Bliźniego jak siebie samego

Andrzej Macura

publikacja 12.07.2013 00:04

Garść uwag do czytań na XV niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Milosierny Samarytanin. Polichromia z kościoła w Sierakowicach Henryk Przondziono /GN Milosierny Samarytanin. Polichromia z kościoła w Sierakowicach
Człowiek powinien być w centrum wszelkiej działalności chrześcijan. Ale tak na serio, nie dla fasady...

Miłość bliźniego to hasło – wytrych. Niejeden chrześcijanin ma je na ustach, ale w życiu kieruje się zupełnie innymi zasadami. Ba, żeby tylko był słabym człowiekiem i działał tak w praktyce. Niestety, znajdzie nawet teoretyczną podbudowę dla uzasadnienia swoich wymówek Dzisiejsze czytania koncentrują się wokół prawdy, że jest to prawo najważniejsze, wypisane w ludzkich sercach. I że nie ma uzasadnienia dla odmowy jego stosowania.

1. Kontekst pierwszego czytania Pwt 30,10-14

Mojżesz powiedział do ludu: «Będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, przestrzegając Jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa; wrócisz do Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej swej duszy.

Polecenie to bowiem, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem. Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: „Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je”. I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: „Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam, a będziemy słuchać i wypełnimy je”. Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić».

Księga Powtórzonego Prawa to w zasadzie jedna, wielka mowa Mojżesza. Izrael jest już u końca swojej wędrówki przez pustynię. Swoją ziemie mają już niektóre jego pokolenia (tzw. pokolenia zajordańskie). Niebawem, już bez Mojżesza, Izrael  przejdzie przez Jordan i rozpocznie podbój Kanaanu. Ale zanim to nastąpi, Mojżesz przypomina im, jak wielkiego dobrodziejstwa doświadczyli. Przypomina dane przez Boga łaski i zachęca do wytrwania w wierności Bożemu prawu. Nazwa księgi jest więc bardzo adekwatna do jej treści.

To księga bardzo dla Starego Testamentu ważna. Nie jest tylko piątą księga Tory – Pięcioksięgu Mojżesza. Jest pierwszą księgą tradycji deuteronomistycznej, której myśl wywarła wielki wpływ na kolejne księgi Starego Testamentu. Widać ją zwłaszcza w księgach Samuela i Królewskich, które stanowią interpretację dziejów Izraela w świetle deuteronomistycznej koncepcji: jeśli Izrael jest wierny Bożemu prawu spotyka go Boże błogosławieństwo; gdy jest niewierny spotyka go kara. W myśl tego, co mówi Mojżesz:

Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”.

Zacytowany fragment, tak dobrze ilustrujący pogląd teologiczny Deuteronomisty, znajduje się zaraz po fragmencie czytanym tej niedzieli jako pierwsze czytanie. Ważnym dla jego zrozumienia wydaje się jednak przede wszystkim to, że poprzedza go zapowiedź klęsk, które z powodu grzechów spotkają kiedyś Izraela. Ale – mówi Mojżesz – jeśli się nawrócisz Izraelu „Pan będzie na nowo się cieszył ze świadczenia ci dobrodziejstw”;  „Pan, Bóg Twój, dokona obrzezania twojego serca i serc twych potomków, żebyś miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, po to, abyś żył”.

W tym kontekście przesłanie pierwszego czytania jest jasne: Mojżesz nakazuje ludowi wrócić do Boga i słuchać Go. Konkretnie nie tyle słuchającym go, co zostawia swoisty testament dla ich potomków. Wyjaśnia też, że nie jest to wcale trudne; że nie przekracza to możliwości zwykłego człowieka. Bo to, czego żąda Bóg, jest w gruncie pragnieniem każdego z ludzi. Pragnieniem – jak mówi Mojżesz – ust i serca ludzkiego.

To ciekawe wskazania jest dziś bardzo aktualne. Nie tak dawno przetoczyła się przez Polskę dyskusja na temat istnienia prawa naturalnego. Okazuje się, że koncepcja ta nie jest wymysłem średniowiecznych filozofów i teologów. Ma swoje zakorzenienie w Biblii, a więc w całej tradycji judeochrześcijańskiej. Dla nas, chrześcijan jest to też ważne przypomnienie, że wypełnianie Bożego prawa wcale nie jest jakimś niezgodnym z ludzką naturą ciężarem, które trzeba nosić dla osiągnięcia zbawienia. Tak to niestety czasem sobie wyobrażamy i przedstawiamy innym. Wypełnianie Bożego prawa jest zgodne z najszczerszymi pragnieniami człowieka, pragnieniem dobra, sprawiedliwości i miłości.

2. Kontekst drugiego czytania Kol 1,15-20

List do Kolosan napisany przez św. Pawła jest zbiorem różnych pouczeń dla młodego Kościoła w Kolosach w Azji Mniejszej. Zawiera przede wszystkim pouczenia praktyczne dotyczące pewnych wypaczeń w duchowości członków młodej gminy. Nie brak w nim jednak i wskazań natury dogmatycznej, na których budując Paweł przedstawia owe wnioski bardziej praktyczne. Czytany tej niedzieli fragment jest właśnie tego typu wskazaniem.

Chrystus Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy to Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem. Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.


W tekście Paweł przedstawia Chrystusa jako Pana całego Kosmosu, wszelkiego stworzenia. To przeciwstawienie się poglądowi, że Jezus jest jedynie jednym z wielu ważnych bytów duchowych. Tylko Jemu należy się cześć - tłumaczy Paweł. Tenże Pan jest też jednocześnie tym, który jedna z Bogiem zwaśnione z Nim przez grzech stworzenie.  Czyli Jezus jest tu przedstawiony jako Stwórca i jedyny Zbawiciel człowieka.

Oczywiście sam tekst jest bogatszy niż to upraszczające ujęcie. Bardziej szczegółowo można rzecz ująć jakoś tak.

  • Chrystus jest Bogiem. Świadczą o tym pojęcia których użył na Jego określenie święty Paweł. Pierwsze, że Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego, nie jest jeszcze wskazaniem na Jego bóstwo. Wszak człowiek też stworzony został na obraz i podobieństwo Boże. Na pewno jednak można już powiedzieć, że patrząc na Jezusa – obraz – człowiek może zobaczyć Boga pełniej, niż Go dostrzega w samym sobie, obrazie Boga zniekształconym przez grzech. Warto zauważyć: Jezus nie tyle uczy o Bogu, co przedstawia sobą Boga...

    Drugi tytuł – Pierworodny wobec każdego stworzenia –  już wyraźniej wskazuje na bóstwo Jezusa. Jezus nie jest nazwany stworzeniem, ale Pierworodnym, Pierwszym Zrodzonym wobec wszystkiego, co zostało stworzone.

    Wyraźnie już na bóstwo Jezusa wskazuje św. Paweł mówiąc o stworzeniu wszystkiego w Jezusie. Więcej, wszystko stworzone zostało przez Niego i dla Niego. I dalej, On jest przed wszystkim – wcale nie musi świadczyć o bóstwie – ale wszystko w Nim ma istnienie nasuwa już myśl, znaną bardziej z teologii dogmatycznej, że wszystko istnieje tylko dlatego, że istnieje On. Jezus nie jest więc jednym z wielu duchów, ale samym Bogiem. Ta prawda odróżnia nas np. od islamu, który widzi w Jezusie jednego z wielu proroków.
  • Znamienne, że św. Paweł podkreśla, że nie ma na świecie niczego, co by nie zostało w Nim i dla Niego stworzone. Wszystko. I to co jest w niebie i to co jest na ziemi. Wszystkie istoty materialne i duchowe (Trony, Panowania, Zwierzchności i Władze to jakieś duchy, ale o co dokładnie chodzi nie wiadomo) Wszystkie. Czyli diabeł też. To ważne. Dziś czasem próbuje się wskrzeszać starożytny dualizm i zarówno Boga jak i szatana traktuje się jako równorzędne siły rządzące światem. To nieprawda. Diabeł jest tylko Bożym stworzeniem. Zbuntowanym, ale stworzeniem.
     
  • Chrystus jest Głową Kościoła. Ważne. Ciało bez głowy nie żyje, głowa bez ciała też. Chrystus i Kościół stanowią nierozerwalną jedność. Nawet jeśli niektórzy usiłują dziś stawiać sprawę na zasadzie „Chrystus tak, Kościół nie”.
     
  • On jest Początkiem… On jest Arche. „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”, Na początku było Słowo”… Chrystus jako Początek to przedmiot szerokich rozpraw teologicznych. Nie rozwijajmy tematu.
     
  • Pierworodny spośród umarłych… Jak próbować pojąć - karkołomny tytuł. To na pewno aluzja do wcielenia. Jezus jest Pierwszym Zrodzonym, jest Bożym Synem, ale jest jednocześnie wskutek przyjęcia ludzkiej natury także umarłym, poddanym jak całe stworzenie marności. Będąc Pierwszym spośród ludzi, bo jako Bóg zrodzonym zanim powstał świat, jest jednocześnie w swej ludzkiej naturze pierwszym który powraca do Boga. Powraca przez krzyż, przez swoją wierność aż do śmierci. Idąc za Nim jak za przywódcą reszta stworzenia – i to co w niebiosach i to co na ziemi – jedna się na powrót z Bogiem.
     
  • Co znaczy że w Jezusie zamieszkała cała pełnia? Najprawdopodobniej jest tu mowa o wszechświecie wypełnionym stwórczą obecnością Boga – tłumaczy komentator w Biblii Paulistów.

Jaki te rozważania teologiczno-kosmiczne mają związek z pozostałymi czytaniami, tak zwyczajnie pokazującymi konieczność kierowania się w życiu zdrowym rozsądkiem i miłością? Na pierwszy rzut oka (a pewnie i na drugi i trzeci) związku nie widać. Znajdujemy tu jednak odpowiedź na pytanie, dlaczego prawo Boże jest człowiekowi tak bliskie, dlaczego odnajduje je wsłuchując się w to, co mu każe zdrowy rozsądek i serce. Bo człowiek, podobnie jak całe stworzenie, jest dziełem Boga. Sam Stwórca czyniąc człowieka na swój obraz i podobieństwo zawarł te pragnienia w jego naturze.

3. Kontekst Ewangelii Łk 10,25-37

Ewangelia tej niedzieli jest kontynuacją lektury z poprzednich niedziel. Przypomnijmy: po czasie „galilejskiej radości”, w której wszystko jest cudowne  i wydaje się, że już niebo zstąpiło na ziemię Jezus zaczyna mówić o trudach i wymaganiach, jakie stoją przed Jego uczniami.  Bycie chrześcijanina to nie same zwycięstwa. To też porażki. Czytane tej niedzieli pouczenie o najważniejszym przykazaniu – miłości Boga i bliźniego – i wyjaśnienie, jaką postawę powinien każdy przyjmować wobec bliźnich, trzeba chyba rozumieć jako pewne uspokojenie obaw: nie bójcie się, nie wymagam od was rzeczy niemożliwych;  kierujcie się prostymi zasadami, które macie wypisane w swoich sercach. Ale jednocześnie jest to mocne wskazanie, że trzeba porzucić stare przyzwyczajenia. O których mowa w kolejnym punkcie ;)

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»

4. Warto zauważyć

Sporo tu ciekawych myśli, więc po kolei.

  • Przykazań była w Starym Testamencie całą masa. Jezus wystawiany na próbę przystaje na opinię uczonego w prawie, że wszystkie one streszczają się w przykazaniu „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” Warto jednak podkreślić: tego przykazania nie można chyba rozumieć jako czegoś, przez co inne zasady są nieważne. Raczej jest tak, że to przykazanie daje klucz do interpretacji wszystkich innych. Chroni przed pokusą omijania prawa. I jednocześnie otwiera oczy na sprawy, które szczegółowe przykazania niezbyt dokładnie precyzują.
     
  • Uczony w Piśmie zadając pytanie kto jest jego bliźnim próbuje się usprawiedliwiać – pisze w. Łukasz. Podobnie jak wielu dzisiejszych chrześcijan,  próbuje zawężyć krąg tych, którym jest winien miłość.
     
  • Kto jest moim bliźnim? Uczony w prawie orzeknie, że bliźnim pobitego był Samarytanin. Nie znaczy to jednak wcale, że nie byli nimi kapłan i lewita, którzy minęli nieszczęśnika. Jezus mówiąc uczonemu, że ma czynić podobnie jak ów Samarytanin wzywa go do poszerzenia kręgu tych, których uważa za swoich bliźnich. Bo bliźnim jest nie tylko mój przyjaciel czy znajomy, ale każdy kto mnie potrzebuje.
  • Jaki był powód, dla którego kapłan i lewita minęli pobitego nieszczęśnika? Pierwsza nasuwa się myśl, że chodzi o obojętność na ludzką biedę. Egzegeci wskazują jednak, że być może chodziło o to, iż kapłan i lewita mieli do spełnienia ważne zadanie w Jerozolimie i nie mogli zajmować się pobitym. Nie tylko ze względu na brak czasu, ale i na możliwość zaciągnięcia rytualnej nieczystości. W obu tłumaczeniach pomija się jednak sprawę fundamentalną: Jezus nie opowiada prawdziwej historii, a przypowieść. Skoro nie wyjaśniał motywów działania tych wymyślonych postaci, to widocznie nie było to dla niego ważne. Sednem problemu jest to, że z jakiegoś względu – nieważne jakiego – kapłan i lewita minęli pobitego. Nie chciało im się, nie mieli czasu, mieli ważne obowiązki – nieważne. Nie pomogli człowiekowi. Samarytanin – też oczywiście postać wymyślona – pomógł. Zapomniał o wrogości Żydów i Samarytan, poświecił swój czas i pieniądze. Bo na pierwszym miejscu postawił człowieka.
     
  • Samarytanin pomógł, ale zrobił to roztropnie. Zainterweniował, bo bez tego pobity by umarł. Dał pieniądze na dalszą opiekę. Ale jednocześnie przekazał nieszczęśnika gospodarzowi. Bo wiedział, że nie pomoże mu taszcząc go ze sobą.
     
  • I ta ostania sprawa, postawienie na pierwszym miejscu człowieka, jest sednem Ewangelii tej niedzieli. Kochaj bliźniego, nie przepisy prawa moralnego. One tylko pokazują ci, jak w konkretnych sytuacjach masz mu tę miłość okazać. Kochaj bliźniego, a nie swoją zaszczytną służbę, dzieło które masz do spełnienia czy swój święty spokój.

5. W praktyce

  • Chrześcijanin ma wypełniać przykazanie miłości. Ale nie abstrakcyjnie. Konkretnie. Stawiając na pierwszym miejscu człowieka. Ponad względami społecznymi i towarzyskimi, ponad wypełnianiem ważnych zadań społecznych, ponad troską o realizację szczytnych wizji i idei. Miłość bliźniego nie powinna być jedynie dodatkiem do wypełniania tych zadań, na którą jest miejsce, gdy znajdzie się czas i ochota. Nie jest żadną fanaberią, na której realizację przyjdzie czas, gdy zrobimy już wszystko inne. Bliźni, jego dobro, powinny stać w centrum działań uczniów Chrystusa.
     
  • Bliźni w potrzebie potrzebuje człowieka - Samarytanina. Ale często też instytucji - gospody, w której się już o niego zatroszczą. Warto widzieć potrzebę i jednego i drugiego.
     
  • Prawo Boże wypisane jest w ludzkich sercach. Oczywiście w formie prostych zasad, nie skomplikowanych konstrukcji prawnych. Narzekanie że ludzie nie trzymają się Bożego prawa nikogo nie zmieni na lepsze. Zmieni pomaganie w odkryciu ukrytego pragnienia dobra, prawdy, sprawiedliwości....
  • Bohater przypowieści miał szczęście. Wprawdzie zbójcy go pobili, kapłan zobaczywszy go wpół umarłego ominął i podobnie zrobił lewita. Ale spotkał też człowieka, który mu pomógł. Dziś wśród chrześcijan bywa znacznie gorzej. Jakiś chrześcijanin – zbój nie mający sumienia – człowieka pobije. A przechodzący drogą kapłan czy lewita nie miną obojętnie, ale zaczną prawić morały. Po coś chodził tak niebezpieczną drogą, czemu szedłeś w pojedynkę, dlaczego nie uważałeś… Albo zaczną usprawiedliwiać zbójców. Że takie mają rzemiosło, że są biedni. Ale najgorzej będzie, gdy pobity spróbuje się poskarżyć. Usłyszy od moralizatorów, że nikt nie dał mu prawa do osadzania innych albo że nie powinien źle o nich mówić, bo to grzech.Człowiekowi trzeba pomóc, a nie analizować i oceniać jego zachowanie..