Pokaż nam Ojca

publikacja 21.05.2005 16:02



Szkoła Słowa Bożego (V)



V-1. Wesele w Kanie:.
V-2. Ocalenie umierającego dziecka :.
V-3. Uzdrowienie chromego nad sadzawką :.
V-4. Rozmnożenie chleba :.
V-5. Jezus kroczy po morzu :.
V-6. Uzdrowienie niewidomego :.
V-7. Wskrzeszenie Łazarza :.
V-8. Spotkanie ze Zmartwychwstałym :.






Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel

Papież Jan Paweł II zachęca chrześcijan, by nowe Tysiąclecie rozpoczęli od kontemplacji oblicza Bożego. Kontemplacyjny wymiar życia jest czymś obcym dla współczesnego człowieka. Droga "w głąb samego siebie" budzi w nim lęk i niepewność. Podobne reakcje zrodziły się w sercach uczniów Jezusa. W mowie pożegnalnej Jezus ukazał im tajemnicę drogi do domu Ojca. Trudna okazała się dla nich ta nauka. Tomasz wyznał od razu: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" (J 14,5), a Filip wprost poprosił Mistrza: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy" (J 14,8). Jezus wyjaśnia, że jest tylko jedna Droga do Ojca - wiara w Jego Syna: "Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (14,9).
Syn Boży objawia Ojca nie tylko w słowach i czynach, ale nade wszystko w cudownych znakach miłosierdzia. Jeżeli Łukasz dokładał wszelkich starań, aby przekonać odbiorcę swojej Ewangelii o pewności głoszonej mu nauki (Łk 1,4), to Jan stawia sobie cel wyraźnie teologiczny: "I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, czynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym" (J 20,30-31).
Ewangelia św. Jana dzieli się na dwie części: "Księga znaków" (J 1-12) i "Księga zbawczego dzieła", które dopełni się na krzyżu a objawi swój ostateczny sens w Zmartwychwstaniu (J 13-21). Św. Jan mówi w swej Ewangelii o siedmiu wielkich "znakach" dokonanych przez Jezusa.
Właśnie te znaki będą przedmiotem rozważań. Wszystkie one zostały zapisane w pierwszej części Janowej Ewangelii, choć nie wszystkie noszą tam nazwę "znaków". Ukazują one Jezusa działającego z mocą i objawiającego w ten sposób Ojca. Zgodnie ze swą naturą, znaki mogą być przyjęte tylko w wierze, zarazem jednak są dane dla rozbudzenia wiary adresatów.
W drugiej części Ewangelii, podczas Ostatniej Wieczerzy, Jezus nie mówi już o "znakach", lecz o "dziełach". Zmiana słownictwa może oznaczać przejście do innego rodzaju ekonomii zbawczej. "Znaki" wyrażają oczekiwanie i zapowiedź zbawczego dzieła Mesjasza, natomiast "dzieła" to realizacja woli Ojca w posłannictwie Syna. Jezusowe "dzieła" są dokonaniem jedynego "dzieła" zamierzonego przez Boga: "Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł" (J 14,10).
Jedyne dzieło zbawcze Boga, realizowane przez całą historię ludzkości, dopełnia się na krzyżu: "Ja Ciebie otoczyłem chwałą przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie zanim świat powstał" (J 17,4-5). Ostatnie więc rozważanie będzie poświęcone tajemnicy paschalnej Jezusa, ujętej jednak z perspektywy uczniów. Ciekawe, że św. Jan nie mówi nigdy o "znakach" dokonanych przez uczniów. Znaki wiążą się z czasem ziemskiej działalności Jezusa. Poprzez te "znaki" (greckie semeia) objawia się Jezus jako Słowo wcielone, jako Objawiciel Ojca. Termin grecki używany w "Księdze znaków" Janowej Ewangelii nawiązuje do historii Wyjścia, gdzie oznaczał zbawcze dzieła Boga: "Oto Ja wyciągnę rękę i uderzę Egipt różnymi znakami moimi" (Wj 3,20). U św. Jana jednak "znaki" nie objawiają Bożego gniewu, lecz Jego chwałę obecną w osobie Jezusa. Znaki są zapowiedzią zbawienia dla wszystkich, którzy odczytują je z wiarą.
Będziemy więc odczytywać uważnie Jezusowe "znaki", pamiętając o celu ich zapisania: "abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego" (J 20,31).


WESELE W KANIE

Szkoła Słowa Bożego (V-1)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel

Św. Jan dokładnie zaznaczył: "Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej" (J 2,11). Cud w Kanie inauguruje publiczną działalność Jezusa, jest objawieniem Jego potęgi i mocy (por. 5,36; 10,38; 20,30n).
W naszych medytacjach "szkoły Słowa Bożego" zachowamy prosty schemat:
Czytaj! Wymagana jest atmosfera wyciszenia (może Ci towarzyszyć zapalona świeca). Przed lekturą należy wezwać pomocy Ducha Świętego; wskazany tekst czytaj powoli i spokojnie.
Rozważ! Po lekturze rozważ orędzie, które pragnie pomóc Ci w osobistej medytacji nad tekstem. Pytaj samego siebie: co Bóg chce mi powiedzieć przez dane Słowo?
Módl się! Medytacja słowa Bożego w sposób oczywisty prowadzi do modlitwy, dlatego spróbuj modlić się Słowem. Na zakończenie warto podjąć konkretne postanowienie wypływające z medytacji nad usłyszanym Słowem.

Czytaj!
Ps 104,1-15; J 2,1-12

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni (J 2,1-12).

Rozważ!
Dziwny epizod u progu publicznej działalności Jezusa, pominięty przez synoptyków, kryje w sobie głęboką symbolikę. Dziwny jest tytuł, z jakim Jezus zwraca się tu do Matki: "Niewiasto". Dziwny jest znak przemiany wina dokonany na weselu w Kanie. Najdziwniejsze to, że młoda para w ogóle nie jest tu wymieniona. Jezus i Jego Matka symbolizują w zamyśle Ewangelisty odnowienie Przymierza, jakie Bóg niegdyś zawarł z wybraną wspólnotą wierzących. W języku biblijnych proroków najlepszą ilustracją Przymierza był związek małżeński. Podobnie obfitość wina w czasach ostatecznych miała symbolizować pełnię darów mesjańskich (por. Ps 104,15).
Psalmista ukazuje symboliczne znaczenie rzeczy ziemskich, wszystkich stworzeń i aniołów. Przedstawia strukturę nieba i ziemi jako dzieło jednego Stwórcy (104,1-23). On jest Dawcą wszelkich darów i Panem stworzenia.
Maryja, którą Jezus jeszcze z krzyża ponownie nazwie "Niewiastą" (J 19,26) reprezentuje Kościół, wspólnotę wiary i nową Ewę, rodzącą mistyczne Ciało Chrystusa. Sam zaś Chrystus objawia w tej scenie po raz pierwszy tajemnicę Ojca pełnego miłosierdzia i przebaczenia. Przymierze, zerwane przez grzech, zostanie w cudowny sposób odnowione na krzyżu. Jego zapowiedzią jest wino weselne, które na Ostatniej Wieczerzy przeistoczy się w Krew Przymierza: "Kto we Mnie wierzy – zapewnia Jezus - nigdy pragnąć nie będzie" (J 6,35).
W Janowych opowiadaniach o cudownych znakach motyw wiary pojawia się przy końcu perykopy, co mogłoby sugerować, że akt wiary jest niejako skutkiem cudu. Św. Jan nie wspomina jednak o wierze gospodarza, małżonków czy gości weselnych, podkreśla tylko, że "uwierzyli w Niego Jego uczniowie" (2,11). Wiara uczniów - jak wynika z tekstu - nie była skutkiem oglądania cudu, lecz zrodziła się z właściwego odczytania znaku objawiającego "chwałę Jezusa" (J 4,50; por. 4,41). Przykładem zawierzenia jest tutaj Matka Jezusa. Ona poddana próbie ("Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?"), poleca sługom : "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (2,5). "W Kanie Maryja jawi się jako wierząca w Jezusa: Jej wiara sprowadza pierwszy znak i przyczynia się do wzbudzenia wiary w uczniach" (RM 21). Postawa Matki jest wielkim aktem wiary, który Jezus dostrzeże później w tych, którzy staną się świadkami cudownych znaków (por. Mt 15,28; Mk 5,34; Łk 5,20; 7,9).
Szczególna rola Matki Jezusa w czwartej Ewangelii skłania do kilku pytań:
• Co to znaczy, że Maryja jest naszą Pośredniczką?
• Jak należy rozumieć początkowy "opór" Jezusa?
• Do czego wzywa starosta weselny: "Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory"?
• Papież określa Maryję "Przewodniczką w pielgrzymce wiary" (RM 5; por. KK 58). Jakie miejsce w naszej pobożności zajmuje Matka Boża?

Módl się!
"Maryjo, otwórz nasze serca, abyśmy nie byli głusi na Twoje zawołanie: Nie mają już wina! Otwórz je, abyśmy przyjęli tę przyganę, jak na to zasługujemy, i abyśmy mogli otrzymać dar pojednania i radości, które przygotował dla nas Twój Syn...
Maryjo, któraś uprosiła obfitość radości rodzinie z Kany Galilejskiej, wyproś także dla naszej rodziny wino Ewangelii, a przede wszystkim pomóż nam zrozumieć, na czym polega ta obfitość radości".
C.M. Martini


OCALENIE UMIERAJĄCEGO DZIECKA

Szkoła Słowa Bożego (V-2)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel

Pierwszy znak w Kanie Galilejskiej uczynił Jezus dla młodych małżonków, kolejny dotyczy dziecka - syna urzędnika królewskiego. W Janowej "Księdze znaków" rodzina staje się uprzywilejowanym środowiskiem oddziaływania Bożego.

Czytaj!
Ps 118,1-14; J 4,46-54
[Jezus] przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: Syn twój żyje. I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei (J 4,46-54).

Rozważ!
Wydarzenie, znane także synoptykom (Mt 8, 5-15; Łk 7, 1-10), nabiera u św. Jana głębszego znaczenia. Kana staje się symbolem wspólnoty, która swą wiarą pomaga nawet poganom w przyjęciu łaski wiary.
Psalm 118 to wyraz wspólnotowego dziękczynienia za dar łaski od Pana. On jest wspomożycielem wspólnoty, która trwa w braterskiej miłości (por. Hbr 13, 1-6).
Dworzanin królewski reprezentuje początkowo wiarę jeszcze niedoskonałą, nawet magiczną. Sądzi, że potrzebna jest obecność uzdrowiciela przy umierającym dziecku, aby mogło ono wrócić do życia. Wypowiedź Jezusa (w. 48) uświadomi mu, że sam cud, pojmowany jako niezwykłe zjawisko, byłby bezowocny dla wiary.
Istotne jest stwierdzenie umieszczone w środku sceny: "Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem" (4, 50). Prawdziwa wiara wymaga zawrócenia w drodze. Nie można Jezusa zagarnąć dla siebie. Trzeba natomiast mocno uchwycić się Jego słowa. On sam jest wcielonym Słowem Boga, który ożywia. Drugi "znak" w Kanie objawia tajemnicę Boga żywego i Dawcy życia. Ważniejszym jednak od fizycznego uzdrowienia dziecka jest dar prawdziwej wiary, którą otrzymał ojciec i cała jego rodzina: "I uwierzył on sam i cała jego rodzina" (4, 53). Egzegeci uważają, że zwrot ten zrodził się w ramach praktyki ewangelizacyjnej Kościoła, a do Ewangelii przedostał się jako utarta formuła. Pierwotna ewangelizacja i katechizacja skierowana była przede wszystkim do dorosłych. Apostołowie, świadomi ustroju społecznego w ówczesnym cesarstwie rzymskim wiedzieli, że zyskają wszystkich domowników dla Chrystusa, jeśli pan domu przyjmie chrzest (por. Dz 10, 44-48; 16, 31-34). Wydarzenie w Kanie Galilejskiej zapowiada zbawczy sens wiary w Jezusa, żywe Słowo Ojca. "Wierzę w coś objawił Boże, Twe słowo mylić nie może"!
Janowe pojęcie wiary jest wieloaspektowe, stąd pytania:
• W jaki sposób wyznajemy wiarę w naszych wspólnotach, w domach rodzinnych, w miejscach publicznych?
• Jaka jest nasza reakcja na chorobę, cierpienie, nieszczęście, które dotykają najbliższych?
• Jak należy rozumieć wyrzut Jezusa: "Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie" (J 20, 29)?

Módl się!
"Pozwól nam, Panie, zrozumieć, że właśnie w krzyżu, w porażce, w poniżeniu, objawia się Twoja chwała bezinteresownej miłości do człowieka, objawia się Twoja najgłębsza natura. Bo Ty jesteś Tym, który oddaje się bezgranicznie; Twoje oddanie nie przejawia się w błyskawicach, wietrze, burzy, zwycięstwie nad nieprzyjacielem, lecz w uzdrowieniu chorego, w winie z Kany Galilejskiej i w paralityku, który znów zaczyna chodzić. A najbardziej przejawia się wówczas, kiedy Ty, Panie, oddałeś już wszystko do końca, kiedy nie masz już nic, czego byś mi nie dał. Oto Twoja chwała, nawet jeśli nie umiemy wrazić jej odpowiednimi słowami".
C.M. Martini


UZDROWIENIE CHROMEGO NAD SADZAWKĄ

Szkoła Słowa Bożego (V-3)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel


Troską Boga jest zdrowie duszy i ciała konkretnego człowieka. Wśród wielu potrzebujących jest "ktoś", kto potrzebuje znaku: "człowieka gotowego do pomocy". Wyjątkowym znakiem mocy Bożej w świecie jest czynna miłość bliźniego, dlatego św. Jan zachęca: "Dzieci nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą" (1 J 3,18).

Czytaj!
Ps 118,15-29; J 5,1-18

[W czasie święta żydowskiego] Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych, [którzy czekali na poruszenie się wody. Anioł bowiem zstępował w stosownym czasie i poruszał wodę. A kto pierwszy wchodził po poruszeniu się wody, doznawał uzdrowienia niezależnie od tego, na jaką cierpiał chorobę]. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną. Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże i chodź! Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża. On im odpowiedział: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź. Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu (J 5,1-18).

Rozważ!
Kolejny "znak" ma miejsce poza wierzącą Galileą, w samym sercu judaizmu i podczas "żydowskiego święta". Zapewne chodzi o Pięćdziesiątnicę obchodzoną na pamiątkę zawarcia Przymierza na Synaju. Ważna jest symbolika miejsca i czasu uzdrowienia. Sadzawka Betesda była sławnym miejscem uzdrowiskowym, do którego zjeżdżały tłumy kuracjuszy. Jezus sam nawiązuje dialog z chorym, tak długo czekającym na "człowieka". Pyta go, czy chce być zdrowym. Odpowiedź ogranicza się do narzekań na brak pomocy. Nawet "znak" uzdrowienia mocą słowa Jezusowego nie może skłonić go do dziękczynienia.
"Donos" uzdrowionego w szabat skłoni Jezusa do wyjaśnienia swej postawy. "Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam" (5,17). Jezus objawia w tych słowach nie tylko prawdziwy sens szabatu. Objawia przede wszystkim tajemnicę swojej więzi z Bogiem, swego Boskiego posłannictwa. Żydowskie pojmowanie szabatu zabijało wrażliwość na potrzeby bliźnich; Jezus objawia Ojca jako źródło życia, a Syna jako Lekarza dusz i ciał, jako "kamień odrzucony", który stał się "kamieniem węgielnym" (Ps 118,22).
Chrystus odrzucony i niezrozumiany przez swoją śmierć i zmartwychwstanie stał się jedyną drogą do zbawienia (1 P 2,7), stąd "błogosławiony, który idzie w imię Pana" (Ps 118, 26).
Znakiem zwycięstwa Syna jest wielorakie o Nim świadectwo. Pierwszym świadkiem Jezusa był Jan Chrzciciel (1,7.8.15.19.32; 5,33). Innym świadectwem – "większym od Janowego" - są dzieła, które Ojciec dał Mu do wykonania (5,36). Jezus mówi wprost, że świadectwo o Nim daje sam Ojciec i jest ono najwyższej rangi (5,37). O Jezusie świadczy również całe Pismo Święte (55,39). Nade wszystko jednak każdy chrześcijanin wezwany jest do dawania świadectwa o Synu Bożym (Dz 1,8). Brak autentycznych świadków pobudza do refleksji:
• Jak realizujemy powszechny nakaz misyjny Jezusa: "Otrzymacie Jego [Ducha Świętego] moc i będziecie moimi świadkami (...) aż po krańce ziemi" (Dz 1,8)?
• Czy i dzisiaj nie jest aktualny wyrzut chromego: "nie mam człowieka!"?
• Jak należy rozumieć dziwne "świadectwo" uzdrowionego, który "odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił"?

Módl się!
"Daj nam, Panie, poznać siebie tak, jak Ty nas znasz i przenikasz. Pozwól nam poznać siebie samych mocą Twego słowa, poznać główną przyczynę naszych trosk, a także daremność wielu z nich. Spraw, byśmy czuli się poznani i zrozumiani przez Twoje słowo, a także kochani przez Ciebie i przemienieni przez Twoją prawdę, która jest zbawieniem i miłosierdziem dla nas.
Dziewico Maryjo, Ty potrafiłaś przeżywać w pokoju serca dramatyczne doświadczenia ludzkiej historii; uproś nam, żeby nas oświeciło światło słuchanego słowa Bożego i żebyśmy znaleźli w sobie źródło pokoju".
C.M. Martini


ROZMNOŻENIE CHLEBA

Szkoła Słowa Bożego (V-4)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel


Czwarty znak Janowej Ewangelii wskazuje na "wielką tajemnicę [naszej] wiary". Jezus w mowie poprzedzającej i następującej po cudzie nakarmienia ponad 5 tys. ludzi sam daje "komentarz" dla zrozumienia tego znaku. Najpierw z apologii (5,19-31) przekształca się on stopniowo w polemikę (5,32-47) zakończoną ostrym wyrzutem: "Jeżeli jednak jego [Mojżesza] pismom nie wierzcie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyć?" (5,47). Wiara rodzi się bowiem ze słuchania słowa Chrystusa (por. Rz 10,17). Z kolei wielka mowa eucharystyczna dopełnia kontekst znaku „żywego chleba” (J 6,22-69). Kościoła wierny tradycji trwa "w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie" (Dz 2,42) prowadząc wiernych - w liturgii - od stołu Słowa Bożego do stołu Ciała Pańskiego. Chrześcijanie nakarmieni tak obfitym pokarmem mogą w pełni realizować eucharystyczny nakaz: "Idźcie, jesteście posłani!".

Czytaj!
Ps 107,1-9; J 6,1-15

Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu? Jezus zatem rzekł: Każcie ludziom usiąść! A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło. Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę (J 6,1-15).

Rozważ!
Zapowiedź bliskiej Paschy ma zapewne podkreślić związek tego znaku z nauką o Eucharystii. Ten "prawdziwy chleb z nieba" jest przecież podstawą Paschy chrześcijańskiej. Św. Jan nieco inaczej niż synoptycy (por. Mk 6,34-44; 8,1-10) przedstawia tę scenę, zwracając uwagę na jej głębsze znaczenie. Ukazuje więc Jezusa jako Boskiego Nauczyciela, który nawet pytając uczniów "wiedział, co miał czynić". Ponadto Jezus sam, "odmówiwszy dziękczynienie" (gr. eucharisteo), rozdaje chleb zgłodniałym. On też poleca zebrać okruchy, "aby nic nie zginęło".
Nawiązując do podobnych wydarzeń w Starym Testamencie (Wj 16; 2 Krl 4,42n), Ewangelista podkreśla, że Jezus jest kimś większym niż Mojżesz i Eliasz. Jezusowy "znak" pozwala dostrzec Ojca Niebieskiego, który troszczy się o swój lud, karmi głodnych, a łaknących napełnia dobrami (por. Ps 107,5.9; Łk 1,53).
Uczta eucharystyczna jest wyrazem dziękczynienia "za Jego cuda dla synów ludzkich" (107,8), jest znakiem chcianym przez Chrystusa i przez Niego nieustannie kierowanym (On pyta Filipa o chleb; On poleca apostołom, aby rozkazali ludziom usiąść; On bierze chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdaje siedzącym; On też każe zebrać pozostałe ułomki chleba).
Eucharystia jest więc naprawdę zrozumiana i przyjęta nie tylko wówczas, gdy czyni się pewne rzeczy z nią związane (odprawia się ją, adoruje, przyjmuje, spełniając określone wymagania, itd.), ale także wtedy, kiedy staje się ona źródłem i skutecznym wzorem, który zostawia swój ślad na życiu wspólnoty i poszczególnych wierzących. W Eucharystii uobecnia się i działa w Kościele Chrystus w tajemnicy paschalnej. Jest to Syn słuchający słów Ojca i karmiący lud swoim Ciałem i Krwią, dlatego celebracja Eucharystii jest w pełni zrealizowana, kiedy wierzący, tak jak Jezus, podarowują "ciało i krew" i upadają na kolana, skupieni na słuchaniu i przyjmowaniu, rozpoznają, że to wszystko jest darem Ojca, który jest w niebie.
Pragnienie pełnego uczestnictwa we Mszy św. mobilizuje nas do pogłębionej refleksji nad tajemnicą znaku eucharystycznego:
• W jaki sposób mogę być aktywnym uczestnikiem zgromadzenia eucharystycznego?
• Jan Paweł II w liście Dies Domini przypomniał wiernym, że "udział w Eucharystii jest sercem niedzieli". Jak przeżywamy "dzień Pański", "pierwszy dzień tygodnia", w którym zmartwychwstały Chrystus przyniósł uczniom dar pokoju i radości?
• Czy niedzielna Eucharystia jest również dla nas "dniem Kościoła" – publicznego wyznania wiary?
• Czy uświadamiam sobie sens zapewnienia Jezusa, że pełne uczestnictwo w uczcie eucharystycznej daje życie wieczne: kto wierzy, że prawdziwy chleb zstąpił z nieba – ma życie wieczne (6,47), kto nie wierzy, nie będzie miał życia w sobie (6,53)?

Módl się!
"Dziękujemy Ci, Panie, wysławiamy Cię i błogosławimy, bo nie tylko objawiłeś się w potędze Twego życia i Twojej śmierci, w Twoich słowach i Twoich cudach, w cierpieniach i chwale Twego zmartwychwstania, lecz ciągle objawiasz się w tajemnicy Twojego Kościoła. W nim, Panie, Ty żyjesz, w nim udzielasz Twego Ducha, w nim objawiasz Twoje Słowo, Twoją mękę i Twoją chwałę. Prosimy Cię, Panie, naucz nas kontemplacji tajemnicy Twego Ciała, Kościoła, i pozwól nam kontemplować je jako Twoją rzeczywistość. Panie, Ty, który nam dajesz w Eucharystii i przez Nią tworzysz nas jako Twoje Ciało historyczne, Ciało w czasie, spraw, byśmy Cię kontemplowali w tajemnicy eucharystycznej i w tajemnicy Kościoła. Spraw, byśmy poznali wielkość nadziei, do której zostaliśmy powołani poprzez życie, służbę i posługiwanie w tym Ciele, które jest Twoim Ciałem i które roztacza swój blask w czasie, w oczekiwaniu pełni chwały"
kard. Martini





JEZUS KROCZY PO MORZU

Szkoła Słowa Bożego (V-5)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel

Jezioro Galilejskie było niemym świadkiem wielu ważnych wydarzeń ewangelicznych. Św. Jan zanotował dwa opowiadania o cudach dokonanych w tym kontekście: najpierw cudowne rozmnożenie chleba, gdy Jezus udał się "za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiackie" (J 6,1), a później niezwykłe objawienie się Jezusa kroczącego po falach jeziora (6,19). Cuda te miały przygotować uczniów na "jeszcze więcej" (por. J 1,50-51).

Czytaj!
Ps 107,1-3.28-32; J 6,16-21

O zmierzchu uczniowie [Jezusa] zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wiatru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: To Ja jestem, nie bójcie się! Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali (J 6,16-21).

Rozważ!
Wielką mowę eucharystyczną (J 6, 22-71) poprzedza epizod nocnego spotkania Jezusa z uczniami. Wydarzenie to nie zostało tu wyraźnie nazwane "znakiem". Jan nie mówi też o jego następstwach; mimo to scena pełna jest głębokiego podtekstu. Najpierw pojawia się wzmianka, że "Jezus jeszcze nie przyszedł" do uczniów wskazuje na ich opuszczenie i lęk wobec nawałnicy. W ciemnościach nocy, pośród burzy szalejącej wokoło, Jezus objawia się imieniem Ojca: "Ja jestem!" (por. Wj 3,14). Biblijna formuła jest tu obietnicą opieki i ocalenia: tam, gdzie jest Jezus, nie ma powodu do lęku. Jak w Starym Testamencie Bóg był z Mojżeszem i Izraelem, tak i Jezus jest zawsze ze swoim Kościołem.
W relacji synoptyków burza ustaje po wejściu Jezusa do łodzi (Mk 6,51). Według św. Jana, "łódź znalazła się natychmiast u brzegu". O ile morze (gr. thalassa) jest w Biblii symbolem złych mocy (tylko Bóg "depcze" po morzu: Ps 77,20; Iz 51,10), o tyle ląd oznacza ocalenie. W chwili, gdy uczniowie gotowi są przyjąć Jezusa do siebie, ich łódź znajduje się zaraz u brzegu, do którego zmierzali. Tak Jezus objawia oblicze Ojca, który wyzwala spod władzy śmierci i przeprowadza do krainy życia – "upragnionej przystani" (por. Ps 107,30).
Pedagogia wiary domaga się inicjacji, stopniowego odkrywania misterium Boga: od burzy do ciszy ("łagodnego powiewu" – Ps 107,29; Mk 4,39; por. inicjację proroka Eliasza na górze Horeb – 1 Krl 19,8-14), od ciemności do światła (por. J 1,5-7), od znaku do rzeczywistej obecności. Mistrz z Nazaretu sukcesywnie przygotowywał swoich uczniów do "zgorszenia krzyża" (por. objawienie na górze Tabor; por. Łk 9,22.28-36) i do spotkania z Nim w tajemnicy Zmartwychwstania. Nauczanie chrześcijańskie również musi mieć charakter inicjacyjny. Nie można nie wtajemniczonych zapraszać do stołu eucharystycznego i innych misteriów sakramentalnych. Św. Ambroży w swoich katechezach O misteriach zastrzegał: "Teraz natomiast nadszedł czas, abyśmy powiedzieli wam o świętych obrzędach i ujawnili znaczenie sakramentów. Gdybyśmy próbowali uczynić to wcześniej, zanim jeszcze zostaliście wprowadzeni, byłoby to raczej zdradą niż objaśnieniem". Pomyślmy zatem:
• Czy mamy potrzebę ciągłego pogłębiania wiedzy religijnej poprzez lekturę, katechezę, studium?
• Jak rozumiemy słowa św. Jana: "Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości" (1 J 4,18)?
• Co ułatwia nam "odkrywanie" misterium oblicza Bożego?

Módl się!
"Panie, Ty wiesz, jak bardzo, świadomie lub nieświadomie, pragniemy, żeby nasze słowo odniosło sukces, żeby spotkało się z odzewem, przyjęciem, docenieniem. Panie, Ty również chciałeś, żeby Twoje słowo zostało przyjęte. Spraw jednak, żebyśmy wniknęli w głębie Twojego Serca i pojęli, że Twoje słowo nie jest słowem dla poklasku i uznania, lecz jest słowem Boga, słowem prawdy, sprawiedliwości, zbawienia; słowem, które ma moc samo w sobie, a nie w przyjęciu, z jakim się spotyka.
Spraw, Panie, żebyśmy w podobieństwie do Ciebie i w zjednoczeniu z Tobą podążali odważnie pośród wszelkich trudności, wiedząc, że pierwszą naszą posługą jest wolność słowa, której nie zgasi lęk przed mówieniem prawdy. Prosimy cię, Panie, pomnażaj naszą wolność dla chwały Twojego Imienia".
kard. C.M. Martini


UZDROWIENIE NIEWIDOMEGO

Szkoła Słowa Bożego (V-6)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel


Dziewiąty rozdział Ewangelii św. Jana składa się z opowiadania o przywróceniu wzroku niewidomemu (w. 1-12) oraz następującej po nim dyskusji z Żydami o charakterze rozprawy sądowej (w. 13-41). Jezus przyszedł na ten świat, by "przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi" (9,39). Tutaj zawarty jest sens polemiki, który i nas interesuje: znak uzdrowienia, który kończy się spotkaniem w wierze jest celem Jezusowego działania. Jezus przez ten znak zbawienia chce doprowadzić każdego z nas do rozeznania, że o ile sądzimy, że widzimy – łudzimy się, jesteśmy ślepi; o ile zaś wiemy, że nie widzimy i prosimy o świtało, pozwalamy oświetlić się Słowem Życia.

Czytaj!
Ps 146; J 9,1-41

[Jezus] przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze? Jedni twierdzili: Tak, to jest ten, a inni przeczyli: Nie, jest tylko do tamtego podobny. On zaś mówił: To ja jestem. Mówili więc do niego: Jakżeż oczy ci się otwarły? On odpowiedział: Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: Idź do sadzawki Siloam i obmyj się. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem. Rzekli do niego: Gdzież On jest? On odrzekł: Nie wiem. Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę. Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu. Inni powiedzieli: Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki? I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy? Odpowiedział: To prorok. Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi? Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie. Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: Ma swoje lata, jego samego zapytajcie! Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem. Na to odpowiedział: Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę. Rzekli więc do niego: Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy? Odpowiedział im: Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami? Wówczas go zelżyli i rzekli: Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi. Na to odpowiedział im ów człowiek: W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić. Na to dali mu taką odpowiedź: Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać? I precz go wyrzucili. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego? On odpowiedział: A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył? Rzekł do niego Jezus: Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie. On zaś odpowiedział: Wierzę, Panie! i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci , którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: Czyż i my jesteśmy niewidomi? Jezus powiedział do nich: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal (J 9,1-41).

Rozważ!
Niewidomy od urodzenia to dokładny obraz ludzkiej natury: człowiek przychodzi na świat w ciemnościach. Każdy więc, nie tylko grzesznik, potrzebuje Bożego oświecenia. Symboliczny gest Jezusa oznacza nowe stworzenie. Ale to nie błoto ani woda sadzawki dokonuje uzdrowienia. Sam Jezus wysyła człowieka do "sadzawki Siloe", której nazwa przypomina Jego posłannictwo. Ślepiec nie zna jeszcze Jezusa, ale okazuje Mu posłuszeństwo wiary, co z kolei zaowocuje świadectwem wobec niewierzących. Widać tu istotną różnicę pomiędzy postawą paralityka przy "sadzawce Betesda" (J 5) a postawą ślepca. Tamten nie chciał uznać w Jezusie Mesjasza, nie okazał posłuszeństwa Jego napomnieniu, by już nie grzeszyć. Uzdrowiony ślepiec jest symbolem posłuszeństwa. Zgadza się nawet na wykluczenie z synagogi i wyznaje w Jezusie Syna Bożego. Jezus objawia tu sens własnego posłannictwa. Przyszedł na świat po to, "aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, okazali się ślepymi!". Pośrednio objawia Jezus w tych słowach tajemnicę Ojca, który "przywraca wzrok niewidomym" (Ps 146,8). Wiara jest łaską; człowiek może tę łaskę odrzucić, ale wtedy sam siebie skazuje na wieczną ciemność.
Po rozmowie o grzechu uczniowie pytają: "Kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice" (J 9,2). Jezus, pokonując tę kazuistykę, bierze inicjatywę w swoje ręce. Nie tyle niewidomy prosi, co znowu On sam rozpoczyna dzieło [uzdrowienia]: "To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: "Idź, obmyj się w sadzawce Siloe" (9,5-7).
Jest to typowy sposób wychodzenia naprzeciw człowieka w potrzebie. Jak w przypadku paralityka (J 5), który nie mógł poruszać się sam, a którego Jezus próbuje pobudzić od wewnątrz przy pomocy pytań, analizując właściwie jego głębokie pragnienia, tak samo z niewidomym od urodzenia: zezwala mu coś uczynić w taki sposób, by stopniowo powracała w nim nadzieja. Potem poprzez gest – uzdrawia: "On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc".
Nazwa Siloe (od hebr. szalach – posłał) wskazuje, że sadzawka nie czerpie wody z własnego źródła, lecz gromadzi wody "posyłane", tzn. doprowadzone do niej kanałem. Komentarz Ewangelisty: "co się tłumaczy: Posłany" (9,7) nie jest tylko wyjaśnieniem etymologicznym, lecz przypomina dary i zadania przyjęte w sakramencie Chrztu św. Bóg Ojciec posłał swego Syna na świat, aby "każdy, kto w Niego wierzy, nie zginał, ale miał życie wieczne" (J 3,16-17.34; por. 6,29; 8,42). Syn z kolei posyła swoich uczniów i prosi Ojca, aby wszyscy, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć, "stanowili jedno" (J 17,1). W misji Jezusa uczestniczą wszyscy ci, którzy przyjęli Jego słowo, gdyż otrzymali dar dziecięctwa Bożego i uwierzyli w imię Jego (por. J 1,12). Posłani powinni stawać się nosicielami Słowa, świadkami i sługami Słowa (Łk 1,2); tymi, którzy sami trwają przy Słowie, "jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach" (2 P 1,19).
• Uzdrowiony, gdy zobaczył i uwierzył oddał Jezusowi pokłon. Jest to urzeczywistnienie proroczej wizji objawionej Samarytance: "prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie" (J 4,23). W jaki sposób wyrażamy nasz akt czci i uwielbienia?
• Czy pozwalamy prowadzić się Słowu życia w ciemnościach współczesnego świata?
• Św. Marek zaznacza, że "Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony (...) Tym zaś, którzy uwierzą te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą (...) Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie" (16,17-18). Czy mamy świadomość, że realizacja nakazu misyjnego wiąże się z głoszeniem Ewangelii, inicjacją sakramentalną i uzdrowieniem?

Módl się!
"Dziękujemy Ci, Panie, ponieważ Ty czuwasz nad Twoim słowem; to nie my szukamy Twego słowa, by je zrozumieć, ale Ty nam je dajesz, by wniknęło w nasze serca. Podaruj nam, prosimy Cię, serce otwarte, posłuszne Tobie. Ty czuwasz zawsze z miłością nad każdym z nas, nad Kościołem, nad całą ludzkością i nie pozwalasz upaść żadnemu Twemu słowu.
Pomóż nam je przyjąć z taką miłością, z jaką nam je darowujesz, za wstawiennictwem Maryi, naszej Matki, i w imię Jezusa, Twego Syna i naszego Pana".
C.M. Martini


WSKRZESZENIE ŁAZARZA

Szkoła Słowa Bożego (V-7)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel


Pierwszy znak Jezusa w Kanie "objawił Jego chwałę" uczniom (J 2,11). Znak ostatni objawia chwałę Bożą. Chwałą Bożą jest bowiem szczęście człowieka, pełnia życia w komunii ze Stwórcą. "Chwałą Bożą – żyjący człowiek", jak powie św. Ireneusz. Ostatni znak Jezusa zapowiada już spełnienie dzieła Bożego. Jego chwała zrealizuje się na krzyżu!

Czytaj!
Ps 30; J 11,1-44

Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz. Jezus usłyszawszy to rzekł: Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znów do Judei. Rzekli do Niego uczniowie: Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz? Jezus im odpowiedział: Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła. To powiedział, a następnie rzekł do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć. Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga. Rzekł do niej Jezus: Brat twój zmartwychwstanie. Rzekła Marta do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Odpowiedziała Mu: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat. Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: Nauczyciel jest i woła cię. Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: Gdzieście go położyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: Oto jak go miłował! Niektórzy z nich powiedzieli: Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł? A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: Usuńcie kamień. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekł do niej: Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić (J 11,1-44).

Rozważ!
Cały ten epizod można podzielić na trzy sceny: teologiczny prolog (ww. 1-16), dialog z Martą (ww. 17-27) i epilog przy grobie (ww. 28-44). Postacią centralną pozostaje Marta: wyznając wiarę w Jezusa, otrzymała ona życie wieczne, by na koniec ujrzeć chwałę Bożą! Jezus przed spełnieniem ostatniego znaku pragnie ostatecznie uwielbić Ojca: "Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał (...) ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał" (11,41-42).
Duchowa lektura Psalmu 30 jest również dziękczynieniem składanym Ojcu przez Chrystusa za to, że został uwolniony z tego świata (w. 2-6), że odtąd nie podlega już cierpieniu (w. 7-10); na koniec cieszy się, że po opuszczeniu słabego ciała zachowuje wieczną chwałę majestatu (w. 11-13).
Dopiero po modlitwie do Ojca Jezus wyprowadza Łazarza z grobu. Wzywa swojego przyjaciela po imieniu, jak pasterz swe owce (J 10,3). Wyrwany z mocy śmierci Łazarz zmartwychwstał fizycznie. Była to jednak tylko zapowiedź i znak prawdziwego zmartwychwstania. Prawdziwie zmartwychwstałą jest tu Marta, ikona wszystkich wierzących w Chrystusa. Łazarz nie mógł o własnych siłach opuścić grobu. Wkrótce dokona tego Jezus, który na razie zmierza nieuchronnie ku śmierci. Uczniowie jednak, którzy oczyma Marty oglądają już Jego chwałę, potrafią w Jego męce rozpoznać dar życia przygotowany światu.
Wskrzeszenie Łazarza jest więc znakiem życia, które dzięki Chrystusowi zwycięża śmierć. Życie wieczne nie utożsamia się z życiem dopiero w wieczności, w niebie. Zaczyna się ono już w akcie wiary człowieka lgnącego do Chrystusa. Bliska zażyłość – przyjaźń z Jezusem umożliwia udział w pełni życia. Łazarz, brat Marii i Marty, o którym wyraźnie powiedziano: "ten, którego Jezus miłował (gr. phileis)" (11,3.36), "Łazarz, przyjaciel nasz (gr. philos)" (11,11), to postać symboliczna, przykład szczególnego rodzaju przyjaźni z Panem. W relacji św. Jana Łazarz nic nie robi i nie mówi, nie działa, nie wiadomo kim jest, nie ma wyróżniających cech. Jeśli on nic nie robi to znaczy, że Jezus robi wszystko, czyli że to Jezus wybiera przyjaciół i nie potrzeba posiadać jakieś specjalnej cechy charakteru, aby nim zostać. Pierwszą cechą przyjaźni jest zezwolić na to, by zostać wybranym: "nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili..." (J 15,15-16). Łazarz reprezentuje więc osobę, która jest miłowana przez Jezusa, ponieważ Jezus tak chce. Przyjaźni nie można nikomu narzucić. W wyborze przyjaciół nie można kierować się zewnętrznymi cechami drugiej osoby, lecz wewnętrzną "intuicją", zaufaniem, miłością.
Od momentu chrztu św. każdy chrześcijanin staje się przyjacielem Boga – wybranym i przeznaczonym do spotkania i szczególnej z Nim zażyłości:
• Co ułatwia nam – na wzór Marty - wychodzenie naprzeciw Jezusa?
• Jakie są owoce naszej przyjaźni z Jezusem?
• Czym kierujemy się w wyborze przyjaciół?
• Czy potrafimy dziękować za swoich przyjaciół?

Módl się!
"Panie, daj, abyśmy zgłębiali Twoje Słowo, niech nas Ono umacnia w naszej drodze. Pozwól nam uniknąć oschłości w medytacji i spraw, abyśmy poprzez refleksję i rozważanie doszli do kontemplacji Twojego Oblicza.
Ożywiaj naszą wiarę i naszego ducha, obdarz nam jasnością myśli, pogodą serca, abyśmy mogli duszą spokojną i milczącą wsłuchać się w Twoje cudowne Słowo".
kard. Martini


SPOTKANIE ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM

Szkoła Słowa Bożego (V-8)

Szkołę Słowa Bożego prowadzi ks. Jan Kochel


Po przedstawieniu siedmiu "znaków", w których Jezus objawiał Ojca, Ewangelia św. Jana ukaże w drugiej części misterium Paschy. Synoptycy zanotowali, że Jezus zapowiadał "znak Jonasza" (por. Mt 16,4; Łk 11,29) tym, którzy domagali się uwierzytelnienia Jego misji. Tym znakiem okazała się Jego męka i zmartwychwstanie.

Czytaj!
Ps 22,23-31; J 20,1-18

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych. Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie. Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu. Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział (J 20,1-18).

Rozważ!
Maria Magdalena jest pierwszym świadkiem Zmartwychwstałego. Jej postać ma znaczenie symboliczne, podobnie jak inne postacie w czwartej Ewangelii. Reprezentuje ona dojrzałą wiarę, rodzącą się w bólu rozłąki. Spotkanie u grobu oznacza przejście od smutku Wielkiego Piątku do radości Wielkanocy. Płacząca Maria nie może rozpoznać Mistrza. Dopiero gdy On sam jak dobry Pasterz wezwał ją po imieniu, otwarły się jej oczy i padła Mu do stóp. Zakończeniem sceny jest uroczysty nakaz misyjny. Po raz pierwszy nazywa Jezus uczniów swymi "braćmi". Od kiedy przelał za nich własną krew, w ich żyłach płynie również "krew Boża". Odtąd mogą Boga nazywać Ojcem. Ale Jego relacja do Boga jest całkowicie inna, niepowtarzalna. On jest Synem Jednorodzonym Ojca (J 1,18), my jesteśmy "synami w Synu". Pierwszą zwiastunką tej Dobrej Nowiny uczynił Jezus właśnie Magdalenę. Jej spotkanie ze Zmartwychwstałym przypomina Kościołowi, że winien się ciągle "nawracać", aby rozpoznać Pana. A otrzymana łaska czyni Kościół misyjnym: "Będę głosił imię Twoje braciom" (Ps 22,23).
Psalm 22 jest modlitwą Chrystusa, który podczas męki zwraca się do Ojca, prosząc o przyjęcie Jego ofiary (w. 2-12), o uwolnienie z mocy wroga (w. 13-23); wreszcie wzywa chrześcijan do uwielbienia Pana, który zmartwychwstając wejrzał łaskawie na Kościół – święte zgromadzenie braci i sióstr z wszystkich pokoleń i narodów (w. 24-32).
W tej wspólnocie każdy wezwany jest do spotkania ze Zmartwychwstałym Panem. On wciąż ukazuje się, odnawiając więzi z poszczególnymi osobami oraz grupami, ażeby wszystkich obdarować mocą i radością zmartwychwstania, którym sam już żyje i które jest rozstrzygającym punktem ludzkiej historii, podstawą nauczania i fundamentem wiary chrześcijańskiej (1 Kor 15,14). Jezus osiągnął ten punkt w swoim chwalebnym zjednoczeniu z Ojcem, które chce rozprzestrzeniać wokół siebie (1 Kor 15,24-28).
Pośród ludzi, z którymi spotyka się Jezus, znajdujemy się także i my, ponieważ każdego z nas spotyka On osobiście, w grupie i w obrębie wspólnoty Kościoła. I każdy z nas, jak Maria Magdalena, gdy tylko podda się lękowi w takim poszukiwaniu, wybucha płaczem; wypatruje z niepokojem znaków nadziei, znaków obecności Boga; niepokój zaś rośnie, kiedy znaki zdają się nas coraz bardziej rozczarowywać, a odpowiedzią Poszukiwanego zdaje się być tylko milczenie.
To orędzie nadziei skierowane jest do wszystkich, do poszczególnych osób, wspólnot i społeczności, dlatego dziś nie powinny już panować ani lękowa podejrzliwość, ani smutek czy przygnębienie. Dziś wszyscy powinniśmy okazać gotowość do przyjęcia niewiarygodnej, ale jakże prawdziwej nadziei, która ma swoje źródło w zmartwychwstałym Jezusie oraz Jego orędziu: że Bóg jest naszym Ojcem, że Bóg swoim umiłowanym dzieciom daje życie i nikt nie jest wykluczony z tego niesłychanego daru (kard. Martini).
Świadomość udziału w tajemnicy zmartwychwstania – ożywienia w Chrystusie "według własnej kolejności" (1 Kor 15,22-23) zobowiązuje do refleksji:
• Jaka jest nasza wiara w zmartwychwstanie?
• Czy jesteśmy świadkami tej tajemnicy w naszych wspólnotach, głosicielami orędzia nadziei?
• Jezus uczynił wiele znaków, aby objawić ludziom ukryte oblicze Boga. Czynionym znakom nie nadał jednak rangi źródła wiary – błogosławionymi nazwał również tych, którzy "nie widzieli, a uwierzyli" (J 20,29). Czy w naszych praktykach religijnych zawsze szukamy Jednorodzony Synu Ojca?

Módl się!
"O Jezu, któryś prawdziwie zmartwychwstał, daj pojąć każdemu z nas, że Ty jesteś ostatecznym i prawdziwym celem naszych pragnień i poszukiwań. Spraw, byśmy rozpoznali, co jest istotnym powodem naszych trudności, co głęboko tkwi w tych sprawach, które nas bolą. Pomóż nam dojrzeć, że my szukamy Ciebie, szukamy pełni życia; szukamy Ciebie, bo jesteś naszym pokojem; szukamy Twojej Osoby, Jednorodzony Synu Ojca, żebyśmy i my sami stali się dziećmi ufnymi i napełnionymi pokojem. Zmartwychwstały Jezu, ukaż się nam także dzisiaj, w tej Eucharystii, żebyśmy mogli usłyszeć Twój głos wołający nas po imieniu, żebyśmy dali się przyciągnąć przez Ciebie i zostali włączeni w życie Trójcy Świętej, w którym Ty, Jednorodzony Synu, jesteś z Ojcem w pełni Ducha Świętego".
kard. Martini