Działanie Boga miało przynieść im – nam – pomyślność, a odkrywamy własną niewiarę.
Słowa Jezusa mają o wiele większą moc, a jednak tak wielu ludzi je odrzuciło. Czy dziś nie dzieje się podobnie?
Czekamy na odpowiedni czas, na właściwe warunki, by coś w swoim życiu zmienić. Może i na jakąś szczególną interwencję i wydarzenie. Odkładamy to, co istotne, bo ciągle mamy ważniejsze sprawy
Czy ostrzeganie nie jest zatem wyrazem miłości – troską o to, by nasze wygodne dziś nie obróciło się w przegrane jutro?
Ciągle potrzebujemy modlitewnej refleksji odciągającej nas od pokusy wypatrywania znaków zewnętrznych i pobudzającej do szukania „znaków serca”.
Choć dziś nie patrzymy na skutki zła, jako karę Bożą, to jednak warto pamiętać, że nie pozostaje ono bez konsekwencji. Ranię grzechem Boga, ranię innych ludzi, ale również samą siebie.
Nasze życie nie odbywa się w próżni: wybory, postawy, wszystko rozgrywa się tu na widoku, ma wpływ na innych.
Nie znający czasów i chwil, gdy czekamy na królestwo ziemskie. Mający pewność, gdy oczekujemy na wejście do Miejsca świętego.
Skupiam się na sobie tak bardzo, że nawet nie zauważam, że stawiam „swój dom” bez fundamentu.
Pustynia to miejsce błogosławione, bo tylko tam Bóg mówi do ludzkiego serca. Tylko tam poślubia człowieka na wieki.
Piątek. Nie tylko dzień bez mięsa. Także mierzenia się z wystawiającymi na próbę: fałszywie oskarżającymi...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.