publikacja 29.10.2013 17:19
Garść uwag do czytań na uroczystość Wszystkich Świętych z cyklu „Biblijne konteksty”.
Henryk Przondziono /GN
Myśl o czekającym nas niebie chyba może nasze życie zamienić w nieustające śpiew i taniec… Choćby i było czasem bardzo ciężko…
Obecnie, wśród różnych przeciwności, jesteśmy dziećmi Bożymi. A w przyszłości? Wokół tych dwóch spraw koncentruje się liturgia słowa uroczystości Wszystkich Świętych. I przy okazji pokazuje, jak można poustawiać swoje życiu tu, na ziemi.
1. Kontekst pierwszego czytania Ap 7,2-4.9-14
Ja, Jan, ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: „Nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, ani drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego”. I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela.
Potem ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: „Zbawienie Bogu naszemu, Zasiadającemu na tronie, i Barankowi”.
A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt, i na oblicze swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, mówiąc: „Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków. Amen!”
A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: „Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?” I powiedziałem do niego: „Panie, ty wiesz”. I rzekł do mnie: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka”.
Komentowanie Apokalipsy to trochę jak porywanie się z kijem na uzbrojonego komandosa. Porażka pewna. Zwłaszcza że w tekście aż roi się od pięknych, ale karkołomnych obrazów. Sęk w tym, że jest to księga, która jak żadna inna komentarza wymaga. Więc może to co wydaje się najistotniejsze…
2. Kontekst drugiego czytania 1 J 3,1-3
List ten, ogólnie rzecz biorąc, jest o inności chrześcijan. Jako ci, którzy poznali i doświadczyli Bożej łaskawości, powinni być inni niż otaczający ich świat. To myśl przewodnia tego listu. Widać ją też we fragmencie wybranym na uroczystość Wszystkich Świętych.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest.Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.
Przesłanie św. Jana zawarte w tym fragmencie wydaje się proste. Spróbujmy je mimo to dla porządku przedstawić, bo w lapidarnych zdaniach Jana kryje się niezwykle bogata treść.
3. Kontekst Ewangelii Mt 5,1-12a
Ewangelia uroczystości Wszystkich Świętych pochodzi z dzieła św. Mateusza. To pierwszy większy fragment nauczania Jezusa. Wcześniej mamy tylko ogólne wzmianki, że Jezus głosił potrzebę nawrócenia w kontekście zbliżającego się królestwa Bożego czy Jego słowa powołujące pierwszych uczniów. No i ogólnie Mateusz stwierdzał, ze Jezus nauczał i leczył. Kazanie na górze (jak czasem się mówi: Konstytucja Królestwa), którego osiem błogosławieństw stanowi początek, to w tym kontekście coś w rodzaju manifestu, który Jezus w dalszej części swojej działalności będzie rozwijać.
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
4. Warto zauważyć
Zacząć trzeba chyba od sprawy najbardziej podstawowej. Sformułowania ośmiu błogosławieństw. Nie mają ono formy postulatywnej. To znaczy Jezus niczego tu nie wymaga od swoich słuchaczy. Nie mówi „bądźcie ubodzy, smućcie się, bądźcie cisi”. Jezus stwierdza fakt. Mówi: „błogosławieni ubodzy, błogosławieni smutni, błogosławieni cisi”. Ci, o których mówi Jezus są już teraz szczęśliwi. Dlaczego? Bo mogą liczyć na Bożą łaskawość w przyszłości. Jeśli można doszukiwać się w ośmiu błogosławieństwach jakiegoś postulatu, to tylko w tym sensie, że Jego uczniowie, wiedząc w kim ma Bóg upodobanie, mogą świadomie i dobrowolnie wybrać taki czy inny styl życia. Wybrać go niekoniecznie odrzucając inny. To raczej odpowiedź na zaistniałe różne sytuacje, zaakceptowanie tych sytuacji, które przyszło znosić. Ale chrześcijanie niczego koniecznie nie muszą. I chyba to w błogosławieństwach jest najpiękniejsze.
Co znaczy błogosławieni? Nie wchodząc w egzegetyczne niuanse można krótko stwierdzić, że błogosławieni to szczęśliwi. Szczęśliwi jesteście – mówi Jezus – gdy doświadczacie takiej krzywdy czy owego braku. Kompletny bezsens, prawda? Jesteście szczęśliwi, gdy doznajecie braków czy doświadczacie krzywdy. Po ludzku faktycznie bezsens. Ale Jezus każe patrzyć w przyszłość, na obietnice sprawiedliwego Boga.
Warto też zauważyć pewną oczywistość: każde z błogosławieństw zbudowane jest w formie pewnego paralelizmu. Brakom, krzywdom z pierwszej części zdania odpowiada dar, który zapowiada druga część zdania. W części błogosławieństw jest to oczywiste, ale nie we wszystkich. Świadomość tego paralelizmu pozwala w takim przypadku właściwie zrozumieć słowa Jezusa. Bo np. co ma wspólnego cichość z posiadaniem ziemi nie od razu jest oczywiste.
Teraz najtrudniejsze. Po kolei parę słów o każdym z błogosławieństw. Bo właściwie o każdym można długo rozmyślać i ciągle odkrywać w nim nowe treści – bardzo pomaga w tym aktualna sytuacja życiowa – ale skoncentrujmy się na tym, co wydaje się najważniejsze.
Ostatnia część czytania tej niedzieli to już dla niewierzących kompletny odlot: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
Chrześcijanin jest szczęśliwym gdy dla Jezusa cierpi. Bo otrzyma za to nagrodę w niebie. Zwraca uwagę, że chrześcijanin ma się nimi cieszyć, a nie robić wszystko co możliwe, by swoja sytuację poprawić. Czy to zapierając się znajomości z Chrystusem czy odpłacając swoim krzywdzicielom tym samym.
Jakiego by człowiek nie doznawał braku, jakiej nie doświadczał krzywdy, Bóg mu to wynagrodzi. Nie warto więc dzisiaj tracić życia na zdobywanie czy wyrównywanie rachunków….
5. W praktyce
Nie ma sensu powtarzać tutaj tego, co napisano w poprzednim punkcie. Wydaje się jednak, że warto w tym miejscu zapytać o nasze nastawienie do doczesności. Chrześcijanie często żyją tak, jakby liczył się tylko ten świat. Nie, nie tylko ci zapatrzeni w jego sprawy. Także pobożni, którzy na pierwszym miejscu niby stawiają sprawy ducha. Im też brakuje trochę dystansu wobec otaczającej ich rzeczywistości. Ciągle o coś się starają, o coś walczą, czemuś się przeciwstawiają. Jakby zapominali o niebie….
Tymczasem myśl o czekającym nas niebie chyba może nasze życie zamienić w nieustające śpiew i taniec… Choćby i było czasem bardzo ciężko…