Bliżej Mistrza

Joanna Sadowska

GOSC.PL |

publikacja 19.03.2013 04:15

Biblia jest dla niego wszystkim. Najpierw ją zgłębiał, a potem prawdę o niej przekazywał studentom. Dziś dni upływają mu na modlitwie różańcowej.

Ksiądz prof. Jan Łach całe życie pochylał się nad Bożym słowem Ksiądz prof. Jan Łach całe życie pochylał się nad Bożym słowem
Zgłębiał je, starał się je zrozumieć, aby prawdę w nim zawartą przekazać innym oraz zgodnie z tym słowem żyć. Dziś dni upływają mu na modlitwie różańcowej
HENRYK PRZONDZIONO/GN

Kaplica w podbocheńskim Gorzkowie to nie tylko centrum życia religijnego dla okolicznych mieszkańców. To dar rodaka – ks. prof. Stanisława Łacha, nestora polskiej biblistyki, a tym samym widoczny znak ukochania swej małej ojczyzny. Na piętrze obok chóru znajduje się niewielki pokój. Przed laty należał do fundatora, który mieszkał w nim aż do śmierci. Teraz zajmuje go ks. prof. Jan Łach, również biblista.

Miłość do Biblii
Ksiądz prof. Jan Łach urodził się w 1927 r. w Gorzkowie. Jako młody chłopak wstąpił do tarnowskiego seminarium, potem studiował na KUL-u i w Rzymie. Był profesorem Pisma Świętego w Seminarium Duchownym w Tarnowie, w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, a później na Uniwersytecie Księdza Stefana Kardynała Wyszyńskiego.

W latach 1980–1983 oraz 1986–1990 pełnił funkcję dziekana Wydziału Teologicznego ATK w Warszawie, a przez kolejne sześć lat rektora tej uczelni. Był także w prezydium Federacji Uniwersytetów Katolickich Europy i brał udział w tłumaczeniu Pisma Świętego – jego nazwisko widnieje wśród tłumaczy Biblii Tysiąclecia. Do swej rodzinnej miejscowości wrócił, będąc już na emeryturze. – U księdza profesora podziwiam umiłowanie Biblii, której poświęcił całe swoje życie – wspomina ks. prof. Michał Bednarz, biblista, przed laty uczeń księdza prof. Łacha.

– Pochylał się nad Bożym słowem, zgłębiał je, starał się je zrozumieć, aby prawdę w nim zawartą przekazać innym oraz zgodnie z tym słowem żyć. Swoją mądrość przekazywał ustnie studentom oraz w formie utrwalonej na piśmie w ogromnej liczbie artykułów i książek, które świadczą o jego erudycji. Przy tym jest człowiekiem wielkiego serca, życzliwości, dobroci. Doświadczenia życia, niekiedy nawet bardzo bolesne, nie zamknęły go w sobie i nie odgrodziły od ludzi. Pozostał zawsze otwarty i życzliwy dla człowieka – podkreśla.

 Goście obecni na uroczystości wręczenia Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski

Goście obecni na uroczystości wręczenia Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski
archiwum sióstr

Prezydenckie honory
Ksiądz profesor jest znanym i cenionym naukowcem. Bronisław Komorowski, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, przyznał mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej oraz za osiągnięcia w działalności dydaktycznej. To drugie co do rangi odznaczenie państwowe. Niestety ze względu na stan zdrowia ksiądz profesor nie mógł odebrać go osobiście. Uroczystość odbyła się w Gorzkowie. W imieniu prezydenta RP odznaczenie wręczył minister Maciej Klimczak, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.

– To było wielkie przeżycie dla księdza profesora – zarówno sama uroczystość, na której było wielu gości, jak też fakt, że ze względu na stan zdrowia nie mógł uczestniczyć w przygotowaniach. Tym bardziej że kiedy dopisywały mu siły, był niesamowicie energicznym człowiekiem, pełnym inicjatyw i chęci niesienia pomocy drugiemu człowiekowi – dodaje s. Maria Łatka ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi, która wraz ze współsiostrami opiekuje się księdzem Janem.

Patrzeć na przyjaciela
Dziś, ze względu na stan zdrowia i wiek, ksiądz Jan praktycznie nie wychodzi ze swego pokoju, a każdy ruch bardzo wiele go kosztuje. Z tego też powodu nie udało nam się porozmawiać z księdzem profesorem, choć wiedział o naszej wizycie i przesłał serdeczne pozdrowienia. Dni upływają mu na modlitwie różańcowej.

– Rano pierwsze, co robi, to sprawdza, czy w kieszeni jest różaniec – opowiada s. Maria. Przez Maryję, której wszystko zawierza, jest bliżej swego Mistrza. – Starość i cierpienie przyjmuje bardzo godnie, jest cierpliwym pacjentem, wdzięcznym za pomoc, choć wiem, że przeżywa, iż tak mocno jesteśmy zaangażowane w opiekę nad nim. Ale my chcemy być przy nim – podkreśla s. Maria. Gdy miał więcej sił, często wracał wspomnieniami do lat młodości i znajomości z bł. Janem Pawłem II, którego poznał na KUL-u.

– Kiedyś dostał album ze zdjęciami papieża. Bardzo się z niego ucieszył i kazał postawić koło łóżka, aby móc na niego patrzeć – dodaje s. Maria.