. Paweł, nie jest więc jakimś ostatecznym potępieniem, ale środkiem ku zbawieniu. Bardzo interesujące jest ostatnie zdanie w omawianej perykopie: „Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych” (1 Kor 5,13). Św. Paweł każe troszczyć się o jakość chrześcijańskiej wspólnoty, ale jednocześnie nie osądza znajdujących się na zewnątrz Kościoła jako potępionych. Sąd pozostawia Bogu."
        czasem trzeba kogos odsunąć,czy usunąć z najbliższego otoczenia..w imie zbawienia swojego,i innych
      • Janusz_M
        28.07.2012 18:03
        Janusz_M
        Pani Elu, dziękuję za przytoczenie tekstów o mądrości Ojców Pustyni. Dziękuję również Esterze, która się o nie upomniała.

        Po przeczytaniu ich odnoszę wrażenie, że są one spójnikiem Refleksji Pani autorstwa i niezgrabnej polemiki, którą odważyłem się z Panią podjąć.

        Pozdrawiam
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg