IV.6 Bł. Ludwik Mzyk SVD

ks. Jan Kochel

ssb24.pl/ |

publikacja 04.04.2012 09:00

Kontynuujemy kolejną edycję Szkoły Słowa Bożego, którą prowadzi ks. Jan Kochel. Zapraszamy do aktywnego udziału

Bł. Ludwik Mzyk SVD werbisci.pl Bł. Ludwik Mzyk SVD

Trzeci Werbista, wyniesiony do godności błogosławionych w 1999 r., jest przykładem kapłana, który pochodził z rodziny górniczej i sam pracował w kopalni. Poznał ciężką pracę ludzi z tej ziemi, ale był też człowiekiem wykształconym, doktorem teologii, duszpasterzem i wychowawcą kandydatów do kapłaństwa. W pełni realizował swoje powołanie jako pasterz, który oddał życie za swoich. Kiedy jeden ze współwięźniów – niewidomy zbliżył się do niego podczas okrutnego znęcania się i bicia, usłyszał słowa: „Nie może być uczeń nad Mistrza!”. Męczeństwo jest wyrazem dojrzałości – wyjątkowym stopniem wykształcenia w szkole Sługi Jahwe, który nie cofnął się ani nie uchylił, lecz podał swój grzbiet bijącym… (Iz 50, 5n).

CZYTAJ!
Łk 6, 39-40

[Jezus] opowiedział im też przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Dodaj :. odnalezione przez ciebie teksty paralelne do rozważanych fragmentów.

ROZWAŻ!

Jezus jest jedynym Nauczycielem i Panem. Łukaszowa sentencja albo przypowieść o dwóch niewidomych (w. 39) oraz o nauczycielu i uczniu (w. 40) ma swoją paralelę w Ewangelii Mateusza (Mt 10, 24-25; 15, 14; por. J 13, 16; 15, 20). Pouczenie dotyczące statusu ucznia zostało pogłębione i naświetlone przez przypowieść o niewidomych. Dopóki ktoś jest uczniem, nie może się wynosić nad nauczyciela, podobnie jak przewodnikiem niewidomego musi być ktoś, kto widzi. W kontekście najwyższej próby jaką jest prześladowanie, Mistrz instruuje jak winien zachować się uczeń. Wiedza Mistrza wynika z doświadczenia: „Jeśli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20b). „(…) nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić (…). Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego” (Mt 10, 19. 23; por. Łk 12, 11n; Mt 23, 34). W zapowiedziach Jezus mówi wyraźnie co go czeka (por. Łk 9, 22. 43b-45; 18, 31-34), a w bezpośrednich opisach męki jest cierpliwy i uległy; poucza niewiasty, wybacza oprawcom, obiecuje niebo łotrowi i modli się do Ojca. Oto prawdziwy Sługa Pański, którego Ojciec wspiera w prześladowaniach (Iz 50, 4-9). Podobnie będzie w przypadku ucznia Chrystusa, który znajdzie się w godzinie cierpienia i prześladowania. On nie pozostawi go samego: „Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10, 31; por. Łk 21, 18n; Hbr 10, 19-39).

Ciągle powracają pytania: Gdzie był Bóg w tamtych dniach w Auschwitz, Dachau, Sachsenhausen, Stutthof…? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie, na ten tryumf zła?

Benedykt XVI podjął to wyzwanie i odpowiedział w samym ośrodku obozu koncentracyjnego: Przychodzą na myśl słowa Psalmu 44, zawierające skargę cierpiącego Izraela: «(...) starłeś nas na proch w miejscu szakali i okryłeś nas mrokiem. Lecz to z Twego powodu ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze, zapominasz o nędzy i ucisku naszym? Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało przywarło do ziemi. Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!» (Ps 44,20.23-27). Ten krzyk trwogi cierpiącego Izraela, który wzywa Boga w godzinie ogromnej udręki, jest równocześnie wołaniem o pomoc wszystkich ludzi, którzy w historii - wczoraj, dziś i jutro - płacą cierpieniem za umiłowanie Boga, prawdy i dobra; a jest ich wielu, również dziś. Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga - widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii (por. Oświęcim – 26 maja 2006 r.)

Jaka była historia życia i męczeństwa kolejnego męczennika za wiarę?

Ludwik Mzyk urodził się 22 kwietnia 1905 r. w Chorzowie. Ojciec Ludwik był sztygarem w kopalni „Prezydent” w Chorzowie, a matka, Franciszka z domu Hadasz, pochodziła z Bytkowa k. Siemianowic Śląskich. Rodzina była wielodzietna, szczerze religijna i praktykująca. Ludwik od najmłodszych lat był ministrantem; interesował się sprawami religii i Kościoła. Podczas misji parafialnych, które głosił misjonarz z Nysy, odczuł powołanie misjonarskie. Rodzice nie od razu poparli wybór syna, rozpoczął jednak naukę w Niższym Seminarium Misjonarzy Werbistów w Nysie. Od samego początku wspierał go ks. Karol Namysło – proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym (1914–1925). Nie doczekał jednak święceń swojego wychowanka. Ludwik zdał egzamin maturalny w 1926 r. w Nysie. Podczas wakacji Ludwik wrócił do Chorzowa i pracował z bratem w kopalni, aby dopomóc matce po śmierci ojca oraz umożliwić sobie dalsze studia filozoficzne i teologiczne. W tym czasie zaangażował się również w ruchu abstynenckim („Kwikborn”). Studia rozpoczął w St. Augustin w Niemczech. Tam odbył nowicjat i przygotował się do złożenia ślubów zakonnych.

Po skończeniu studiów filozoficznych przełożeni wysłali go na studia teologiczne do Rzymu. Tam otrzymał święcenia kapłańskie w uroczystość Chrystusa Króla – 30 października 1932 r. Mszę prymicyjną odprawił w uroczystość Wszystkich Świętych w kaplicy Domu Generalnego w Rzymie. Studia rzymskie uwieńczył obroną pracy doktorskiej z teologii – 5 lutego 1935 r. na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Z Rzymu przeniósł się najpierw do klasztoru St. Gabriel w Austrii, gdzie pomagał magistrowi nowicjuszy. Latem 1935 r. przyjechał do Chludowa pod Poznaniem, gdzie werbiści otwierali swój pierwszy w Polsce nowicjat. O. Ludwik został magistrem nowicjuszy, ucząc się zarazem literackiego języka polskiego.


W pamięci nowicjuszy pozostały jego ciekawe konferencje i nauki rekolekcyjne. Był wymagający i sprawiedliwy, ale zarazem serdeczny i otwarty dla swoich wychowanków. Zawsze zapraszał ich do wejścia specyficznym wezwaniem: „Ave!”. Nie było to zwykłe zaproszenie, ale pozdrowienie Niepokalanej i wchodzącego. W 1939 r. o. Ludwik otrzymał nominację na rektora nowicjatu.

Po wybuchu wojny różnymi sposobami starał się rozwiązać przyszłość nowicjuszy. Pertraktował z werbistami w Austrii, Niemczech i Rzymie o przyjęcie swoich podopiecznych. Wstrzymano jednak wszystkim wyjazdy. Mimo doskonałej znajomości języka niemieckiego i zwyczajów okupantów nie potrafił z nimi rozmawiać. Jedno niefortunne stwierdzenie nt. gestapo zadecydowało o jego przyszłym losie. Aresztowano go 25 stycznia 1940 r. i przewieziono do celi w Forcie VII w Poznaniu. Świadkowie wspominają o niezwykłym okrucieństwie i znęcaniu się nad o. Ludwikiem. Nie pomogły żadne interwencje ze strony Kościoła czy rodziny ze Śląska.
Bezpośrednią przyczyną śmierci był strzał w tył głowy 23 lutego 1942 r. Jeden ze świadków na krótko przed śmiercią wyznał: „Pragnąc okrutnie katowanego brata kapłana oderwać od wewnętrznego udręczenia, zbliżyłem się do niego bełkocząc jakieś słowa pociechy, na co otrzymałem znamienne słowa: «Nie może być uczeń nad Mistrza!». Wówczas pochyliłem się przed nim i poprosiłem o błogosławieństwo, którego mi też chętnie udzielił” (ks. Franciszek Olejniczak).

Rzeczywiście – „uczeń nie przewyższa nauczyciela (…). Wystarczy, że uczeń stanie się jak jego nauczyciel…” (Mt 10, 24n). O. Ludwik w swoim cierpieniu upodobnił się do jedynego Nauczyciela i Pana. Na wzór św. Pawła „w swoim ciele [dopełnił] braki cierpień Chrystusa za Jego Ciało, którym jest Kościół”. Co więcej – zgodnie z przekonaniem Apostoła – stał się „Jego [Chrystusa] sługą zgodnie z zadaniem, które Bóg [mu] wyznaczył względem was, aby wypełnić słowo Boże, tajemnicę ukrytą od wieków i pokoleń. Właśnie teraz została ona objawiona Jego świętym” (Kol 1, 24-26; tłum. Edycji św. Pawła).

Tajemnica słowa Bożego najlepiej ujawnia się w życiu świętych i błogosławionych, stąd warto pytać:

  • W jaki sposób można dopełnić braki udręk Chrystusa dla dobra Kościoła (por. Dz 9, 16; Ef 3, 13)?
  • Jak należy interpretować współczesny wzrost prześladowań chrześcijan?
  • O jakiej ukrytej tajemnicy, która została objawiona wiernym w pierwotnych gminach (Kol 1, 26; por. Rz 16, 25n; 1 Kor 2, 7; Ef 3, 5. 10), pisze Apostoł Paweł?

MÓDL SIĘ!

Wszechmogący wieczny Boże, Ty dałeś błogosławionym męczennikom Ludwikowi kapłanowi i Współtowarzyszom udział w męce Chrystusa, wspomóż swoją łaską naszą słabość, abyśmy naśladując męczenników, którzy nie wahali się umrzeć za Ciebie, odważnie wyznawali Cię naszym życiem. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Dodaj :. własną modlitwę zrodzoną ze spotkania z żywym Słowem.

ŻYJ SŁOWEM!

W niemieckim obozie zagłady Benedykt XVI prosił: Wołajmy do Boga, aby pomógł ludziom opamiętać się i zrozumieć, że przemoc nie buduje pokoju, ale rodzi tylko dalszą przemoc - potęgujące się zniszczenie, które sprawia, że w ostatecznym rozrachunku przegrywają wszyscy. Bóg, w którego wierzymy, jest Bogiem rozumu - takiego jednak rozumu, który na pewno nie jest tylko naturalną matematyką wszechświata, ale który stanowi jedność z miłością i dobrem. Prosimy Boga i wołamy do ludzi, aby ten rozum - rozum miłości i afirmacji mocy pojednania i pokoju - przeważył nad grożącym nam irracjonalizmem czy rozumem fałszywym, oderwanym od Boga (por. Oświęcim – 26 maja 2006 r.). Jak przekonać ludzi w świecie, że przemoc rodzi przemoc, ale przebaczenie niesie pokój w świecie? Czy możliwa jest literatura, sztuka, wychowanie, modlitwa… po Auschwitz? 

Dodaj :. twój dobry czyn, który zrodził się ze Słowa