Nasze zadanie: być solą

Andrzej Macura

publikacja 05.04.2016 13:55

Dla świata chrześcijanin ma być światłem, które pokaże, że można inaczej; solą, która zmieni mdły smak społeczeństwa drapieżnych egoistów...

Nasze zadanie: być solą Józef Wolny /Foto Gość Wy jesteście solą świata

Opowieść pierwsza, część trzecia

„Brewiarzowe gęby” – pomyślałem wyprzedzając  na szlaku czterech mężczyzn. Trudno powiedzieć co w nich takiego było. Brak wąsów, w pewnym wieku wśród mężczyzn dość częsty? Staranność ubrania? Wyciszony sposób bycia? Nie wiem. I w sumie nie jestem pewny, czy miałem rację. Przecież i mnie kiedyś, przy tafli Morskiego Oka ktoś znający mnie od kilku minut wziął za księdza. Ale... coś w tym jest prawda? Większość księży nie musi zakładać sutanny, żeby stylem bycia zdradzić kim jest. I podobnie  powinno być z wszystkimi chrześcijanami.

 Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.

Portal Wiara.pl kazanie na górze 3

Wy jesteście solą ziemi. Jeśli sól utraci swój smak na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi... Jak sól może utracić smak? No i jak to z tymi społeczeństwami chrześcijańskimi, w których prawie wszyscy są ochrzczeni? Przecież takiej ilości soli żaden świat nie wytrzyma...

Ale to nie tak. Jak z każdego tak i z tego porównania nie powinno się  wyciągać wszelkich możliwych do wysnucia wniosków. Jezusowi nie chodziło ani o to, czy możliwe jest, by taka prawdziwa kuchenna sól utraciła smak, ani o to, by chrześcijan nie było za wielu, bo świat będzie zupełnie niestrawny. Jezus chciał w ten sposób wyrazić tylko jedną, ale za to podstawową rzecz: zadaniem chrześcijan jest nadawać światu odpowiedni smak. Nie musi być ich nie wiadomo ile. Wystarczy ich obecność i ich inność. Podobnie jak inność owych „brewiarzowych gąb” i tak zostanie ona zauważona. Ale jest jeden warunek: muszą być jak sól dla innych potraw; muszą być radykalnie inni, radykalnie lepsi niż otaczający ich świat. Wtedy cały świat będzie miał dobry smak. Ale jeśli chrześcijanie stracą ten swój smak, jeśli nie będą radykalnie inni, lepsi, nie będą w stanie nadać światu lepszego smaku. A wtedy po co są? Na nic się już nie nadają. Bogu w Jego dziele zbawiania świata nie są już przydatni. Można ich wyrzucić i podeptać.

No dobrze. Mają być inni. Czyli jacy? Chodzić do kościoła. modlić się, nosić krzyżyk na szyi i różaniec w kieszeni? Jeździć na rekolekcje, modlitwy uwielbienia i uwielbieniowe koncerty? Albo sprzeciwiać się aborcji, eutanazji, in vitro i homoseksualizmowi? To wszystko ważne. Ale nie na tym polega istota chrześcijańskiego stylu życia. Tego stylu, którym możemy zmienić smak świata. Na czym powinna polegać, powie Jezus w dalszej części swojego „Kazania na górze”.

Konkretnie? Tylko w skrócie: nie tylko nie zabijaj, ale i nie gniewaj się na brata i nie wyzywaj go. Także pod płaszczykiem mówienia mu prawdy. Jak wiesz, że ktoś ma na ciebie z górki, to nie przychodź do Boga, póki się z nim nie pojednasz. I nie mów, że to jego problem. Dalej? Nie tylko nie cudzołóż, ale i nie patrz pożądliwie. Mów prawdę zawsze, nie tylko kiedy dodasz do tego, że przysięgasz. Nie tylko nie mścij się; nie odpłacaj też tym, czym inni ci płacą; unikaj konfliktu nawet za cenę tego, że uznają cię za naiwnego słabeusza. Kochaj i módl się za swoich nieprzyjaciół. Miej czyste zamiary kiedy się modlisz, dajesz jałmużnę i kiedy pościsz. Nie goń za dobrami materialnymi; niech te sprawy nie zaprzątają niepotrzebnie twojej głowy. Bądź powściągliwy w sądzeniu, nie bądź obłudny, bądź wytrwały w modlitwie. I wobec drugiego bądź zawsze taki, jakim chciałbyś, by wobec ciebie byli inni. Właśnie na tym polega chrześcijański styl życia. To jest właśnie ta sól, którą mamy uczynić dobrym, jadalnym cały ten świat.

Trudne zadanie, prawda? Przecież świat żyje dziś zupełnie innymi wartościami. I wielu bardzo pobożnych chrześcijan też. Czy w ogóle da się to wprowadzić w życie? Przecież tego nie da się wprowadzić w życie. Nie te czasy. No – już mam przygotowaną wymówkę - ewentualnie w swojej wspólnocie. O tak, tam to jest możliwe.

W tym momencie warto posłuchać co Jezus mówi dalej... Ale o tym może już w następnym odcinku :)

 

Wszystkie teksty z cyklu można znaleźć TUTAJ