Jeśli nie będę pogłębiać swojej wiedzy o Bogu, by zacieśniać z Nim więź, jeśli będę wciąż ukierunkowana na własne doznania, na podziw ze strony innych, a nie na wzmacnianie mojej relacji z Bogiem, to prędzej czy później doświadczę rozczarowania Nim.
Kamień został odwalony i nie pozostanę w grobie na zawsze. Tylko, czy żyję wiarą w swoje zmartwychwstanie?
Żeby stanąć po stronie silniejszego (a tym samym zwyciężyć), nie wystarczą niekiedy same kalkulacje.
Wierzyli, że ziemskie życie jest tylko przejściowe, że dopiero w wieczności zaczną żyć prawdziwie...
W jaki sposób to, co niebieskie, połączy się z ziemskim?
Pójście za Nim chroni nas przed zatraceniem wiecznym. Co by się stało, gdybyśmy teraz, dzisiaj mieli kogoś przekonać o tym?
Jak łatwo uznać, że nieprawdą było doświadczenie miłości, jak łatwo uznać, że skoro to Jemu obojętne…
Jak wygląda moja wiara w zmartwychwstanie? Jak często kieruję się nadzieją, która z tego faktu płynie?
By zrozumieć i pokochać Kościół nie wystarczy lektura kilku artykułów czy nawet najbardziej uczonych dzieł teologicznych. Trzeba przejść drogę pierwszych uczniów.
Dla tych, którzy wierzą, Jezus jest życiową busolą. I nawet, jeśli zgubią właściwy kierunek, wiedzą, gdzie i do kogo można powrócić.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań IX niedzieli zwykłej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.