Symfonia Kościoła

Czytany dziś fragment Ewangelii to klasyka Chrystusowego pouczenia o postępowaniu w tak zwanej procedurze upomnienia braterskiego, sytuacji, gdy współbrat „zgrzeszy przeciw tobie”.

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.

Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».


Do tekstu odnoszą się prawnicy kanoniści, jako fundament znajdują go także specjaliści z teologii moralnej. Jak postępować z kimś, kto należy do wspólnoty, ale nie przestrzega jej reguł? Warto w analizie, a potem w jakiejś kontemplacji tego tekstu zatrzymać się na użytym czasowniku „upomnieć”. Ewangelista użył tu greckiego słowa elegho. Czasownik ten znaczy najpierw „zhańbić” i „traktować z pogardą”. Ale nie to znaczenie dominuje. Odzywa się dalsze pole znaczeniowe, a mianowicie: „badać”, „indagować” i „dowodzić”. Ważne jest tu ostatnie ze znaczeń – „dowodzić”. W tym kluczu można pokusić się o bardzo dosłowne co do znaczenia słowa tłumaczenie ewangelicznego zalecenia: „Idź i przedstaw mu swoje dowodzenie, pokaż mu swoje logiczne argumenty”. Widać tu, jak w debacie o grzechu ważna jest sfera rozumu.

W Chrystusowym pouczeniu grzeszący brat nie słucha ani dowodzenia pokrzywdzonego, ani też potem stanowiska dwóch czy trzech współbraci. W efekcie nie słucha także Kościoła. I wtedy ów grzesznik, niesłuchający Kościoła, ma być „jak poganin i celnik”. Ewangelista Mateusz, pisząc o wspólnocie uczniów Chrystusa, używa rzeczownika „Kościół”. To ewenement. We wszystkich czterech Ewangeliach ten rzeczownik pojawia się tylko 3 razy. Po raz pierwszy w scenie pod Cezareą Filipową, gdzie Pan Jezus mówi do Piotra: „Na tobie (Skale) zbuduję mój Kościół”, a potem tylko 2 razy w obecnej perykopie. Kościół, a więc zorganizowana i zhierarchizowana wspólnota uczniów Chrystusa, od początku staje wobec problemu tych, którzy nie do końca identyfikują się z jej nauczaniem i wewnętrzną dyscypliną.

Często ulegamy uproszczonemu obrazowi w dwóch odsłonach. Pierwsza chce pokazać, że Kościół pierwszego pokolenia był wspólnotą osób wręcz doskonałych, całkowicie oddanych nauce swego Mistrza. Druga, odwołując się do tego obrazu, gorszy się każdym grzechem, pytając: „Jak to możliwe, przecież to wspólnota uczniów Jezusa?”. Nie bagatelizujemy grzechu. On zawsze rani wspólnotę Kościoła, pomniejsza jej wiarygodność, ale przecież jest. Jeśli w naszych kościołach, w obrębie tej samej przestrzeni architektonicznej mamy tabernakula, gdzie jest obecny nasz Pan, to z woli Chrystusa mamy także konfesjonały, które nie są miejscami, gdzie chwalimy się naszymi dobrymi uczynkami.

Perykopę kończy obietnica wysłuchania wspólnych próśb. To jakieś odwrócenie tego, o czym była mowa wcześniej. Ważny jest użyty tu czasownik symfoneo – a więc „grać razem”, „wydawać wspólne harmonijne dźwięki”, przeciwny temu, co robi ów brat, który grzeszy. Kościół, wspólnota uczniów Chrystusa, zgromadzony na liturgii, modli się do swego Pana i jako taki otrzymuje łaskę symfonii, trwałej i harmonijnej obecności Pana Jezusa pośród nich. 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg