Zaczyna się dziać

Andrzej Macura

publikacja 11.01.2014 12:10

Garść uwag do czytań na Niedzielę Chrztu Pańskiego rok A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Zaczyna się dziać Henryk Przondziono /GN Chrzest Jezusa związany z namaszczeniem Go Duchem Świętym rozpoczął jego publiczną działalność. Uczeń Chrystusa przez chrzest złączony „z kapłanem prorokiem i królem na życie wieczne”, a w bierzmowaniu namaszczony Duchem Świętym też ma swoją misję do spełnienia

Czytania Niedzieli Chrztu Pańskiego – co oczywiste – koncentrują się na wydarzeniu Chrztu Jezusa. W Ewangeliach od tej sceny rozpoczyna się publiczna działalność Jezusa. Zaś czytania pierwsze i drugie pozwalają zrozumieć głębiej jego sens. To dość ważne. Przecież nie chodzi o to, byśmy tylko pokiwali głowami mamrocząc coś w stylu „no, rozpoczął Jezus swoją działalność, rozpoczął” myśląc w skrytości ducha, że jakoś przecież rozpocząć musiał, ale uświadomili sobie, że w tym momencie zaczęły się spełniać hurtem wszystkie starotestamentalne obietnice. Często na przekór oczekiwaniom świadkom tamtych wydarzeń.

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 42,1-4.6-7

Fragment Izajasza czytany w Niedzielę Chrztu Pańskiego należy do drugiej części księgi tego proroka nazywanej Księgą Pocieszenia. Zawiera ona między innymi cztery „Pieśni o słudze Pana”. Dzisiejsze czytanie to pierwsza z nich.

Warto uświadomić sobie, że jej autorem nie może już być ten sam Izajasz, który jest autorem i bohaterem pierwszej części księgi. Proroctwo to zakłada bowiem niewolę babilońską. W czasach pierwszego Izajasza nikt się jej nie spodziewał. Wtedy wrogiem była Asyria. Skoro ten drugi Izajasz (DeuteroIzajasz) każe przygotować się na wyzwolenie, musiał żyć najwcześniej w czasach, w których Juda tkwił w niewoli. Czyli dwa wieki później.

(Deutero)Izajasz zapowiada więc, że lada moment Bóg wyzwoli swój naród z niewoli. W ten sposób pokaże On i Izraelowi i całemu światu, że nie jest Bogiem malowanym. Że potrafi kierować losami narodów i w cudowny sposób ratować z opresji swoich wybranych. To główna myśl tej części księgi Izajasza.

Jak już wspomniałem wyżej, wstępuje w niej tajemnicza postać „Sługi Pana”. Czytając 41 i 42 rozdział Izajasza (z tego drugiego pochodzi czytanie tej niedzieli) łatwo wyciągnąć wniosek, że „Sługa Pana” to po prostu perski król Cyrus. To on pokonał Babilończyków i pozwolił wygnańcom z Izraela wrócić do swojej ojczyzny. Nie sposób jednak nie zauważyć, że cechy które autor „Pieśni o słudze Jahwe” przypisuje tej postaci trudno w pełni odnieść do perskiego króla. Zwłaszcza w czwartej, z 52 rozdziału, w której zapowiedziana jest jego bolesna śmierć. Szybko więc także w pieśni dziś czytanej zaczęto widzieć zapowiedź przyszłego Mesjasza. Przytoczmy ją w całości (tekst czytania pogrubioną czcionką) .

Oto mój Sługa, którego podtrzymuję.
Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On niezachwianie przyniesie Prawo.
Nie zniechęci się ani nie załamie,
aż utrwali Prawo na ziemi,
a Jego pouczenia wyczekują wyspy.

Tak mówi Pan Bóg,
który stworzył i rozpiął niebo,
rozpostarł ziemię wraz z jej plonami,
dał ludziom na niej dech ożywczy
i tchnienie tym, co po niej chodzą.
«Ja, Pan, powołałem Cię słusznie,
ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,
światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym,
ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców,
z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.

Ja, któremu na imię jest Jahwe,
chwały mojej nie odstąpię innemu
ani czci mojej bożkom.
Pierwsze wydarzenia oto już nadeszły,
nowe zaś Ja zapowiadam,
zanim się rozwiną,

[już] wam je ogłaszam».

W opisie owego sługi zwraca uwagę:

  • Jego wybranie przez Boga, upodobanie Boga w Nim i namaszczenie Go Duchem Bożym.
  • Jego łagodność: nie przychodzi jako zdobywca, ale ten, który przychodzi w cichości nie łamiąc nadłamanej trzciny i nie gasząc knotka o nikłym płomyku.
  • Jego zdaniem jest przyniesienie (dobrego i sprawiedliwego) prawa. Nie tylko Izraelowi czy jego sąsiadom ale także mieszkającym daleko („Jego pouczenia wyczekują wyspy”).
  • Jego misja jest związana z Dobrą Nowiną – otworzenie oczu niewidomym, wypuszczenie jeńców i otwarciu więzień (w sensie duchowym też).
  • Zaskakujące: on będzie ustanowiony przymierzem. Nie zawrze przymierze, ale jest przymierzem.

Trudno by chrześcijanie w tym proroctwie nie zobaczyli cech swojego Mistrza. A  w wydarzeniu chrztu nad Jordanem będącej spełnieniem części proroctwa inauguracji Jego misji.

2. Kontekst drugiego czytania Dz 10,34-38

Czytany w Niedzielę Chrztu Pańskiego tekst Dziejów Apostolskich to wystąpienie Piotra w domu Korneliusza. W narracji Dziejów Apostolskich postać ta pełni ważną rolę: to właściwie pierwszy poganin, nie-Żyd, który staje się chrześcijaninem. Dziś to oczywiste, ale dla pierwszych chrześcijan wcale oczywiste nie było, że mają głosić Ewangelię także poganom. Dość silna była tendencja, której przedstawiciele domagali się, by przyjmowani do grona chrześcijan poganie najpierw stawali się żydami (w sensie przyjęcia religii). Piotr przybywa do domu Korneliusza po znamiennym widzeniu: Głos z nieba każe mu zabijać i jeść nieczyste (wedle prawa mojżeszowego) zwierzęta. Piotr wzdryga się i nie chce, gdyż byłoby to złamanie prawa. Głos zaś mówi mu: „Nie nazywaj nieczystym, co Bóg oczyścił”. Zaraz po tym wydarzeniu przychodzą do Piotra wysłannicy poganina Korneliusza. Piotr zaczyna rozumieć, że w widzeniu chodziło nie tyle o samo jedzenie, ale o to, by przestać jako nieczystych traktować pogan. Bo sam Bóg ich oczyścił. 

Przybywszy do domu Korneliusza Piotr zaczyna właśnie czytaną dziś przemowę: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby, lecz w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie”. Za chwilę, gdy Piotr jeszcze nie skończył, na słuchających go zstąpił Duch Święty. To ostatecznie przekonało Piotra: „Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha tak jak my?”

Przytoczy ten tekst w całości (tekst czytania pogrubioną czcionką)

„Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie «Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów».

Warto zwrócić tu uwagę na kilka elementów:

  • Piotr zaznacza, że choć Jezus pojawił się w Izraelu, jest Panem wszystkich. Uniwersalistyczne zapowiedzi Starego Testamentu nie były pomyłką. Także ta z pierwszego czytania o oczekiwaniu „wysp” i „narodów”. Droga, którą szedł w tych czasach judaizm – ku zamknięciu się w ramach swojego narodu, skoncentrowaniu się na własnej tożsamości –  była sprzeczna z Bożymi planami.
  • Piotr streszcza publiczną działalność w kilku zdaniach podkreślając, że Jezus dobrze czynił uzdrawiając wszystkich będących we władzy diabła. Nie chodzi chyba tylko  o Jezusowe egzorcyzmy, ale także zwykłych uzdrowienia. Choroby i wszelkie inne zło weszły na świat przez grzech. Jezus z tego wszystkiego wybawia. Jest dla ludzkości Nowym Adamem, który daje jej nowe życie.
  • Przede wszystkim jednak – w kontekście dzisiejszej Ewangelii – zwraca uwagę zwrot o namaszczeniu Jezusa Duchem świętym i mocą. To wyraźna aluzja do sceny chrztu w Jordanie.

3. Kontekst Ewangelii Mt 3,13-17

Scena chrztu Jezusa w Jordanie to pierwsze pojawienie się dorosłego Jezusa w tej Ewangelii. Mateusz, podobnie jak inni ewangeliści, umieszcza jego pojawienie się w kontekście działalności Jana Chrzciciela.  Uwagę zwraca nauczanie tego ostatniego:

„Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: «Abrahama mamy za ojca», bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.

Jan zapowiada więc bliski sąd. Dokona go ten, o którym Jan mówi:

Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.

W tym kontekście chrzest Jezusa w Jordanie jawi się w zamyśle Mateusza jako inauguracja działalności Jezusa. Jezus jest tym, o którym mówi Jan.

Trochę zaskakujące, prawda? Izajasz mówi o łagodnym słudze, Jan zapowiada kogoś twardego, nieustępliwego. Dziwne, jak Jezus stawiając sobie i swoim uczniom wysokie wymagania, dokonując surowego sądu nad światem, jednocześnie potrafił zachować wielką łagodność...

Warto dodać: po chrzcie Jezus nie rozpoczyna zaraz nauczania. Najpierw idzie na pustynię, gdzie modli się i jest wystawiony na diabelskie pokusy...

4. Warte zauważenia

Przytoczmy najpierw tekst Ewangelii

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»  Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».

Warto ciągle pamiętać, że chrzest Janowy nie jest ty samym, co nasz chrzest. Był jedynie symbolicznym odmyciem z grzechu. Nasz chrzest, w imię Trójcy, zanurzając nas w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, faktycznie gładzi grzechy. To tłumaczy wymianę zdań między Janem a Jezusem. Jan wie, ze Jezus ma większy, lepszy chrzest. Ale Jezus chce wejść w swoją misję przez znak, który da mu Jan. Wchodzi do wody jako ten, który bierze na siebie ludzie grzechy. Ale wychodzi z wody „natychmiast”. Dlaczego? Pewnie dlatego, że w tym momencie miałby wyznać grzechy. Nie ma ich, więc nie ma powodu by pozostawał dłużej w wodzie. I w tym momencie następuje znak.

Zwraca uwagę, że widzi go chyba tylko sam Jezus. W Ewangelii Jana będzie potem wyjaśnienie, że widział go też Jan, ale tu tego nie ma. Jaki to znak? Otwiera się niebo, zstępuje Duch, rozlega się głos. Komentatorzy widzą w tych trzech elementach realizację różnych mesjańskich zapowiedzi. Wystarczy chyba jednak tylko odwołanie się do czytanego dziś tekstu Izajasza.

Nie wszystko tu jednak idealnie pasuje. Owszem, na Jezusa zstępuje Duch. Ale słowa które słyszy odbiegają nieco od Izajaszowych. Jak czytamy u proroka? „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie”. Mateusz ma „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Jedna różnica wydaje się tu bardzo ważna. Sługa staje się Synem....

Scena ta jest więc pokazaniem: oto spełniają się zapowiedzi proroków. Nadchodzi ten, który wyzwoli ludzkość z niewoli grzechu i śmierci. Bo nie jest On Bogiem malowanym, który jest kompletnie bezradny wobec złą i buntu swoich stworzeń. Potrafi kierować ludzkimi losami nie łamiąc ich wolnych wyborów. Przemawiając do serc, nie niewoląc. Spełnia się tu zwłaszcza zapowiedź Izajasza o słudze, w którym Bóg ma upodobanie. Przychodzi ten, który „nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze;  nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku”. Ten, który „otworzy oczy niewidomym, z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”. Więc i ten, który nie zamknie się do samego Izraela, ale zaniesie swoją dobrą nowinę i dobre prawo wszystkim narodom.

5. W praktyce

  • Chrzest Jezusa związany z namaszczeniem Go Duchem Świętym rozpoczął jego publiczną działalność. Uczeń Chrystusa przez chrzest złączony „z kapłanem prorokiem i królem na życie wieczne”, a w bierzmowaniu namaszczony Duchem Świętym też ma swoją misję do spełnienia. Tymczasem chyba większość chrześcijan czuje się przedmiotem misji Kościoła, a nie podmiotem, który ma w tej misji uczestniczyć. Przeciwdziałamy temu stereotypowi głównie apelami o zaangażowanie, nie dbając o faktyczne zmiany w dziedzinie zwyczajów czy prawa, które te poczucie tworzą. Tymczasem... Papież Franciszek nie tak dawno pisał o ewangelizowaniu przez towarzyszenie. Jak wszystkim parafianom (np 8 tysiącom) ma towarzyszyć proboszcz i dwóch wikarych? Jak młodym ma towarzyszyć sam jeden katecheta w szkole? Sami nie dadzą rady. Przecież Pasują tu słowa „żniwo wielkie, robotników mało”...
     
  • Warto przemyśleć sposób, w który Kościół prowadzi swoją misję. Czy robi to w duchu „Umiłowanego Syna, w którym Bóg ma upodobanie”, czyli „nie podnosząc głosu, nie łamiąc trzciny nadłamanej, nie gasząc knotka o nikłym płomyku”, czy strzelając z armat?
     
  • Warto zatrzymać się nad stwierdzeniem św. Piotra, że „Bóg nie ma względu na osoby”. W kontekście jego wypowiedzi chodzi o różne narody. To przyczynek do dyskusji o częstym akcentowaniu w polskim Kościele spraw narodu, zwłaszcza w kontekście przeciwstawiania go obcym. Można by też przemyśleć kwestię uporczywego akcentowania różnic w godności między tymi a innymi członkami Kościoła. Skoro łączy nas człowieczeństwo, jeden chrzest i jeden Duch Święty, reszta to naprawdę sprawy drugorzędne. Na pewno należy te wspólne nam godności doceniać. Nie tylko teoretycznie.