Otoczeni Dobrą Nowiną

Mira Fiutak

publikacja 26.08.2015 06:00

Mogą się tu swobodnie poruszać wśród kolorowych ścian. Przy okazji testują wiedzę biblijną rodziców, kiedy dociekliwe dopytują o to, co widzą na obrazkach.

  Ukończone malowidła z biblijnymi scenami w bocznej kaplicy kościoła św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy Zdjęcie Szymon Zmarlicki /Foto Gość Ukończone malowidła z biblijnymi scenami w bocznej kaplicy kościoła św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy

Trwają ostatnie już przygotowania do październikowej konsekracji kościoła św. Jacka w Gliwicach-Sośnicy. Jednym z ich etapów było pomalowanie ścian kaplicy dla małych dzieci, bo w nowoczesnej architekturze tej świątyni znalazła się funkcjonalna przestrzeń dla najmłodszych. Kaplica przylega do prezbiterium, a dzięki przeszklonej ścianie pozwala znajdującym się tam wiernym bez przeszkód uczestniczyć w Eucharystii. Do tej pory była cała biała. Teraz od sufitu do podłogi pokrywają ją malowidła przedstawiające cztery sceny z Nowego Testamentu – zwiastowanie Maryi, narodzenie Jezusa w Betlejem, chrzest w Jordanie i zesłanie Ducha Świętego.

– Współczesna architektura sakralna zakłada takie pomieszczenie, by uczestnicy liturgii wzajemnie sobie nie przeszkadzali – mówi ks. Krzysztof Śmigiera, proboszcz parafii św. Jacka. – A ponieważ ci najmłodsi chwalą Pana Boga po swojemu, czyli niekiedy modląc się, popłakują, krzyczą, a innym razem głośno śpiewają, więc bardzo dobrze się stało, że w naszym kościele jest takie miejsce.

Test dla rodziców

Długo zastanawiali się, jak powinno wyglądać to wnętrze, żeby dzieci dobrze się w nim czuły. – Kiedyś w starych, zwłaszcza barokowych kościołach ściany były zamalowane scenami z Pisma Świętego, bo ludzie, nie mając dostępu do edukacji, nie potrafili czytać ani pisać. A mimo to znali Biblię z kazań księdza objaśniającego co tydzień kolejne sceny, które znajdowały się na ścianach świątyni – mówi proboszcz. – Pomyślałem, że można to przenieść na grunt współczesny. W tym przypadku w odniesieniu do dzieci, u których od samego początku trzeba kształtować znajomość Pisma Świętego. Stąd pomysł, żeby tę kaplicę przyozdobić scenami z Nowego Testamentu – wyjaśnia.

Sceny namalowane na ścianach mogą też być pretekstem do rozmowy z najmłodszymi na tematy bliblijne. – Kaplica jest też swego rodzaju testem z wiedzy religijnej dla rodziców czy opiekunów. Staram się zachęcić, żeby nie tylko w czasie Mszy św. było tam miejsce dla najmłodszych, ale żeby w wolnej chwili przychodzili do niej ze swoimi maluchami, żeby więcej opowiedzieć im o tych wydarzeniach z Nowego Testamentu. Cieszę się też, że malowidła wykonała nasza parafianka, że mamy u siebie takie talenty – dodaje ks. Krzysztof Śmigiera.

Tatiana też pomagała

Malowidła wykonała Anna Ziółkowska, która ma pracownię witrażu i artystycznego malowania wnętrz Aka-rt. Pracę zaczęła na początku lipca i uporała się z nią w miesiąc. Wraz z mijającymi tygodniami pojawiały się coraz większe fragmenty obrazków. Dzieci już w trakcie jej pracy zaglądały z zaciekawieniem do kaplicy. Autorka zawsze korzystała z okazji, żeby zapytać je o opinię. – Zastanawiałam się nad tym, co mogą lubić dzieci, i to w różnym wieku, bo przecież przychodzą tu i starsze, i młodsze – mówi Anna Ziółkowska. Starała się wypośrodkować kolorystykę, żeby była wyrazista, a jednocześnie nie krzykliwa. Znała wcześniej to miejsce i zdążyła już je polubić, bo sama ma małe dzieci – prawie 8-letnią córkę Tatianę i 2-letniego syna Bartka.

– Taka kaplica to bardzo dobre rozwiązanie. Miejsce jest zamknięte, dzieci mogą się tu swobodnie poruszać, nie przeszkadzając innym. Ważne było to, że już lubiłam to miejsce, zanim zaczęłam je malować. Córka też je znała, więc mogłam ją zapytać, co dla niej byłoby ciekawe w tej kaplicy, co by jej się podobało – wspomina początki pracy. Tatiana przychodziła razem z mamą i pomagała w doborze kolorów. Czasem zamalowywała duże powierzchnie pokrywane jedną barwą. Anna Ziółkowska lubi ciszę przy pracy, więc to wnętrze bardzo jej odpowiadało. – I ten zapach kościoła zmieszany z zapachem farby. Zwłaszcza kiedy przychodzi się zaraz po Mszy. To wszystko ze sobą tak pięknie się łączy, że chce się pracować – opowiada.

Biblia zamiast bajki

Podkreśla też praktyczność takiego miejsca w przestrzeni kościoła. – To ważne, kiedy dziecko chodzi, hałasuje czy nawet zapłacze. Odwiedzamy inne kościoły w Gliwicach i Zabrzu, i do tej pory nie trafiliśmy jeszcze na takie miejsce. Czasem można stanąć z dzieckiem gdzieś bardziej na uboczu, ale to nie to samo. To jest bardzo dobre rozwiązanie, które zachęca dzieci, oswaja z kościołem. Bo jak czują się dobrze w jakiejś przestrzeni, to reszta sama przychodzi – podkreśla pani Anna.

Skończyła studium renowacji witraży. Wspomina, że wiele jej to dało, bardzo dużo rysowała, malowała, ćwiczyła kreskę. Potem studiowała konserwację zabytków w Nysie, gdzie z kolei pod kątem artystycznym zajmowała się dużymi powierzchniami. Dzisiaj przede wszystkim wykonuje witraże i rysuje portrety, najchętniej dzieci. Kiedy w pokoju córki namalowała na ścianach motywy z jej ulubionej bajki, pomyślała, że mogłaby zająć się tym zawodowo. Bardzo szybko zaczęli zgłaszać się zainteresowani i zlecenia na podobne prace. W kościele dotąd jeszcze nie wykonywała takich malowideł.

W ubiegłą niedzielę ks. Krzysztof Śmigiera, przedstawiając parafianom stan przygotowań do konsekracji kościoła, zapraszał do odwiedzenia nowo wymalowanej kaplicy. Pierwsze pozytywne opinie o niej można było przeczytać już w momencie, kiedy zdjęcia wnętrza pojawiły się na Facebooku.

TAGI: