Rut – kobieta miłości

Anna Gładkowska

publikacja 17.02.2016 05:00

Jeśli wydaje Ci się, że od jakiegoś czasu nie dostrzegasz działania Boga w swoim życiu tak, jakby Cię opuścił, jakby zapomniał o Tobie, to... bardzo możliwe, że jesteś w jednym z najpiękniejszych momentów swojego życia.

Rut i Noemi Philip Hermogenes Calderon Rut i Noemi
Obraz Philipa Hermogenesa Calderona z 1886 r.

Pamiętasz fragment z 1 Listu św. Pawła do Koryntian, rozdział 13, czyli Hymn o miłości? Był on czytany w jedną z minionych niedziel. Słuchając słów św. Pawła myślę sobie, że tym, czego ludzie potrzebują jest miłość. Oni łakną MIŁOŚCI, a każda kobieta ma przywilej stać się „narzędziem Bożym” dla tych, którzy są w potrzebie. „Bo – według Jo Croissant - rola kobiety polega również na tym, by nie traciła wiary w to, że gdy wszystko, wydaje się już stracone, dla Boga wszystko jest jeszcze możliwe”. I dlatego dzisiejszy tekst będzie o dwóch kobietach ze Starego Testamentu: teściowej i synowej. I będzie to tekst, w którym zadam Ci mnóstwo pytań, a Ty jeśli zechcesz odpowiesz sobie na nie w miejscu, w którym będziesz go czytała. Być może skłonią Cię one do refleksji nad sobą, swoim życiem i relacjami, które tworzysz z innymi ludźmi. A może wydarzy się coś innego, wiadomego tylko Bogu. Mężczyzn również zapraszam do lektury, bo kilka słów na Wasz temat w dalszej części tekstu też napiszę.

Smutek wypełniał serce i umysł Noemi kobiety, która w czasie wielkiego głodu wraz z mężem i dwójką synów: Machlonem i Kilionem opuściła Betlejem i udała się do Moabu, w którym synowie pojęli za żony Moabitki: Rut i Orpe. Źródłem rozpaczy Noemi była śmierć, która spowiła jej rodzinę czarnym całunem i sprawiła, że uśmiech nie wschodził już na twarzach tych, którzy pozostali przy życiu. Po nocy następował dzień, a potem kolejna noc i kolejny dzień. Jak życie śmie toczyć się dalej, gdy moi synowie nie żyją – może właśnie tak myślała Noemi, bo przecież być matką to pozwolić swemu sercu chodzić po świecie, a wraz ze śmiercią dziecka, miejsce serca zajmuje pustka. Choroba zabrała wpierw męża, a potem synów Noemi, teraz pozostały jej tylko synowe kobiety, które zamiast czcić Boga Izraela, oddawały cześć figurkom bożków wykonanych ludzkimi rękami. Co czuje człowiek, kiedy umiera ktoś, kogo on kocha? Co czuje kobieta, kiedy śmierć zabiera męża, a potem dwójkę dzieci? Czy potrafi się wtedy modlić? Czy zwraca swój wzrok ku niebu? Czy raczej siedzi cicho w pustym mieszkaniu skrępowana samotnością, a słowa jej modlitwy odbijają się od sufitu i niewysłuchane spadają na kolana raniąc je dotkliwie?

Gdy Noemi dowiedziała się, że czas głodu w Betlejem minął podjęła decyzję o opuszczeniu Moabu i powrocie do domu, nie wiedząc czy ktokolwiek z jej krewnych lub przyjaciół nadal żyje. W drodze powrotnej zaczęła przekonywać swoje synowe, aby wróciły w rodzinne strony. Tylko jedna z nich zdecydowała się towarzyszyć Noemi w dalszej drodze, nie zważając na to, że życie jej teściowej w niczym nie przypomina tego, które ona wiodła do tej pory. Bowiem Hebrajczycy, muszą przestrzegać szabatu i innych świątecznych dni, w których nie wolno im pokonać odległości większej niż dwa tysiące łokci. Nie wolno im nocować tam, gdzie nocują poganie i muszą przestrzegać ponad sześciuset przepisów. Poza tym nie wolno im czcić żadnych obcych bogów. Zaś wobec tego, kto przekracza Prawo, czyli kto go nie przestrzega stosuje się cztery rodzaje śmierci: ukamienowanie, spalenie, powieszenie i zabicie mieczem. Jednak Rut nie zważając na słowa teściowej wyznała, że jedynie śmierć może je rozdzielić, a Bóg Noemi będzie od tej chwili także jej Bogiem.

Czy doświadczenia, które pojawiają się w Twoim życiu zmieniają je? Czy w takich chwilach masz kogoś, na kimś możesz się oprzeć, czy zostajesz zupełnie sama? Czy Ty, która czytasz ten tekst jesteś dla kogoś oparciem, czy raczej wyznajesz zasadę, że jak się umie liczyć to powinno się liczyć tylko na siebie?

Kobiety dotarły do Betlejem w czasie obchodów czterech świąt. Każdego roku odbywa się ich siedem. Po skończonym święcie Paschy, rozpoczyna się sześciodniowe Święto Przaśników, podczas którego zbiera się jęczmień. Kolejnym jest Święto Pierwocin. Wybrani mężczyźni ścinają łodygi jęczmienia na uroczystą procesję, a następnie przynoszą je do kapłana, aby ten ofiarował je Panu. Pięćdziesiąt dni później, kiedy zacznie się żniwo pszenicy, będzie obchodzone czwarte święto, nazywane Świętem Tygodni, podczas którego piecze się dwa bochenki chleba z najlepszej mąki i zakwasu, a kapłan ofiarowuje je Panu na wzgórzu. Następnie odbywają się jeszcze trzy święta: Święto Trąbek, Dzień Pojednania i Święto Namiotów.

Po przybyciu do Betlejem Noemi, której imię znaczy „Wszechmogący” załamana prosi, aby nazywać ją Mara, co znaczy „Gorzka”, bo Bóg napełnił jej życie goryczą, zsyłając na nią nieszczęście i cierpienie. Jej sytuacji nie polepsza obecność Rut Moabitki, która jest  cudzoziemką i mimo, iż synowa zdecydowała się opuścić swoją rodzinę, a zamiast moabickich bogów, czcić jedynego i prawdziwego Boga, jest postrzegana przez hebrajskie kobiety, jako ktoś, kto sprowadza kłopoty i odwraca mężczyzn od Boga. A Ty kogo obwiniasz, kiedy cierpienie, ból i choroba dotykają Ciebie, lub Twoich bliskich? Czy byłabyś gotowa nawiązać bliską relację z kimś, od kogo otrzymałaś wsparcie, ale kogo odrzucają Twoje przyjaciółki i znajome, tylko dlatego, że jest inny, niż one?

Jeśli wydaje Ci się, że od jakiegoś czasu nie dostrzegasz działania Boga w swoim życiu tak, jakby Cię opuścił, jakby zapomniał o Tobie, to bardzo możliwe, że jesteś w jednym z najpiękniejszych momentów swojego życia, bo właśnie teraz Bóg robi najwięcej, a Ty musisz jedynie Mu zaufać. Historia Noemi i Rut jeszcze nie dobiegła końca, tak samo jak i Twoja historia. A ja zapraszam Cię do lektury drugiej części tekstu, który pojawi się na Wiara.pl już jutro.