publikacja 14.09.2017 00:00
Zadziwiające, jak niewiele wiadomo o życiu świętego Mateusza, apostoła, który napisał pierwszą Ewangelię.
Jan de Beer
Męczeństwo apostoła Mateusza
olej na desce, ok. 1510–1515 Kunsthistorisches Museum Wiedeń
Wiemy wprawdzie, że zanim poszedł za głosem powołania, był celnikiem, nazywał się Lewi i był synem Alfeusza. Natomiast jego losy po wniebowstąpieniu Jezusa są zupełnie nieznane. Wiadomo tylko, że nawracał pogan. Ojcowie Kościoła nie są jednak zgodni nawet co do tego, gdzie to czynił. Wymieniają Etiopię, Pont, Persję, Syrię i Macedonię. Tradycyjnie uważa się, że zmarł śmiercią męczeńską. Jako miejsce śmierci wskazuje się Egipt, Persję, Grecję lub Etiopię, a jako narzędzia męczeństwa wymienia się miecz, topór lub włócznię. Jego ciało przewieziono do Italii w X w. Znajduje się ono obecnie w Salerno.
Brak jasnej tradycji stwarzał artystom duże możliwości dowolnej interpretacji istniejących legend. Jan de Beer umieszcza scenę męczeństwa ewangelisty w jakimś egzotycznym kraju, prawdopodobnie w Etiopii, o czym świadczy udziwniony strój widocznego z prawej strony króla dzierżącego berło, który nadzoruje egzekucję. Artysta prawdopodobnie ilustruje legendę, według której święty został zamordowany przez oprawców nasłanych przez króla etiopskiego, któremu Mateusz uniemożliwił uwiedzenie jego krewnej – zakonnicy. Widoczny z lewej strony oprawca wymierza świętemu cios toporem, a drugi rzuca kamieniem.
Najciekawsze w tym obrazie jest zachowanie Mateusza, który leży już na ziemi z krwawiącą głową. Święty nie spogląda jednak w stronę nieba, jak czynią zwykle przedstawiani na obrazach męczennicy, lecz zagłębia się w... lekturze książki. To niewątpliwie Ewangelia, którą napisał z Bożej inspiracji. Na kartach tej księgi można znaleźć pocieszenie nawet w ekstremalnie strasznej sytuacji – poucza nas artysta.
Leszek Śliwa
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.