Rut – kobieta miłości (2)

Anna Gładkowska

publikacja 18.02.2016 05:00

Uważaj, nie potępiaj, nie twórz sobie przedwczesnych opinii i sądów o kimkolwiek.

Portret kobiety jako Ruth Vert Portret kobiety jako Ruth
Obraz Francesco Hayeza z połowy XIX wieku

Masz przed oczami drugą część tekstu o Rut Moabitce, czyli kobiecie pochodzącej z Moabu, która zdecydowała się towarzyszyć swojej teściowej Noemi w powrocie do Betlejem (pierwszą część tekstu znajdziesz tutaj). Życie i wszelkie działanie Rut determinuje miłość, dlatego pierwszą część tekstu rozpoczęłam od przywołania Hymnu o miłości z 1 Listu św. Pawła do Koryntian. Również dzisiaj zadam Ci mnóstwo pytań, na które jeśli zechcesz odpowiesz sobie w miejscu, w którym będziesz czytała ten tekst. Być może skłonię Cię do refleksji nad sobą, swoim życiem i relacjami, które tworzysz z innymi ludźmi. A może wydarzy się coś innego, wiadomego tylko Bogu. Zapraszam Cię więc do lektury.

Po przybyciu do Betlejem Noemi i Rut nie miały pieniędzy, więc Moabitka postanowiła zatroszczyć się o teściową pracując na polu. Zdarzało się, że kobiety, będące w takiej sytuacji jak ona trudniły się nierządem, jednak Rut nie chciała przynieść teściowej wstydu i dlatego postanowiła poszukać innego zajęcia i tak trafiła na pole, którego właścicielem był Booz, krewny jej teścia, zmarłego męża Noemi.

Rut ciężko pracowała wykonując gołymi rękami mozolną pracę w polu, a słońce przygrzewało coraz mocniej. Mimo to, kłosów było coraz więcej. Od czasu do czasu siadała na chwilę w cieniu, aby odpocząć, a potem znowu wracała do pracy. Kiedy właściciel przybył na pole, aby sprawdzić jak postępują prace, zauważył Moabitkę i polecił jej, aby pozostała na jego polu i nie szukała pracy w innym miejscu. Jego życzliwość i serdeczność zaskoczyły kobietę. Upadła na kolana i pokłoniła się nisko. Na pytanie: dlaczego okazuje jej życzliwość, mimo iż jest cudzoziemką, Booz odpowiedział, że słyszał, co Rut uczyniła dla swojej teściowej opuszczając ojca, matkę i czczonych przez nich bożków, i przychodząc do narodu, który czci Boga, którego nie ona znała, a u którego teraz znalazła schronienie.

Nie wszystkie cudzoziemki sprowadzały na hebrajskich mężczyzn przekleństwo i nieszczęście, odciągając ich od prawdziwego Boga i prowadząc w kierunku pełnego pożądliwości pogańskiego kultu. Niektóre z nich, ze względu na swoją wielką wiarę, zostały wszczepione w wybrany przez Boga lud. Jedną z takich kobiet była Rachab, matka Booza.

Czy nie rodzi się w Tobie myśl: że to wiara, a nie tylko płynąca w żyłach hebrajska krew, decyduje o tym, że ktoś zostaje wybrany przez Boga? To przecież On zawsze sam wybierał ludzi, którzy mieli do Niego należeć, bez względu na kolor skóry, język czy pochodzenie. Bo największa potęga człowieka leży w sile jego wiary. Jak wygląda Twoja praca, dla kogo ją wykonujesz i jaki jest jej cel? Służysz sobie, czy innym? Pracujesz dla siebie, czy z troski o kogoś, kto sam nie może podjąć wysiłku? Jak wygląda Twoje zachowanie w pracy? Czy swoją postawą przypominasz pokorną Rut, czy Booza, który był bogaty nie dlatego, że wiele posiadał, ale dlatego, że tym co miał, potrafił dzielić się z innymi?

Kiedy nadeszła pora posiłku Rut usiadła skromnie z dala od żniwiarzy. Nie należała przecież do nich, mimo iż właściciel rozmawiał z nią tak, jakby była jedną z jego robotnic i zarabiała sama na życie. Wtedy Booz zawołał ją, aby dołączyła do wspólnego posiłku. I tak w kraju, w którym zazwyczaj kobiety przynoszą wodę dla mężczyzn, Moabitka mogła pić wodę przyniesioną przez sługi. Rut od pierwszej chwili, gdy weszła na pole Booza nie wykorzystywała swej pozycji jaką dawało jej pokrewieństwo z Noemi i nie domagała się, aby udzielono im pomocy, mimo iż Booz, jako ich krewny miał obowiązek otoczyć kobiety opieką. Rut wolała sama zapracować na utrzymanie swoje i Noemi. Dopiero pod wieczór kobieta zakończyła zbieranie kłosów i wymłóciła to, co zebrała. Czy zauważyła, że po południu jej praca stała się lżejsza niż rano? Że żniwiarze na polecenie Booza rozmyślnie zostawiali tak wiele kłosów? W jaki sposób Ty reagujesz na okazaną Ci pomoc? Wdzięcznością, czy wręcz przeciwnie? Wzdychasz z uczuciem ulgi, bo nie możliwe jest, abyś to Ty wszystko musiała robić sama? Masz przecież na głowie mnóstwo innych spraw i obowiązków.

Po zakończonej pracy Rut wyruszyła w drogę powrotną do Noemi. Zmęczona, ale jednocześnie zadowolona wróciła z uzbieranym jęczmieniem. Jej teściowa nie wierzyła własnym oczom i wypytywała synową na czyim polu dzisiaj pracowała. Rut opowiadała, a jej teściowa nie mogła się nadziwić, że Booz zaproponował jej synowej, aby codziennie przychodziła pracować na jego pole, aż do zakończenia żniw. Kiedy nadszedł ten czas, wyprawiono wielką ucztę, a po niej Booz położył się spać na klepisku, aby odpędzić w ten sposób ewentualnych złodziei. Na ten moment czekała Noemi.

Według prawa żydowskiego bezdzietna wdowa miała prawo do tzw. małżeństwa lewirackiego. Mojżesz zarządził, że najbliższy krewny z rodziny zmarłego ma poślubić wdowę, a ich pierworodny syn będzie potomkiem z linii zmarłego, aby jego imię nie zostało zapomniane. Być może Noemi była bacznym obserwatorem sytuacji rozgrywającej się przed jej oczami. Ona i Rut przybyły do Betlejem na początku żniw, a Rut szukając pracy trafiła właśnie na pole Booza. Czyż miało znaczenie to, że Moabitka była kimś obcym z pochodzenia, przecież matka Booza także nie była Izraelitką. Zarówno żona Abrahama, Sara, jak i żona Izaaka, Rebeka i żona Jakuba, Rachela  poznały podczas pracy mężczyzn, których poślubiły. Dlatego teraz Noemi poleciła Rut co ma dalej robić, a odpowiedź jaką dziewczyna dała teściowej: „Wszystko co mi powiedziałaś, wykonam”  stanowi kontynuację jej słów wypowiedzianych na drodze do Betlejem: Twój lud, będzie moim ludem, a Twój Bóg, moim Bogiem. 

Być może zachowanie synowej było dla Noemi zaskoczeniem. Spodziewała się bowiem, że samotnie opuści miejsce swojego zamieszkania i wyruszy w drogę do Betlejem, jednak Rut niestrudzenie jej towarzyszyła. Była przekonana, że nie będzie miała środków do życia, a jej synowa ciężko pracowała w polu starając się utrzymać ją i siebie. Św. Charbel pisał: „Uważaj, nie potępiaj, nie twórz sobie przedwczesnych opinii i sądów o kimkolwiek”. A Carlos Ruiz Zafon dodaje: „Ten, kto kocha naprawdę kocha w milczeniu, uczynkiem a nie słowami”. Jakie myśli zaprzątają Twój umysł, kiedy patrzysz na najbliższe Ci osoby? Jakie plany miałaś wobec ich życia i czy udało się je zrealizować? 

Wieczorem Rut położyła się u stóp Booza i czekała na reakcję, gdy ten się obudzi, a kiedy Booz zobaczył śpiącą u jego stóp kobietę zażądał od niej wyjaśnień. Rut odpowiedziała, że według Prawa jest jej najbliższym krewnym i dlatego chce, aby się z nią ożenił. Mężczyzna pochwalił cnoty i miłość Rut okazaną teściowej za pierwszym razem, kiedy ta towarzyszyła jej w drodze do Betlejem i teraz, kiedy gotowa jest go poślubić, aby wypełnić nakaz prawa lewirackiego. Okazało się jednak, że jest ktoś bliżej z nią spokrewniony i jeśli tamten nie dopełni swego obowiązku zrobi to Booz. O świcie dziewczyna otrzymała od Booza jęczmień, aby nie wracała do teściowej z pustymi rękami. Z jęczmieniem wiązała się podwójna obietnica: po pierwsze, kiedy Booz ożeni się z Rut, nie zapomni o Noemi. Po drugie: dał jej zadatek na prezent zaręczynowy i nawet jeśli ktoś zobaczy Rut na drodze, worek z ziarnem będzie dostatecznym wyjaśnieniem jej obecności. W ten sposób dobre imię dziewczyny zostanie zachowane.

Jeszcze tego samego ranka Booz załatwił wszystkie formalności. W bramie miasta rozmawiał z krewnym Noemi, który miał pierwszeństwo pojąć za żonę Moabitkę, a jako świadków towarzyszyło im dziesięć osób z rady starszych. Drugi krewny nie chciał ożenić się z Rut i ponieść szkody na swoim majątku, dlatego też Booz został jej mężem i zobowiązał się, że będą mieli syna. Jako dowód przypieczętowanej umowy drugi z krewnych Noemi wręczył Boozowi sandał, co było zgodne z prawem Izraelskim. Z ich małżeństwa narodził się Obed, czyli „sługa”. Jego wnukiem będzie król Dawid, którego imię, podobnie jak Rut Moabitki jest wpisane w rodowód Jezusa Chrystusa. A Ty u kogo szukasz wsparcia lub rady, kiedy musisz podjąć ważne życiowe decyzje? Jakich używasz wymówek, jeśli nie chcesz czegoś zrobić? A może zawsze sumiennie wypełniasz swoje obowiązki względem innych?

W Biblii hebrajskiej są dwie księgi nazwane imionami kobiet: Księga Rut i Księga Estery (w katolickiej jest jeszcze księga Judyty). Żydzi cenią je bardzo wysoko i czytają Księgę Estery w święto Purim, a Księgę Rut w święto Szawuot. W osobie Rut odnajdujemy jakąś cząstkę Nowego Testamentu, tą cząstką jest Zbawiciel wszystkich ludzi. A więc Rut to nie tylko cudzoziemka, postać z Moabu, ale kobieta, której miłość do teściowej miała wpływ na historię ludzkości. Na Twoją i moją historię. I tak, jak noc czasem wydaje się nie mieć końca, to jednak zawsze pojawia się wschód słońca. I tak, jak Twoja ziemska podróż wydaje się być trudna, tak mogę Cię zapewnić, że u jej celu czeka Twój Zbawiciel.