publikacja 24.10.2013 17:17
Garść uwag do czytań na XXX niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Henryk Przondziono /GN
Bóg inaczej patrzy na ludzkie godności...
Jak patrzy Bóg? To znaczy co jest dla Niego w człowieku ważne? To na pewno szeroki temat. Liturgia słowa tej niedzieli to fragment odpowiedzi na to pytanie. Zaskakujące jednak w niej jest to, że ta odpowiedź nieco inaczej brzmi w pierwszym czytaniu, nieco inaczej w Ewangelii. A gdy jeszcze zestawić ją z drugim czytaniem…
1. Kontekst pierwszego czytania Syr 35,12-14.16-18
Księga Mądrości Syracha jest zbiorem różnych pouczeń. Kontekst, w którym to konkretne pouczenie pada nie powinien mieć więc specjalnego znaczenia. W tym jednak wypadku czytanie jest tylko fragmentem szerszego pouczenia o składaniu Bogu ofiar. Mędrzec pochwala te praktyki, ostrzega jednak: „Nie staraj się przekupić Go (Boga) darem, bo nie będzie przyjęty, ani nie pokładaj nadziei w ofierze niesprawiedliwej, ponieważ” (…) i dalej następuje czytany tej niedzieli fragment.
Trudno dociec dlaczego dobierający czytania opuścili początek zdania będący ostrzeżeniem przed próbą przekupienia Boga. Nie bardzo też wiadomo dlaczego pomięto w nim wiersz 15. Ich opuszczenie nie wpływa jednak jakoś zasadniczo na przesłanie płynące z tego czytania. Ale już lektura dalszej części tekstu jest zastanawiająca. Przytoczmy więc ten tekst w całości zaznaczając samo czytanie pogrubioną czcionką (Syr 35, 11-24).
Nie staraj się przekupić Go darem, bo nie będzie przyjęty,
ani nie pokładaj nadziei w ofierze niesprawiedliwej,
ponieważ Pan jest Sędzią,
który nie ma względu na osoby.
Nie będzie miał On względu na osobę przeciw biednemu,
owszem, wysłucha prośby pokrzywdzonego.
Nie lekceważy błagania sieroty
i wdowy, kiedy się skarży.
Czyż łzy wdowy nie spływają po policzkach,
a jej lament nie świadczy przeciw temu, kto je wyciska?
Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty,
a błaganie jego dosięgnie obłoków.
Modlitwa biednego przeniknie obłoki
i nie ustanie, aż dojdzie do celu.
Nie odstąpi ona, aż wejrzy Najwyższy
i ujmie się za sprawiedliwymi, i wyda słuszny wyrok.
Pan nie będzie zwlekał
i nie będzie dłużej okazywał tym cierpliwości,
aż zetrze biodra tych, co są bez litości,
weźmie pomstę na poganach,
wytraci tłum pyszałków
i skruszy berła niesprawiedliwych;
odda człowiekowi według jego czynów,
dzieła zaś ludzi osądzi według ich zamiarów,
wyda sprawiedliwy wyrok swojemu ludowi
i uraduje go swym miłosierdziem.
Piękne jest miłosierdzie przychodzące w czasie utrapienia,
jak chmury deszczowe - w czasie posuchy.
Trudno nie zauważyć, że gdy czyta się ten tekst w całości zmienia się trochę jego wymowa. Tym biednym, pokrzywdzonym, sierotą, wdową, która się skarży jest Izrael, który został poddany możnym narodom. Stąd mowa o pomście wziętej na poganach. Syrach zachęca do wiernego składania Bogu ofiar i budzi ufność, że wkrótce wymierzy On sprawiedliwość. „Odda człowiekowi według jego czynów, dzieła zaś ludzi osądzi wedle zamiarów” oraz „wyda sprawiedliwy wyrok swojemu ludowi”. Syrach mówi więc: bądźmy wierni Bogu, a on w końcu spełni swoje obietnice i zatroszczy się o nas.
Na pewno jednak w szerszym rozumieniu tekst pierwszego czytania można rozumieć jako pociechę dla wszystkich biednych i pokrzywdzonych; dla wszystkich sierot i wdów. Bóg nie ma względu na ludzkie godności. Ci, którzy na ziemi niewiele znaczą w Jego oczach są co najmniej tak samo ważni jak inni.
Jedno zdanie budzi jednak pewien niepokój:
Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków.
A kto nie służy Bogu? Albo kto źle czy niezbyt dobrze służy? Będzie przyjęty?
Opinia zawarta w przytoczonym zdaniu, choć pochodzi z Pisma Świętego, rodzi pewne niebezpieczeństwo. Ten, który prosi o coś Boga, a nie zostanie wysłuchany po swojej myśli, może pomyśleć, że źle Bogu służy. Dokładniej: na tyle źle służy, że nie jest godzien wysłuchania. Można pójść i dalej: że Bóg ma go dość, że jest nim poirytowany, że najlepiej by było, gdyby zszedł z Bożych oczu. A że człowiek nigdy nie jest idealny, takie myśli mogą pojawić się u nawet najbardziej świętego człowieka. No bo skoro obietnica Pisma Świętego nie działa, to pewnie ze mną jest coś nie w porządku.
Drugie niebezpieczeństwo, które może pojawić się przy lekturze tego zdania nie wynika już z jego interpretacji, ale ze stępionego sumienia. Wiedzie mi się dobrze, więc widać dobrze Bogu służę, błogosławi mi, wysłuchuje moich próśb o opiekę, o oddalenie problemów itd. itp. W konsekwencji może dojść do sytuacji, że ten, komu się dobrze wiedzie, kto ma pieniądze, władzę, pozycję społeczną może spokojnie uciskać biednego, pokrzywdzonego, sierotę czy wdowę. Przecież Bóg jest z nim! Taka jest wola Boża, żeby on był panem, a biedny, sierota czy wdowa jego podwładnymi, którymi można pomiatać do woli. Nie jest to przy tym żadna krzywda, ale realizowanie woli Bożej, który jednemu za jago zasługi pozwolił być władcą, a drugiemu wyznaczył rolę sługi.
Oczywiście takie myślenie jest sprzeczne z zamysłem Syracha. Widać to jasno, gdy się pamięta o tym, że pierwsze czytanie jest elementem większej całości, w której – przypomnijmy – chodzi o zachętę dla Izraela, by był wierny Bogu pomimo, iż nie wiedzie mu się dobrze. Ale widać ten i inne teksty Starego Testamentu faktycznie mogły być opacznie rozumiane, skoro temat podjął w swoim nauczaniu Jezus. Między innymi w czytanej tej niedzieli Ewangelii.
2. Kontekst drugiego czytania 2 Tm 4,6-9.16-18
Czytanie pochodzi z listu będącego swoistym pożegnaniem Pawła, który przeczuwa, że sprawy nie potoczą się dobrze i że bliski już jest męczeńskiej śmierci. Przepiękny ten tekst jest w zasadzie jasny i nie wymaga tłumaczenia.
Najdroższy: Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.
Pośpiesz się, by przybyć do mnie szybko. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, aby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i aby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa.
Wybawi mnie Pan od wszelkiego złego czynu i ocali mnie, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu chwała na wieki wieków. Amen.
Zwraca uwagę:
W kontekście pozostałych czytań te krótkie słowa Pawła niosą ważne przypomnienie: Bóg nie zawsze ratuje swoje sługi od wszelkiego zła. Więcej, nieraz pozwala, by ich cierpienie było większe niżby to można było oczekiwać. Apostoł cierpi przecież nie tylko z powodu złości tych, którzy pragną jego śmierci, ale także małoduszności tych współbraci, którzy w trudnej sytuacji go opuścili. Ale nawet jeśli po ludzku rzecz biorąc człowiek przegrywa, nie oznacza to odrzucenia przez Boga. Bóg jest sprawiedliwym sędzią. W swoich wyrokach bierze jednak pod uwagę nie tylko doczesność, ale i wieczność.
3. Kontekst Ewangelii Łk 18,9-14
Ewangelia tej niedzieli pochodzi z tej części Łukaszowego dzieła, w którym Jezus zmierzając do Jerozolimy pokazuje uczniom wymagania i trudności, jakim będą musieli sprostać. W najbliższym kontekście tej perykopy znajdują się teksty dotyczące pułapek na drodze wiary; pułapek dotyczących szeroko rozumianego „ustawienia się” wobec Boga. Czyli odpowiedzi na pytanie kim i jaki jest, jaką postawę winien wobec Niego przyjąć uczeń Chrystusa. Przypowieść którą słyszymy tej niedzieli to jedna z takich wskazówek.
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
4. Warto zauważyć
Ewangelia ta jest prosta i nie wymaga specjalnych wyjaśnień. Ale dla porządku…
Jezus opowiada przypowieść. Jest to więc raczej historia zmyślona. A nawet jeśli ma jakieś odniesienie do faktów trzeba ją jako przypowieść traktować. Czyli nie ma sensu dopowiadać do niej czegoś, czego w niej nie ma. Na przykład przypisując faryzeuszowi jakiejś grzeszne postawy, o których w tej przypowieści nie ma mowy.
Jak ją w takim razie rozumieć? Wyjaśnia to sam Pan Jezus. To przypowieść mająca zawstydzić tych, którzy „ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili”. Czyli nie chodzi o tych, którzy wierzą w swoją sprawiedliwość i jednocześnie mają otwarte serce na bliźnich, ale tych, którzy przekonani o własnej sprawiedliwości jednocześnie pogardzają tymi, których (nieraz i słusznie) uważają za grzeszników.
Trudno nie zauważyć, ze faryzeusz z przypowieści jest człowiekiem sprawiedliwym. Wypełnia Boże prawo. Tak przynajmniej wynika z tego, co mówi. Trudno też nie zauważyć, że celnik z przypowieści faktycznie jest grzesznikiem. Sam to uznaje w swojej modlitwie. A jednak Bóg usprawiedliwia celnika, nie faryzeusza. Można by powiedzieć, że przecież faryzeusz nie potrzebował usprawiedliwienia, ale takiej interpretacji przeczy ostatnie zdanie: „kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. Wywyższony został – przynajmniej w oczach Boga – celnik. Poniżony – faryzeusz. Dlaczego?
To proste. Bóg nie lubi zarozumiałych pyszałków, którzy gardzą innymi. Nawet jeśli są to tzw. „porządni” ludzie. Za to życzliwym okiem patrzy na skruszonego grzesznika.
Warto dodać: w przypowieści nie ma mowy o tym, że celnik się nawrócił. Bóg uznał go za usprawiedliwionego nie z powodu tego, że postanowił zmienić zawód, oddać co ukradł (jak Zacheusz) albo przynajmniej już nikogo nie okradać. On tylko świadom swojej grzeszności błagał Boga o litość. A Bóg go wysłuchał. Nie patrząc na to, jak dalej potoczy się jego życie…
W kontekście pierwszego czytania z Księgi Syracha i owego niepokojącego zdania („Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków”) trzeba w tym momencie powiedzieć: Bóg przyjmuje także błagania grzeszników. A mierżą go nieraz ci, którzy niby wiernie mu służąc zapominają o tym, że żadnym człowiekiem, nawet najbardziej grzesznym, nie wolno nam gardzić.
5. W praktyce
Dla porządku warto podsumować w tym miejscu rozsypane tu i ówdzie w tekście wskazówki dotyczące tego, jak na człowieka patrzy Bóg.
A co poza tym?