Geraza, Gadara, Gergeza...

Andrzej Macura

publikacja 16.11.2007 21:36

Opowiadanie o opętanym z Gerazy, po którego uwolnieniu stado świń utonęło w jeziorze znane jest nam z trzech Ewangelii: Mateusza, Marka i Łukasza. Każda zawiera nieco inny jego wariant. W wydaniu Biblii Tysiąclecia tłumacz w każdym z tych opowiadań użył innego wariantu nazwy miejscowości, wokół której rozgrywały się wydarzenia: Geraza, Gadara, Gergeza. Tymczasem nie jest to spowodowane użyciem różnej nazwy miejscowości przez Ewangelistów, ale różnymi wariantami, jakie można spotkać w tekstach oryginalnych.

Dla przejrzystości wywodu zajmijmy się tu jedynie Ewangelią Marka (5, 1-20). W oryginale spotkać można wszystkie trzy warianty. Wersję Geraza znajdujemy między innymi w bardzo cenionym Kodeksie Watykańskim oraz w Kodeksie Bezy. Pierwotnie też znajdowała się w kodeksie Synajskim, ale została poprawiona na wersję Gergeza. Jest to wariant, za którym opowiadał się wielki egzegeta starożytności, Orygenes. Wersję tę zawiera kilka mniej istotnych rękopisów. Natomiast trzecia wersja – Gadara – pojawia się w Kodeksie Aleksandryjskim i kilku innych, mniej istotnych. Który jest właściwy?

Względy krytyczno literackie każą przyjąć ten najmniej prawdopodobny – Geraza. Miasto to leży kilkadziesiąt kilometrów od Jeziora Galilejskiego, na brzegu którego bez wątpienia rozgrywają się wydarzenia: Jezus z uczniami przypływa łodzią „na drugi brzeg”, potem stamtąd odpływa, a świnie topią się w jeziorze. Można by od biedy przyjąć, że Ewangelista pisał o „krainie Gerazeńczyków”, nie o samym mieście. Kłopot w tym, że w tekście jest informacja o przybyłych z miasta mieszkańcach, którzy prosili Jezusa o odejście z ich granic. Gdyby chodziło o Gerazę, byłoby to raczej niemożliwe.

Bardziej prawdopodobnym wariantem wydaje się Gadara. Miasto to znajduje się kilkanaście kilometrów na południowy-wschód od brzegów Jeziora Galilejskiego. Jego mieszkańcy nie mieliby więc problemów z przybyciem na miejsce wydarzeń. Co więcej, znalezione podczas wykopalisk monety zdają się świadczyć, że do miasta tego należał przybrzeżny pas Jeziora Genezaret. Wznosi się on miejscami kilka, kilkanaście metrów ponad poziom jeziora, co czyni jasnym wzmiankę o utopieniu się świń (choć potrafią pływać, nie mogły wydostać się na brzeg).

Trzeci możliwy wariant, Gergeza, sytuuje wydarzenia w pobliżu osady Kursi, u ujścia do jeziora Galilejskiego Wadi es samak. W pobliżu znajduje się wznoszący się 30 metrów ponad poziom jeziora pagórek, a w okolicy są liczne groty, wykorzystywane niegdyś jako miejsce pochówku. Obie informacje korespondują z tekstem biblijnym: świnie pasą się u podnóża wzgórza (nie na wzgórzu jak ma BT), a opętany mieszka w grobowcach.

Jak było naprawdę? Dlaczego dziś najważniejsze rękopisy mają „Geraza” zamiast „Gadara” czy „Gergeza”? Mogła to być mniej lub bardziej świadoma poprawka wczesnego kopisty. Nazwa „Gadara” niewiele mówiła współczesnym. Na pewno jeszcze mniej „Gergeza”. Geraza zaś, jako jedno z najważniejszych miast pogańskiego Dekapolu, była dość znana. Kopiście mogło chodzić o podkreślenie, że wydarzenie miało miejsce w kraju pogańskim. Dlaczego?

W polemikach między chrześcijanami a światem pogańskim dość wcześnie pojawił się zarzut, że Ewangelie opowiadają bajki. W krainie zamieszkanej przez Żydów – a przecież tam działał Pan Jezus – nie mogło być świń. Ci bowiem uważają je za zwierzęta nieczyste i nie jedzą ich mięsa. Nie było więc sensu, by je hodowali. Nieobeznani z geografią Palestyny mogli nie wiedzieć, że drugi, wschodni brzeg Jeziora Galilejskiego, zamieszkany był przez pogan. Zmiana nazwy z Gergezy czy Gadary na Gerazę – najbardziej znane miasto Dekapolu - miała uświadomić czytelnikom, że wydarzenia rozgrywały się w kraju zamieszkanym przez pogan. I że zarówno uzdrowiony, jak i przypadkowi świadkowie wydarzenia byli poganami.