Wczoraj papiez glosil calkowicie cos odwrotnego... zachecal by sie zloscic na Boga i pokaywac swoje ja...jak to odebral Bogu: oto ja. Postep czasu niczym wiatr...A moze kilka osob pisze papiezowi texty, bo chyba sklerozy nie ma...a ma zaufanie. Polacy doprawdy bolesnie sa doswiadczani, jak zaden inny narod...i wcale nie przez Boga.
"Oboedientia et pax" chce rozpocząć od siebie i zakończyć na sobie. Gdybym był na miejscu rządu nie zaśmiecałbym internetu informacjami o przeszłości, ale zniósł związki cywilne przez zniesienie prawa stanowionego, wypisał do Stolicy Apostolskiej listę małżeństw sakramentalnych i święceń, które zostały zawarte w kłamstwie z racji ekskomuniki wobec reżimu komunistycznego, który niczego się nie wyrzekł i rozsiewa swoje herezje, w celu stwierdzenia ich nieważności i wprowadzania w rodziny i życie publiczne chaosu. To nie przemoc doprowadziła do tragedii narodu, ale bezmyślność zakłamanych ludzi.
po pierwsze nie należy to do rządu (rząd nie tworzy prawa), po drugie nie wszyscy obywatele są katolikami, po za tym co to znaczy "zniesienie prawa stanowionego"?
Poza tym małżeństwa cywilne znane były przed wojną i nie są spadkiem po PRL. Co więcej za PRL małżenstwo cywilne było jedynym związkiem uznawanym przez prawo, inaczej niż teraz, gdy małżeństwo wyznaniowe jest legalne.
Czyżby była sprzeczność miedzy zloszczeniem sie na Boga, a stawianiem Mu warunków? Moimi zdaniem nie. Można sie złościć na kogoś, a nie stawiać warunków. Warto przemyśleć czym jest stawianie warunków, zwłaszcza Bogu. Pozdrawiam