Czy Stary Testament wzoruje się na wierzeniach innych religii?

Jan Lewandowski

publikacja 13.06.2005 16:19





Niniejszy tekst jest polemiką z tekstem Mariusza Agnosiewicza pt. Wpływologie i analogie ST, zamieszczonym w racjonalistycznym serwisie

internetowym[1]. W tekście tym autor utrzymuje, że koncepcje teologiczne Starego Testamentu zostały przejęte od innych religii. Mimo tego twierdzenia Agnosiewicz nie prezentuje jednak w swym tekście żadnych dowodów na poparcie swojej tezy, a całe wnioskowanie Agnosiewicza jest oparte jedynie na domysłach, spekulacjach oraz domniemaniach, wskazujących jedynie na pewne podobieństwa między naukami Biblii i naukami innych religii. Tym samym uważam, że do obalenia niczym nie popartych tez Agnosiewicza w tym tekście nie potrzeba żadnych konkretnych kontrargumentów; mój tekst mógłby się już właściwie skończyć w tym miejscu, skoro Agnosiewicz nie przedstawia żadnych dowodów rzeczywistego wpływu pewnych koncepcji religijnych na autorów ST.

Aby jednak doprowadzić sprawę do końca, stawiam tezę, że ostatecznym obaleniem postulatu, zgodnie z którym samo tylko podobieństwo koncepcji religijnych ma świadczyć o zapożyczeniach, jest istnienie takich samych koncepcji religijnych w kulturach odizolowanych względem siebie. Tym samym jeśli nie istnieje wzajemny wpływ kultur, a mimo to posiadają one takie same koncepcje religijne, to w takim wypadku można dowieść, że mimo podobieństw pewnych koncepcji żadne wpływy na koncepcje religijne nie muszą występować. Podobieństwo w takim wypadku może być czysto przypadkowe. Aby zatem zanegować koncepcję Agnosiewicza zakładającą wzajemny wpływ wierzeń religijnych tylko i wyłącznie na podstawie samych podobieństw tych wierzeń, w niniejszym tekście wykażę, że pewne kultury, mimo że były odizolowane od siebie geograficznie i etnicznie, to jednak posiadały mimo takiej absolutnej izolacji identyczne i zadziwiająco podobne koncepcje religijne.

Przechodzę zatem do polemiki. Tradycyjnie tekst Agnosiewicza zaznaczam kursywą, swoje wypowiedzi pozostawiam zaś bez zmiany formatu czcionki dla ułatwienia rozróżnienia jego wypowiedzi od moich. Agnosiewicz pisze[2]:



Monoteizm. Żydzi zapożyczyli tę ideę z Egiptu

Odpowiedź:
Jak widzimy, poza swoim gołosłownym Agnosiewicz nie podał nic, co by świadczyło za tym, że Żydzi rzeczywiście zapożyczyli ideę monoteizmu z Egiptu. Osobiście przypuszczam, że pisząc o przejęciu przez Żydów idei monoteizmu z Egiptu, Agnosiewicz ma na myśli monoteistyczny kult Atona, bowiem właśnie odnośnie do monoteistycznego kultu Atona[3] niektórzy zakładają wpływ tego kultu na koncepcje religijne Żydów. Jednakże poza domniemaniem nie mają żadnych dowodów na to, że taka zależność nastąpiła. Koncepcje monoteizmu powstawały bowiem w różnych kulturach niezależnych od siebie i nie były w tym celu potrzebne żadne zapożyczenia. Idee monoteizmu powstawały również w kulturach tak odległych i nieznanych kulturze egipskiej i kulturze ST, jak kultura Bagobów zamieszkujących wyspę Mindanao na Archipelagu Filipińskim, którzy wyznawali ideę jedynego boga Melu[4]. Tak samo kultura Buszongo w Zairze posiada opowieść kosmogoniczną o jedynym bogu Bumba[5]. Samoańczycy zamieszkujący Polinezję posiadali ideę kosmogoniczną opowiadającą o jedynym bogu Tangaroa, który egzystował samotnie przed stworzeniem świata ex nihilo[6].

Jak widać, idee monoteistyczne tych odległych kultur z drugiego końca świata wcale nie potrzebowały jakiegoś egipskiego kultu monoteistycznego do tego, aby powstać w obrębie własnego systemu wierzeń. Agnosiewicz tym samym, wskazując jedynie na podobieństwo pomiędzy monoteizmem egipskim a monoteizmem Żydów, niczego tak naprawdę nie dowiódł. Zatem nie tylko nie ma żadnego dowodu na to, że Żydzi przejęli ideę monoteizmu od Egipcjan, ale nie ma też żadnego dowodu na to, że musieli ją stamtąd przejąć, aby wpaść na pomysł monoteizmu.



Na początku było słowo. Podobny motyw występował również w egipskich koncepcjach genezis.

Odpowiedź:
I co z tego? Znów nie dowodzi to żadnych zapożyczeń i jest najwyżej zwykłym podobieństwem. Idea Słowa obecnego przy stworzeniu świata istniała też w kosmogoniach kultur odległych geograficznie od Egiptu i Palestyny. Już w III wieku przed Chrystusem znano tę ideę w Chinach[7]. W swoich podaniach ideę Słowa jako stwórcy posiada lud Wapangwa z Tanzanii[8]. Majowie już przed rokiem 750 (zatem długo przedtem, zanim Kolumb odkrył kontynent amerykański) posiadali w swym poemacie Popol Vuh, będącym zapisem ich świętej historii, ideę Słowa, które stwarza[9]. W przedchrześcijańskich wierzeniach Indian Keres z Rio Grande w Nowym Meksyku również mówi się o idei stwarzającego Logosu[10]. Zatem zwykłe podobieństwo idei Logosu w chrześcijaństwie do idei Logosu w podaniach egipskich niczego nie dowodzi. Odizolowani ponad tysiąc lat od chrześcijan i Egipcjan Indianie Keres i Majowie nie potrzebowali, jak widać, łączności kulturowej z Egiptem, aby taką ideę w tym czasie wykoncypować, nie musieli więc też i chrześcijanie zaczerpnąć tej idei koniecznie z Egiptu. Warto też zauważyć, że Agnosiewicz nie podaje żadnego przykładu „egipskich koncepcji genesis” z obecną w nich ideą Logosu. Uprawia więc znów zwykłe gołosłowie.


Prawie trzy tysiące lat przed chrześcijaństwem, a półtora tysiąclecia przed koncepcjami żydowskimi, w stolicy faraonów – Memfis, narodziła się doktryna o stwarzaniu świata i bogów. Stwórcą miał być bóg Ptah, który słowem i duchem wyłonił innych bogów oraz cały widzialny świat. Stworzenie przypisywano potędze magicznej boga Thota z Hermopolis, którego głos "o właściwych intonacjach" stworzył świat.

Odpowiedź:
Znów absolutnie nic z tego nie wynika i nie jest to żadnym dowodem na to, że właśnie od nich Żydzi przejęli ideę stworzenia świata. Wszystkie kultury ludzkie, począwszy od syberyjskich ludów pierwotnych i ludów żyjących w obszarze koła podbiegunowego, skończywszy na australijskich aborygenach, posiadały ideę stworzenia świata przez jakąś siłę. Najlepiej wyraził to jeden z religioznawców, który napisał, że „Idea stworzenia jest kategorią religijną znaną we wszystkich religiach” [11]. Australijscy aborygeni Kakadu i Dieri, z którymi Egipcjanie i Żydzi piszący ST na pewno nie mieli łączności, wyznawali ideę stworzenia świata przez ich bóstwo[12]. Ajnowie, pierwotni mieszkańcy Japonii, żyjący na dalekich północnych wyspach tego kraju, z którymi Egipcjanie i Żydzi nie mogli mieć kontaktu, posiadali ideę stworzenia świata przez ich boga[13]. Na całej ziemi nie było chyba ani jednej kultury pierwotnej, która by w to nie wierzyła. Wiele wierzeń tych kultur zbadano i dzięki temu wiadomo, jakie były te wierzenia, na tereny te dotarli misjonarze chrześcijańscy. W relacjonowaniu tych wierzeń ograniczę się do wyliczenia kultur najstarszych i najbardziej odległych od Żydów i Egipcjan, z którymi kultury te nie mogły mieć łączności, a mimo to od najdawniejszych czasów posiadały ideę stworzenia świata przez jakąś Wyższą Istotę (różnie nazywaną), obdarzoną zdolnościami stwórczymi. Z wyliczenia tego wykluczam kultury, co do których stwierdzono, że pewne elementy ich wierzeń z czasem powstały pod wpływem chrześcijańskich misjonarzy. Oto kultury, które doszły do wiary w stworzenie świata bez pomocy Hebrajczyków, Egipcjan lub chrześcijan: Bagobowie z Filipin[14], syberyjscy Buriaci, którzy wierzyli w stworzenie pierwszej pary ludzkiej z gliny[15], Indianie Absaroke z Wielkich Równin[16], Indianie z północnej Montany[17], Dajakowie, rdzenny lud z Indonezji[18], Indianie Diegueno z północnej Kalifornii[19], Ekoi z południowej Nigerii[20], Eskimosi[21], wyspiarze z Fidżi[22], skandynawscy Ugrofinowie[23], Indianie boliwijscy Guarayu–Guarani[24], Haidowie z Alaski i Kanady[25], Hiwarowie z Ekwadoru[26], Huroni z Ameryki Północnej[27], Inkowie[28], Japończycy, którzy swe wierzenia spisali dokładnie już w 712 roku naszej ery[29], Indianie Kato i Joshua z Ameryki Północnej[30], Kagabowie, Indianie kolumbijscy[31], Indianie Kutena z Północnych Równin[32], meksykański odłam plemienia Keres[33], Indianie Lenape[34], zambijscy Lozi[35], zairscy Lugbarowie[36] itd.

Wiele z tych ludów mimo izolacji kulturowej posiada w swych kosmogoniach motywy podobne do biblijnych. Np. Apacze wierzą, że Bóg stworzył pierwszą kobietę podczas snu mężczyzny[37]. Biblijny motyw tchnienia życia (Rdz 2,7) można odnaleźć u północnoamerykańskich Salinów[38] i Winnebagów[39].

Wspomniany zaś w Biblii motyw stworzenia człowieka z prochu ziemi (Rdz 2,7) jest tak powszechny w pradawnych opowieściach o stworzeniu świata u różnych kultur (w tym geograficznie odizolowanych od Żydów i obszaru Mezopotamii), że nie ma sensu wszystkich tych kultur tu z nazwy wyliczać. Identyczną konkluzje podaje sam Eliade, pisząc, iż „analogiczne mity są poświadczone właściwie wszędzie na świecie, od starożytnego Egiptu i Grecji aż do ludów «prymitywnych»”[40]. Poświadcza to pewna publikacja, która odnalazła ten motyw w podaniach prawie wszystkich dawnych ludów ziemi[41]. Wymieńmy kilka całkiem różnych od siebie ludów, które były geograficznie odizolowane od wpływów kulturowych Mezopotamii, a mimo to wyznawały jednak taką ideę: Winnebagowie[42] (Ameryka Północna), syberyjscy Buriaci[43], Indianie Crow[44], indonezyjscy Dajakowie[45], Eskimosi[46], Inkowie[47] oraz Majowie[48].

Także biblijny motyw „podobieństwa” stworzenia do Stwórcy wspomniany w Rdz 1,27 można odnaleźć wśród pradawnych wierzeń kultur, które nie znały Biblii. Np. Bagobowie mieli opowiadanie, w którym bóg Melu stworzył na swe podobieństwo pierwszych ludzi. Tak samo wierzyli Winnebagowie[49] i Indianie Arikara[50]. Podobne, powstałe dwa tysiące lat przed Chrystusem motywy mieli jeszcze przed przybyciem Europejczyków do Nowej Zelandii Maorysi[51].

Podobną sytuację mamy w kwestii biblijnego motywu wód pierwotnego chaosu oraz ptaka unoszącego się nad dziełem Bożego stworzenia (Rdz 1,1–2). Większość niebiblijnych kultur zawiera identyczny motyw w swych dawnych podaniach o stworzeniu[52].

Długo mógłbym tak jeszcze wyliczać ludy posiadające kosmogonie podobne do biblijnej kosmogonii, ale myślę, że to spokojnie wystarczy. Warto jeszcze tylko dodać, że pewne ludy geograficznie odizolowane od kultury biblijnej[53] posiadały nawet motyw czegoś podobnego do wieży Babel, który jest obecny właśnie w pradawnym micie zambijskich Lozi (Barotse). Ludzkość, budując wieżę, chce dostać się do nieba[54] – prawie identycznie jak w Biblii (por. Rdz 11,4). Ciekawe jest też to, że pewne odizolowane od świata biblijnego ludy posiadały wspomniany w ST motyw jednego języka ludzkości (Rdz 11,1). Taki wątek przewija się w wierzeniach takich kultur, jak Apacze[55] i Eskimosi[56], czyli kultur tak bardzo odległych od siebie i od kultury biblijnej.

Jak po raz kolejny widać, różne wierzenia mogą się przewijać w kulturach odizolowanych od siebie, zatem samo podobieństwo pewnych wierzeń w oddzielnych kulturach jest zbyt słabą przesłanką dla twierdzenia podtrzymywanego przez Agnosiewicza, że jedni musieli przejmować pewne idee od drugich.

Zainteresowanych poznaniem wszystkich ludów posiadających kosmogonię opowiadające o stworzeniu świata przez Istotę czy istoty wyższe odsyłam do wyczerpującego dzieła D.A. i M.A. Leemingów pt. Mity o stworzeniu świata i ludzi (Poznań 1999).



Raj początkiem historii świata. Występuje w księdze Awesty (zoroastryzm) – nie było tam "wyniosłości ani podłości, głupoty ani przemocy, nędzy ani oszustwa, słabowitości ani kalectwa, wielkich zębów ani nienaturalnych rozmiarów ciała. Mieszkańcy nie byli zdeprawowani przez złe duchy. Żyli wśród pachnących drzew i złotych kolumn…". Występuje również u Greków – jak pisze Hezjod w Pracach i dniach – "Najpierw stworzyli na ziemi szerokiej niebiescy bogowie / To pokolenie, co złotym ludzkości okresem się zowie / (…) Żyli zaś niby bogowie nie będąc nigdy w potrzebie / Pracy ni trudów nie znając, ni cierpień przykrej starości / Ani w nogach ni w rękach nie tracąc młodzieńczej świeżości / Żyli w dostatku radośnie, od wszelkich cierpień z daleka". Podobne opisy znajdujemy w mitologiach Chińczyków, Egipcjan, Tybetańczyków, Peruwiańczyków i Meksykanów.

Odpowiedź:
Ostatnie zdanie Agnosiewicza podważa jego własne spekulacje. Agnosiewicz sam bowiem przyznaje, że także Meksykanie w swych prastarych wierzeniach posiadali koncepcję raju, będąc przecież kulturą całkowicie odległą i obcą kulturze ST. Dopiero w czasach odkryć Kolumba mogła nastąpić styczność kultury meksykańskiej z biblijną, jednak było to już blisko dwa tysiące lat po czasach powstania kultury ST. Sam Agnosiewicz więc obala tu swe własne twierdzenia o zapożyczeniach idei raju przez autorów ST, bowiem potwierdza, że idee te mogły powstać niezależnie od siebie i nie było potrzebne żadne zapożyczanie w celu wypracowania tych koncepcji. Dowodzi też tego koncepcja raju, jaka powstała na całkowicie odizolowanym geograficznie i kulturowo od Palestyny kontynencie australijskim, nawiązująca do mitycznego raju ich przodków[57].



Grzech pierworodny. Właściwie należy to do osiągnięć nowotestamentowych i tam też powinno się znaleźć, jednak nowotestamentowcy wywodzą tę ideę z Pięcioksięgu, więc umieszczam to przy ST. Idea znalazła swoje rozwinięcie i dogmatyzację w celu wyjaśnienia odkupicielskiej śmierci Jezusa. Grzech pierworodny występował wcześniej w orfizmie (mistyczny nurt religijny starożytnej Grecji) i stąd za pośrednictwem judaizmu pochodzi to pojęcie chrześcijańskie. (…)

Odpowiedź:
A tego jakoś Agnosiewicz znów nie dowiódł. Jak pokazałem wyżej, samo podobieństwo pewnych koncepcji religijnych w obu kulturach, nawet ich identyczność, wcale nie musi zakładać współzależności doktrynalnej.



Mit potopu. Tygrys i Eufrat (Mezopotamia) były rzekami kapryśnymi. Ich wody wznosiły się lub opadały bez wyraźnej regularności, jaką wykazywał w stopniu tak daleko posuniętym, Nil. Powodzie powstające w wyniku zbyt silnych deszczów, padających gdzieś daleko na północy, przybierały niekiedy rozmiary prawdziwej katastrofy, kiedy to wzburzone wody zatapiały osady, niszczyły plony na polach, pozbawiały życia ludzi i zwierzęta. Pamięć o takich kataklizmach trwała długo. Opowieść o jednym z nich, o potopie z mezopotamskich mitów, przeniknęła do Biblii. Podobieństwa są uderzające. Otóż w micie babilońskim również potop jest zesłany, aby zniszczyć ludzkość, która źle odpłaca się swoim stwórcom, nie przestrzegając ich praw.

Odpowiedź:
To ma być dowód na zapożyczenie? Przecież to argument niepoważny! Kultury istniejące niezależnie od ST i odizolowane geograficznie od Mezopotamii również posiadały motyw kary bogów za nieposłuszeństwo w opowiadaniach o potopie. Te kultury to: Indianie Joshua[58], Pima[59], Pomo[60], Wyoci[61], Dakotowie[62] i Nawahowie[63] – wszystkie z Ameryki Północnej. Także Majowie w swym Popol Vuh powstałym blisko tysiąc lat przed przybyciem Kolumba do Ameryki twierdzili, że potop został zesłany za karę. Poza nimi na kontynencie amerykańskim głosi to wiele ludów w swych podaniach plemiennych przekazywanych od niepamiętnych czasów[64].



Noe babiloński nazywa się Utnapisztim, któremu we śnie Ea objawia plan zagłady. Noe babiloński również buduje arkę i zamyka się w niej ze swoimi.

Odpowiedź:
Nie dowodzi to zapożyczenia. Podania o arce, która ma ratować przed potopem, powstawały także wśród mieszkających na kontynencie amerykańskim kultur geograficznie odizolowanych od Mezopotamii, np. wśród pewnych plemion Inków[65] czy Indian Crow, którzy w swej (uważanej na podstawie cech wewnętrznych za bardzo starą) historii potopu mówią wyraźnie o statku, jaki uratował ludzkość przed potopem[66]. Ten sam motyw jest obecny u Indian Mandan[67] i w opowiadaniu o potopie filipińskich Kiangan[68]. Lud Mande w swym opowiadaniu o potopie posiada nie tylko ideę pływającej arki, ale mówi się tam nawet tak jak w Biblii (por. 1 P 3,20) o ośmiu osobach, które schroniły się w arce[69]. Ciekawe, że nawet jedno z czasopism antyklerykalnych, na łamach którego publikuje Agnosiewicz[70], przyznało, że również odizolowani geograficznie do Żydów i Mezopotamii Aztekowie wierzyli w potop. Na łamach tego czasopisma czytamy:

„Aztekowie wierzyli w potop, zanim w XVI wieku przybyli do nich misjonarze” [71].

W tym samym artykule czytamy też o tym, że nawet odizolowani geograficznie i kulturowo od Mezopotamii aborygeni posiadali opowiadanie o potopie. Artykuł ten przyznaje, że we wspomnianym podaniu aborygenów o potopie pojawiają się zadziwiające zbieżności z opowiadaniem biblijnym. Owe zbieżności to motyw tęczy i wysyłania ptaków z arki (w celu sprawdzenia, czy ląd jest suchy), jakie pojawiają się w biblijnej relacji o potopie (por. Rdz 8,6–12; 9,13–16).

Inny artykuł w tym samym numerze wspomnianego przed chwilą czasopisma[72] przyznaje, że w potop wierzyli także odizolowani kulturowo Wietnamczycy, którzy w swym przekazie na ten temat posiadali zadziwiająco zbieżny z biblijnym opowiadaniem (por. Rdz 6,19–20; 7,15) motyw par zwierząt zabieranych na arkę w celu uratowania ich przed wodami potopu.



Po siedmiu dniach wypuszcza on z arki gołębia, następnie jaskółkę; ptaki nie znalazłszy lądu powracają. nieco później Utapisztim wysyła kruka, który nie powraca.

Odpowiedź:
To podobieństwo też nie dowodzi żadnego zapożyczenia. W indiańskich opowiadaniach o potopie, a także wśród opowiadań bardzo wielu plemion żyjących na kontynencie amerykańskim aż po Meksyk również istnieje motyw gołębicy powracającej z gałązką wierzby w celu oznajmienia, że wody potopu opadły[73]. Również w podaniu australijskich aborygenów pojawiał się motyw ptaków, wypuszczanych z arki w celu ustalenia, czy woda po potopie już opadła[74]. Ludy te nie potrzebowały żadnej łączności z mitami Mezopotamii, aby posiadać takie opowiadania, tym samym również Żydzi nie potrzebowali zapożyczać takich opowiadań z mitów mezopotamskich, aby mówić o tym, że Noe wysłał gołębice z arki, która powróciła z gałązką oliwną w dziobie.



W micie babilońskim bogowie kłócą się między sobą, jeden wyrzuca drugiemu, że uratował jakąś rodzinę. W biblijnym świecie monoteistycznym, Bóg toczy rozmowę ze samym sobą. Obiecuje, nie wszczynać nigdy podobnego kataklizmu, który jak się okazało, nie przyniósł Bogu zamierzonego odrodzenia moralnego ludzkości.

Odpowiedź:
To prędzej różnica jak podobieństwo.



Mit o potopie występuje również w religii hinduistycznej. Manu – indyjski Noe – jest uratowany przez boga Wisznu. Został on prawdopodobnie zaczerpnięty z wierzeń babilońskich.

Odpowiedź:
To czyste domniemanie i w świetle tego, co pisałem wyżej, nic nie wskazuje na to, że opowiadanie takie nie mogło w hinduizmie powstać niezależnie.



"Dom Niewoli". Żydzi zawędrowali do Egiptu w wieku XIV p.n.e. Jednak żądania jakie Żydom stawiały władze egipskie, zwłaszcza udział w wielkich pracach budowlanych (czyli tzw. obowiązki obywatelskie), ciążyły nieznośnie tym ludziom pamiętającym swobodę pustyni. Stąd też narodził się biblijny "dom niewoli" – z lenistwa Żydów, o których jeszcze dwudziestowieczna encyklopedia Gutenberga pisała, że mają "wrodzoną niechęć do pracy fizycznej". Przywódcą leniuchów, którzy pod koniec XIII w. ewakuowali się z Egiptu był Mojżesz, który doprowadził swoich druhów do Palestyny. Przez następne dwa wieki prowadzili jej systematyczny podbój.

Odpowiedź:
Albo niedowidzę, albo tu naprawdę nie ma nic o żadnych zapożyczeniach. W zasadzie to co chciał Agnosiewicz tu udowodnić, poza tym, że obraża Żydów za pomocą jakichś krzywdzących uogólnień?



Prawo Mojżesza i Hammurabiego. Zachodzi bardzo wiele podobieństw między oboma kodeksami. Podobnie jak Hammurabi, Mojżesz utrzymywał, że Prawo otrzymał od Boga (Hammurabi od Szamasza, Mojżesz od Jahwe). "Prawa Hammurapiego przedstawiają z prawami Mojżeszowymi podobieństwa, których nie można wytłumaczyć dziełem przypadku. Otóż kodeks babiloński jest o sześć wieków wcześniejszy od daty wyznaczanej przez tradycję kodeksowi Mojżeszowemu; gdyby więc ten ostatni był podyktowany Mojżeszowi przez Boga, Bóg byłby plagiatorem Hammurapiego. Ten wniosek wydał się słusznie niemożliwym do przyjęcia najuniwersalniejszemu z uczonych niemieckich, cesarzowi Wilhelmowi II; w słynnym liście, adresowanym do pewnego admirała, zdecydował, że Bóg dawał natchnienie kolejno kilku ludziom górującym, Hammurapiemu, Mojżeszowi, Karolowi Wielkiemu, Lutrowi i własnemu jego dziadkowi Wilhelmowi I. Ta opinia przeważyła niebawem w kołach dworskich"(Reinach). My jednak, nie stojący na gruncie protestanckim, przyjmijmy, że Jahwe nie był plagiatorem Szamasza, gdyż nie podyktował Mojżeszowi żadnego kodeksu. Wobec Mojżesza również nie używajmy słowa plagiator. Powiedzmy eufemistycznie, że Mojżesz "pozostawał pod wpływem Hammurabiego". Prawo odwetu (talionu – "ząb za ząb") patrz m.in. 2 Sam 21,1n

Odpowiedź:
W każdym prawodawstwie można znaleźć jakieś podobieństwa z tego względu, że niezależnie od szerokości geograficznej natura ludzka jest taka sama. Dziś, tak jak i tysiące lat temu, wciąż mamy złodziei, morderców, cudzołożników. Agnosiewicz przemilcza, że między kodeksem Hammurabiego a Prawem Mojżesza istnieją też różnice. Np. Prawo Mojżesza nie przewiduje, tak jak kodeks Hammurabiego, kary śmierci za kradzieże, ucieczkę niewolnika czy dezercję z wojska. W przypadku zranienia niewolnika przez jego właściciela Prawo Mojżesza przewiduje jego uwolnienie (Wj 21,26n), zaś kodeks Hammurabiego zobowiązywał do wypłacenia mu połowy jego „wartości nabywczej” jako odszkodowania[75].



Baal i Adon są to bożki występujące we wierzeniach fenickich

Odpowiedź:
I co z tego?



Tabu imienia boskiego. To co zaraz napiszę, dla Żydów będzie świętokradztwem. Chodzi o tetragram YHWH. Żydzi wierzą, że tak nazywa się ich Bóg, jednak na czele niemalże swego dekalogu (czyli kodyfikacji rzeczy tabu) umieścili zakaz wymawiania tego imienia.

Odpowiedź:
Dekalog w wersji hebrajskiej nie zakazuje wymawiania imienia Bożego, lecz jego nadużywania. Dopiero Septuaginta wprowadziła taką interpretację tego przykazania w Dekalogu.



W celu niwelacji ryzyka grzechu zapisują to wplatając między te spółgłoski samogłoski ze słowa Adonis (Pan), poza tym zastępują imię boskie słowami Elohim (bogowie), Adonai (pan), El (wódz), i oczywiście Jehowah (bądź Jehowa). Późniejsze usunięcie tetragramu, czyli zapisywania imienia Boga w pismach chrześcijańskich stało się sprzyjającym gruntem teologicznym dla wymyślania koncepcji trynitarnych, personalizacja żydowskiego Boga zapewne uniemożliwiłaby powstawanie podobnych nauk.

Odpowiedź:
Nie wiem, o jakim „usunięciu” tetragramu z Pism chrześcijańskich mówi Agnosiewicz. Nie można usunąć czegoś, czego nie było. Żaden starożytny manuskrypt Pism chrześcijańskich nie zawiera imienia Bożego.



Samą ideę, że imienia boga należy strzec i nie nadużywać jest spotykana u wielu ludów pierwotnych. W imieniu boga plemienia kryje się moc, która w razie gdyby imię zostało poznane przez nieprzyjaciół, mogła być użyta przeciwko danemu plemieniu. Znajomość imienia świętego miała dawać moc nad istotą, którą imię oznaczało. To jest jedna z zasad magii.

Odpowiedź:
Idea niewymawiania imienia Bożego w judaizmie została zaś wprowadzona bardzo późno i powody jej były związane z coraz większym poczuciem transcendencji Boga[76], a nie z magią.



Obrzezanie i powstrzymywanie się od niektórych potraw – Żydzi przejęli ten zwyczaj od kapłanów egipskich w czasie swojego pobytu w Egipcie (muzułmanie z kolei od Żydów). Obrzezanie występowało również u Fenicjan.

Odpowiedź:
Ciekawe jakie to Egipcjanie mają zwyczaje powstrzymywania się od pewnych pokarmów, które przejęli od nich Żydzi, bo o tym jakoś Agnosiewicz nic nie pisze. Pustosłowie za pustosłowiem i same ogólniki. Poza tym wciąż żadnych dowodów na przejęcie takiej czy innej idei. Agnosiewicz wciąż zadowala się tylko samymi podobieństwami, co jak już wiemy, absolutnie niczego nie dowodzi.

Co do obrzezania to jest tu podobnie jak poprzednio, Agnosiewicz wcale nie ma dowodów na to, że Izraelici musieli przejąć ten zwyczaj od Egipcjan. Jest to bzdurą. Pradawny mit pierwotny australijskich aborygenów o Djanggawul mówi, że Djanggawul wprowadził zwyczaj obrzezania[77]. Jak widać, aborygeni odizolowani kulturowo i geograficznie od Egipcjan oraz Żydów nie potrzebowali ich pomocy, aby wykoncypować sobie obrzezanie. Tym samym nie jest wcale dowiedzione, że i Żydzi musieli przejąć tę ideę akurat od Egipcjan. W ogóle nie musieli jej od nikogo przejmować, skoro aborygeni na kontynencie australijskim też nie musieli od nikogo jej przejmować, aby ideę obrzezania wprowadzić.



Wiara w nieśmiertelną duszę. Wywodzi się z religii babilońsko–asyryjskiej. Pierwotnie nie występowało u Żydów, jak ujmowała to strofa księgi Mojżeszowej: "Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą [żyjącą]" (Rdz 2,7, BG). Dusza to było połączenie ciała i ducha, czyli siły życiowej tchniętej przez Boga w człowieka – człowiek był duszą, nie istniał byt niezależny od człowieka, od jego ciała. Później, gdy poprzez wpływy helleńskie wiara w nieśmiertelną duszę przeniknęła do judaizmu

Odpowiedź:
To też tylko czysta spekulacja i Agnosiewicz nie był w stanie tego dowieść. Zauważmy, że idea duszy nieśmiertelnej była obecna też u północnoamerykańskich Szoszonów[78], którym Grecy nie byli potrzebni do stworzenia tej koncepcji.



zaczęło to kolidować z inną nauką – o zmartwychwstaniu, które głosiło odżycie wszystkich ciał przy końcu dni. Owa sprzeczność nauk była powodem recypowania pojęć o krainach w których owa dusza ma przebywać – niebie i piekle.

Odpowiedź:
Jeśli idea duszy nieśmiertelnej nie występuje w ST, to po co Agnosiewicz omawia ją w tekście mówiącym o zapożyczeniach koncepcji religijnych w ST? Widać w tym miejscu jakieś zagubienie.



"Prawo «ludu wybranego» nie zawiera ani słowa o bezcielesnej nieśmiertelnej duszy. Czy nie jest to godne zastanowienia ? Nigdzie Mojżesz nie wspomina o nagrodzie i karze w zaświatach, nie obiecuje nieba, nie grozi piekłem. Wszystko jest tam prochem z prochu."

Odpowiedź:
ST nie kończy się na Mojżeszu, nawet się na nim nie zaczyna.



W duszę wierzyli również Majowie, wytępieni przez chrześcijan.

Odpowiedź:
Zatem nawet gdyby idea duszy nieśmiertelnej istniała w ST, to nie byłoby żadnego dowodu na to, że idea ta musiała zostać przejęta od Asyryjczyków czy Babilończyków. Majowie ze swoją wiarą w duszę poradzili sobie bez Asyryjczyków i bez Babilończyków. Znów Agnosiewicz dostarcza argumentów przeciw swej własnej tezie.



Ascetyzm judeochrześcijański wywodzi się, być może, z wierzeń pitagorejskich, które z kolei pozostawały pod wpływem orfizmu w tej kwestii.

Odpowiedź:
„Być może”? Myślę, że polemika jest tu zbyteczna, a brak argumentów na zapożyczenia autorów ST w tej kwestii jest ewidentnie widoczny.



Istnienie diabłów i piekła oraz raju z drugiej strony wywodzi się z religii irańskiej. Wierzenia perskie zakładały dualizm świata: istnienie mocy dobra iż zła walczących ze sobą, aż do czasu gdy dobro zwycięży. Człowiek swą postawą mógł przyspieszać lub opóźniać tę chwilę. Po śmierci dusze ludzkie poddane zostaną sądowi. Przechodząc przez most prowadzący ku zaświatom, złe dusze spadają w otchłań (św. Paweł piekło nazywał właśnie "otchłanią") ciemną i cuchnącą, dobre przechodzą do raju. Idea tego perskiego Szatana (Ahrimana) przeniknęła do wierzeń religijnych Żydów już po ich Wygnaniu.

Odpowiedź:
Oczywiście po raz kolejny Agnosiewicz ma tylko swe spekulacje na to, że koncepcja zła, dobra i szatana została przejęta z religii irańskiej. Koncepcja zła, dobra i szatana istnieje również w wierzeniach ludów, które nie miały styczności z religią irańską. Przekonanie o istnieniu szatana odnaleziono w wierzeniach ałtajskich Mongołów[79]. Szatan w wierzeniach tego ludu przyjmował nawet tak samo jak w Biblii (por. Ap 12,9) postać węża. W węża, który podburzał stworzenie do niemoralności, wierzyli także mieszkający w zupełnie innym zakątku ziemi Indianie Lenape[80]. Wierzenia ałtajskich Mongołów miały pochodzenie syberyjskie i istotnie stwierdzono istnienie takiego przekonania również w wielu pradawnych podaniach syberyjskich[81]. Po raz kolejny więc, opierając się na idei szatana, przekonujemy się, że daną koncepcję religijną mogą posiadać ludy odizolowane od siebie geograficznie, które nie potrzebowały wpływać na siebie, aby dana koncepcja religijna u którejś z nich się pojawiła.



Grecy natomiast w najstarszych czasach nie sądzili aby po śmierci czekała ich nagroda lub kara (jednak orfizm już wiedział o karze i nagrodzie pośmiertnej). Miał to być odpoczynek. Idea ta nie występuje w najstarszej części ST. W Penatateuchu próżno szukać wiary w niebo i piekło, Bóg był sędzią przyziemnym. Za złamanie jego nakazów nie groziła kara piekielna, lecz np. złośliwe wrzody na kolanach, za dochowywanie wierności nakazom nie obiecuje żadnych radości niebiańskich, lecz np. dobre zbiory (wszystkie swoje pogróżki w razie złamania jego praw zawarte są w rozdz. 28 Deut.). Pan nie mówi: "czcij ojca swego i matkę swoją, abyś dostąpił nieba", lecz: "czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi". WSZYSTKIE nagrody i kary były wyłącznie ziemskie. "Rzecz osobliwa, że bajkom o strąconych aniołach czyli szatanach Stary Testament i księgi kanoniczne tak mało udzielają miejsca. Szatan w księdze Hioba jawi się, jako władca świata, zależny jednak od Boga.

Odpowiedź:
Po co więc Agnosiewicz omawia te koncepcje w kontekście zapożyczeń, skoro analogie w tej kwestii nie występują między ST a innymi religiami? Widać tu znów jakieś pogubienie się.



Słowo "szatan" jest pochodzenia chaldejskiego i odpowiada perskiemu Arymanowi, którego Chaldejczycy zaszczycili adoptacyą i wzięli na własność; zaś boleściwy Hiob, pasterz arabski, żył, jeśli żył, na granicy persko – chaldejskich mitów… Demonologia została nam przekazana z odleglejszych czasów – het! – od pierwocin kultury indyjskiej, przechowanej w księgach braminów.

Odpowiedź:
Znów Agnosiewicz nie podaje żadnych uzasadnień na to, co pisze. Idea szatana i demonów istniała już w wierzeniach kultur, które niezależnie od kultury indyjskiej wierzyły w istnienie szatana, przeciwnika Bożego. Przykłady tych kultur podawałem już wyżej.



Niektórzy komentatorowie wywodzą kosmogonię aniołów i ich zniebazstąpienie z księgi Jezajasza, gdzie powiedziane jest: "jakżeto, o Lucyferze, światłonośco, strącono cię z nieba", co starczy za dowód, że ten właśnie szatan, wziąwszy na się postać węża, kusił Ewę poznaniem. Prócz księgi Hioba jeszcze podanie o Tobiaszu napomyka o szatanie i złych duchach. Mimo to, Żydzi nie uznawali piekła, ani szatanów.(…) Dopiero znacznie później, w czasy rozwielmożnienia się faryzeuszów poczęli oni wierzyć w dusz nieśmiertelność i instytucye piekła.

Odpowiedź:
To po co Agnosiewicz po raz kolejny pisze o tym w kontekście zapożyczeń ST? Kolejna niekonsekwencja. Agnosiewicz napisał artykuł o zapożyczeniach w ST, których w ST… jeszcze nie było, bo Żydzi zaczęli w to wierzyć dopiero za faryzeuszów. Bełkot, a nie logiczna argumentacja.



Spotykamy sławne imiona: Belzebuba, Belfagora, Asztaroth, bogów notorycznie syryjskich.

Odpowiedź:
Nie wiem, skąd Agnosiewicz wytrzasnął stwierdzenie, że Belzebub był bogiem „notorycznie syryjskim”. Belzebub był bogiem Filistynów w Ekronie i wspomina o tym ST (2 Krl 1,2.3.6.16). Filistyni zaś wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mieli pochodzenie egejskie i przywędrowali z Krety[82]. Nie widzę żadnego ideologicznego zapożyczenia w przejęciu przez Żydów imienia Belzebuba w celu imiennej personifikacji swych wierzeń. Przejęli oni bowiem nie ideę bóstwa, lecz tylko samą nazwę boga przeciwnego Jahwe. Nazwa ta jedynie trafnie oddawała Żydom ideę jednego z Bożych przeciwników, stąd nazwali tak demony w swych wierzeniach. Było to zatem jedynie zapożyczenie językowe, a nie religijne. O Belfegorze i Asztaroth Biblia zaś nie wspomina jako o diabłach, więc coś się Agnosiewiczowi pomyliło.



Fakt zapożyczenia szatana od strony pogańskiej byłby dla religii, uwzględniającej sataniczne byty, dość kłopotliwy, gdyby nie dał się z taką łatwością wytłómaczyć: Oto Pan Bóg tak chciał i tak dopuścił, ażeby wiara w duchy dobre i złe, w nieśmiertelność, wieczną nagrodę i wieczne potępienie, przesiana była wpierw przez przetak dwudziestu ludów i wieków, zanim doszła do świadomości żydowskiej. Nasza religia uświęciła tę długą, żmudną naukę: wszystko, co inne ludy zaledwie przeczuwały, ona wyniosła ponad wszelkie wątpienia, zaś wszystko, co w starożytności było zaledwie widzeniem, obrazem, symbolem, stało się przez objawienie, prawdą boskiej potęgi". (Wolter, Essaie sur les mouers).

Odpowiedź:
Nadal jednak nie dowodzi to w żaden sposób, iż autorzy ST mieliby koniecznie zapożyczyć ideę szatana i demonów od innych ludów. Jak wyżej pisałem na podstawie konkretnych przykładów, idee te istniały niezależnie od siebie w kulturach odizolowanych od obszaru Bliskiego Wschodu.



Samo słowo "diabeł" oznacza złego anioła, zwanego Oskarżycielem (gr. diabolos).

Odpowiedź:
Również nie dowodzi to żadnego zapożyczenia koncepcji religijnych, poza zapożyczeniem językowym. Septuaginta przetłumaczyła po prostu hebrajskie satan za pomocą greckiego diabolos[83]. Samo określenie „diabeł” jest więc czysto wtórnym zjawiskiem leksykalnym względem idei szatana w ST.



Nazwa piekło (ang. hell) pochodzi od skandynawskiego hel. Była to posępna kraina wiecznych lodów i mrozu, przeznaczona dla zmarłych, leżąca na północ od otchłani z której wyłonił się świat.

Odpowiedź:
I może jeszcze z języka angielskiego zapożyczyli tę nazwę autorzy ST?



Z kolei Majowie wierzyli, że istnieje 13 niebios i 9 piekieł.

Odpowiedź:
To po raz kolejny świetnie zaprzecza powyższej tezie Agnosiewicza mówiącej o tym, że ideę raju i piekła autorzy ST musieli zapożyczyć z religii irańskiej. Majowie, geograficznie odizolowani od Iranu, nie potrzebowali wcale koncepcji religijnych Iranu, aby wyznawać ideę raju i piekła, nie potrzebowali więc i Żydzi wierzeń Iranu, aby te idee wyznawać.


Kończąc ten tekst, chciałbym podjąć krótką polemikę z innym i zarazem podobnym tekstem Agnosiewicza na temat podobieństw między Biblią a wierzeniami pogańskimi. Mianowicie, w swych tekście pt. Jezus i inni bogowie[84], w tekście Cuda Jezusa[85] oraz w tekście pt. Wpływologie i analogie NT # 1[86] Agnosiewicz utrzymuje na podstawie znów tylko samych podobieństw, że opis Jezusa zawarty w Nowym Testamencie został zaczerpnięty z mitów pogańskich. Agnosiewicz w swym wspomnianym tekście czyni paralele i wynajduje podobieństwa pomiędzy Jezusem a Buddą, Mitrą, Heraklesem i Dionizosem. Jego zdaniem podobieństwa te dowodzą zależności opisu biblijnego od opisów wspomnianych czterech postaci. Co o tym myśleć?

Można tu odpowiedzieć tak samo jak wyżej. Same podobieństwa to jeszcze za mało, aby postulować wpływ opisów wspomnianych postaci na zawarty w Ewangeliach opis Jezusa. Co ciekawe, w tym momencie pomoc przychodzi z najmniej spodziewanej strony. Mianowicie, Karlheinz Deschner pisze w swej książce pt. I znowu zapiał kur[87] o niejakim Apoloniuszu z Tiany, który żył w czasach współczesnych Jezusowi. Deschner wyraźnie zaznacza, że stwierdzono już bezspornie, iż zadziwiające pokrewieństwo między historycznym wizerunkiem Jezusa i Apoloniusza jest jedynie dziełem przypadku, i jest to dziś „powszechna opinia” [88]. Jednak podobieństwo takie istnieje.

Deschner w swych rozważaniach o Apoloniuszu[89] wymienia następujące zbieżności między postacią Jezusa a przedstawionym wizerunkiem Apoloniusza. Apoloniusz, tak jak Jezus, bywa już jako dziecko w świątyni i wielu podziwia wtedy jego mądrość (por. Łk 2,46–47). Narodzeniu Apoloniusza, tak jak narodzeniu Jezusa towarzyszą cudowne wydarzenia (por. Mt 2,9). Tak jak Jezus, Apoloniusz wypędza duchy (por. Mt 8,16). Tak jak Jezus Apoloniusz uświadamia innym, że bogactwo nie ma większego znaczenia (por. Mt 6,19 i 13,22). Tak jak Jezus Apoloniusz ucisza burzę (por. Mt 8,27), uzdrawia paralityków (por. Mt 4,24) i ślepców (por. Mt 9,27–30). W Rzymie Apoloniusz wskrzesza martwą dziewczynkę, tak też czynił Jezus (por. Mk 5,39–42). Swoim uczniom zapowiada, że zostanie skazany i uśmiercony, tak samo jak czynił to przecież Jezus (por. Łk 24,6–7). Potem mówi się o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, co również stanowi analogię względem biografii Chrystusa.

Podobieństwa istnieją nie tylko między opisem Jezusa w Ewangeliach i Apoloniuszem, ale również między opisem Jezusa w Ewangeliach i opisami postaci z wierzeń ludów odizolowanych geograficznie od świata Nowego Testamentu. I tak np. Aztecy wierzyli w boga Quetzalcoatl, który nie tylko tak jak Jezus zmartwychwstał, ale nawet tak jak Jezus narodził się z dziewicy[90].

Nawet w jednym z tekstów na stronie Agnosiewicza czytamy, że wierzenie to pochodzi z czasów ok. 2000 lat przed odkryciem przez Kolumba kontynentu amerykańskiego[91], zatem izolacja geograficzna między kulturą NT a kulturą aztecką jest tu pewna. Wierzenie to powstało zatem niezależnie od wierzeń nowotestamentowych i wraz z omówionym powyżej przypadkiem Apoloniusza idealnie neguje tezę Agnosiewicza, zgodnie z którą nawet uderzające podobieństwa między opisem Jezusa a opisem jakiejś postaci z mitologii pogańskiej muszą dowodzić współzależności tych opisów.

PS Zadziwiające zbieżności idei religijnych obecnych w chrześcijaństwie i innych religiach nie powinny zdumiewać katolików. II Sobór Watykański w Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich (Nostra aetate) wyjaśnia, że w innych religiach można znaleźć czasem odbicie Prawdy głoszonej przez chrześcijaństwo[92].

Jan Lewandowski



P R Z Y P I S Y :

[1]Por. M. Agnosiewicz, Wpływologie i analogie ST :.
[2] Zachowano oryginalny kształt wypowiedzi M. Agnosiewicza (przyp. redakcji).
[3] Por. J. Synowiec, Na początku, Warszawa 1987, s. 108; por. też M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. I, Warszawa 1997, s. 70–72.
[4] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu świata i ludzi, Poznań 1999, s. 36.
[5] Por. tamże, s. 43.
[6] Por. tamże, s. 204.
[7] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 45.
[8] Por. tamże, s. 243–244.
[9] Por. tamże, s. 150, gdzie widać to wyraźnie w przytoczonym fragmencie Popol Vuh.
[10] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 132.
[11] M. Rusecki, Istota i geneza religii, Lublin – Sandomierz 1997, s. 69.
[12] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 13, 130.
[13] Por. tamże, s. 17.
[14] Por. tamże, s. 36.
[15] Por. tamże, s. 42.
[16] Por. tamże, s. 50
[17] Por. tamże, s. 52.
[18] Por. tamże, s. 58.
[19] Por. tamże, s. 60.
[20] Por. tamże, s. 72.
[21] Por. tamże, s. 74–75, 136, 140.
[22] Por. tamże, s. 78.
[23] Por. tamże, s. 79, 131.
[24] Por. tamże, s. 87.
[25] Por. tamże, s. 89.
[26] Por. tamże, s. 99.
[27] Por. tamże, s. 105.
[28] Por. tamże, s. 114.
[29] Por. tamże, s. 124.
[30] Por. tamże, s. 128, 131.
[31] Por. tamże, s. 130.
[32] Por. tamże, s. 140.
[33] Por. tamże, s. 141.
[34] Por. tamże, s. 142.
[35] Por. tamże.
[36] Por. tamże, s. 144.
[37] Por. tamże, s. 22.
[38] Por. tamże, s. 203.
[39] Por. tamże, s. 246.
[40] M. Elliade, Historia wierzeń…, t. I, dz. cyt., s. 108.
[41] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 20, 22, 42, 50, 51, 52, 58, 60, 75, 101, 103, 114, 131, 147, 149, 159, 166, 191, 203, 245, 260.
[42] Por. tamże, s. 245
[43] Por. tamże, s. 42.
[44] Por. tamże, s. 50–51.
[45] Por. tamże, s. 58.
[46] Por. tamże, s. 75.
[47] Por. tamże, s. 114.
[48] Por. tamże, s. 149.
[49] Por. tamże, s. 36, 245.
[50] Por. tamże, s. 27.
[51] Por. tamże, s. 159.
[52] Stosowne omówienie tego motywu wśród pradawnych podań przeróżnych kultur świata; por. tamże, s. 17, 19, 21, 27, 89, 105, 117, 127, 131, 146, 159, 164, 205, 214, 239, 250, 260.
[53] Zambijscy Lozi, na bazie wierzeń których w następnej części zdania przytaczam argument o wieży Babel, pochodzą z Afryki, której kontakt kulturowy ze starym światem nastąpił dopiero gdzieś ok. XV wieku naszej ery – por. Encyclopedia Britannica, edycja polska, t. I, Poznań 1997, s. 132, kol. 1.
[54] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 142–144.
[55] Por. tamże, s. 22.
[56] Por. tamże, s. 75.
[57] Por. M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, tom I, dz. cyt., s. 24.
[58] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 128.
[59] Por. tamże, s. 190.
[60] Por. tamże, s. 194.
[61] Por. tamże, s. 247.
[62] Por. tamże, s. 207.
[63] Por. tamże, s. 171.
[64] Por. M. i P. Deribere, Światowa historia potopu, Gdańsk (b.r.), s. 132, 150, 163, 178.
[65] Por. tamże, s. 167.
[66] Por. tamże, s. 175–176 oraz przypis na s. 176.
[67] Por. tamże, s. 177.
[68] Por. tamże, s. 216.
[69] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 157.
[70] Por. M. Agnosiewicz, Rozum przede wszystkim (2). Bracia polscy w XX wieku, „Fakty i Mity” nr 4 (99) z 25–31 stycznia 2002 r., s. 11.
[71] A.J.P., Legendy o potopie, „Fakty i Mity” nr 45 (192) z 7–13 listopada 2003 r., s. 17.
[72] Por. A. J. Palla, Arka Noego, „Fakty i Mity” nr 45 (192) z 7–13 listopada 2003 r., s. 17.
[73] Por. M. i P. Deribere, Światowa historia potopu, dz. cyt., s. 177.
[74] A.J.P., Legendy o potopie, art. cyt., s. 17.
[75] Por. J. Synowiec, Pięcioksiąg, Kraków 2000, s. 219–220.
[76] Por. tenże, Mojżesz i jego religia, Kraków 1996, s. 66.
[77] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 61.
[78] Por. tamże, s. 226.
[79] Por. tamże, s. 61.
[80] Por. tamże, s. 142.
[81] Por. tamże, s. 20,42, 177, 238–239.
[82] Por. Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, s. 302.
[83] Por. tamże,s. 203.
[84] Por. M. Agnosiewicz, Jezus i inni bogowie. :.
[85] Por. tenże, Cuda Jezusa. :.
[86] Por. tenże, Wpływologie i analogie NT # 1. :.
[87] K. Deschner, I znowu zapiał kur, t. I, Gdynia 1996.
[88] Tamże, s. 79.
[89] Por. tamże.
[90] Por. D.A. i M.A. Leeming, Mity o stworzeniu…, dz. cyt., s. 199.
[91] Por. L. Graham, Mity i oszustwa biblijne # 1. :.
[92]Nostra aetate, II.