Bóg zaangażowany

Andrzej Macura

publikacja 27.05.2015 18:29

Garść uwag do czytań na Uroczystość Najświętszej Trójcy roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

Bóg zaangażowany Henryk Przondziono /Foto Gość A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata

Kim właściwie jest Bóg? Jaki jest? To pytanie powinno chyba nieustannie nurtować każdego, kto w Niego wierzy. I nie wystarczą tu definicje, często sprowadzające Boga do jakiegoś pojęcia. Objawienie zawarte na kartach Biblii swoim bogactwem wykracza daleko poza teologiczne uproszczenia i pozwala uchwycić wiele cech Boga, które w definicjach jakoś umykają. Podobnie jest w czytaniach na uroczystość Trójcy Świętej w roku B. Nie ograniczają się do uzasadnienia prawdy, że jeden Bóg to trzy Osoby. Pokazują Go jako zaangażowanego. W nasze ludzkie sprawy oczywiście. W sprawę naszego zbawienia.

1. Kontekst pierwszego czytania Pwt 4,32-34.39-40

Ostatnia z Pięcioksięgu, Księga Powtórzonego Prawa, napisana jest z perspektywy mającego niebawem nastąpić końca tułaczki Izraela i jego wejścia do Ziemi Obiecanej. To rekapitulacja ostatnich czterdziestu lat Narodu Wybranego i wskazania na mającą niebawem nadejść jaśniejszą przyszłość. Pierwsze czytanie uroczystości Najświętszej Trójcy to właśnie fragment tej księgi. Mojżesz przypomina w nim, komu Izrael zaufał, z kim zawarł przymierze. Przytoczmy ten tekst w całości, razem z opuszczonymi w czytaniu czterema wersetami. Tekst czytania pogrubiona czcionką.

Zapytaj no dawnych czasów, które były przed tobą, zaczynając od dnia, w którym Bóg stworzył człowieka na ziemi, [zapytaj] od jednego krańca niebios do drugiego, czy nastąpiło tak wielkie wydarzenie jak to lub czy słyszano od czymś podobnym? Czy słyszał jakiś naród głos Boży z ognia, jak ty słyszałeś, i pozostał żywy? Czy usiłował Bóg przyjść i wybrać sobie jeden naród spośród innych narodów przez doświadczenia, znaki, cuda i wojny, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem, dziełami przerażającymi, jak to wszystko, co tobie uczynił Pan, Bóg twój, w Egipcie na twoich oczach? Widziałeś to wszystko, byś poznał, że Pan jest Bogiem, a poza Nim nie ma innego. Z niebios pozwolił ci słyszeć swój głos, aby cię pouczyć. Na ziemi dał ci zobaczyć swój ogień ogromny i słyszeć swoje słowa spośród ognia. Ponieważ umiłował twych przodków, wybrał po nich ich potomstwo i wyprowadził cię z Egiptu sam ogromną swoją potęgą. Na twoich oczach, ze względu na ciebie wydziedziczył obce narody, większe i silniejsze od ciebie, by cię wprowadzić w posiadanie ich ziemi, jak to jest dzisiaj.

Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam tobie pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój.

Tekst nie wymaga komentarza. To obraz Boga zaangażowanego po stronie Izraela. Nie Boga, który mieszka gdzieś w niedostępnych zaświatach, i którego ludzkie sprawy mierżą. Raczej Boga, który nie boi się zniżyć do zażyłości ze swoim ludem.

Warto w tym miejscu zauważyć, że podobny obraz Boga mamy w Nowym Testamencie. Tyle że Bóg angażuje się w nim już nie po stronie jednego narodu, tego, w którym przygotowywał miejsce na przyjście Zbawiciela, ale wszystkich ludzi. Jeśli więc w tym wymiarze obraz Boga w Starym i Nowym Testamencie jest inny, to tylko z powodu innego zakresu Jego działania. W Starym zaangażowanie Boga po stronie Izraela miało Narodowi Wybranemu pokazać, że ich Bóg nie jest jak bożki pogańskie, co mają oczy a nie widzą i uszy, a nie słyszą. To dlatego Bóg nie wahał się wspierać swoich wybranych, nawet za cenę poświecenia pozostałych, którzy Go nie znali. Ale to wszystko po to, by potem przez pojawienie się w tym narodzie Chrystusa pokazać, że Jemu, zaangażowanemu w sprawy ludzkie Bogu, zależy na bez wyjątku każdym człowieku. I taki jest nasz Bóg. Zależy Mu na nas. Naprawdę.

2. Kontekst drugiego czytania Rz 8,14-17

Wielkość wybrania. Tak można by zatytułować ósmy rozdział Listu do Rzymian. Święty Paweł pokazuje w nim chrześcijanom, jak wielkim zaszczytem zostali przed Boga obdarowani. I właśnie w tym kontekście pisze:

Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze!” Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.

Kim jest Bóg? Jaki jest? No to po kolei. Zdanie po zdaniu.

