Przemienienie

Marcin Cielecki

GN 11/2014 |

publikacja 13.03.2014 00:15

Przebóstwienie, Transfiguracja, Przemienienie – wydarzenie na górze Tabor wymyka się słowom.

Przemienienie ddak.wordpress.com

Na początku to tylko góra – wysoka, osobna. Ewangelie nie wspominają jej nazwy. Dopiero później zostanie zlokalizowana jako Tabor, ale zrobi to już Orygenes w III wieku. Najważniejsza jest zatem ta enigmatyczność: wysoka, osobna. Z takim położeniem może znajdować się wszędzie, a ja wchodzę na nią codziennie, nie zdając sobie z tego sprawy. Przemienienie bardzo przyciąga uwagę. Wyczuwa się, że dzieje się coś bardzo ważnego, coś wręcz intymnego, a ja mogę się do tego zbliżyć. A jednocześnie jest to poza moim zasięgiem. Intymność tej sceny nie jest jakimś frywolnym obnażeniem, tu trzeba rozgryzać słowa, aby poznać ich smak.

Światła Taboru

W Przemienieniu to nie Jezus działa, ale coś dzieje się z Nim. Zazwyczaj to Jezus coś czyni – uzdrawia, naucza, wskrzesza. A na Taborze jest odwrotnie. To moment podobny do narodzin i do chrztu, do śmierci i zmartwychwstania. Przemienienie dokonuje się w momencie, gdy Jezus się modli. Apostołowie patrzyli wielokrotnie na Mistrza, ucząc się od Niego szkoły modlitwy. Nie pada tu jednak ani jedno słowo z Jego ust. Żadnego pouczenia, przepisu, regulaminu. Jest tylko Jego twarz, która zajaśniała jak słońce (por. Mt 17,2). W tym jest wyrażone naprawdę wszystko. Jezus nie „odgrywa” swojej roli, nie „aktorzy”. Jest sobą. Jest szczęśliwy. Prawdziwy. Przemienienie jest Jego, nikt nie może Mu tego odebrać ani podrobić.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.