Znak rozpoznawczy

Andrzej Macura

publikacja 26.04.2013 21:55

Garść uwag do czytań na piątą niedzielę okresu wielkanocnego roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Znak rozpoznawczy Roman Koszowski /GN Abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem...

Bardzo trudno znaleźć dziś wspólną myśl wszystkich trzech czytań biblijnych tej niedzieli. Ich treść układa się wedle pomysłu: Bóg potrzebuje nas na ziemi do pełnienia swoich dzieł. Dopiero potem da nam życie wieczne. A głównym prawem życia chrześcijan wypełniających swoją misję i zmierzających do Niebieskiego Jeruzalem czyni miłość.

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 14,21-27

Pierwsze czytanie tej niedzieli to  dość skrótowa opowieść o końcówce pierwszej podróży misyjnej świętych Pawła i Barnaby. Kończą ją stamtąd, skąd wyszli: w Antiochii Syryjskiej. Tam składają sprawozdanie z tego, co udało im się dokonać.

Paweł i Barnaba wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, «bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego». Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli.

Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Głosili słowo w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali.

Kiedy przybyli i zebrali miejscowy Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary.

Główną myślą tego czytania jest chyba prawda o tym, że Bóg w wypełnianiu swoich planów potrzebuje współpracowników. On zdziała swoje. Ale swoje też muszą zrobić Jego uczniowie. Nawet spiesząc się od jednego zadania do drugiego. I zostawiając nowych uczniów bez swojej osobistej opieki.

W czytaniu zwracają uwagę dwa szczegóły. Najpierw to realistyczne zdanie: „przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”. To bardzo odległe od hurraoptymizmu, który niektórzy głównie widzą w pierwotnym chrześcijaństwie. Po drugie fakt ustanowienia we wspólnotach starszych – najpewniej kapłanów.

Wspólnoty te nie były jeszcze jakieś szczególnie umocnione. Chrześcijaństwo ledwo się w nich zakorzeniło. Mimo to spośród członków tych wspólnot Paweł i Barnaba ustanawiają starszych. Dziwne? Dziś pewnie zawołalibyśmy, ze wyświęcono byle kogo, pierwszego z brzegu. Paweł i Barnaba wiedzieli jednak że Kościół jest tam, gdzie jest Eucharystia. Dlatego podjęli pewne ryzyko. Wspomagając się – co bardzo ważne – modlitwą i postami wybrali tych, którzy wydawali się najbardziej do tego zdatni. Podeszli do sprawy pragmatycznie: nie celebrowali kapłaństwa, a chcieli by Kościół mógł celebrować Eucharystię. Wydaje się że  w czasach i miejscach, w których brakuje księży postawa warta przemyślenia.

2. Kontekst drugiego czytania Ap 21,1-5a

Czytany tej niedzieli fragment Apokalipsy to jedna z jej ostatnich wizji. Pokazuje ostateczny cel życia chrześcijańskiego: niebieskie Jeruzalem. Odczytywany w kontekście pierwszego czytania pokazuje cel wysiłków Pawła i Barnaby.

Ja, Jan, ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma.

I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „Bogiem z nimi”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły».

I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe».

Tych kilka zdań z Apokalipsy jest jednak niezwykle bogatych w treść. Warto się nad nim nieco dłużej zatrzymać.

  • Nowe niebo i nowa ziemia – czyli mówiąc po naszemu nowe wszystko – niekoniecznie oznacza coś drugiego, co zastąpi ten świat. Teologowie widzą tu raczej odnowienie tego co jest.
     
  • Morze – którego ma nie być w nowym niebie i nowej ziemi – jest w tym miejscu Apokalipsy, podobnie jak dość często w Biblii symbolem zła.
  • Obraz (jakże karkołomny) miasta zstępującego z nieba od Boga jak oblubienica to nawiązanie do Izajaszowej zapowiedzi o poślubieniu Jerozolimy przez jej budowniczego (Iz 62). Wart jest dodatkowego wyjaśnienia. Po pierwsze Jerozolima jest w Starym Testamencie miejscem przebywania Boga. Teraz Nowa Jerozolima zstępuje z nieba. Po drugie mają się odbyć zaślubiny. A małżeństwo jest nierozerwalne….
     
  • Po tej myśli idzie wyjaśnienie w następnym wierszu: Bóg zamieszka z ludźmi (słowo sugeruje pewną trwałość tego mieszkania). Znamienny także jest tytuł Boga: będzie „Bogiem z nimi”. Nie „ich Bogiem”. Na przykład syn Ozeasza, Lo-ammi (imię znaczące "nie mój lud") zwraca się do Boga w przepięknym proroctwie (2, 2 5) słowami „Mój Boże”. „Bogiem z nimi” oznacza szczególną bliskość, szczególną serdeczność Boga wobec swojego ludu. A może to odniesienie do Edenu, po którym Bóg przechadzał się razem z ludźmi?
     
  • W każdym razie wyraźne jest w tekście odwrócenie kary, jaka w Edenie spadła na człowieka. Niekoniecznie jest to świadome nawiązanie, ale idea podobna.  Warto przypomnieć: mężczyźnie Bóg zapowiada ciężka pracę i śmierć. Kobiecie – bóle rodzenia (ogólnie bóle) i panowanie nad nią mężczyzny. Teraz głos zapowiada, po zapowiedzi zlikwidowania śmierci, że nie będzie ani żałoby (śmierć po raz drugi) ani krzyku (ból ale i niesprawiedliwość) ani trudu (ciężka praca).
     
  • To „wszystko nowe” będzie dziełem Boga, nie ludzkich wysiłków.

3. Kontekst Ewangelii J 13,31-33a.34.35

Czytana tej niedzieli Ewangelia  to fragment długiej mowy pożegnalnej Jezusa wygłoszonej w Wieczerniku w noc pojmania, tuż po wyjściu Judasza a moment  przed zapowiedzią zaparcia się Piotra. Cała mowa stanowi swoisty testament Jezusa. Czyli coś, co uczniowie szczególnie powinni przechowywać w swoim sercu.

Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali».

4. Warto zauważyć

Wypowiedź Jezusa jest w zasadzie jasna, ale dla porządku trzeba napisać. 

  • Jezus swoją śmierć nazywa uwielbieniem. W Jego śmieci uwielbiony zostaje zarówno Ojciec, jak i On sam. Dlaczego śmierć miałaby być uwielbieniem Boga? Bo jest wyrazem pełnienia woli Ojca. Jest będącym zaprzeczeniem postawy człowieka z raju posłuszeństwem Ojcu, choćby to kosztowało życie (a nie tylko wygodne życie).
     
  • Jezus mówi, że teraz jego uczniowie nie mogą pójść tam gdzie On. Wyraźnie wskazuje, że to ma być Jego droga. Dopiero parę wierszy dalej doda pytającemu Go Piotrowi, że kiedyś i on tą Jego drogą pójdzie.
     
  • Jezus daje uczniom nowe przykazanie: wzajemnej miłości na Jego wzór. W kontekście – miłości gotowej dla drugiego człowieka przyjąć śmierć. W innym miejscu Jezus powiedział: nikt nie ma większej miłości, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich… W każdym razie Jezus zostawia to przykazanie niejako w testamencie. Jako coś niezwykle ważnego.
  • W następnym zdaniu Jezus dodaje, że ta miłość uczniów, gotowych jeden za drugiego oddać życie będzie ich znakiem rozpoznawczym. Nie krzyż na szyi, nie udział w pielgrzymce ani jakiś inny znak...
     
  • Gdyby spojrzeć na tę Ewangelię w kontekście pierwszego i drugiego czytania, pojawia się wyraźnie jeszcze jedno: chrześcijanie są nową społecznością, kierującą się nowym prawem. Ale ich celem nie jest przemiana tego świata, ale doprowadzenie ludzi do Boga, który jeden może ten świat trwale uczynić nowym.

5. W praktyce

  • Patrząc na Pawła i Barnabę można się zastanawiać, gdzie się podział w Kościele ich entuzjazm. Być może w krajach misyjnych. My cierpimy na niemożność. Może dlatego, że zamiast zadowalać się małymi krokami, chcielibyśmy zaraz zdobyć wszystkich.
     
  • Warto zapytać, na ile jako chrześcijanie żyjemy po to, by swoim życiem wielbić Boga. Tak jak Chrystus swoim życiem i śmiercią Boga uwielbił. Często jest chyba inaczej. Bóg ma nam pomóc, byśmy to my byli uwielbiani....
     
  • Przykazanie miłości na wzór Chrystusa, który za nas oddał swoje życie zawsze pozostanie trudnym wyzwaniem. Pytanie, czy potrafimy przynajmniej w drugim uszanować człowieka. Dość często chyba także my, chrześcijanie, używamy człowieka. W swoich rozgrywkach, w realizowaniu swoich celów. Wróg jest kimś, w kogo można zmieszać z błotem, gdy sprawa jest słuszna. Pracownik jest bliźnim, dopóki pracuje ponad siły na nasz zysk czy naszą chwałę. Gdy mu ich zabraknie, wymienia się go jak zużytą oponę. No bo przecież wszystko musi grać. Sprawa jest ważna, a człowiek...