Św. Jan ukazuje Boga jako źródło prawdziwej miłości. I pokazuje, na czym polega nasza odpowiedź wiary na otrzymany od Niego dar miłości.
Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!
Poruszająca, zakorzeniona w Słowie opowieść o sytuacjach, które wstrząsają sercem samego Boga.
Mimo, że wiemy, iż Bóg jest z nami, to jednak trudno zaakceptować kłamliwe posądzenia, by inni źle o nas myśleli
Tam, gdzie my widzimy ulgę, doraźny interes, On patrzy dalej, głębiej...
Bóg pragnie, bym stawał się Jego naśladowcą. W czym? Przede wszystkim w miłości, bo przecież On sam jest Miłością.
Jak zauważyć Boga w świecie zalewanym mnóstwem reklam, newsów, promocji, etc? Czyżby się ukrył i postanowił czekać lepszych czasów?
- Jakiego dokonasz znaku? - pytali, czekając na dowód. - Jeśli jesteś od Boga, jeśli Tobie mamy uwierzyć, chcemy doświadczyć Twojej troski o nas!
Przez wszystkie ścieżki ich życia, grzechu, cierpienia i nawróceń Bóg pisał historię zbawienia. Pisze ją przez ścieżki naszego życia, nawet tam, gdzie Go nie widać. Żadna chwila i żaden człowiek w Jego historii nie okaże się zbędny.
Miłość, tak często odmieniana przez wszystkie przypadki, nie jest pięknym uczuciem. Jest relacją. Czasem trudną.
Piątek. Nie tylko dzień bez mięsa. Także mierzenia się z wystawiającymi na próbę: fałszywie oskarżającymi...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.