Między dronem a prorokiem


ks. Zbigniew Niemirski


publikacja 07.09.2014 06:00

Na współczesnym polu walki – myślę że nieprzerwanie jest tak od wieków – ważną rzeczą jest obserwacja. 


Między dronem a prorokiem
 Autor nieznany (PD) Jeśli sopeh zawiódł, mogło przyjść nieszczęście. Wróg niepostrzeżenie wdzierał się do twierdzy, siał śmierć i zniszczenie.

Dziś – choć wciąż, co pokazują informacje z różnych frontów, bezcenne zadania pełnią obserwatorzy znający teren walk – tę rolę w znacznym stopniu pełni zaawansowana technologia, łącznie z satelitami i bezzałogowymi dronami. Nie jestem żadnym specjalistą od wojskowej strategii. Moja wiedza nie wykracza tutaj ponad przeciętną codziennego odbiorcy informacji. Jeśli piszę o sprawach związanych z wojną, to tylko dlatego, że w Księdze Ezechiela pojawia się typowo militarny czasownik „sapah”, który znaczy „strzec”, „obserwować”, „śledzić”, „celować”.

Dokładniej chodzi o użyty w biblijnym tekście jego imiesłów „sopeh”, który tłumaczony jest rzeczownikowo: „stróż”. W strategii obronnej tamtych czasów sopeh był tym żołnierzem, który stojąc na wieży twierdzy czy miasta, pełnił wartę, wypatrując ewentualnych wrogów.

 Ezechiel w Bożym orędziu ma pełnić taką właśnie rolę. A na czym polega ewentualne niebezpieczeństwo? Mówiąc najprościej, owym wrogiem jest występek, który wdziera się do twierdzy. Prorok i jego misja strażnika-stróża ma polegać na ostrzeganiu przed takim niebezpieczeństwem. Jeśli sopeh zawiódł, mogło przyjść nieszczęście. Wróg niepostrzeżenie wdzierał się do twierdzy, siał śmierć i zniszczenie. Jednakże uważna lektura tego tekstu wskazuje na coś więcej. Tak w istocie tym, który czuwa, jest sam Bóg, a prorok ma napominać i przestrzegać „w Jego imieniu”. Gdyby prorok zaniechał tego działania, będzie winien inwazji zła. A wygraną lub przegraną jest sprawa „ocalenia duszy”.



Ezechiel żył i działał u końca VI w. przed Chr. Było to w czasie niewoli babilońskiej. Sprawy militarne były raczej drugoplanowe. Jego rodacy mieli do ocalenia coś innego niż polityczną niepodległość. Mieli strzec narodowej i religijnej odrębności niezależnie od politycznych uwarunkowań. Nie było to łatwe na ziemi wygnania. Ale historia pokazuje, że gdy czas wygnania dobiegł swego kresu, Izraelici właśnie w obcej ziemi zachowali te wartości. Po powrocie do ojczyzny byli w stanie odbudować wszystko inne, bo wiedzieli, kim są i co chcą na nowo tworzyć. Prorocy Izraela spełnili swą rolę stróżów.