Apostolat Biblijny w Afryce

publikacja 06.06.2005 22:17

Kościół katolicki bardzo skutecznie wykorzystał i wciąż wykorzystuje w swej metodzie ewangelizacji zafascynowanie Słowem Bożym u mieszkańców Afryki.


„Misja Chrystusa Odkupiciela, powierzona Kościołowi, nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca. Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły. To Duch Święty przynagla do głoszenia wielkich dzieł Bożych: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (2 Kor 9, 16). W imieniu całego Kościoła muszę powtórzyć to wołanie świętego Pawła”, tak rozpoczyna Ojciec Święty Jan Paweł II encyklikę o stałej aktualności posłania misyjnego Kościoła ‘Redemptoris missio’.

Tak jak Apostołowie przed dwoma tysiącami lat, Kościół również otrzymał od Chrystusa tę samą misję: kultywować głęboką miłość i cześć dla prawdy, łączyć wiarę z intuicją naukową, ludzką tradycją i mądrością – we wszystkim dawać świadectwo prawdzie. W każdej epoce, na każdym kontynencie, w każdym kraju Kościół wypełnia tę misję, ufny, że jeśli Bóg jest najgłębszym źródłem wszelkiej prawdy, to nie może być opozycji między naturalną mądrością a prawdami wiary. Kościół w Afryce stanął do spełniania tej misji z ogromnym bogactwem swojej kultury. I odniósł na tym polu ogromne sukcesy. B. Sundkler, luterański biskup Bukoba w Tanzanii napisał: „Historia rozwoju Kościoła rzymskokatolickiego i jego duchowieństwa w Afryce w ostatnim stuleciu jest zadziwiająca; jest to jeden z cudów dramatycznej historii misji na świecie... Sukcesy w krzewieniu Kościoła były wynikiem globalnej strategii. Strategia i planowanie, a nie improwizacja, oto pierwsze wrażenie przy analizie tego rozwoju” (B. Sundkler, The Christian ministry in Africa, Uppsala 1960, s.76.78). Na czym miałaby polegać ta globalna strategia, która odnosi poważne sukcesy? Co stało się przyczyną tak dynamicznego rozwoju, który trwa po dzień dzisiejszy? Przede wszystkim sam mieszkaniec Afryki ze swymi religijnymi predyspozycjami, zakorzenionymi w jego mentalności i tradycjach. W. Bühlmann napisał: „Poczucie obecności Boga, od którego jest się całkowicie zależnym, jest dla Afrykanina światłem, które pozwala mu w ogóle widzieć, i powietrzem, którym oddycha, skórą, w której żyje – a nie tylko ubraniem, które go częściowo przykrywa. Afrykanin nie tylko wierzy w Boga i duchy swoich przodków, lecz żyje, w pełnym sensie tego słowa, pod spojrzeniem Stwórcy, ukrytej praprzyczyny wszystkich przyczyn. Każdy, kto chciałby temu zaprzeczyć, będzie uznany w Afryce za nienormalnego” (W. Bühlmann, The coming of the Third Church, St. Paul Publ., Slough 1976, s.152). Dla tego właśnie człowieka Kościół przyszedł ze Słowem Boga i tak go przeniknął, że Słowa Prawdy, wypowiedziane przez Boga, stały się dla niego esencją życia, źródłem wiedzy i umocnieniem. Fascynujący jest człowiek Afryki – Słowo Boga stało się dla niego tak cennym, że bez niego życie wydaje się niemożliwym.

Kościół katolicki bardzo skutecznie wykorzystał i wciąż wykorzystuje w swej metodzie ewangelizacji to zafascynowanie Słowem Bożym u mieszkańców Afryki. Aby wierni rzeczywiście znali, kochali, rozważali i zachowywali w sercach Słowo Boże (por. Łk 2, 19-51), pomnaża wysiłki w celu ułatwienia dostępu do Pisma Świętego, zwłaszcza przez wydawanie przekładów całości lub części Biblii, przygotowanych — jeśli to możliwe — we współpracy z innymi Kościołami i wspólnotami kościelnymi i zaopatrzonych we wskazówki dla czytelnika, które ułatwiają modlitwę, lekturę w rodzinie czy we wspólnocie. Kościół pogłębia również formację biblijną duchowieństwa, zakonników, katechistów i wiernych świeckich w ogólności; dba o należyte sprawowanie Liturgii Słowa; rozwija apostolat biblijny przy pomocy Centrum Biblijnego dla Afryki i Madagaskaru (C.B.A.M.) i innych podobnych instytucji, które popiera na każdym szczeblu. Jednym słowem, dąży do tego, by Pismo Święte trafiało do rąk wszystkich wiernych już w dzieciństwie (Ecclesia in Africa, 58).

Wielki nacisk Kościół w swej ewangelizacyjnej działalności położył na apostolat biblijny na rzecz rodzin. Wielkie bowiem tradycje Afryki są wierne tak wielu wartościom rodzinnym i samemu życiu, które bierze początek w rodzinie. To dlatego misjonarze tak bardzo troszczą się o to, by w każdej rodzinie afrykańskiej znalazło się Pismo święte, i to najlepiej przetłumaczone w języku najbardziej zrozumiałym dla każdego i najbardziej bliskim. Bo to właśnie w rodzinie, poprzez nieustanne czytanie Słowa Bożego, każde pokolenie uczy się przejmować wartości Boże i przekazywać je dalej.

Innym wielkim podstawowym zadaniem posługiwania misjonarzy w Afryce jest katecheza, oparta ściśle na Słowie Boga, stałe rozwijanie pierwotnej wiary wiernych i wprowadzanie ich w pełnię życia chrześcijańskiego. Kościół w Afryce wypracował piękny model parafii w oparciu o podstawowe wspólnoty parafialne. To właśnie w tych wspólnotach parafianie spotykają się regularnie, raz w tygodniu, na katechezie, by dzielić się Słowem Bożym, nawiązując do ich codziennego życia. Pismo święte stało się księgą, w której Afrykańczyk szuka słów mądrości, pocieszenia, rady, stara się żyć nią na codzień. Misjonarze potrzebni są przede wszystkim, by wyjaśniać Słowa Boga, by kierować ma drogę Prawdy, w kontekście ich codziennego życia i bogactwa kultury. To kolejny aspekt szeroko rozumianej inkulturacji. Ojciec święty w swoim przemówieniu do Konferencji Episkopatu Kenii powiedział: „Inkulturacja, którą słusznie propagujecie i rozwijacie, stanie się prawdziwie odbiciem Wcielenia Słowa wówczas, kiedy kultura, przemieniona i odnowiona przez Ewangelię, będzie w stanie wytworzyć, czerpiąc z własnej, żywej tradycji, oryginalne myśli (por. Catechesi Tradendae, 53). Szanując, zachowując i umacniając szczególne wartości i bogactwa kulturowego dziedzictwa waszego ludu, będziecie mogli prowadzić go ku lepszemu zrozumieniu tajemnicy Chrystusa, które powinno przenikać godną szacunku, konkretną, codzienną rzeczywistość afrykańskiego życia. Nie należy się obawiać, że w ten sposób prawda Słowa Bożego ulegnie zafałszowaniu, lub że moc Krzyża zostanie zniweczona (por. 1 Kor 1,17). Chodzi tu o wprowadzenie Chrystusa w samo centrum afrykańskiego życia i o podniesienie tego życia do Chrystusa. W ten sposób nie tylko chrześcijaństwo staje się zrozumiałe i stosowne dla Afryki, ale sam Chrystus staje się Afrykaninem w członkach swojego mistycznego Ciała” (przemówienie Jana Pawła II do Konferencji Episkopatu Kenii, Nairobi, 7 maja 1980 roku).

Jest jeszcze jeden, bardzo ważny element apostolstwa biblijnego w Afryce – to bezpośrednie zaangażowanie się misjonarzy w tłumaczenia, przekłady ksiąg Słowa Bożego na lokalne języki. Kościół zawsze czcił Pismo święte, jako Słowo samego Boga. Bóg, zstępując w Swej dobroci, by objawić się ludziom, przemawia do nich ludzkimi słowami: Słowa Boże, wyrażone językami ludzkimi, upodobniły się do mowy ludzkiej, jak niegdyś Słowo Ojca Przedwiecznego, przyjąwszy słabe ciało ludzkie, upodobniło się do ludzi (KKK 101). Stąd Pismo Święte, od samego początku, było tłumaczone na języki zrozumiałe dla człowieka: z hebrajskiego na aramejski, potem na grecki, łacinę, angielski, polski, kikuyu, chinyanja i wiele innych. Wszystko po to, aby Słowo Boga dotarło do serc wszystkich ludzi na świecie. To był i wciąż jest pierwszy krok do inkulturacji Pisma świętego. A w Afryce jest to zadanie niezwykle trudne. „W użyciu jest bowiem ponad 2000 języków, w tym zaliczanych do rodziny Bantu ok. 400. Poznanie przez misjonarza języka, którym posługują się jego parafianie, jest kluczem do zrozumienia kultury i tradycji danego ludu, a w konsekwencji do prowadzenia właściwej ewangelizacji rozumianej jako międzykulturowy dyskurs” (Ks. Andrzej Halemba, Historia i znaczenie przekładu Nowego Testamentu na język Mambwe, Warszawa 2003). Misjonarze jednak podejmują ten trud, by udostępnić Słowa Boga do jak najszerszego grona ludzi.

Cieszy fakt, że pionierami inkulturacji w Afryce są również polscy misjonarze. Zrozumieli bowiem, że inkulturacja to pierwszoplanowy cel i pilna potrzeba Kościoła w Afryce, nieodzowny warunek trwałego zakorzenienia się Ewangelii w chrześcijańskich wspólnotach tego kontynentu (Ecclesia in Africa, 57).
W Afryce, gdzie powszechne jest zagrożenie przez nienawiść i przemoc, przez konflikty i wojny, jakże ważnym okazuje się głoszenie Słowa Bożego, przepełnione duchem miłości, przebaczenia i poszanowania praw drugiego człowieka. W Afryce pracuje obecnie 875 polskich misjonarzy: 466 braci i księży zakonnych, 333 siostry, 93 księży diecezjalnych i 15 osób świeckich (dane Komisji Misyjnej z dnia 23 stycznia 2003 roku). Tłumaczą Pismo święte, piszą komentarze i słowa wyjaśnień, prowadzą szkoły lingwistyczne i przygotowują innych do misyjnej pracy. Przede wszystkim jednak zanoszą Dobrą Nowinę do tych, którzy jej jeszcze nie znają, do opuszczonych i pozbawionych nadziei na lepsze jutro, do chorych i cierpiących. Prowadzą szkoły, szpitale, sierocińce, świetlice, domy opieki. Często w bardzo ciężkich warunkach i w nieprzyjaznym otoczeniu. Zdarza się, że giną śmiercią męczeńską. W ten sposób starają się być wierni Ewangelii, którą głoszą.

Owoce tej niełatwej i wytrwałej pracy są już widoczne: rosnąca z roku na rok liczba tłumaczeń Pisma świętego, wspaniały, zaangażowany laikat, życie wiarą na co dzień, biblijna radość przenikająca afrykańską Eucharystię, poczucie wspólnoty, brak rywalizacji i gorszących podziałów w środowiskach religijnych, jak i laikatu. Można zaryzykować stwierdzenie, że zakończył się pewien etap w historii młodego jeszcze Kościoła w Afryce: etap budowy zrębów rodzimych wspólnot, zdolnych do ujęcia we własne ręce swojej przyszłości. Afryka ma teraz dużo do zaoferowania światu. Obserwując prężność, dynamizm, a przede wszystkim imponującą wiarę katolików czarnego kontynentu, można bez wątpliwości powiedzieć, że Afryka jest wielką szansą przyszłości świata i przyszłości Kościoła. Bo chociaż wciąż nie brakuje tam ludzi, którzy jeszcze naprawdę nie znają Ewangelii, a zatem w nią nie wierzą i według niej nie postępują, bo chociaż wciąż jest tam pilna potrzeba posługi misjonarzy, zwłaszcza z wciąż bogatego w powołania Kościoła w Polsce, to jednak Kościół w Afryce sam staje się coraz bardziej misyjny. „Szczep Ewangelii przynosi nowe owoce na drzewie żywiącym się sokami Afryki” (homilia Jana Pawła II podczas Mszy św., Cotonou – Benin, 17 lutego 1982 roku).