Granice Bożego wezwania

ks. Zbigniew Niemirski

GOSC.PL |

publikacja 17.08.2014 06:00

Dziś nie mamy co do tego wątpliwości: one nie istnieją. Każdy jest objęty Bożym wezwaniem, bez względu na narodowość, rasę czy język.

Chrystus niejednokrotnie przekraczał granice Bożego wezwania, czym wzbudzał zdziwienie Chrystus niejednokrotnie przekraczał granice Bożego wezwania, czym wzbudzał zdziwienie
Ilustracja: fresk przed wejściem do groty w sanktuarium św. Michała Archanioła w Gargano
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Ale zgoła inaczej widzieli to słuchacze orędzi proroka.

Pan Bóg wybrał jeden naród i tylko nim się opiekuje. Tymczasem Pan Bóg przez proroka uczy, że także cudzoziemców przyprowadzi na Świętą Górę, to znaczy do świątyni, a więc do najświętszego miejsca.

Boże orędzie zaskakuje, a przy tym wciąż posiada walor formujący i wychowawczy.

Ono wtedy tchnęło absolutną nowością i zapewne było powodem odrzucenia proroka przez wielu mu współczesnych. Jego słuchacze mieli żywo w pamięci czas wygnania i niewoli. Teraz, gdy ziszczał się powrót do ojczyzny, mieli skupiać się na odbudowie tego, co miało ich scalać.

W takich momentach – co wielokrotnie pokazuje historia – z większą siłą odzywa się to, co dziś nazywamy nacjonalizmem, nawet w pozytywnym wymiarze tego słowa.

Izraelici mieli pełne prawo, by czuć obawy przed obcymi, zwłaszcza tymi, za którymi stały potężne imperia. To przecież z ich strony doświadczyli agresji, upokorzenia i zniewolenia.

Jednakże Boży plan zbawienia z Izraela czynił narzędzie, a celem robił całą ludzkość. Trzeba więc było proroków, którzy nie tyle stawali w poprzek przyzwyczajeniom, ile potrafili przekraczać jasno określone granice i podziały na swoich i obcych, a czasem wrogich. Gdy przyjdzie potem czas działalności Pana Jezusa, On też niejednokrotnie przekroczy owe granice, czym wzbudzi zdziwienie nawet u obcych.

Tak będzie na przykład podczas Jego spotkania z Samarytanką. „Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” – usłyszy. Tak będzie też, gdy w Cezarei św. Piotr ochrzci pogański dom setnika Korneliusza. „Wszedłeś do domu ludzi nieobrzezanych i jadłeś z nimi” – usłyszy wymówki po powrocie do Jerozolimy.

I dziś, po dwudziestu wiekach istnienia Kościoła, można spotkać tamte stare postawy zamknięcia. A przecież z prorockim orędziem dzisiejszego pierwszego czytania tak bardzo harmonizuje to, co właśnie w domu Korneliusza powiedział pierwszy papież:

„Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie”.

***

Tekst czytania znajdziesz tutaj