“Eloi, Eloi, lema sabachthani”

Ten krzyk to centrum tajemnicy krzyża.

Głowa Chrystusa w cierniowej koronie   Lucas Cranach starszy Głowa Chrystusa w cierniowej koronie
olej na desce ok. 1510
Te ciernie nie tworzą symbolicznej, prześmiewczej korony, mającej szyderczo imitować koronę królewską. Pokręcone, potężne gałęzie najeżone wielkimi kolcami wbijają się głęboko w ciało Jezusa. Z Jego ran płyną strużki krwi.

Po skazaniu na śmierć przez ukrzyżowanie oraz po biczowaniu żołnierze rzymscy założyli Chrystusowi na ramiona czerwony płaszcz, na głowę koronę z cierni, a do ręki wcisnęli berło z trzciny. Szydzili w ten sposób ze Zbawiciela. W sztuce średniowiecznej te szydercze symbole były jednak traktowane jako znaki rzeczywistej władzy Chrystusa nad światem. Artyści kładli wówczas nacisk nie na cierpienie Jezusa, lecz na Jego potęgę i chwałę.

Pod koniec średniowiecza, pod wpływem rozważań nad męką Pańską, prowadzonych zwłaszcza przez franciszkanów, zaczęto w przedstawianiu koronowania cierniem podkreślać fizyczny ból Jezusa. Jednocześnie zaczęła się rozwijać indywidualna pobożność, wiążąca się z potrzebą osobistej kontemplacji zbawczej Ofiary Jezusa.

Odpowiedzią na to zapotrzebowanie stały się małe obrazy przedstawiające twarz umęczonego Zbawiciela. Korona cierniowa na tych obrazach nie jest ani znakiem rzeczywistej władzy Chrystusa w królestwie, które „nie jest z tego świata” (J 18,36), ani symbolem szyderstwa. To symbol grzechów popełnianych przez nas. Grzechów, które sprawiają ból Jezusowi.
 

(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 12/2009)


“Eloi, Eloi, lema sabachthani”

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: “Eloi, Eloi, lema sabachthani”, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Mk 15:33-34

Ani agonia tego dnia pełnego tortur
Ni też do krwi tnące razy biczowania
Ani okrutne kłucie cierniowej korony
Ni też konwulsje umęczonego, wyschłego już ciała
kiedy wisiało na słońcu prażącym
Nic a nic nie jest potworniejszym bólem
Niż powiedzieć słowa
“Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? ”

Ten Jezus, co moc swą i wypełnienie
z Boga obecności czerpał
ten, który z Bogiem był, że bliżej nie można
i który wszystko wytrwał
bo moc w nim była Boża
życie Boże i pokój
teraz jest sam - zupełnie sam - na krzyżu.

Jezus, w najgłębszej swojej istocie - Bóg
Nagle dosłownie
Całkowicie
Do granic zwątpienia
Odcięty od źródła życia
od źródła nadziei
Nawet od samego siebie
Staje się skrajnie ludzki
Aby dotrzeć do krainy bez Boga
Do krainy grzeszników
Do miejsca, gdzie Boga podeptano nogami.

“Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”
Ten krzyk to centrum tajemnicy krzyża
Nikt jej nie pojmie do konca
żadna rozpacz nie jest tak rozpaczliwa
żadne zło tak złe
żadne miejsce na świecie
tak odlegle od
radości,
od światła,
od kochania
od serca samego Boga gdzie Bóg już nie może nas spotkać
i zabrać ze sobą ... do domu

Posłuchaj w wersji dźwiękowej:


Medytacja pochodzi ze strony ks. Stanisława Walczaka - zamieszczamy ją za zgodą Autora


 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg