Pięć spojrzeń na wiarę Starego Testamentu

Ks. prof. Antoni Tronina

publikacja 26.02.2012 07:47

Wykład Ks. Prof. A. Troniny: Przygoda wiary Izraela, jej wzloty i upadki w pięciu etapach historycznych.

Pięć spojrzeń na wiarę Starego Testamentu

Teologia biblijna to dyscyplina wyodrębniona stosunkowo późno (J. Ph. Gabler, 1787) spośród zespołu nauk teologicznych. Od tego czasu podejmowano różne próby usystematyzowania biblijnych wypowiedzi o Bogu i o Jego relacji do ludzi. Żadna z tych prób nie może być zadowalająca: Bóg przecież nie da się zatknąć w ludzkich konstrukcjach myślowych. Tę oczywistą prawdę musiał mędrzec Elihu przypomnieć Hiobowi: maior sit Deus homine, Bóg zawsze przewyższa człowieka (Hi 33,12). Biblia mówi o Bogu tylko tyle, ile człowiekowi jest konieczne do zbawienia. Może więc warto oprzeć niniejsze rozważania na pojęciu wiary, tak istotnym dla historii zbawienia. Człowiek odczytuje prawdę o sobie jedynie w kategoriach relacji do innych, a zwłaszcza do Stwórcy. Otóż wiara w ujęciu biblijnym to właśnie kategoria relacji międzyosobowych. Rdzeń słowny aman w języku hebrajskim wyraża ideę oparcia się na czymś stabilnym, jakby na skale. Skałą i zbawieniem jest nasz Pan! Tak wołają często psalmiści (por. Ps 18,3; 19,15; 62,3; 95,1), przywołując realia biblijnej „geografii zbawienia”. Odpowiedzią ludzkiej wiary na Bożą niezawodność jest liturgiczne amen, pochodne od czasownika aman. „Wierzę w coś objawił Boże, Twe słowo mylić nie może!”

Proponuję więc w tym wykładzie przyjrzeć się wierze biblijnego Izraela i jej dojrzewaniu w ogniu doświadczeń. Wędrówka ludu Bożego, który stopniowo odkrywa swoją wiarę, może być porównana z duchową pielgrzymką Kościoła. Nowe Przymierze, zapoczątkowane we krwi Chrystusa, jest wypełnieniem dawnych proroctw. To samo Słowo Boże jest obecne tak w dawnym jak i nowym Prawie, a u ludzi możliwe są tylko dwie postawy wobec tego Słowa: posłuszeństwo lub wzgarda. Chciałbym zaprezentować przygodę wiary Izraela ukazując jej wzloty i upadki w pięciu etapach historycznych. W ten sposób łatwiej nam będzie zwrócić uwagę nie tylko na ludzki wymiar historii zbawienia, lecz również na ukryte w niej misterium i na jej wewnętrzny dynamizm.

1. Z Abrahamem. Narodziny wiary

Pierwsze rozdziały Biblii (Rdz 1-11) to jakby wielka uwertura, zapowiadająca główne tematy teologii Starego Testamentu. Bóg stworzył człowieka do szczęścia; obdarzył go przy tym wolną wolą, aby był obrazem Stwórcy. Niestety, złe użycie wolności prowadzi do rozluźnienia więzi ludzi z Bogiem i pomiędzy sobą. Ostatnia księga Starego Testamentu zdemaskuje głównego sprawcę ludzkich tragedii: „śmierć weszła na świat przez zawiść diabła” (Mdr 2,24). Od chwili rajskiego upadku człowiek oddala się stopniowo od źródła życia, stając się nieuchronnie  „bytem ku śmierci” (M. Heidegger).

Właściwa historia biblijna zaczyna się w Rdz 11,31. Abram opuszcza rodzinne Ur chaldejskie, osiedla się najpierw w Charanie, a potem w ziemi Kanaan. Jego etniczna przynależność nie jest dobrze określona. Sposób życia patriarchy wskazuje na nomadę czy ściślej pół-nomadę, gdyż obyczaje jego świadczą o dobrej znajomości zwyczajów ludności osiadłej, cywilizowanej. Sam jednak Abram nigdzie nie osiedli się na stałe. Nawet u kresu życia nie jest on jeszcze właścicielem ziemskim: musi zakupić od Chetytów działkę na grób dla pochowania żony. Podobne jest dzisiaj życie Beduinów, wciąż zmieniających miejsce pobytu w poszukiwaniu pastwisk dla trzody.

Wędrówka Abrama nie była więc czymś nadzwyczajnym w kontekście ówczesnych dziejów Bliskiego Wschodu; można ją zaliczyć do zjawisk powszechnych w tym rejonie „żyznego półksiężyca” (Mezopotamia, Syria, Kanaan) wędrówek ludów. Historii patriarchów nie potwierdzają bezpośrednio dane pozabiblijne, chociaż podobieństwo zwyczajów, wierzeń, nawet imion, jest uderzające w zestawieniu z danymi archeologii. Na czym więc polega specyfika i niezwykłość tej wędrówki?

Teksty Księgi Rodzaju podkreślają szczególną więź pierwszego patriarchy z Bogiem. To Bóg odgrywa w tej historii rolę zasadniczą. To On powołał Abrama i posłał go w nieznane (Rdz 12,1-3). Nie potrafimy określić szczegółów jego odkrycia Boga, jego spotkania ze Słowem, które odtąd będzie go wiodło. Ale bez tego początkowego objawienia historia ludu Bożego byłaby zupełnie niezrozumiała. Nigdy czynniki ludzkie nie wystarczą do określenia roli narodu w historii. Tym bardziej jest to prawdą w dziejach Abrama. Bóg jest obecny w tych pierwszych przeżyciach duchowych ojca naszej wiary i będzie mu towarzyszył aż do jego sędziwej starości i do śmierci. Odpowiedzią na Bożą inicjatywę jest wiara człowieka, która pozwoli na rozwój historii świętej i na jej ostateczne dopełnienie. Dzieje Abrahama stanowią więc wzorzec (gr. kanon) naszej wiary, jednostkowej i wspólnotowej, jej wzbogacania i rozwoju. Teksty biblijne podkreślają ten właśnie wzorcowy, normatywny charakter wiary Abrahama. Maryjne Magnificat będzie dopełnieniem wdzięczności Bogu za wszystko, co „obiecał Abrahamowi i jego potomstwu na wieki” (Łk 1,55).
 

Czym więc odznacza się wiara prawdziwa, którą okazał Abraham, a której domaga się od nas religia objawiona? Przede wszystkim okazał on posłuszeństwo Osobie, a nie jakiejś ślepej, anonimowej sile. W jaki sposób doświadczył on poznania Boga? Teksty tego nie mówią, a historycy religii mogą snuć tylko hipotezy. W środowisku Mezopotamii istniała tendencja do wyróżniania w panteonie bóstwa najwyższego. Mogło to być przygotowaniem do monoteizmu, do wiary w Boga jedynego. Ważne, że Abraham miał świadomość, iż jego decyzja pochodzi od Boga. Ktoś, kogo znał dotąd z imienia, wkroczył w jego życie: „Ja jestem Jahwe, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego” (Rdz 15,7). Jeśli Bóg mówi, to jedyną możliwą odpowiedzią jest wiara. Nazywamy taką wiarę nadprzyrodzoną. Wierzymy Bogu po prostu dlatego, że On jest Bogiem. Wszelkie rachuby ludzkie tracą wtedy znaczenie. Gdy Bóg mówi, trzeba zawierzyć, oczekiwać spełnienia Jego obietnicy, gdyż On jest Wszechmocny i spełni swą wolę, choćbyśmy nie wiedzieli, w jaki sposób.

Znamy próby, jakie przeszedł Abraham. Otrzymał obietnicę licznego potomstwa, będąc już w podeszłym wieku, a Sara była niepłodna. Otrzymał syna z łaski Bożej, lecz wkrótce winien go złożyć w ofierze. Te wszystkie przeszkody pokonał przez wiarę: „wbrew nadziei uwierzył nadziei” (Rz 4,18), polegając tylko na Słowie Boga. „Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę” (Rdz 15,6; por. Rz 4,3; Ga 3,6; Jk 2,23). Wiara to tajemnica całego życia Abrahama, który w ten sposób stanie się „ojcem wszystkich wierzących” (Rz 4,11).

Wierna odpowiedź Bogu jest jednak bardzo trudna. Pierwsze słowo skierowane do Abrama to nakaz opuszczenia wszystkiego: kraju, rodziny, domu ojca (Rdz 12,1). A on wyrusza zgodnie z nakazem Jahwe. Wiara nie jest więc dla niego sprawą porządku rozumowego. Zmusza ona do radykalnej zmiany życia; ma się z niej zrodzić nowa historia, nowy człowiek (Rdz 17,5: „imię twoje będzie Abraham, bo uczynię cię ojcem wielu narodów”). Najtrudniejsza jest chyba samotność, jaką narzuca taka wiara. W tej samotności Abrahama kryje się już zarodek losu narodu: będzie on zawsze na uboczu (Lb 23,9: „Oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do narodów”). Wiara ma swe wymagania: jej droga wiedzie przez pustynię. Ewangelia jaśniej ukaże konieczność wiary misyjnej, ale nie zniesie pierwszego nakazu: być w świecie, ale nie ze świata (por. J 17,13nn).

Trudna to wiara, ale jakże ubogacająca. Powołaniu Abrahama towarzyszy obietnica: „będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię” (Rdz 12,2). Nadto, dążąc do spełnienia tych obietnic, ma ona gwarancję opieki Boga, który zawarł z nim Przymierze. „Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą…” (Rdz 15,1). „Jam jest El Szaddaj. Służ Mi i bądź nieskazitelny, chcę bowiem zawrzeć moje przymierze z tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo...” (Rdz 17,2). Dzięki temu przymierzu Bóg jest „Bogiem Abrahama”, a ten jest „przyjacielem Boga” (por. Iz 41,8). Przymierze pozwoli mu żyć w obecności Boga, w bezpieczeństwie i pokoju, niezależnie od wszystkich trudności zewnętrznych.

Wreszcie wiara Abrahama miała wpływ nie tylko na jego osobiste życie, ale i na losy potomstwa. Spełnienie obietnic zależy ściśle od jego heroicznego zawierzenia. Wynika to ze szczególnego charakteru powołania tego, który jest przodkiem naszej wiary. Od jego postawy zależy przyszłość narodu. I odwrotnie: wiara jednostek jest zakorzeniona w dziedzictwie wspólnoty. Abraham jest więc zawsze aktualnym wzorem do naśladowania, choć „nikt nie dorównał mu w chwale” (Syr 44,19). Oto wiara w swych istotnych zarysach u progu historii świętej. Jakie dalsze cechy wiary objawi kontynuacja tej historii?

2. Czasy Mojżesza: odnowa wiary

Biblia zachowała niewiele wspomnień z epoki patriarchów. Zaledwie kilka imion i faktów mówiących o stopniowym postępie wiary synów Izraela. Nawet chronologia tej epoki jest niepewna z powodu wielkiego skrótu perspektywy. Wiemy tylko, że wkrótce potem historia biblijna przenosi się do Egiptu. Pomijamy tu powody tej migracji i czas jej trwania. Istotne dla nas jest to, że był to trudny okres dziejów zbawienia. Świetna cywilizacja egipska i kruchość małego szczepu przybyszy, jakim jest potomstwo Abrahama. Zachodzi obawa, czy cała ta przygoda, jaką była wędrówka z Mezopotamii, nie zakończy się klęską. Czy Hebrajczycy, podobnie jak inne plemiona, nie rozproszą się w niewoli? Ludowi Bożemu grozi całkowita eksterminacja. Biblia zachowała wspomnienia o realnym zagrożeniu egzystencji Izraela przez faraona: przymusowe roboty budowlane, a nawet rozkaz totalnej zagłady: „wszystkich nowonarodzonych chłopców Hebrajczyków należy wrzucić do rzeki, a dziewczynki pozostawić przy życiu” (Wj 1,22).
 

Teraz na scenie pojawia się Mojżesz. Przypomnijmy jego historię, począwszy od cudownych narodzin (Wj 2). Teksty Księgi Wyjścia są świadectwem późniejszej refleksji nad faktami; można jednak odtworzyć istotne dane. Uderza nas zwłaszcza silna osobowość Mojżesza, co ilustruje choćby zabicie Egipcjanina. Świadczy o niej znaczenie, przypisane mu w tradycji Izraela. W czasie pierwszego pobytu na pustyni Mojżesz poślubił córkę kapłana Madianitów. Tam też zapoznał się z Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. W jego sercu rodzi się myśl, która dojrzewa w precyzyjny plan. Ten lud, który otrzymał obietnice, nie może trwać w niewoli. Wolą Boga jest jego uwolnienie i zdobycie ziemi obiecanej patriarchom. Mojżesz wraca zatem do swych rodaków, cierpiących ucisk w niewoli. Mimo trudności opisanych w Biblii, nastąpi jednak upragnione wyjście, a właściwie ucieczka z Egiptu na pustynię. Droga będzie trudna i długa, lecz owocna dla Mojżesza: ustanowi on wówczas instytucje religijne i społeczne, które ułatwią ludowi uświadomienie sobie szczególnego powołania.

Nie można przeceniać roli Mojżesza jako prawodawcy. A jednak to on stopniowo wytycza kierunek narodowej i religijnej orientacji Izraela. Nigdy nie jest on ukazany jako wódz wojskowy. Teksty różnych tradycji literackich przypisują mu natomiast organizację szczepów, początki życia kultowego i prawodawstwa. Dzieło Mojżesza będzie później uzupełniane, lecz jego wpływ na początku dziejów zbawienia jest ogromny. Jego pośrednictwo uczyniło z Izraela lud Boży. Był to niewyczerpany kapitał: zawarcie przymierza, prawodawstwo i kult, otwarcie na przyszłość, świadomość Bożej sprawiedliwości, poczucie grzechu i coraz większą świadomość łaski.

Mojżesz jest niekwestionowanym twórcą narodu, ale należy zapytać, w jakiej mierze był on oryginalny? Czy nie zadowolił się adaptacją różnych wpływów kulturowych, zwłaszcza egipskich, skoro sama Biblia mówi o jego egipskim wykształceniu (Wj 2,1-10; Dz 7,22)? Historycy religii mogą szukać konkretnych źródeł jego inspiracji. Ale trzeba też uznać, że jego dzieło bazuje przede wszystkim na religijnym doświadczeniu patriarchów, przechowuje starannie ich święte tradycje. Historia zbawienia nie zaczyna się przecież od Mojżesza. Stąd kolejne pytanie: czym stała się wiara Abrahama odziedziczona przez Mojżesza?

Wizja krzewu płonącego (Wj 3) należy do najbardziej tajemniczych w Biblii. Centralnym elementem jest tu objawienie Mojżeszowi Bożego imienia JHWH. Nie wiemy nawet, jak było ono wymawiane; tradycja żydowska zastrzegła tę wiedzę najwyższym kapłanom świątyni jerozolimskiej. Wraz ze zburzeniem tej świątyni nikt już nie wymawiał świętego Imienia. Septuaginta, grecki przekład Biblii hebrajskiej, tłumaczy je jako Pan. Ten zwyczaj, płynący z uszanowania dla zakazu zawartego w Dekalogu (Wj 20,7), przejęły także współczesne przekłady Biblii, zwłaszcza używane w liturgii.

Jaka jest właściwie etymologia imienia Bożego? Najstarszy teolog Pięcioksięgu, zwany dziś umownie jahwistą, wywodzi je od czasownika „być” (HJH): JHWH to „Ten, który jest tu”; który pozostaje wierny swym wybrańcom jako Zbawca. Podobnie jak w przypadku Abrahama, niemożliwe jest zrekonstruować mistyczne doświadczenie Mojżesza. Jeśli nawet imię JHWH było w jakiejś formie znane przed Mojżeszem, to dla niego nabrało nowej treści. Ma on świadomość, że objawił mu się Bóg ojców. JHWH jest więc Bogiem historii, który kieruje losami swego ludu. Mojżesz, a po nim cała historia, dostrzega zatem obecność Boga w nadchodzących wydarzeniach. Warunkiem spełnienia dawnych obietnic będzie przyjęcie tej obecności Boga, uznanie Jego zwierzchności, czyli wiara. Po wiekach tłumacze Biblii na język grecki stanęli przed problemem: jak oddać w języku pogan tajemnicze imię JHWH, objawione Izraelowi na Synaju. Po długich wahaniach zdecydowano się przetłumaczyć je pojęciem Kyrios, „Pan”, stosowanym na określenie Boga najwyższego również w religiach pogańskich. Było w tej decyzji wyznanie wiary Izraela w suwerenną władzę ich Boga nad całym światem. Odnowienie historii świętej w epoce Mojżesza uzależnione jest od odnowienia wiary, a więc od świadomości Bożej inicjatywy w świecie. Wiara jest przede wszystkim darem Boga, wypływa z Jego wolnej inicjatywy. Od czasów Mojżesza dzieje Izraela są konsekwencją i rozwojem tej Bożej inicjatywy. Wiara Izraela będzie się rozwijać i pogłębiać w miarę nowych doświadczeń, jakich nie oszczędzała mu historia.

Pierwszym z tych doświadczeń jest wyjście z Egiptu. Pozornie może się ono wydawać faktem czysto politycznym: grupa uciskana przez imperium uświadamia sobie zagrożenie eksterminacją. Udaje się jej wyrwać spod władzy tyrana (por. dzisiejsze migracje mniejszości etnicznych). Według Biblii wyjście miało jednak głębsze znaczenie: ponieważ tu chodzi o lud Boży, Wyjście jest faktem religijnym, ocaleniem przez Boga. To JHWH wykupił swoich wiernych z niewoli. Cudowne interwencje Boga, niezależnie od interpretacji historycznych, mają sens ściśle religijny. Od tego Wyjścia, JHWH jest Bogiem-Zbawcą Izraela. Wyjście zawsze będzie w wierze Izraela typem (wzorem) przyszłych ocaleń. Do tego faktu będą się odwoływać zapowiedzi powrotu z Babilonii (por. Iz 11,15n; 40,3; 41,17n), a później - odkupienia w Chrystusie (np. 1 Kor 10,1).
 

Pobyt na Synaju wiąże się z zawarciem przymierza. Idea i rzeczywistość przymierza były powszechnie znane w świecie bliskowschodnim. Szczepy wiązały się wzajemnymi zobowiązaniami. Ten sam obraz ilustruje więź Izraela z Bogiem. JHWH objawił się mu jako Partner przymierza, który narzuca obowiązki, ale zarazem gwarantuje opiekę. Rola Mojżesza jest w tym przymierzu istotna. To przede wszystkim on spotyka Boga i daje ludowi udział we własnym doświadczeniu, jak niegdyś w Egipcie. Ostatecznie cały lud angażuje się w przymierze. Wiara ujęła tę rzeczywistość we wspaniałej scenie teofanii na Synaju (Wj 19). Już niegdyś Bóg zawarł przymierze z Abrahamem (Rdz 15); teraz przypieczętował je ostatecznie. Bóg i Izrael złączeni są odtąd wspólnym losem! Tę wspólnotę życia symbolizuje skropienie krwią ołtarza i ludu (Wj 24,5-8). Jest to moment o niepowtarzalnym znaczeniu dla wiary Izraela.

Odtąd Izrael jest ludem „Pana”, a „Pan” - Bogiem Izraela. Tradycja wraca ustawicznie do tego faktu. Prorocy przypominają ludowi jego początki. W wielkich momentach historii dokonuje się uroczyste odnowienie przymierza (Joz 8,30nn; 2 Krl 23; Ne 8). Tak przygotowuje się realizacja nowego i wiecznego Przymierza, które zapowiadali prorocy (Jr 31,31nn i Ez 37,26). „Ja będę ich Bogiem, a oni będą Mi ludem”. Taka przyszłość otwiera się przed Izraelem, a jej zarys pojawia się już na Synaju.

Przymierze suponuje wiarę Mojżesza i ludu, ale i wiara znajduje w przymierzu pogłębienie. Przymierze zakłada mianowicie jedność Izraela. Jedynemu Bogu winno odpowiadać zjednoczenie narodowe. Wiara zatem objawia się jako fakt z istoty wspólnotowy. Ale jedność narodu jest zależna od każdego z jego członków. Wierność albo niewierność jednostki mają wpływ na losy wszystkich; podobnie jedno pokolenie rzutuje na dalsze (por. Wj 20,5: „jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia”). Idea odpowiedzialności musi rozwijać się w kierunku od wspólnoty do jednostki, ale pierwotna intuicja, mówiąc o zbiorowej odpowiedzialności opartej na przymierzu, nie straci znaczenia nawet po przyjściu Chrystusa.

Przymierze, odnawiając obietnice Boże, odnawia także dynamikę wiary. Na pustyni lud zdołał wytrwać, gdyż wiedział, że podąża do kraju obietnic, do ziemi „mlekiem i miodem płynącej”. Izrael wiedział bowiem, że jest dziedzicem obietnic i błogosławieństw Bożych: Wszak Pan powiedział: „Anioła mego poślę przed tobą, aby cię strzegł na twych drogach, i dam ci dojść do miejsca, które ci przygotowałem” (Wj 23,20). Nie da się porównać wiary Abrahama i Mojżesza tak, aby orzec, która z nich była większa wobec Boga! Bóg udziela swej łaski każdemu w innych warunkach, odmiennej ale zawsze cudownej. Na przykład dla Mojżesza wiara była niewątpliwie bardzo bogata w doświadczenia. Opatrznościowy fakt wyjścia z Egiptu stał się dla niego gwarancją na przyszłość. Toteż mógł on gorliwie podjąć realizację tej drogi, choć była ona stale najeżona trudnościami.

Wreszcie ostatni aspekt tej wiary, ubogaconej przez doświadczenia pustyni. Teksty stale podkreślają, że obietnice Boże są uwarunkowane. Przymierze zawiera zobowiązania, których Izrael musi dotrzymywać. Aby żyć, trzeba zachowywać przykazania Boże. Dlatego do opisu przymierza dodany jest tekst Dekalogu (Wj 20); różne przepisy prawne przeplatają się z opisem wydarzeń. Większość tych tekstów to komentarze, opracowane przez tradycję. Izrael jest świadom reguły życia, opartej na przynależności do jedynego Boga. Jego religia, nazywana jahwizmem, to bynajmniej nie powierzchowna teozofia. Wiara przenika całe życie codzienne w najdrobniejszych szczegółach. Całe przymierze ogarnia idea sprawiedliwości, i to nie tylko w relacjach międzyludzkich, ale także w relacji do Boga: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie”! (Wj 20,3) Jest to kolejna lekcja, o której nie wolno Izraelowi zapomnieć!

3. Czasy królów: wahania wiary

Podbój Kanaanu początkowo był tylko częściowo naznaczony sukcesem; pozwolił jednak osiedlić się ludowi w obiecanym i wymarzonym kraju. Nareszcie wiara Izraela została umocniona wzięciem w posiadanie własnej ziemi! Było to wydarzenie wielkiej wagi, gdyż przyniosło błogosławioną stabilizację. Ale właśnie ta stabilizacja stanie się początkiem nowych trudności.

Trzeba przede wszystkim pokonać dawnych mieszkańców, by móc zająć ich terytoria. Jest to zadanie na wiele lat: dopiero w dwieście lat po wielkich czynach Jozuego uda się Dawidowi zdobyć Jeruzalem. Ciągle też groźni są mieszkańcy sąsiednich ziem: Filistyni, Moabici, Ammonici. W obliczu tych zagrożeń potrzebna jest jedność Izraela. Pokolenia Izraela jeszcze długo będą żyły obok siebie, zajęte bardziej własnymi problemami niż budowaniem wspólnoty rodzinnej, ludu Bożego.
 

Jeszcze większym niebezpieczeństwem jest zmiana stylu życia. Cywilizacja Kanaanu narzuca problemy dotyczące pokusy asymilacji: czy można przejąć kulturę podbitych wrogów, nie zachowując przy tym elementów ich pogańskiej wiary. Czy w warunkach cywilizacji politeistycznej religia jahwizmu zdoła uchronić swą tożsamość? Przyszłość pokaże rychło, jak poważne to były obawy.

Instytucja sędziów jest pierwszym rozwiązaniem problemu jedności. Wkrótce Izrael musi uznać konieczność trwałego autorytetu jako spoiwa wartości narodowych. Zaczyna marzyć o jednym władcy zjednoczonych plemion („united kingdom”), o monarchii, która była już znana sąsiednim ludom. Będzie to marzenie stanowiło kolejne wyzwanie do zachowania tożsamości narodowej i religijnej. Świadczą o tym nieudane próby stworzenia władzy królewskiej jeszcze w tej epoce (Abimelek w Sychem, Sdz 9). Czym stanie się ona w przyszłości? Jaki wpływ będzie miała na wiarę Izraela?

Pozornie ustala się ścisły paralelizm pomiędzy królestwem Izraela i sąsiednimi monarchiami. To właśnie wydawało się podejrzane przeciwnikom tej instytucji. Czy ten system sprawowania władzy nie grozi zapomnieniem o Jahwe? Król, jako wódz wojskowy, budowniczy i dyplomata, staje się szybko prawdziwą głową państwa. Królestwo, podobnie jak w sąsiednich krajach, przeżywa w Izraelu wzloty i upadki. Błędy króla, intrygi dworskie, nawet pospolite zbrodnie i wiarołomstwa nie omijają Jerozolimy. Królestwo okazuje się instytucją ludzką, narażoną jak każda inna na pomyłki. Wspaniałe rządy Salomona kończą się wielką schizmą roku 932. Wkrótce schizmatyckie królestwo Samarii ulegnie przewadze imperium asyryjskiego (722) A w wieku VI, wraz z innymi instytucjami, zniknie również definitywnie królestwo Dawidowe, zniszczone przez Babilończyków.

Mimo swych słabości, historia monarchii Izraela świadczy jednak,  że naród wytrwał w wierności powołaniu. Król był tylko reprezentantem Boga. Jego podstawowym zadaniem było przestrzegać prawa Bożego i uczyć je zachowywać. Tradycja mówi, że schizma była spowodowana tym, iż Salomon „nie strzegł dróg Jahwe” (por. 1 Krl 11,33). Jego grzech musiał zostać ukarany. W czasach monarchii tradycyjna wiara przetrwała, a nawet doznała wzbogacenia, zyskała nowy wyraz. Przede wszystkim monarchia zapewniła Izraelowi trwałość historyczną, a także rozwój literatury i kultu. Będzie to miało ogromne znaczenie dla przyszłości.

Literatura jest podstawą kultury. Pierwotnie Izrael przekazywał swe tradycje ustnie. Trudno ustalić początki ich spisywania. W epoce sędziów wyjątkiem były spisane dzieła Boga. Ustanowienie monarchii sprzyja spisywaniu tradycji dotyczących życia narodu. Na dworze Dawida był „pisarz” (sofer), czy raczej sekretarz odpowiedzialny za strzeżenie tradycji narodowej (2 Sm 8,17). Salomon miał sławę mędrca, a więc i pisarza, zdolnego kształtować zbiorową pamięć pokoleń. Wówczas zaczyna się spisywanie czynów króla i armii; rosną archiwa królewskie. Opracowuje się literacko stare tradycje ludowe, zarówno w Jeruzalem jak i w Samarii. Zbiera się pieśni, psalmy, przysłowia. Wkrótce potem profetyzm dopisze nowy rozdział literatury narodowej.

W epoce królów rodzi się więc zbiór Pism świętych. Jest to zjawisko istotne dla religii objawionej. Odtąd można się bowiem odwoływać do tekstów, rozmyślać nad nimi. Są one jakby dopełnieniem obecności Boga w Świątyni. Pisma stanowią fundament wiary Izraela. Ten szacunek dla Pism będzie zawsze istotny w Izraelu; u schyłku epoki Starego Testamentu doprowadzi to nawet do nadużyć, gdy saduceusze odrzucą wartość tradycji. Izrael skazany na niewolę w ziemi obcej, pozbawiony Świątyni i Ziemi świętej, zabiera ze sobą Księgi. Od czasów monarchii wierność narodu będzie mierzona wiernością Księdze. Kolejne księgi kanonu stanowią komentarz do Tory, będącej rdzeniem biblijnego objawienia.

Kult liturgiczny z kolei jest wyrazem wierności Izraela względem nakazów Pana. Na pustyni kult organizował się wokół świętej Arki, będącej widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Po zdobyciu Kanaanu koncentruje się on w prastarych sanktuariach, które przechowały wspomnienia z epoki patriarchów. Kult Izraela zadomowił się łatwo na dawnych „wyżynach” pogańskich. Pierwszym ośrodkiem tego kultu będzie Sychem, potem Szilo, gdzie spoczęła Arka. Wreszcie kult przeniesiono do Jeruzalem, od czasów Dawida i Salomona. Centralizacja kultu dokonuje się powoli. Dopiero budowa Świątyni nada religii jahwistycznej cechy definitywne. Świątynia bowiem stanowi skarbiec kultu, wokół niej organizują się klasy („oddziały”) kapłańskie (1 Krn 24; Łk 1,8), rozwija się literatura biblijna. Oczywiście, kult narażony jest zawsze na formalizm; prorocy przypominają o potrzebie religii wewnętrznej (Jr 7). Dopiero w czasie wygnania Ezechiel uświadomi ludowi, że JHWH nie mieszka w świątyni jerozolimskiej, lecz może pójść z wygnańcami do Babilonii. Ziemska świątynia nie wystarczyła Izraelowi do zachowania ludzkiego wymiaru religii. Konieczne było jej zburzenie, aby naród zrozumiał, iż Bóg nie potrzebuje świątyni by mieszkać wśród ludzi. Tak dojrzewa myśl o Wcieleniu: ciało Chrystusa zastąpi kamienną świątynię (J 2,21).
 

W epoce monarchii wiara Izraela odkrywa także swą kruchość. Oczywiście, Izrael był świadom własnych win już dawniej; teraz jednak słychać coraz wyraźniej wezwania do pokuty. Dawid po grzechu z Batszebą spotka na swej drodze proroka Natana (2 Sm 11-12). Tak wychodzi stopniowo na pierwszy plan nowa rzeczywistość tej epoki, typowa dla Izraela: Jest to charyzmat mówienia w imieniu Boga, profetyzm.

Wielkie były zagrożenia wiary po osiedleniu w Kanaanie. Teksty biblijne nie kryją, że niemal wszyscy królowie dopuszczali się niewierności w różnych formach. Otóż prorok stanowi żywe sumienie narodu: wytyka błędy, przypomina zobowiązania przymierza, wzywa do nawrócenia. Używa na przemian groźby i obietnic błogosławieństwa JHWH. Prorok przypomina, że przyszłość zależy od słowa Bożego, które nie zawodzi; lecz człowiek winien współpracować przez wiarę w realizacji tego słowa. Poleganie na ludziach zawsze zawodzi; Izajasz wzywa więc króla do zawierzenia Bogu właśnie w momencie, gdy gasną ludzkie nadzieje na suwerenność państwową: „Jeśli nie zawierzycie, nie ostoicie się” (Iz 7,9). Często widać w orędziu proroków pewną tęsknotę za okresem pustyni, za czasem narzeczeństwa, kiedy to Izrael kochał swego Boga miłością czystą i mocną (Jr 2,2). Takie jest „doświadczenie życiowe”, jakie Izrael zdobył w epoce monarchii. Pozornie jego historia wiedzie ku katastrofie; jednak dzięki opamiętaniu „marnotrawnego syna” stanowi ona twardą lekcję realizmu. Historia jest nauczycielką życia, zarówno dla jednostek jak dla narodu. Musi się on nauczyć, że wiara nie może być mylona z ludzkim sukcesem; oparta na Bogu, musi się stale odnawiać i odnajdywać.

Obietnica wreszcie w czasach monarchii znajduje nowe sformułowania. Jahwizm pozostaje dynamiczny, otwarty na przyszłość. Lecz nowe doświadczenia historyczne rodzą nowe symbole. Przykładem jest izraelski mesjanizm, który przetrwał najcięższe próby. Abraham otrzymał niegdyś obietnicę licznego potomstwa i ziemi. Pobyt na Synaju sprecyzował tę myśl o dobrodziejstwach, jakie niesie wierność przymierzu. W epoce królewskiej doszło nowe uzupełnienie o wielkim znaczeniu. Realizacja Bożego planu okaże się dziełem Wybrańca, wysłanego przez Jahwe i poświęconego. Można Go sobie wyobrażać jako zwycięskiego Króla. Najważniejszym tekstem tego królewskiego mesjanizmu jest wyrocznia Natana, skierowana do Dawida (2 Sm 7). Chodzi tu o Salomona i dalszych spadkobierców Dawida: „Kiedy wypełnią się dni twoje i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie Potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo” (7,12). Na końcu jednak poszerza się perspektywa historyczna, przekraczając granice czasu: „Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Tron twój będzie utwierdzony na wieki” (7,16). Późniejsza tradycja prorocka VIII wieku podejmie tę obietnicę Króla-Zbawcy. JHWH pośle ludowi królewskiego Potomka zwanego Emmanuelem (Iz 7,14), aby rządził Izraelem, a pochodzenie jego „od dni wieczności” (Mi 5,1); „Odrośl sprawiedliwą” wzbudzi Dawidowi, by rządził jako król prawy i mądry (Jr 23,5nn; Za 6,12). Tradycja królewskiego mesjanizmu wymaga wyjaśnień i uzupełnień. Stanowi jednak zawsze podstawę tradycji mesjańskiej i wiary Izraela otwartej na przyszłość. Chrystus przed Piłatem wyjaśni, że Jego królestwo nie jest z tego świata; nie zaprzeczy jednak samego tytułu Króla (J 18,33nn). Oto prawdziwy „Syn Dawida”, jak Go nazwie Mateusz już na początku swej Ewangelii.

Epoka królów dostarcza wierze Izraela wielu momentów, które świadczą o jego wielkości i zarazem słabości. Historia dokonuje wówczas strasznego sądu. Ci, którzy pozwalają się unosić fali sukcesu, zostają odrzuceni poza granice prawdziwego królestwa. Nie wystarczy należeć do rodu Abrahama; trzeba pełnić jego czyny (J 8,37nn). Inni jednak, wierni słuchacze głosu proroków, pełnią sprawiedliwość w kulcie i w życiu codziennym, potrafią wyznać swe grzechy i czynić twardą pokutę. Ci właśnie będą doświadczali mocy słowa Bożego coraz pełniej i pewniej. Wiara ich wzrasta w poznaniu i wierności. Ich doświadczenie jest bezcenne dla całego Izraela, gdyż przygotowuje go na doświadczenia nieskończenie bardziej dramatyczne. A takie doświadczenia wkrótce nastąpią: będzie to deportacja elit narodowych i „niewola babilońska”.

4. Czas niewoli. Wiara ponownie odkryta

W roku 587, w wyniku zaburzeń politycznych, armia babilońska zdobyła po długim oblężeniu Jerozolimę (2 Krl 25,3nn). Król zdołał uciec, ale wkrótce go pojmano i oślepiono, po zabiciu obu synów na jego oczach. Wymordowano członków dworu, splądrowano stolicę i Świątynię. Naród zdaje się przeznaczony na zagładę w rozproszeniu (gr. diaspora). Któż mógł wówczas przypuszczać, że Izrael kiedyś zmartwychwstanie?

A jednak ten cud się dokona. Naród stopniowo odzyska nadzieję, a po pięćdziesięciu latach perski władca Cyrus pozwoli wygnańcom powrócić do kraju. W tyglu cierpień Izrael odkrył nowe oblicze Boga. Interesuje nas to doświadczenie wiary w sposób szczególny, gdyż odnajdujemy w nim tę samą pedagogię, jaką i dziś stosuje Bóg, by nas zachęcić do dojrzewania w wierze.
 

Już tragedia schizmy ukazała kruchość monarchii. Do tego doszły inne trudności, związane z polityki wewnętrzną i zagraniczną. Prorocy dawno przestrzegali przed świeckim rozumieniem historii. Krytykowali także niebezpieczeństwo formalnych obrzędów kultu, gdy brakuje w nim zwrócenia serc ku Bogu. A transcendentny, idealistyczny mesjanizm zapowiadał, że plan Boży skierowany jest ku „rzeczom nowym” (Iz 48,6), ku tajemniczej rzeczywistości, która nie musi się wyrażać w widzialnym sukcesie. Niewola zadała jednak cios tym pięknym marzeniom. Ówczesne spekulacje teologiczne Izraela można streścić następująco: jeśli historyczne instytucje Izraela tak tragicznie zginęły, i jeśli obietnica Boża jest niezłomna - to znaczy, że spełni się ona na jakiejś innej płaszczyźnie. Jeremiasz, świadek wydarzeń z roku 587, zapowiada więc nowe Przymierze, zwrócone już wyraźnie na kult „w duchu i prawdzie” (por. J 4,23n): „Oto nadchodzą dni - wyrocznia Jahwe - kiedy zawrę z domem Izraela nowe przymierze...” (31,31-33). Nowy status religijny Izraela polega więc na pogłębieniu duchowym. Dotychczas oczywiście wnętrze też było ważne, ale istotę religii stanowił kult zewnętrzny. W odnowionym, dojrzałym Izraelu będzie inaczej. Ezechiel, towarzyszący ludowi na wygnaniu, zapowiada w imieniu Jahwe: „dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza...” (36,26n).

Konsekwencją kultu wewnętrznego jest odkrycie odpowiedzialności osobistej. Zapowiada ją prorok Jeremiasz (31,29), a Ezechiel naucza już o niej wyraźnie: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom. Na moje życie - wyrocznia Jahwe Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu... Umrze tylko ta osoba, która grzeszy...” (18,2.20). Owocem wygnania jest wołanie o szczere nawrócenie. Grzechy ojców nie tłumaczą obecnych nieszczęść. Izrael cierpi z powodu własnych win; musi więc pokutować. Podczas wygnania Izrael trwa jeszcze ciągle przy koncepcji odpłaty doczesnej: kara i nagroda w tym życiu, bo wszystko kończy się ze śmiercią. Ale cennym pogłębieniem wiary jest świadomość osobistej odpowiedzialności.

Inne ważne odkrycie tej epoki: pożytek z cierpienia. Zawsze cierpienie stawiało podwójny problem, dobroci JHWH i Jego sprawiedliwości. Jest On sprawcą wszystkiego, a więc i cierpień; a jednak cierpienie jest złem i jako takie nie powinno istnieć. Zrozumiałe, jeśli jest ono karą za grzech - ale czemu cierpią niewinni? Takie pytania nie spadły nagle, i jeszcze długo Izrael będzie je sobie stawiał. Teraz jednak nastąpił znaczny postęp we wierze. Wraz ze Sługą Jahwe, cierpienie stało się zasadą zbawczą, należy wprost do planu Bożego. O kim myślał autor tych czterech izajańskich pieśni (Iz 42-53). O Jeremiaszu, o Hiobie? Czy też  naród sam myśli tu o własnym losie, by wywnioskować, że Bóg nie opuści Izraela, swego pierworodnego, i w konsekwencji wyprowadzi dobro ze złego. Pochodzenie obrazu Sługi jest zagadkowe. W każdym razie pojawia się on jako zbawca, który wstawia się za grzesznikami i oddaje swe życie na przebłaganie (53,10.12). Wiara Izraela jest już bardzo bliska ewangelicznego paradoksu: jest nim odkupieńcze cierpienie.

Podczas wygnania tworzy się wśród deportowanych nacjonalistyczny schemat planu zbawienia. Prorocy przypominali, że prawdziwe obrzezanie dokonuje się w sercu (Pwt 10,6; Jr 4,4; 9,24n); a zatem zbawienie jest dostępne dla wszystkich narodów. Izrael miał, i ma nadal, ważną rolę do spełnienia, ale prawdziwie wypełni swe przeznaczenie dopiero wtedy, gdy zapomni o sobie i przygarnie wszystkie narody do współudziału we własnym powołaniu. „Księga Pocieszenia” (Iz 40-55) ukazuje, jakie nadzieje uniwersalistyczne wiążą się z oczekiwaniem wskrzeszenia narodu. Sługa przyniesie Prawo narodom, wyspy oczekują jego pouczeń (Iz 42,1nn). „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba...” (49,6). Nowe Przymierze, obiecane Izraelowi, będzie udziałem wszystkich narodów. Izrael nie może o tym zapominać. „Zawrę z wami wieczne przymierze; są to niezawodne łaski dla Dawida. Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla narodów wodzem i rozkazodawcą” (55,3n). A inne narody winny odpowiedzieć na wezwanie Boga i zaufać Mu: „Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo tylko Ja jestem Bogiem i nikt inny!” (45,22).

Ale lekcje czasu wygnania mają dziwnie słaby oddźwięk w myśli ostatnich wieków dziejów Starego Testamentu; zwłaszcza teologia cierpiącego Sługi. Judaizm często zapomina o religii serca i o uniwersalizmie. Zamyka się w polemice z religiami ościennych narodów. Podobnie będzie z chrześcijaństwem atakowanym przez pogan, a potem z islamem. Ale już przed wygnaniem znani są wierni świadkowie przymierza: to psalmiści.

Przekazali nam oni najczystszą duchowość dawnego i późnego jahwizmu, tj. naukę o ubóstwie. Jest ono inną nazwą wiary: oznacza pełne zawierzenie Bogu wobec złudnego oparcia w ludziach. Człowiek zawierzenia i pokory (humilis) w sensie dosłownym, oczekuje wszystkiego od Boga, swego Przyjaciela: „Nakłoń swe ucho, wysłuchaj mnie, Jahwe, bo jestem nędzny i ubogi. Strzeż mego życia, bo jestem pobożny, zbaw sługę swego, który ufa Tobie... Rozraduj życie swego sługi...” (Ps 86,1nn). A On odpowiada na tę modlitwę: „Oczy zwracam ku ubogim i skruszonym w sercu...” (Iz 66,2). Ubodzy godzą się z dysproporcjami społecznymi jako skutkami długiej niewoli. Są świadkami nadziei na Nowe Przymierze. To właśnie oni w ewangelii rozpoznają nadejście tego Przymierza, gdy zjawi się Mesjasz „cichy i łagodny sercem” (Mt 11,29).

5. Czasy mędrców. Niepokoje wiary

Ostatnie spojrzenie na wiarę Izraela w epoce judaizmu: religia mędrców. Położenie Izraela w tej epoce jest coraz bardziej złożone. Hellenizm od IV wieku przed Chr. rodzi nowe trudności. Po raz pierwszy Izrael stanął w obliczu pogaństwa Zachodu, które chce nim zawładnąć. Ponadto na całym Wschodzie nastąpiło przewartościowanie idei. W Izraelu profetyzm wygasł; jego miejsce zajęło Pismo i skrybowie. Dynastia Dawida upadła, prawdziwym wodzem narodu jest teraz arcykapłan. Toteż kult, świątynia i duchowość kapłańska wyznaczają drogę wiary. Rodzą się stronnictwa religijne, nowe szkoły myślenia; w czasach Jezusa znana jest opozycja między faryzeuszami a saduceuszami. Zachowanie Prawa staje się skrupulatne. Często w judaizmie spotyka się pragnienie ideału życia religijnego, np. czystości. A jednak często pragnienie to przeradza się w niebezpieczny formalizm.

W tej epoce rozwija się nowa rzeczywistość: chodzi o ideę niemal uosobionej Mądrości. Obejmuje ona wiele elementów i trudno ją zdefiniować. Zresztą zrodziła się ona znacznie wcześniej: jej stare formuły  zachowała np. Księga Przysłów. Ale wzbogaciły ją ostatnie wieki, kiedy to w czasie wygnania zdołała ona przeniknąć wiarę tradycyjną. Jej cechą jest zwłaszcza umiłowanie życia i zaufanie rozumowi. Skryba bada Pisma, gdyż chce zostać wierny swemu Bogu, Jahwe. Ale także obserwuje, rozumuje, podróżuje, przejmuje doświadczenia innych. Myśli i naucza; ma odwagę myśleć. Myśli o szczęściu swoim i innych, opracowuje reguły życia wiodące do szczęścia. Mądrość zawsze interesuje się skutecznością swych zasad. Jest bardziej sztuką niż nauką. Często bliska jest roztropności, sprytowi. Rzemieślnicy na pustyni są „mądrzy”, gdyż znają swój fach (Wj 31,6). Mądrość Salomona to umiejętność trudnych rozstrzygnięć (1 Krl 3,16.28).

Zastosowana do dziedziny ściśle religijnej, mądrość Izraela wypracowała nową postawę wiary. Schematy są jednak zawsze niebezpieczne. Niegdyś patriarchowie, prorocy i ich słuchacze brali dosłownie Słowo  objawione z góry. Słowo zstępowało do człowieka, a człowiek - przyjmując je - wznosił się ku Bogu. Teraz kierunek jest raczej poziomy. Nie oznacza to lekceważenia Tradycji: Bóg nadal jest źródłem wszystkich darów, a zwłaszcza mądrości jeśli o nią prosić. Badanie Pism to przecież także pytanie Boga: „Bojaźń Boża - zaiste mądrością” (Hi 28,28; por. Prz 1,7). Lecz teraz chodzi głównie o określenie zasad życia. Wiara ma swe wymagania, stawia problemy; można ją porównać z „filozofiami” pogan. Izrael uczy się mądrości w refleksji nad własną historią i w konfrontacji z kulturą pogan. Musi być świadom tego, co go wyróżnia wśród ludów pogańskich, a zarazem akceptować to, co jest u nich dobrego. Musi się organizować, wyciągać wnioski praktyczne z Tradycji. Mówi się często, że mądrość biblijna jest z natury moralna, jej głównym zadaniem jest bowiem ukazywać postawy, sposób postępowania.

Refleksja mędrców rzuca nowe światło na dane wiary. Objawienie się rozwija. Sama tajemnica Boga staje się przedmiotem nowych ujęć. Mądrość jest darem. To Bóg udziela rozumu, gdyż sam go posiada: „Cała mądrość pochodzi od Pana” (Syr 1,1). Objawia się ona w dziele stworzenia i w historii; lecz zarazem istnieje od początku w Bogu. Jest potężna i tajemnicza jak Bóg. Niektóre teksty ją personifikują, przedstawiając jako osobę najbliższą Bogu; są to szczyty objawienia Starego Testamentu. „Mądrość woła na ulicach... w bramach miejskich przemawia...: Powróćcie do moich upomnień” (Prz 1,20nn). „Błogosławiony ten, kto mnie słucha..., bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie” (8,34n). Iść za nią to iść za Bogiem, zdobyć Jego samego. Mądrość jest „tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego... Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci” (Mdr 7,25n).

Widać w tych tekstach wyraźny rozwój myśli objawionej. To wielka pani, zwiastująca Słowo, jak dawni prorocy; to cnota płynąca wprost od Boga, jak samo Słowo. Mądrość przygotowuje serca na przyjście Chrystusa, „Mocy Bożej i Mądrości Bożej” (1 Kor 1,24).

Refleksja mędrców kieruje wiarę Izraela także w innym kierunku; budzi niepokój co do odpłaty. Ezechiel sformułował zasadę odpłaty osobistej. Rodzi to nowe wymagania; jak bowiem wyjaśnić cierpienia ludzi prawych? Dawniej można było twierdzić, że człowiek prawy dźwiga grzechy i kary innych. Mędrcy stwierdzają powszechność cierpienia i starają się rozwikłać ten problem. Stopniowo uświadomią sobie, jak krótkie i nędzne jest życie ziemskie. Nie negują swej wiary, ale nie wystarcza im tradycyjne rozwiązanie. Nie znają jeszcze nadziei życia wiecznego, a jednak kwestionują tezę o odpłacie doczesnej. W konsekwencji prowadzi to do dramatycznej rozterki.
 

Hiob nie akceptuje łatwej tezy, że jego cierpienie jest po prostu skutkiem grzechu. Stawia pytania, choć nie potrafi znaleźć na nie odpowiedzi. Musi odwołać się do tajemnicy Bożej sprawiedliwości przez akt czystej wiary i poddania: „Wiem, że Ty wszystko możesz..., odwołuję co powiedziałem” (42,1nn). Kohelet, najbardziej wymagający z mędrców, notuje lojalnie swe obserwacje i stwierdza: „wszystko marność” (1,2). Brutalnie stawia on problem śmierci (3,19-21) i kończy także stwierdzeniem, że „nie można poznać działania Boga, który sprawuje wszystko” (11,5). Mędrcy akceptują wiarę, ale chcą wiedzieć, rozumieć. Bo wiara szuka zrozumienia: fides quaerens intellectum. Literatura mądrościowa pełna jest pytań i niepokoju.

Czy ta refleksja była bezużyteczna? Na pewno nie: z czasem wyda ona owoce. W II wieku przed Chr. teksty notują już nowe i ważne „odkrycie”: jest nim zmartwychwstanie ciał (Dn 12,2; 2 Mch 7,9). Złożyło się na to wiele czynników, ale refleksja mędrców pomogła wyrazić tę wiarę. A w I wieku dojdzie nowe cenne stwierdzenie: nieśmiertelność (Mdr 3,1nn). Termin athanasia jest grecki, zdradza wpływ filozofii na Biblię. Ale to mędrcom zawdzięczamy ostatnie odkrycie: człowiek nie może zginąć; po śmierci znajdzie się u Boga. Oto odpowiedź na niepokojące pytanie o wieczną odpłatę. Teraz już serca są przygotowane na przyjęcie ewangelicznej obietnicy życia wiecznego.


Propozycje dalszej lektury:

T. Jelonek, Orędzie Starego Testamentu, t.1-4, Kraków: Maszachaba 1992-1995
H. Langkammer, Teologia Starego Testamentu, Rzeszów: Wyd. Diecezji Rzeszowskiej 2006
J.L. McKenzie, Zarys teologii Starego Testamentu, w: Katolicki komentarz biblijny (red. R.E. Brown i in.), Warszawa: Vocatio 2001,s. 1990-2034
G. von Rad, Teologia Starego Testamentu, Warszawa: Pax 1986
M. Rosik (red.), Teologia Starego Testamentu, t.1-4, Wrocław: TUM 2011
J. Schreiner, Teologia Starego Testamentu, Warszawa: Adam, Pax 1999
R.B. Zuck (red.), Teologia biblijna Starego Testamentu, Warszawa: Chrześcijański Instytut Biblijny 2003.



Sylwetka wykładowcy :.