  • To ten, który dał swoim wybranym Ducha, by ich prowadził.
  • To ten który swoich wybranych usynowił (i ucórczył),  uczynił swoimi dziećmi.
  • To ten, który nie chce widzieć w nas bojących się Go niewolników, ale dzieci wołające do Niego „Ojcze”.
  • To ten, który na dowód dla nas samych tego, że jesteśmy dziećmi, dał wspierającego nasze przekonanie Ducha.
  • To ten który uczynił nas swoimi dziedzicami i współdziedzicami samego Chrystusa.
  • To ten, który pozwalając nam teraz cierpieć chce, byśmy mieli udział w  chwale Jego Syna, który zanim wszedł do chwały też przecież wiele musiał wycierpieć.

Niesamowite. Bóg nie tylko przygotował dla nas wspaniałą przyszłość, ale już teraz jest blisko każdego z nas. By każdy z nas już teraz mógł się cieszyć. I pewnie po to, by On mógł mieć udział w ten naszej radości. Jak ojciec, który z dumą patrzy na to, jak jego dzieci stają się coraz bardziej samodzielne, coraz doroślejsze

3. Kontekst Ewangelii Mt 28,16-20

Ewangelia uroczystości Najświętszej Trójcy wzięta jest z samego końca dzieła świętego Mateusza. Powinna więc być jakimś podsumowaniem całości, daniem najistotniejszej wskazówki. I faktycznie, to scena ostatniego (przynajmniej w tej Ewangelii) i w sumie jedynego spotkania Apostołów z Jezusem. Wcześniej u grobu Jezus spotyka się jeszcze tylko z niewiastami...

Jedenastu uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus zbliżył się do nich i przemówił tymi słowami: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

4. Warte zauważenia

Lapidarna ta opowieść Mateusza. Spotkanie Apostołów ma miejsce w Galilei (nie w Jerozolimie, w Wieczerniku), na wskazanej przez Jezusa górze. A wszystkie ich rozterki, dochodzenie do przekonania, że Jezus zmartwychwstał, streszczone są w krótkim stwierdzeniu, że oddali Mu pokłon, ale niektórzy wątpili. Najistotniejsze wydaje się jednak w tej opowieści to, co powiedział Jezus.

  • „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi”. Tak. Przecież choć jasno tego tu nie powiedziano, Jezus niebawem wstąpi do Ojca, by zasiąść po Jego prawicy. Czyli obejmie tron Ojca w niebie.
     
  • Zadaniem uczniów jest nauczać narody (czynić je uczniami) i udzielać im chrztu.
  • Zwraca uwagę, zwłaszcza w kontekście obchodzonej uroczystości,  trynitarna formuła chrztu. Wymienienie jednym tchem Ojca, Syna i Ducha jest jednym z tych tekstów Nowego Testamentu, które legły u podstaw trudnej do zaakceptowania przez rozum prawdy o jednym Bogu w trzech Osobach;  że „Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury", a jednocześnie, że „Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim Ojciec czy Syn";  że różnią się między sobą relacjami pochodzenia,  więc  "Ojciec jest Tym, który rodzi; Syn Tym, który jest rodzony; Duch Święty Tym, który pochodzi" (zob. Katechizm Kościoła Katolickiego 253-255).
     
  • „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. W tym ostatnim zdaniu znów wraca podstawowy temat czytań uroczystości: kim i jaki jest Bóg. To ten, który nie zostawia swoich uczniów samymi; który mimo iż jest władcą nieba i ziemi pozostaje z nimi aż do końca świata. Niesamowite. Pan nieba i ziemi pozostaje ze swoimi uczniami w ich zwyczajnych kłopotach. Z kontekstu mogłoby wynikać, że pewnie chodzi głównie o wspieranie ich w misji przekazywania im nauki Chrystusa. Ale czy tylko? Czy nie chodzi też szerzej – tak jak to sugeruje List do Rzymian – o wszystkie przeciwności, które Jego uczniom przyjdzie znosić? Także te niezwiązane wprost z głoszeniem, ale czasem może z zachowaniem wierności Jezusowi?

5. W praktyce

  • Z nami jest Bóg. Niekoniecznie przeciwko innym, ale z nami. A to znaczy, że towarzyszy nam we wszystkich naszych przeciwnościach. Zwłaszcza tych znoszonych dla Ewangelii. Wielu chrześcijan boi się dziś, co to będzie, jeśli będą jej wierni. Myśli: wyśmieją mnie nazywając staroświeckim, albo zaślepionym ideologią; będą pokazywać palcami, może nawet oburzą się na mnie i wyrzucą z pracy. Może i tak będzie. I co z tego? Jezus swoich nie opuści....
     
  • Czasem samym chrześcijanom wydaje się, że to czego uczył Jezus nie pasuje do naszych czasów. Że tego czy owego – np. sprawy przebaczenia – w naszych czasach stosować się nie da. A to nie tak. Mamy uczyć innych tego, czego uczył Jezus,  tym bardziej więc sami powinniśmy się do tego stosować  Zresztą to „nauczanie” innych niekoniecznie musi być realizowane poprzez słowa. Znacznie lepiej, jeśli będzie przykładem; będzie tworzeniem pewnego stylu, mody, w której życie zasadami wskazanymi przez Jezusa będzie czymś zupełnie naturalnym.