Buty należą do Boga

Pismo Święte mówi, że Bóg według swojego bogactwa zaspokoi każdą naszą potrzebę. Jak zaakceptować Bożą prawdę uczy Kurs Finansowy Crowna.

Piątkowe popołudnie. Dwie duże sale w budynku przy ul. Szmaragdowej w Lublinie wypełniają ludzie w różnym wieku, różnych zawodów i o różnej zasobności portfela. Za chwilę rozpoczną kolejne zajęcia z edukacji finansowej opartej na biblijnych zasadach. Choć zapewne wiele ich różni, bez wątpienia można stwierdzić, że jedno łączy: chcą poznawać Bożą ekonomię i uczyć się, jak mądrze zarządzać powierzonym im przez Boga mieniem.

Finansowy poradnik

Przyzwyczailiśmy się, że wskazówek i porad dotyczących zarządzania pieniędzmi szukamy u ekonomistów, bankierów lub analityków giełdowych. Okazuje się, że Pismo Święte ponad 2300 wersetów poświęca pieniądzom i posiadaniu rzeczy materialnych. – Pan Bóg tak wiele mówi nam o pieniądzach, ponieważ chce, żebyśmy poznali Jego sposób patrzenia na tę bardzo ważną sferę naszego życia. To właśnie nasze rachunki, to, ile oszczędzamy, na co wydajemy pieniądze i kogo nimi obdarowujemy, pokazują tak naprawdę nasze priorytety i wyznawane przez nas wartości – mówią założyciele Edukacji Finansowej Crown w Polsce. Misją tej powstałej w Stanach Zjednoczonych, a działającej już w kilkudziesięciu krajach organizacji (Crown Financial Ministries) jest umożliwienie ludziom poznania „Bożych zasad finansowych” zawartych w Biblii. – Uczeń Chrystusa wcale nie musi traktować pieniędzy jak zła koniecznego na tym świecie – przekonuje prowadząca lubelski kurs Agnieszka Dębowczyk. – One nie są ani dobre, ani złe. Wszystko zależy od tego, jaki mamy do nich stosunek i jak je wykorzystujemy. – Zanim trafiłam na Kurs Finansowy Crown, zdarzało mi się wydawać pieniądze bez namysłu, kupować rzeczy zbędne, co wywoływało konflikty w moim małżeństwie i wyrzuty sumienia – opowiada Paulina, jedna z uczestniczek lubelskiego kursu. – Innym problemem, z jakim się borykałam, była napięta sytuacja w mojej pracy. Dzięki formacji biblijnej w trakcie kursu poznałam Bożą perspektywę wydawania pieniędzy i budowania relacji, także zawodowych, z innymi ludźmi. Wprowadziło to w moje serce więcej rozsądku i pokoju. A dzięki modlitwie wstawienniczej doznałam ogromnego wsparcia od innych uczestników i podjęłam konkretne kroki zmieniające zarządzanie powierzonymi mi pieniędzmi i pracą.

Nie są moje

Każdy, kto pracuje i zarabia pieniądze, uzna za całkiem naturalne stwierdzenie: „To moje pieniądze”. Nie ma więc w konsekwencji niczego niewłaściwego w tym, że skoro je zarabiamy, wydajemy je według własnego uznania. Wątpliwości przychodzą, gdy głębiej sięgniemy do Pisma Świętego i tam przeczytamy: „Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia” (Ps 24,1) albo w Księdze Kronik: „Twoja jest, o Panie, wielkość, moc, sława, majestat i chwała, bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje” (1 Krn 29,11 a). – Nie zdawałem sobie sprawy, że Bóg może w ogóle zwracać uwagę na to, w jaki sposób ja wydaję pieniądze. – mówi Arek, uczestnik kursu. – Nie przypuszczałem, że Bóg patrzy, jak gospodaruję tym, co mam, i że to, co mam, jest mi tylko powierzone. Dotąd myślałem, że Boże patrzenie na pieniądze ogranicza się do tego, czy człowiek daje jakiś datek na Kościół, na potrzebujących. Na kursie dowiedziałem się, że Biblia zawiera najwięcej fragmentów mówiących właśnie o pieniądzach. W trakcie kursu zacząłem większą uwagę zwracać na stan powierzonych mi rzeczy. Na to, czy są czyste, umyte, zakonserwowane np. buty. W końcu są to rzeczy należące do Boga. Rejestruję również swoje wydatki i zaczynam planować swój budżet na najbliższy miesiąc.

Życie bez długów

W dzisiejszych czasach, gdy świat promuje rozrzutność i konsumpcjonizm, warto zastanowić się, czego tak naprawdę potrzebujemy. Często wydaje nam się, że niezbędny jest do życia nowy telewizor czy lepszy samochód. Zaspokajając jednak tego typu „potrzeby”, trudno później oczekiwać od Boga, że w cudowny sposób ześle nam pieniądze na zapłacenie koniecznych rachunków. Chcąc więcej i więcej, wpadamy w machinę długów. A Biblia zdecydowanie przestrzega przed zaciąganiem długów: „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością” (Rz 13,8). Stary Testament dług nazywa wprost przekleństwem, bo w efekcie prowadzi on do uzależnienia dłużnika od wierzyciela. – Dla mnie ten kurs to lekcja prawdziwej życiowej mądrości – mówi Grażyna. – Dzięki niemu wiem, że chcę służyć Bogu w wolności również finansowej. Bardzo cenne są dla mnie Boże przestrogi dotyczące zarządzania finansami. Pan Bóg nie chce, abyśmy stali się niewolnikami tych, od których pożyczamy pieniądze, więc przestrzega przed pożyczaniem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg