Pod kloszem Pana Boga

Andrzej Macura

publikacja 22.07.2015 22:28

Garść uwag do czytań na XVII niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

Pod kloszem Pana Boga Henryk Przondziono /Foto Gość Bóg da czy musimy sami zapracować? A może trzeba znaleźć złoty środek między zaradnością a brakiem zaufania?

Bez pracy nie ma kołaczy – powtarzamy. Racja. Jest w tym wiele prawdy. Ale przecież można te kołacze, albo choćby tylko chleb z masłem, mieć i bez wielkich starań. Często się udaje. Ważnym wydaje się, by w tym zabieganiu o chleb powszedni i wszelkie możliwe do niego dodatki nie stracić z oczu spraw w sumie ważniejszych. Zwłaszcza Boga. Czytania tej niedzieli to odpowiedź dla tych, którzy mają w tym względzie jakieś wątpliwości.

1. Kontekst pierwszego czytania 2 Krl 4,42-44

Elizeusz, prorok o którym mowa w pierwszym czytaniu tej niedzieli, żył, działał i zadziwiał cudami w VIII wieku przed Chrystusem w północnej części dziedzictwa Dawida, czyli w Izraelu (nie w Judzie). Niebawem królestwo to miało ulec Asyryjczykom, ale póki co kolejni jego królowie mnożyli nieprawości. Czasem zasłaniając się wiernością wobec Boga. 

Elizeusz był uczniem bardziej znanego proroka Eliasza. Jednak jak poczytać o jego dokonaniach, wcale nie mało istotnym. W Drugiej Księdze Królewskiej mowa jest o kilkunastu jego cudach. To, o którym słyszymy tej niedzieli jest tylko jednym z nich. Jeśli właśnie tę scenę poznajemy w czytaniach tej niedzieli, to pewnie dlatego, że pokazuje cud podobny do tego, jaki później zdziałał Jezus: Elizeusz w cudowny sposób rozmnaża chleb. Przytoczmy tekst tej krótkiej opowieści.

Pewien człowiek przyszedł z Baal-Szalisza, przynosząc mężowi Bożemu, Elizeuszowi, chleba z pierwocin, dziesięć chlebów jęczmiennych i świeżego zboża w worku. On zaś rozkazał: „Podaj ludziom i niech jedzą”. Lecz sługa jego odrzekł: „Jakże to rozdzielę między stu ludzi?” A on odpowiedział: „Podaj ludziom i niech jedzą, bo tak mówi Pan: «Nasycą się i pozostawią resztki»”. Położył więc to przed nimi, a ci jedli i pozostawili resztki, według słowa Pańskiego.

Wszystko w zasadzie jasne. Gdy spojrzeć od strony formalnej, scena Ewangeliczna zbudowana jest bardzo podobnie. Też jest mało jedzenia, rozkaz nakarmienia wielu, głos rozsądku tego, który miał rozkaz wykonać i wzmianka o pozostawieniu resztek.

Jakie przesłanie niesie ze sobą ta scena? Głód, nie głód, bieda nie bieda, Bóg, jeśli chce, zawsze może nakarmić tych, którym brakuje jedzenia. Nie dlatego, że ma jakieś ukryte zapasy, ale dlatego, ze jest Panem przyrody. Jej prawa, łącznie z prawem zachowania masy, Jego nie obowiązuje.

A następujący po czytaniu psalm jest pochwała Boga karmiącego swojej stworzenia...

2. Kontekst drugiego czytania Ef 4,1-6

Trzy pierwsze rozdziały listu świętego Pawła do Efezjan to ukazanie Bożego planu zjednoczenia wszystkiego między sobą i z samym Bogiem. Drugie czytania ostatnich niedziel z tego właśnie fragmentu pochodziły. Na początku czwartego rozdziału, który słyszymy tej niedzieli,  Paweł od rozważań bardziej teoretycznych przechodzi do praktyki. Ukazuje konsekwencje, które dla życia chrześcijan ma Boży plan. I pisze:

A zatem zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani,  z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

Wszystko jasne. Powinniśmy być  jedno z powodu jednego Boga i Ojca, Jednego Pana Jezusa Chrystusa, jednego Ducha, przynależności do jednego Ciała (Kościoła), jednej wiary i jednego chrztu. Dlatego powinniśmy zachowywać jedność Ducha dzięki więzi pokoju, z pokorą, cichością i cierpliwością znosząc inność naszych bliźnich. Tak, znosząc. Paweł jest świadom, że Kościół to wiele  bardzo różnych ludzi o bardzo różnych temperamentach. I że nie da się wszystkich przyciąć do jednego szablonu. Dlatego potrzebne jest to cierpliwe i wyrozumiałe znoszenie się nawzajem...

Chyba bardzo ważne wskazanie na dziś. Doświadczamy podobnych sytuacji. Jedni odnaleźli swoje miejsce w Kościele w neokatechumenacie, inni mają co do tej drogi zastrzeżenia; jedni odnaleźli się w ruchu charyzmatycznym inni od niego stronią. Jeszcze inni przywiązani są do tradycji przedsoborowych (choć raczej trzeba powiedzieć, że wtórnie się do nich na nowo przywiązali), a inni wolą tzw. postępowość. Wszystko to ma jednak znaczenie drugorzędne wobec tego, co nas łączy: Ojca, Syna, Ducha, jednego Kościoła, jednej wiary i jednego chrztu...

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedno. Paweł unika, tak jak to robi dziś niestety wielu nauczycieli Kościoła,  pokazywania życia chrześcijan jako jakiegoś obowiązku. Na zasadzie chcecie być z Chrystusem, to teraz musicie się wyrzec tego czy tamtego. Paweł pisze o życiu godnym chrześcijańskiego powołania. To niezupełnie to samo. Zachęcając ich do dobra nie nakłada im ciężaru, ale wskazuje, że sami obdarowani przez Boga, powinni zachowywać się w sposób godny tego obdarowania. Dar, podobnie jak szlachectwo, zobowiązują. Skoro zostałem tak obdarowany przez Boga nie mogę żyć jak byle jaka łachudra. Nawet jeśli wymagać to będzie ode mnie jakiegoś wysiłku.

A związek z pozostałymi czytaniami? Można wskazać na troskę o bliźnich, która w pierwszy czytaniu i Ewangelii przejawia się w karmieniu głodnych. Ale to dość daleki związek. Już szybciej wszystkie te czytania łączy przypomnienie jak potężny jest ten, któremu chrześcijanie zaufali...

3. Kontekst Ewangelii J 6,1-15

Przystępując do pisania o Ewangelii tej niedzieli odczuwam pewien... hmm... dyskomfort.  Czytania roku B zasadniczo brane są z Ewangelii Marka. Tej niedzieli opowieść o rozmnożeniu chleba wzięto jednak z Ewangelii Jana. Choć znajduje się ono też w Ewangelii Marka i to zaraz po wydarzeniach opisanych  w Ewangelii zeszłej niedzieli. Dlaczego?

Oba opowiadania są bardzo podobne. U Jana pojawia się jedynie więcej szczegółów. Mowa jest np. o zbliżających się świętach Paschy i o tym, że Jezus poleceniem nakarmienia rzeszy wystawia Filip na próbę. Chyba jednak nie to zdecydowało o wyborze wersji Jana. Raczej to, że w kolejne niedziele będą czytane teraz fragmenty znajdującej się  Ewangelii Jana tzw mowy eucharystycznej Jezusa, ukazującej sens karmienia się Eucharystia. Tyle że....

I Marek i Jan po cudzie rozmnożenia chleba przedstawiają inny, zaskakujący cud Jezusa: Jego chodzenie po wodzie. Opuszczenie tego wydarzenia w cyklu czytań niedzielnych i skoncentrowanie się na mowie eucharystycznej Jezusa zmienia nieco wymowę tego, co powiedzieli Ewangeliści. Obaj pokazują przede wszystkim władzę Jezusa nad prawami natury,  wyrażającą się  i w cudownym mnożeniu chleba wedle potrzeby głodnych i w chodzeniu  po wodzie. To właśnie ta prawda jest podstawowym przekazem sceny rozmnożenia chleba. Znajdujące się w niej analogie do Eucharystii to oczywiście sprawa ważna, ale jednak w tej scenie nie podstawowa.

U Marka – przypomnijmy – scena ta umieszczona jest w tej części Ewangelii, która ma odpowiedzieć na pytanie kim jest Jezus. Odpowiedź jest jasna: jest Panem natury. U Jana jest podobnie. Scena rozmnożenia chleba  znajduję się w tej części jego dzieła, w którym Jezus objawia się światu (potem, w drugiej części. będzie objawiał się uczniom). Tym bardziej więc zasadne jest czytanie Ewangelii tej niedzieli w kontekście odpowiedzi na pytania o tożsamość Jezusa...

Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha.

Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: „Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?” A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: „Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać”. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: „Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?”

Jezus zatem rzekł: „Każcie ludziom usiąść”. A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: „Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło”. Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów.

A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat”. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

 

4. Warte zauważenia

Główne przesłanie tej sceny, jak to pisałem wyżej, wydaje się jasne. Chodzi o pokazanie, że Jezus jest Panem natury. Jeśli zechce, to Jego wybranym  nawet przy ogólnym braku jedzenia głód nie zagrozi. Tak jak nie zabrakło go głodnym w scenie z prorokiem Elizeuszem czy wcześniej Izraelowi, wędrującemu po pustyni, w czasie wyjście z Egiptu.  To niezwykle aktualne przesłanie. I chyba nie powinny go przesłaniać żadne próby duchowej interpretacji tej sceny, choć potem sam Jezus będzie mówił o sobie jako prawdziwym Chlebie. Arogancja? Nie. Tak sprawę stawiają sami Ewangeliści.

I Jan i Marek umieszczając po scenie rozmnożenia chleba scenę chodzenia po jeziorze.  Dopiero potem jeden z nich umieszcza mowę eucharystyczną Jezusa. Rozmnożenie chleba jest pretekstem do tych rozważań, ale samo w sobie przede wszystkim odsłania prawdziwa tożsamość Jezusa. Po co? By pokazać uczniom, że nie byle komu zaufali. I że co by się nie działo Bóg, jeśli uzna to za słuszne, może im pomóc...

Zwróćmy jednak jeszcze uwagę na parę drobiazgów.

  • Zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Już o tym wspomniałem, ale może trochę niejasno. Pascha to dla Żydów wspominanie czasów wyjścia z Egiptu. Jezus cudem nakarmienia głodnych zapowiada nadchodzącą nową Paschę i nowe cuda z nią związane. Zbliża się przecież Jego śmierć i zmartwychwstanie....
     
  • Po cudzie Jezus usuwa się na górę. Ucieka przed chcącymi Go obwołać królem. Ciekawe, prawda? Zapowiada powtórzenie cudów wyjścia, a jednocześnie nie chce, by postawiono Go w roli Mojżesza. Czemu? Bo wie, że nie takim przywódcą ludu ma być. Że będzie odrzucony i pociągnie za sobą tylko tych, co Mu uwierzą...

Jest jeszcze w scenie kilka interesujących szczegółów, ale nie podejmuje się wyjaśniania czy i jakie mają znaczenie.

  • Po co Jezus wystawia Filipa na próbę? Co niby miałby on zrobić? Czemu akurat jego?
  • Czy ma jakieś znaczenie wzmianka o trawie, na której mieli usiąść jedzący? Czy to mało istotny opis faktu czy jakieś np. odniesienie do pustyni, na której w czasach wyjścia przyszło żyć Izraelowi? Teraz warunki są lepsze. Jest dużo trway...
  • Czy mają tu jakieś znaczenie symboliczne liczby pięć, dwa, pięć tysięcy, dwanaście?
  • Czy modlitwa dziękczynienia przed rozdzieleniem chleba to jakieś nawiązanie do Eucharystii czy po prostu informacja o znanym i wtedy  zwyczaju modlitwy przed posiłkiem?
  • Po co Jezus kazał zebrać ułomki? Żeby się nic nie zmarnowało? To co z tymi ułomkami uczniowie zrobili? A może chodziło o to, by pokazać jak obfita była uczta, po której aż tyle zostało? I to mimo tego, że było tylko pięć chlebów i dwie ryby dla samych tylko pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci?

Pytania te zostawiam poszukiwaniom i rozmyślaniom Czytelników.

5. W praktyce

  • Jezus jest Panem. Także nad światem przyrody. I może bez trudu sprawić, by człowiek odzyskał to, co stracił w  Edenie. Tam prawa przyrody były pewnie takie same, ale jakoś tak się składało, że nie były dla człowieka groźne. I tak samo ma kiedyś być w Nowych Niebiosach i Nowej Ziemi. Dziś Bóg dopuszcza, że ten świat przyrody jest dla nas często groźny. Ale zawsze jest jego Panem. I w każdej chwili, choćby na chwilę, może  powstrzymać jego destrukcyjny wpływ na człowieka. To nie teoria. To przypomnienie, że proszenie Boga o pomoc w obronie przez żywiołami przyrody czy palenie gromnicy podczas burzy ma sens. Bóg wobec sił natury nie jest bezradny. Może jednym słowem sprawić, że zajdą w przyrodzie nieprzewidywalne dla człowieka zbiegi okoliczności. Czyli cud ocalenia, nawet wtedy gdy nieszczęście wydaje się nieuchronne....
  • Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj – modlimy się codziennie. Albo prawie codziennie. W praktyce chyba jednak dość często żyjemy tak, jakbyśmy nie wierzyli, że Bóg może się o ten nasz chleb zatroszczyć. Przykłady? Ot, sprawa pracy w niedzielę. Jak nie będziemy w niedzielę pracować, to tego chleba nam zabraknie? Albo ta nasza zapobiegliwość,  sprawiająca, że ciągle podejmujemy nowe wyzwania by więcej zarobić, nawet kosztem życia rodzinnego. Żeby tylko nie zabrakło grosza. A miłość, czas poświęcony bliskim jakby nie miały wartości....
  • Wy dajcie im jeść.... Mocno brzmią te słowa w dobie wielkich dysproporcji między tymi, którzy mają co jeść, i to czasem aż za dużo, a tymi, którzy nie mają.  Często wzruszamy bezradnie ramionami mówiąc, że nic nie możemy zrobić. I to prawda. Ale może trzeba choć spróbować? Może sam Jezus jakoś ten problem braku przy naszym współdziałaniu rozwiąże?