Sam się nie zbawisz

Łukasz Sianożęcki

Gość Elbląski 31/2016 |

publikacja 16.08.2016 05:30

– Te spotkania to prawdziwy skarb, drogowskaz na całe życie – mówi Mariola Eliasz.

Rozważanie Pisma Świętego może być również niezwykle wciągające. Łukasz Sianożęcki /Foto Gość Rozważanie Pisma Świętego może być również niezwykle wciągające.

Przyjeżdżają z kilkunastu różnych miejscowości, aby co tydzień wspólnie pochylać się nad słowem Bożym. Miejscem ich spotkań jest świetlica w niewielkim Lubieszewie, a terminem – poniedziałkowy wieczór.

– Przyjeżdżają do nas osoby m.in. z Nowego Stawu, Nowej Cerkwi, Orłowa, Lichnów, Stawca, Kącika, Lubiszyna, przychodzi także trochę miejscowych – mówi Danuta Hojarska, sołtys Lubieszewa.

Przy stołach z Pismem Świętym gromadzi się co tydzień od 60 do 80 ludzi. A dlaczego to robią? – Bo bycie chrześcijaninem nie może być teoretyczne, potrzeba też praktyki – mówi biskup Józef Wysocki, prowadzący cotygodniowe spotkania. – Bo to tak, jakby na drogę wyjeżdżali kierowcy, którzy mają za sobą tylko egzamin z teorii, a nigdy nie siedzieli za kółkiem. To byłaby przecież tragedia – zaznacza kapłan.

Spotkania organizuje wspólnota Betania, na której czele stoi ksiądz biskup. Rozpoczynają się wspólnym śpiewem, następnie jest katecheza i rozważanie słowa Bożego. – Do Lubieszewa przyjeżdża całe nasze Koło Biblijne z Nowego Stawu – mówi Mariola Eliasz. – To dla nas niezwykle budujące, po prostu drogowskaz na życie – dodaje.

Szczególnie ważne jest, by zobaczyć, że jest dużo więcej ludzi, którzy myślą podobnie i dla których Pismo Święte stanowi ważną, integralną część życia. – Kiedy przychodzi poniedziałek, jestem niezwykle szczęśliwa, bo wiem, że dziś będzie spotkanie w Lubieszewie – uśmiecha się pani Mariola. Jednym z celów takich regularnych spotkań jest wykształcenie się wspólnot, które będą chciały działać stale na rzecz Kościoła.

– Podobne spotkania organizowaliśmy w Żuławkach. I tam owocem jest właśnie powstanie takiej wspólnoty – opowiada Leszek Mikulak z Betanii. – Na tamte spotkania nie przychodziło aż tak wielu ludzi, a jednak udało się stworzyć grupę, którą można określić tym mianem – dodaje. – Bo jak zauważyliśmy, chrześcijaninem nie jest się w teorii, tylko w tym naszym konkretnym życiu, a jest to życie we wspólnocie – tłumaczy biskup Józef. – Nikt nie może bowiem powiedzieć, że zbawi się sam – dodał. Zauważył, że wynika to m.in. z faktu, iż chrześcijanin żyje w podwójnej jedności: z Bogiem i innymi ludźmi.

O szczególności spotkań w Lubieszewie decyduje również fakt, że katechezy głosi biskup Wysocki. W zgodnej opinii uczestników elbląski hierarcha umie trafić do słuchaczy. – Jesteśmy niezmiernie dumni i szczęśliwi, że możemy tu co tydzień gościć biskupa Józefa – przyznaje pani sołtys.

– To są spotkania kerygmatyczne – zaznacza ksiądz biskup. Oznacza to, że uczestnicy przypominają sobie w ich czasie podstawowe prawdy Ewangelii i nauczania apostolskiego. Jak zauważają uczestnicy, w dzisiejszych czasach potrzeba powrotu do takiej nauki. – To po prostu pokazuje, jak właściwie żyć i na co zwracać uwagę – mówi pani Mariola.

– Ja dzięki naszym spotkaniom jestem silniejsza. Jak zaznacza, nie chodzi oczywiści o fizyczną moc, ale o siłę duchową. – Czasem wydaje się, że problemy tak przytłaczają, że człowiek się nie podniesie. Ale tutaj, w naszej wspólnocie, znajduje się tę potrzebną siłę – podsumowuje.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.