Czujny odźwierny

Pan, gdy wróci, nie będzie czekał pod bramą jak ubogi, który nieraz długo musi kołatać, aż mu z łaski otworzą. Panu trzeba otwo­rzyć zaraz, o każdej porze dnia i nocy.

Mk 13,33–37
33 Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. 34 Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w pod­róż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszyst­ko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czu­wał. 35 Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. 36 By nie­spodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mó­wię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!

Ta przypowieść kończy Markowy rozdz.13 – wielką mowę eschatologiczną, wypowiedzianą, być może, we wtorek przed Męką. Mowa ta ze względu na swoje odpowiedniki u Łukasza i Mateusza nosi niekiedy niezupełnie trafną nazwę „apokalip­sy synoptycznej”. Nasza przypowieść następuje bezpośrednio po niełatwym, wciąż dziś bardzo różnie wyjaśnianym, zdaniu o paruzji: Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (Mk 13,32). Tym zdaniem tłumaczy się w naszej przypowieści określenie ten czas, mianowicie cho­dzi właśnie o paruzję. Szokująca w tym zdaniu niewiedza na­wet Syna sprawiła, że u Mateusza w wielu rękopisach nie ma już wzmianki o tym, a Łukasz całkiem to zdanie opuścił. Syn w nim oznacza – patrząc ze stanowiska mówiącego wówczas te słowa – człowieka Jezusa, nie zaś odwieczny Logos Janowy, Kogoś we wszystkim równego Ojcu. Mesjasz zaś jako człowiek nie otrzy­mał od Boga misji dokładnego objawienia ludziom chwili za­kończenia dziejów zbawienia.

Nie wdając się w niepewne dziś jeszcze rozstrzygnięcia w sprawie wzajemnych zależności tekstów, można bez trudności stwier­dzić w naszej przypowieści obecność elementów wspólnych z innymi przypowieściami. Motyw pana domu, udającego się w daleką podróż i dającego polecenia sługom, występuje (...) na początku przypowieści o talentach czy minach srebrnych (Mt 25,14; Łk 19,12n). Wyli­czenie zaś możliwych godzin przyjścia pana występuje w bardzo podob­nej, przez niektórych uczonych traktowanej jako dublet, przy­powieści Łukaszowej o sługach nagrodzonych za czujność (...). Wreszcie myśl końcową o zakresie objętych przestrogą Jezusową spotkać można w Piotrowym py­taniu (Łk 12,41), o czym niżej będzie mowa. Jedno jest pewne na podstawie tych zestawień – sam Jezus często poruszał tema­ty związane z escha­tologią, a pokolenie apostolskie Kościoła naukę Pana brało na serio, dając jej niejedno zastosowanie w swej katechezie pierwotnej.

W obrazie dwa szczegóły wymagają wyjaśnienia, gdyż dla nas dziś nie są tak oczywiste, jak były dla słuchaczy Jezusa i wiernych I wieku. Wyznaczenie zajęć – to szczegół dla nas zro­zumiały, ale skąd ten nacisk na funkcję odźwiernego? Pan, gdy wróci, nie będzie czekał pod bramą jak ubogi, który nieraz długo musi kołatać, aż mu z łaski otworzą. Panu trzeba otwo­rzyć zaraz, o każdej porze dnia i nocy. Tylko odźwierny ma klucz – wielki i ciężki – do zamka skomplikowanego. Dziś za­bieramy klucz od mieszkania po prostu do portmonetki, w sta­rożytności to było niewykonalne. Klucz musiał pozostać w ręku odźwiernego, gdyż tylko od wewnątrz otwierało się zam­ki. Te szczegóły mówiące o życiu w owych czasach sugerowałyby, że na początku była to czysta przypowieść. Ale natychmiasto­we przejście do wniosków moralnych: Czuwajcie!, z no­wym uzasadnieniem w formie podania różnych możliwych pór na­dejścia pana, z wyliczeniem bardzo rzymskim czterech straży nocnych (w. 35), sugeruje znaczenie już przenośne owego pana – jest nim Chrystus, chwalebny Kyrios w swej nagłej, zaskakującej paruzji, która nastąpi w czasie zgoła nieprzewi­dzianym. Krótka ta przypowieść nie mówi przy tym nic o nagro­dzie czy karze. Koncentruje się tylko na myśli głównej o ko­nieczności czuwania, ale – co dziwne – nie ze względu na nas, lecz ze względu na Pana, tylko ze względu na Niego. Oczekiwać zatem mamy raczej Kogoś niż czegoś.

Zagadnienie adresatów tej przypowieści należy do spor­nych. Przypuszcza się na ogół, że miała ona ich kolejno wielu, gdyż niejedną paralelę do niej się znajdzie w Ewangeliach, gdy chodzi o sam wniosek moralny – nakaz czujności. W po­szukiwaniu najbardziej pierwotnej dla niej Sitz im Leben do­chodzi się do wniosku, że była to przypowieść typowa dla kry­zysu, jakim była sama misja Mesjasza (C.H. Dodd, J. Jere­mias), a adresatami byli – zgodnie z dzisiejszym wątkiem Sy­noptyków – przywódcy Izraela, którzy przecież wzięli klucze poznania (Łk 11,52), a zasłużyli na zarzut: zamykacie króle­stwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie po­zwalacie wejść tym, którzy do niego idą (Mt 23,13). Jeśli zaś Jezus wygłosił ją do uczniów, wówczas ścisłą dla niej paralelą będzie przestroga rzucona pod ich adresem w Ogrodzie Oliw­nym: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mk 14,38 par.).

Tamta sytuacja była również kryzysowa, ale znaleźli się w niej tym razem prawdziwi słudzy Pańscy – uczniowie i ich następcy. Jednakże obecna forma redakcji tekstu sugeruje metaforę w osobie nie tylko sług, trochę zresztą w dzisiejszym zestawieniu ze sobą nie zharmonizowanych (chodzi o odpowiedzialność czy o czujność na przyjście?), ale i pana – jest nim Chrystus. Mamy nadto ze strony Ewangelisty-re­dak­tora wyraźną wskazówkę co do za­kresu adresatów, w postaci słów mocno podkreślonych na sa­mym końcu: Co wam mówię, mówię wszystkim. Cokol­wiek by się powiedziało o poszczególnych stadiach przekazu tej przypowieści, można w niej zaobserwować cenne przesunię­cie akcentu – podyktowaną przez Ducha Świętego troskę pier­wotnego Kościoła apostolskiego o stosowanie zawsze aktual­nych słów Pana do coraz to nowych sytuacji, w jakich są ich słuchacze.

Tak więc przypowieść odnosi się do nas wszystkich. Czuj­ność nas obowiązuje, każdego z osobna, bo do każdego Pan przyjdzie w chwili nie dającej się przewidzieć.

*

Augustyn Jankowski OSB, Królestwo Boże w przypowieściach, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg