Prawdziwy mainstream

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 14.04.2013 06:37

Główny myślowy nurt tamtego czasu wyznaczali – jak się wydaje – saduceusze. Choć powoływali się na Sadoka, kapłana jerozolimskiej świątyni z czasów króla Salomona, a więc z X w. przed Chr., w istocie powstali w II w. przed Chr.

Św. Piotr Roman Z Św. Piotr
XIII-wieczna bizantyjska ikona ze zbiorów Dumbarton Oaks Museum

Ich ostoją były zamożne warstwy żydowskiej społeczności sprzyjające współpracy z Rzymem. Dosłownie interpretując Biblię, odrzucali nie tylko tradycję starszych, ale też prawdę zmartwychwstania i mesjańskie oczekiwania Izraela. Byli kapłańskim stronnictwem religijno-politycznym, jednym z wielu w Palestynie w I w., jednym z wielu, ale bardzo wpływowym. Wystarczy wspomnieć, że liczebnie dominowali w Sanhedrynie, Najwyższej Radzie, przed którą postawiony był Pan Jezus, a potem Jego uczniowie.

To saduceusze byli inicjatorami aresztowania św. Piotra i apostołów, a potem byli tymi, którzy wyznaczyli tok ich przesłuchania przed Sanhedrynem: „Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego człowieka?”. Ciekawa rzecz, że przesłuchujący ani słowem nie odnoszą się do faktu cudownego uwolnienia przesłuchiwanych. Bo oto Piotr i apostołowie nie stanęli przed Sanhedrynem przyprowadzeni wprost z więzienia. Oni zostali stamtąd wyprowadzeni w sposób cudowny przez anioła Pańskiego, który otworzył bramy i powiedział im: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!”. Przed Najwyższą Radą stanęli dobrowolnie, nie stawiając oporu.

Saduceusze nie mówią też o odrzucanym przez nich zmartwychwstaniu. O tym w odpowiedzi naucza św. Piotr: „Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela”. Książę Apostołów mówi też coś jeszcze, a właściwie od tego rozpoczyna: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. I tak to on, a nie saduceusze, pokazuje mainstream – główny nurt. W istocie wyznacza go Bóg, a nie ludzie. Ludzkie kalkulacje są mylne, nawet jeśli w danej chwili zdają się najbardziej słuszne i rozsądne. Za Boży mainstream trzeba często płacić, ale opłaca się.

„Oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” – kończy opowiadanie autor Dziejów Apostolskich.

***

Tekst czytania znajdziesz tutaj