Cierpienie i nagroda

ks. Zbigniew Niemirski

Imię proroka, nawet jeśli nie jest jego imieniem własnym, mówi wiele o jego roli.

Finalna nagroda czeka w wieczności Szymon Zmarlicki /Foto Gość Finalna nagroda czeka w wieczności

Prorok Malachiasz jest postacią bardzo tajemniczą. Jego księga jest ostatnia w chrześcijańskim kanonie Starego Testamentu. W przeciwieństwie do wielu poprzedzających go wieszczów w tytule księgi nie przekazuje żadnych informacji o sobie i o czasie swej działalności. „Wyrok. Mowa Pana do Izraela za pośrednictwem Malachiasza” – tak wieści początek orędzia.

Imię proroka, nawet jeśli nie jest jego imieniem własnym, mówi wiele o jego roli: maleaki – to znaczy „mój posłaniec”. Proroka posyła Pan Bóg.

Bibliści, badając czas, w którym mógł działać ów wieszcz, nie wskazują na ostatni okres doby Starego Testamentu. W ich ocenie orędzie powstało między 480 a 460 rokiem przed Chr. To były lata, gdy Izraelici po powrocie z niewoli babilońskiej odbudowali jerozolimską świątynię oraz odtworzyli kult przy świątyni, ale nie cieszyli się pełną niepodległością. Palestyna była jedną z satrapii imperium perskiego. Izraelskie zmaganie dotyczyło nie tyle niepodległości, co wierności Bożemu prawu. Do tego, w kontekście obserwowanej doczesności, dochodziła refleksja nad sprawą materialnej pomyślności ludzi nieprawych i ubóstwa ludzi prostych.

Gdzież więc jest ostateczna nagroda dla sprawiedliwych? – brzmiało ostateczne pytanie, oczekujące odpowiedzi. Malachiasz, jako jeden z pierwszych wieszczów doby Starego Testamentu, nie mówiąc wprost o zmartwychwstaniu, przerzuca perspektywę, sprawę wymiaru kary i nagrody, poza doczesność. Finalna nagroda czeka w wieczności. Prorok pokazuje coś jeszcze. O ile większość wcześniejszych pism Starego Testamentu – prawniczych, prorockich czy mądrościowych – postrzegała sprawę odpowiedzialności w kategoriach społecznych, tutaj mamy do czynienia z indywidualną odpowiedzialnością jednostki za swe wybory i czyny.

Droga wierności Panu Bogu polega na zaufaniu, że doczesne prześladowania doprowadzą nas do osiągnięcia szczęścia. Na tej drodze trzeba wytrwać, mimo fizycznych i psychologicznych prześladowań. Tę perspektywę pokazuje czytany dziś fragment Łukaszowej Ewangelii. Wierni orędziu Zbawiciela będą celem agresji przeciwników, ale wierni swemu Panu osiągną ostateczną nagrodę.