Radosna pieśń wygnańców

ks. Tomasz Horak

publikacja 13.12.2015 06:00

Skoro takie treści zostały wyśpiewane wiele wieków przed narodzeniem Mesjasza, to o ileż bardziej powinny odzwierciedlać naszą nadzieję.

Miejsce psalmu zajmuje dziś w liturgii pieśń Izajasza. Jest ona dopełnieniem proroctwa kreślącego sylwetkę zapowiedzianego Mesjasza. Następuje zaś bezpośrednio po proroczej pieśni o powrocie wygnańców z niewoli babilońskiej (Iz 11).

Jeszcze ów powrót się nie dokonał, a dziękczynna pieśń już jest! Kościół, sięgając do niej, uczy, że Bóg, Jego dzieła, Jego łaska są ponadczasowe. To dla nas coś jest „przedtem” lub „potem”. Dla Boga to rozróżnienie nie ma znaczenia. Po drugie – obietnice Boga są pewne i nieodwołalne. Z tych obu powodów nadzieja nie tylko jest w sercach ludzi wierzących, ale ta nadzieja pozwala im dziękować nawet w sytuacjach najtrudniejszych.

Taki sposób myślenia był łatwiejszy dla Hebrajczyków niż dla nas. W gramatyce hebrajskiej czasownik ma nie tyle postać czasu przeszłego czy przyszłego, co raczej formę stanu niedokonanego bądź dokonanego. Łatwo to zdefiniować, znacznie trudniej odczuwać.

Refren liturgiczny jest parafrazą ostatniego wersetu pieśni. Skoro takie treści zostały wyśpiewane wiele wieków przed narodzeniem Mesjasza, to o ileż bardziej powinny odzwierciedlać naszą nadzieję, adwentową nadzieję w oczekiwaniu świąt Bożego Narodzenia.

Iz 12