Spis ludności za Kwiryniusza (Łk 2,1-2)

Jan Lewandowski

publikacja 19.08.2005 04:14

Pomyłka historyczna, czy wymysł Ewangelisty?

Niniejsza rozprawa jest polemiką z jednym z najczęstszych zarzutów rzucanych chrześcijanom w formie wyzwania przez rozmaitych przeciwników Biblii, „racjonalistów”, „agnostyków”, ateistów i innych „niewierzących”. Gdyby wśród przeciwników Biblii istniała jakaś swego rodzaju „lista antybiblijnych przebojów”, to rzeczony zarzut – nawet jeśli nie zajmowałby na niej pierwszego miejsca – z pewnością byłby gdzieś w pierwszej trójce tej listy. Zarzut ten często znają i ochoczo podnoszą nawet ci z „niewierzących”, którzy w ogóle mają małą lub nawet nikłą wiedzę o Biblii. Niektórzy z czytających ten tekst pewnie już domyślają się (zwłaszcza dzięki tytułowi), o co chodzi. Tak, chodzi o słynną kwestię spisu ludności za Kwiryniusza, zawartą w drugim rozdziale Ewangelii według św. Łukasza. Skromne kilka pierwszych linijek tekstu drugiego rozdziału Ewangelii Łukasza wywołało niezliczoną ilość kontrowersji, polegających w głównej mierze na zarzutach wobec Łukasza, które w bezceremonialny sposób kwestionowały i po dziś dzień kwestionują jego wiarygodność jako historyka.

Największym problemem przez dość długi czas był dla mnie prawie całkowity brak poważnych opracowań dotyczących tego zagadnienia, który zawsze zamykał mi drogę do zadowalającego (przede wszystkim w moim własnym odczuciu) opracowania tego tematu, odsuwając to zadanie na bliżej nieokreśloną przyszłość. W literaturze naukowej, nie licząc skrajnie nieobiektywnych i wręcz prymitywnych w swej powierzchowności i jednostronności publikacji pisanych z punktu widzenia antychrześcijańskiego (Uta Ranke-Heinemann, Karol Kautsky, Józef Keller, Zenon Kosidowski), istnieje dość duża luka odnośnie do tego tematu. Lukę tę starało się jednak wypełnić kilka poważnych publikacji, momentami z dużym powodzeniem. Dotarcie do nich zajęło mi jednak dużo czasu. Właściwie to było raczej odwrotnie: tak naprawdę te publikacje dotarły do mnie, nie zaś ja do nich. Swego czasu porzuciłem już bowiem zajmowanie się tym tematem. Ale w pewnym okresie nastąpił swego rodzaju nieoczekiwany przełom w tej kwestii. Na wnikliwe opracowania tematu spisu ludności w Łk 2,1-2 natrafiałem bowiem, chcąc nie chcąc, coraz częściej, choć wciąż przypadkowo, analizując różne opracowania i źródła pod zupełnie innym kątem niż to zagadnienie. Ale, jak to mówią: „ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka” – tak też było i tym razem. Najpierw natrafiłem na kilka podstawowych wzmianek dotyczących tego tematu, potem „spływało” ich do mnie coraz więcej, aż wreszcie miałem już prawie cały komplet poszukiwanych długo wcześniej informacji. W końcu, analizując źródła antycznej historiografii greckiej i łacińskiej, udało mi się zebrać wyczerpującą wiedzę na temat tego zagadnienia. Po jakimś czasie miałem też zebraną już dość sporą bibliografię, którą oczywiście wykorzystałem przy pisaniu niniejszego opracowania, wybierając z posiadanej literatury to, co najbardziej wartościowe.

Na zakończenie tego wstępu wspomnę jeszcze tylko, że wspomniany zarzut związany ze spisem Kwiryniusza wzmiankowanym w Łk 2,1-2 jest tylko czubkiem góry lodowej. Innymi słowy, nie jest to jedyny zarzut, jaki „racjonaliści” i inni przeciwnicy Biblii wystosowują wobec „Ewangelii dziecięctwa” Jezusa. „Ewangelia dziecięctwa” Jezusa jest narażona na szczególne ataki z ich strony, bowiem uważają oni, że te partie Ewangelii, które mówią o okresie dzieciństwa Jezusa, powstały najpóźniej i są najbardziej „zmitologizowane”.[1]Bez podejmowania jakichkolwiek prób w celu wyjaśnienia swoich wątpliwości zarzucają oni Ewangelistom „zmyślanie” bajek i sami wymyślają różne przedziwne zarzuty. Z czasem postaram się więc na miarę moich możliwości napisać artykuły, w których podejmę polemikę także i z tymi zarzutami, na razie jednak przejdźmy do omówienia zagadnienia spisu ludności wspomnianego przez Ewangelistę w Łk 2,1-2. Na samym początku zacytuję ów kontrowersyjny tekst św. Łukasza, o który rozbija się cała kwestia. Oto ten tekst:

„W owym czasie wyszło rozporządzenie cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,1-7 – Biblia Tysiąclecia, dalej: BT, wydanie V).

Jak wspomniałem, to właśnie głównie na podstawie tego tekstu najrozmaitsi przeciwnicy Biblii odbierają Łukaszowi prawo do statusu rzetelnego historyka, stawiając temu fragmentowi taki oto cały zestaw zarzutów (niektóre mogą się wykluczać, w zależności od autora):

1) Spis ludności, przeprowadzony przez Rzymian, nie mógł odbyć się w Judei za panowania Heroda. Herod formalnie był suwerennym władcą i przyjacielem Rzymian, którzy w swojej mądrości nie mieli zwyczaju mieszać się do tego rodzaju spraw wewnętrznych[2].

2) Łukasz pomylił się, bo spis Kwiryniusza nie odbył się jeszcze za życia Heroda (który zmarł w 4 roku p.n.e.), jak to wynika z Łk 2,1-2 i Mt 2,1, ale dopiero w 6/7 roku n.e.[3].

3) Nawet gdyby przyjąć na chwilę, że Łukasz ma rację i przeprowadzony przez Kwiryniusza spis ludności odbył się jeszcze za życia Heroda, to i tak byłoby to niezgodne z tym, co wiemy z historii, bo w ostatnim dziesięcioleciu przed Chrystusem Kwiryniusz nie figuruje w spisie legatów Syrii.

4) Nawet gdyby przyjąć, że Łukasz, pisząc o spisie ludności w Łk 2,1-2, nie popada w sprzeczność z historią świecką, to problem i tak pozostaje, bowiem z historii świeckiej w żaden sposób nie wynika, że taki spis odbył się na terenie Judei w czasach Heroda, przed naszą erą[4].

5) Józef Flawiusz, największy historyk żydowski współczesny Apostołom, nie wspomina nic o spisie Kwiryniusza z 7 roku p.n.e. Mówi za to, że ten spis odbył się dopiero w 6/7 roku n.e., czyli dopiero 14 lat później.

6) Łukasz pomylił się w datach, bowiem wspomniany przez Flawiusza spis ludności z 6/7 roku n.e. przeniósł pomyłkowo w okres o 14 lat wcześniejszy, jeszcze w czasy Heroda[5].

7) Nie było sensu, żeby Maria i Józef pielgrzymowali na spis ludności, na którym zresztą i tak Maria nie byłaby potrzebna, bowiem Rzymianie organizowali spisy ludności na miejscu i musiała się na niego stawić tylko głowa rodziny (w tym wypadku byłby to Józef)[6].

8) Józef na pewno nie byłby człowiekiem rozsądnym i troskliwym, gdyby kazał Maryi, będącej w stanie zaawansowanej ciąży, iść ze sobą na spis ludności wyłącznie dla towarzystwa z samego Nazaretu do Betlejem, gdzie Maria miała porodzić Jezusa[7].

9) Łukasz nie miał prawa napisać, że spis ludności odbył się w „całym świecie” (Łk 2,1), bowiem miał on się odbyć (jeśli w ogóle się odbył) tylko w Judei.

10) Łukasz wymyślił konieczność udania się rodziców Jezusa na spis ludności w Betlejem tylko po to, żeby zamaskować galilejskie pochodzenie Jezusa. Z Judei bowiem wywodzili się najgorsi buntownicy żydowscy, więc Jego galilejskie pochodzenie mogło kojarzyć się czytelnikom Ewangelii już tylko jak najgorzej.

11) Łukasz po to zmyślił spis ludności w Betlejem, aby udowodnić pochodzenie Jezusa od Dawida[8].

12) Józef, pielgrzymując do Betlejem na spis, mógł umieścić Marię u krewnej Elżbiety, gdzie spokojnie i w przyzwoitych warunkach mogłaby porodzić[9].

13) Podróż Marii i Józefa na spis ludności nie mogła się odbyć, bo musiałoby to być zimą, skoro wtedy miał narodzić się Jezus. Była to pora deszczowa, gdy drogi były bardzo mokre i podróż w takich warunkach byłaby bardzo utrudniona. Droga na spis ludności była ponadto bardzo niebezpieczna, bowiem grasowało tam wielu rozbójników[10].

14) Podróż Józefa z Marią na spis ludności do Betlejem nie mogła się odbyć, bowiem był to okres wielkich żydowskich świąt (Pascha, Święto Tygodni, Święto Namiotów), na które Żydzi byli zobowiązani pielgrzymować[11].

15) Gdyby Józef podróżował do Betlejem, to nie szedłby przez niebezpieczne i ciężkie do przejścia góry Samarii, lecz przez dolinę Jordanu[12].

16) Nie było potrzeby, aby Józef musiał natychmiast udawać się z Marią na spis do Betlejem, bo takie spisy trwały długo, nawet wiele miesięcy. Mógł więc poczekać, aż Maria urodzi[13].


Na pierwszy rzut oka zarzuty te są bardzo poważne i bezdyskusyjnie uzasadnione. W rzeczywistości opierają się one jednak na całym zestawie filozoficznych założeń, przeinaczeń i przemilczeń faktów historycznych przeczących im, łącznie z tymi faktami, które pozwalają zadowalająco wyjaśnić te problemy. Niektóre z tych zarzutów są jawnie oparte na błędnych danych lub zwyczajnych przeinaczeniach (np. punkt 14 i 15 to polemika Uty Ranke-Heinemann ze swymi własnymi pomysłami, nie zaś z Łukaszem, o czym przekonamy się dalej). Odpowiem teraz więc po kolei i dość szczegółowo na każdy z tych zarzutów. Na początku zarzut pierwszy:


1) Spis ludności, przeprowadzony przez Rzymian, nie mógł odbyć się w Judei za panowania Heroda. Herod formalnie był suwerennym władcą i przyjacielem Rzymian, którzy w swojej mądrości nie mieli zwyczaju mieszać się do tego rodzaju spraw wewnętrznych.

Odpowiedź:
Judea może i była „formalnie niezależnym państwem”, jednakże w praktyce była to mniej więcej taka „niezależność”, jaką cieszyła się Polska w okresie przynależności do bloku sowieckiego, kiedy to nasi oficjele nie mogli właściwie nic zrobić bez uprzedniej zgody dygnitarzy komunistycznych z Moskwy. „Racjonaliści” używający powyższego zarzutu wobec Łukasza chyba nie bardzo wiedzą, czym było Cesarstwo Rzymskie, które w tym okresie podbiło wielki obszar ówczesnego świata starożytnego, a potem prawie niepodzielnie nad nim panowało.

Z historii wiemy, że Rzym przeprowadzał spisy także na tych terytoriach, na których rządzili królowie, którzy tak jak Herod[14] cieszyli się statusem reges socii[15], tzn. „królów sprzymierzonych”[16]. Ten fakt ukazuje nam, że Rzymianie przeprowadzali swe spisy także na terenach rządzonych przez ich wasali, tym samym wcale nie jest tak, że Rzymianie nie mogli przeprowadzać jakichś spisów na terenie Palestyny tylko dlatego, że za czasów rzymskiego wasala Heroda Judea nie była jeszcze oficjalną częścią Cesarstwa.

Twierdzenie, że w czasach Jezusa Judea była stricte niezależnym państwem i dlatego Rzym nie mógł zlecić tam przeprowadzania spisu, to koncepcja, którą w sposób zdecydowany po raz pierwszy wysunął E. Schurer już 100 lat temu. „Racjonaliści” do dziś dnia powielają ten błąd w swoich publikacjach[17]. Jeden z biblistów tak jednak skomentował ten pogląd:

„Pogląd taki jest nie do utrzymania. Znane nam są nie tylko kompetencje Heroda, ale i ich ograniczenia. Mówić w ich świetle o Palestynie jako kraju niezależnym byłoby przesadą. Właściwie bowiem Herod był wasalem Rzymu i August nie omieszkał mu tego przypomnieć z powodu wszczętej bez pozwolenia wojny z Nabatejczykami”[18].

Jest to prawda. Józef Flawiusz wspominał o liście, który August napisał do Heroda i w którym przyznawał, że „dawniej uważał go za przyjaciela, a teraz poczytywać go będzie za sługę”[19]. W 8 roku p.n.e. Rzym żądał także od zarządzającego Judeą i cieszącego się „formalną niezależnością” Heroda przysięgi na wierność cesarzowi. Herod nie mógł podjąć właściwie żadnej decyzji zewnętrznej ani wewnętrznej bez pozwolenia Rzymu. Nawet w sprawie uwięzienia i skazania na śmierć swych synów Herod musiał się pytać o zgodę cesarza Augusta[20]. Niektórzy zauważają, że w czasach Heroda istotnie musiał się odbyć rzymski spis ludności w Judei, bowiem wspomniana dwa zdania wcześniej przysięga na wierność cesarzowi była z tym nierozłącznie związana[21]. Królowie w Judei byli w okresie tej rzekomej niezależności od Rzymu zarówno detronizowani, jak i koronowani przez cesarzy rzymskich[22]. Tak było też z Herodem, który – jak wspominał Flawiusz – został królem tylko „przez łaskę cezara i dekret rzymskiego senatu”[23]. Herod nie był też w okresie „formalnej niezależności” Judei względem Rzymu zwolniony od płacenia podatków cesarzowi[24]. Nawet swój testament Herod mógł spisać dopiero wtedy, gdy cesarz rzymski mu na to pozwolił[25]. Dion Kasjusz w swym żywocie Augusta nazwał Heroda po prostu „klientem” cesarza[26]. Gdy zaś Żydzi oskarżali Heroda o to, że stawia świątynie pogańskie, to odpowiedział im wtedy, że czyni to „z rozkazu i z polecenia cesarza”[27]. Wspomniany już wyżej biblista pyta więc, mając na uwadze większość z tych wymienionych przed chwilą okoliczności: „Czyż można w tych warunkach mówić o innej niezależności niż iluzorycznej, skoro decydowała o niej wola Augusta, a nawet jego kaprys? Rozumiał to dobrze Herod, odnosząc się w wielu sprawach wprost do Rzymu i kierując się jego nakazami”[28].

Skoro więc Herod kierował się nakazami Rzymu w swej polityce, to tym samym nic nie stoi na przeszkodzie, aby w Judei został przeprowadzony także spis ludności, jeśli tylko Rzymianie tak postanowili.

2) Łukasz pomylił się, bo spis Kwiryniusza nie odbył się jeszcze za życia Heroda (który zmarł w 4 roku p.n.e.), jak to wynika z Łk 2,1-2 i Mt 2,1, ale dopiero w 6/7 roku n.e.

Odpowiedź:
Ten problem można jednak również wyjaśnić, a dane z historii starożytnej dają nam możliwość rozwiązania go na kilka sposobów.

Po pierwsze, można ten problem rozwiązać za pomocą argumentacji filologicznej. Wszystko zależy bowiem od tego, jak przetłumaczymy słowo prote (od protos) w Łk 2,2. Słowo to może bowiem znaczyć „pierwszy” (jak tłumaczy w Łk 2,2 BT), ale może też znaczyć „wcześniejszy”, „poprzedni”. Np. w Septuagincie (LXX) w 2 Krn 28,26 czytamy o Achazie, że zostały spisane „wszystkie pozostałe słowa jego i czyny, od najwcześniejszych po ostatnie” (kai hoi loipoi logoi autou kai hai praksei autou hai protai kai hai eshatai). W Pwt 16,4 (LXX) również wyraźnie zastosowano to słowo w znaczeniu „poprzedni”, bowiem czytamy tam o mięsie z „dnia poprzedniego” (hemera te prote). W Sdz 20,22 (LXX) również zastosowano to słowo w takim samym znaczeniu i połączeniu (hemera te prote). W Sdz 20,39 czytamy o Izraelitach, że poniosą porażkę „jak w poprzedniej bitwie” (hos he parataksis he prote). W Pwt 10,4 czytamy, że Bóg napisał na tablicach Dziesięć Przykazań, tak jak „poprzednio” (kai egrapsen epi tas plakas kata ten grafen ten proten tous deka logous). W Dn 8,1 czytamy, że prorok miał widzenie w trzecim roku panowania króla Baltazara, po tym, co ujrzał „poprzednio” (meta to idein me ten proten). Porównaj też takie użycie tego słowa w innych miejscach LXX: Ne 5,15; Dn 11,29; Hi 8,8; Ag 2,9; Iz 65,16.

W NT również rzeczone słówko stosuje się w znaczeniu „poprzedni”. Np. w Mt 12,45 (tak samo w Łk 11,26, gdzie też znajdujemy słówko proton) czytamy, że „gorsze staną się ostatnie czyny człowieka niż poprzednie” (ginetai ta eshata tou anthropou ekeinou heirona ton proton). W J 1,15 i 1,30 Jan Chrzciciel mówi o Jezusie, że „wcześniej był ode mnie” (hoti protos mou en). W J 10,40 czytamy, że „Jan poprzednio udzielał chrztu” (Joannes to proton baptidzon).

We wszystkich tych wersach słowo protos posiada znaczenie „wcześniejszy”, „poprzedni”, a więc niekoniecznie „pierwszy”. Jeśli w przypadku Łk 2,2 zastosujemy to ostatnie znaczenie słowa prote, to wtedy tekst z Łk 2,2 będzie wyglądał następująco – oto jedna (nie jedyna) z propozycji tłumaczeń w takim wypadku:

„Spis ten miał miejsce, zanim Kwiryniusz został namiestnikiem Syrii”[29].

Za takim tłumaczeniem Łk 2,2 opowiada się część gramatyków[30]; likwiduje ono tak chętnie wytykany przez „racjonalistów” problem spisu ludności „za rządów Kwiryniusza” (gdy jeszcze nie był on rządcą), bowiem w tym wypadku Łukasz pisałby o spisie ludności, który nastąpił, zanim Kwiryniusz objął władzę nad prowincją Syrii i przeprowadził następny spis ludności w 6 roku n.e.

Istnieje też drugie wyjaśnienie powyższego dylematu. Gdy je przyjmiemy, nie musimy się już uciekać do powyższych tłumaczeń filologicznych i nawet bez tłumaczenia słowa prote w znaczeniu „wcześniejszy” możemy przyjąć, że spis, o jakim mówi Łukasz (Łk 2,1-2), odbył się, gdy zarządcą Syrii był Kwiryniusz. W tej sytuacji powstaje trudność, która polega na tym, że wedle Łukasza (Łk 2,1-2) spis ludności odbył się wtedy, gdy Kwiryniusz był wielkorządcą (hegemoneuontos) Syrii. Jednakże w 7 roku p.n.e. legatem Syrii nie był Kwiryniusz, lecz Sencjusz Saturnin[31], o czym świadczył już Tertulian mający dostęp do wielu urzędowych dokumentów cesarskich[32]. Ale i tę trudność można rozwiązać na korzyść Łukasza. Z pomocą przychodzi nam nieoczekiwanie Tacyt, Flawiusz, pewna inskrypcja z Tivoli, napis na grobie Emiliusza Secunda oraz pewien napis na przydrożnym afrykańskim kamieniu milowym z 75 roku n.e. Wszystkie dane, jakie uzyskujemy z tych źródeł, pozwalają nam po złożeniu ich w jedną całość obronić pogląd, że Łukasz nie popadł w konflikt z historią, pisząc o Kwiryniuszu jako wielkorządcy działającym podczas wspomnianego przez Łukasza spisu ludności w 7 roku p.n.e. Zacznijmy od Tacyta: stwierdza on[33], że w 12 roku p.n.e. (wiemy to dzięki urzędom, jakie wspomina Tacyt[34]) Kwiryniusz był konsulem, zanim został legatem w 6 roku n.e. Również Swetoniusz[35] i Flawiusz[36] wspominają, że Kwiryniusz był konsulem. Jest to o tyle istotne, że urząd konsula był etapem wstępnym do objęcia urzędu legata[37]. I rzeczywiście, dzięki napisowi na grobie Emiliusza Secunda i dzięki wspomnianej inskrypcji z Tivoli, znalezionej w 1764 roku (dziś znajduje się ona w muzeum na Lateranie), wiemy, że Kwiryniusz dwukrotnie został legatem i był dwa razy wielkorządcą, nie tylko w 6 roku n.e., ale był nim również w jakimś okresie na kilka lat przed naszą erą[38]. To prowadzi nas wprost w stronę relacji Łukasza, z której wynika właśnie to samo, mianowicie, że Kwiryniusz był zarządcą Judei już przed naszą erą.

Na marginesie warto tu dodać, że jeden z badaczy problematyki związanej ze spisem Kwiryniusza wspomnianym w Łk 2,1-2 postanowił w dość oryginalny sposób rozwiązać wspomniany problem i postawił hipotezę, że pewien autor hebrajski, redagując na podstawie relacji Marii (por. Łk 2,18) podanie, na którym Łukasz oparł drugi rozdział (por. Łk 1,3) swej Ewangelii, napisał kebiheiot. Jednakże jeden z późniejszych kopistów tekstu, na jakim oparła się później relacja Łukasza zawarta w Łk 2, ze względu na duże podobieństwo hebrajskich liter kaf i bet pomylił się i zamiast kebiheiot napisał beheiot, pomijając kaf. W rezultacie, w wyniku takiej deformacji tekstu, zamiast lekcji „cenzus odbył się tak jak za Kwiryniusza” kopista otrzymał „cenzus odbył się, kiedy Kwiryniusz był”. Taka lekcja, zawarta w pewnych pisemnych wersjach tego podania, dotarłaby w tym wypadku do Łukasza, który wciągnąłby ten tekst w takiej błędnej formie do drugiego rozdziału swej Ewangelii[39]. Co ciekawe, nawet pewni „racjonaliści” podzielali pogląd, że Łukasz, pisząc drugi rozdział swej Ewangelii, oparł się właśnie na takiej błędnej redakcji tego podania, zawartej w jakimś obiegowym i dość popularnym wtedy tekście[40]. Powyższej hipotezy nie traktuję jednak jako wyjaśnienia wyżej wspomnianej trudności, bowiem tłumaczenie jakiegoś problemu za pomocą czyjegoś błędu nie jest tak naprawdę żadnym wyjściem. Przytaczam więc to wyjaśnienie jedynie jako swego rodzaju ciekawostkę.


3) Nawet gdyby przyjąć na chwilę, że Łukasz ma rację i przeprowadzony przez Kwiryniusza spis ludności odbył się jeszcze za życia Heroda, to i tak byłoby to niezgodne z tym, co wiemy z historii, bo w ostatnim dziesięcioleciu przed Chrystusem Kwiryniusz nie figuruje w spisie legatów Syrii.

Odpowiedź:
Na pierwszy rzut oka rzeczywiście mamy tu wyraźną sprzeczność między tym, co podaje nam Łukasz i historia „świecka”. Ale jest to tylko pozór, wystarczy bowiem wziąć pod uwagę pewne dalsze dane historyczne, aby to wykazać i tym samym uporać się z tą sprzecznością. Flawiusz bowiem informuje nas o pewnym bardzo ciekawym fakcie, mianowicie stwierdza, że choć wspomniany Saturnin był zarządcą Syrii, to jednak urząd zarządcy pełnił obok niego równocześnie niejaki Woluminiusz[41]. Obu ich Flawiusz zwie jednocześnie nie tylko „zarządcami” (hegemones), ale też równocześnie „zwierzchnikami” (epistatountes) Syrii[42].

Taka sytuacja nie była odosobniona. Legat Warus miał do pomocy Sabiniusa[43], a w Galii August mianował specjalnie dla spisu ludności dodatkowego urzędnika Druzusa. Tacyt wspomina też o innych takich urzędnikach w Galii, którzy przeprowadzali niezależnie od legatów rzymskich spis ludności: Quintus, Volusius, Sentur Afrykański i Trebelius Maximus[44]. Wspomniany przydrożny kamień milowy z 75 roku n.e. informuje nas, że było dwóch „legatów Augusta”, jeden zajmował się spisem ludności, drugi zaś dowodzeniem wojskami[45]. Owi pomocniczy legaci wyznaczeni obok pierwszego legata tylko do dokonywania spisów ludności nosili nawet specjalne tytuły w nomenklaturze rzymskiej: Legatus Augustii propraetore ad census[46]. Kwiryniusz nie musiał w ogóle przeprowadzać spisu ludności na terenie Judei, Łukasz wcale tego nie sugeruje. Wystarczy, że byłby on prokuratorem Syrii w tym okresie i jedynie w jakiś sposób asystowałby przy tym spisie, który przeprowadzał Sencjusz Saturnin[47].

Te wszystkie dane wypadają zdecydowanie na korzyść relacji Łukasza o spisie ludności z Łk 2,1-2. Skoro wiemy dzięki napisowi z Tivoli i inskrypcji na grobie Emiliusza Secunda, że Kwiryniusz był legatem nie tylko w 6 roku n.e., ale również i w jakimś okresie przed naszą erą, to Łukasz nie musiał być niezgodny z historią, gdy sugerował, że Kwiryniusz jako legat cesarza przeprowadzał spis ludności w 7 roku p.n.e. Fakt, że w 7 roku p.n.e. Saturnin był legatem Syrii, nie przeczy w żaden sposób temu, że w tym samym czasie zarządcą lub nawet legatem Syrii mógł być też równolegle obok Saturnina Kwiryniusz, skoro dzięki Flawiuszowi i wspomnianemu napisowi na kamieniu przydrożnym wiemy, że było możliwe działanie na jednym obszarze jednocześnie dwóch zarządców czy legatów cesarza.

Warto na tym miejscu też dodać, że wspominając o spisie za Kwiryniusza, Łukasz nazywa go słowem pochodzącym od hegemon, co jest tłumaczone jako „wielkorządca”, choć tak naprawdę może znaczyć dowolnego urzędnika rzymskiego wyższej rangi[48]. Informacja ta jest dość istotna, bowiem dzięki niej po raz kolejny przekonujemy się, że Kwiryniusz wcale nie musiał przeprowadzić spisu ludności dopiero wtedy, gdy został legatem w 6 roku n.e., wystarczy, że był już wcześniej po prostu jednym z urzędników rzymskich. A o tym, że był on urzędnikiem rzymskim już w okresie przed naszą erą (np. legatem czy konsulem od 12 roku p.n.e.), wiemy z danych, o których wspominałem już wyżej. Następnie sama historia dostarcza nam przykładów, że jakiś urzędnik rzymski przeprowadzał spis ludności, mimo że nie był legatem. Przykładowo: August przeprowadzał spis ludności na podstawie przyznanej mu władzy konsula. A przecież na podstawie wyżej wspomnianych danych historycznych wiemy, że Kwiryniusz też był konsulem, i to już w 12 roku p.n.e. W tym wypadku mógłby on więc przeprowadzić spis jeszcze w okresie przed naszą erą, niekoniecznie zaś dopiero w 6/7 roku n.e., jak chcą „racjonaliści”. Tak było również w przypadku samego spisu z 6/7 roku n.e., który nadzorował co prawda sam Kwiryniusz, jednak wspomniany wyżej napis na grobie Emiliusza Secunda (który współpracował z Kwiryniuszem przy tym spisie) głosi, że spis ten częściowo przeprowadził też Emiliusz Secund[49]. To nam ukazuje, że Kwiryniusz wcale nie musiał być legatem Syrii, aby przeprowadzać spis ludności w okresie przed naszą erą. Łukasz mógł też nazwać go „wielkorządcą” (Łk 2,2), choć w czasie spisu z 7 roku p.n.e. był on tylko jednym z urzędników rzymskich, bowiem dzięki danym powyższym wiemy, że miano „wielkorządcy” mógł nosić każdy wyższy rangą urzędnik rzymski (a takim niewątpliwie był Kwiryniusz w okresie przed naszą erą), niekoniecznie zaś legat, jakim Kwiryniusz był zdaniem „racjonalistów” „dopiero” w okresie po 6 roku n.e. Jedynym drobnym mankamentem całego wyjaśnienia przedstawionego w powyższym rozwiązaniu jest to, że z pewnych danych wynika, iż okres swego pierwotnego urzędowania w charakterze legata Kwiryniusz spędził w Galii, a nie w Syrii[50]. Jak jednak widzieliśmy wyżej, nie wiemy dokładnie, kiedy był on po raz pierwszy legatem, zaś aby przeprowadzić spis ludności, wcale nie musiał nawet nim być. Takie wyjaśnienie rozwiązuje też i ten problem.


4) Nawet gdyby przyjąć, że Łukasz, pisząc o spisie ludności w Łk 2,1-2, nie popada w sprzeczność z historią świecką, to problem i tak pozostaje, bowiem z historii świeckiej w żaden sposób nie wynika, że taki spis odbył się na terenie Judei w czasach Heroda, przed naszą erą.

Odpowiedź:
Po kolei. Po pierwsze, pewien napis Augusta na murze w Ankarze (tzw. Monumentum Ancyranum)[51] informuje nas o tym, że w 8 roku p.n.e. przeprowadził on spis w Cesarstwie Rzymskim. Jak już widzieliśmy wyżej, choć Judea nie byłą oficjalną częścią Cesarstwa w okresie narodzenia Jezusa, to jednak spis rzymski mógł bez przeszkód odbyć się także na jej terenie, bowiem Herod posiadał status „króla sprzymierzonego”, a z historii wiemy (patrz wyżej), że rzymskie spisy ludności odbywały się również na terytoriach należących do takich królów. Wiemy też, że w Egipcie odbył się spis ludności, który przypadł na ten sam okres, co wspomniany spis ludności, który odbył się w 8 roku p.n.e. w Italii[52]. W tym wypadku tłumaczenie BT wyd. V, zgodnie z którym czytamy w Łk 2,1, że spis ludności odbył się w „całym świecie”, byłoby zupełnie słuszne. Poprawność takiego tłumaczenia byłaby dodatkowo uzasadniona przez dokonany przeze mnie niżej przegląd użycia słów „cały świat”. Z przeglądu tego dowiemy się, że rzymscy, żydowscy i greccy autorzy pozabiblijni używali czasem pojęcia „cały świat” w odniesieniu do samego Cesarstwa Rzymskiego[53].

W tej sytuacji pozostaje nam jeszcze problem daty, bowiem 8 rok p.n.e. to nie 7 rok p.n.e., kiedy to miał odbyć się spis ludności wspomniany przez Łukasza w Łk 2,1-2. Ale i nawet ten problem można rozwiązać na korzyść Łukasza i jego relacji. Jeśli bowiem założymy, że spis rzymski rozpoczął się w 8 roku p.n.e. w Italii, to możemy przyjąć, że na terenie Syrii i Judei spis ten odbył się dopiero w roku następnym (innymi słowy, spis ten przedłużyłby się, czego wyjaśnieniem może być ówczesna sytuacja w Palestynie i Syrii[54]). Empirycznego poparcia dla takiej tezy dostarcza nam nieoczekiwanie Daniel Rops. Pisze on[55] mianowicie, że jeden z czytelników (niejaki M.L. Henry) po przeczytaniu poprzedniego wydania jego pracy zwrócił mu uwagę na to, iż jeden i ten sam spis ludności często odbywał się w różnych rejonach w różnych okresach. I tak, spis przeprowadzony za rządów Ludwika Filipa w zamorskich posiadłościach Francji nie wszędzie odbył się w tym samym czasie. Gujana dostarczyła wyniki w 1835 roku, Martynika w 1837 roku, zaś Gwadelupa dopiero w 1838 roku. Podobnie spis z roku 1886 w koloniach uległ opóźnieniu. W Gwadelupie odbył się dopiero pod koniec 1888 roku, a na wsypie Reunion w 1887 roku. Również spis z roku 1891 na Martynice został przeprowadzony dopiero w 1894 roku[56]. W tym wypadku spis rzymski z 8 roku p.n.e., wspomniany na wyżej wzmiankowanym murze w Ankarze, mógłby być tym samym[57] spisem, co „syryjski” spis ludności wspomniany przez Łukasza w Łk 2,1-2, a różnica jednego roku nie stanowiłaby w tej sytuacji żadnego argumentu przeciw relacji Łukasza. Byłoby więc w tej sytuacji jasne, dlaczego Klemens Aleksandryjski, nawiązując do spisu ludności z Łk 2,1-2, mówi o spisach ludności[58], nie zaś o jednym spisie, jak Łukasz. Mówiąc w Łk 2,1-2 o jednym spisie ludności, Ewangelista używałby tu pewnego uproszczenia, jednak jak wskazuje z kolei inny autor, stosowanie przez Łukasza czasu teraźniejszego w tym tekście sugeruje, że „została ustanowiona zasada systematycznego spisywania ludności świata rzymskiego, a nie chodziło tu bynajmniej o jakieś jednorazowe przeprowadzenie spisu”[59]. Poprzez tę wskazówkę znów dochodzimy zatem do konkluzji, że Łukaszowi nie chodziło o jednorazowy spis ludności, mimo że nie sugerował tego wystarczająco dobitnie w swym tekście.

Istnieją pewne dane historyczne, które stanowią dość silne przesłanki dla tezy, zgodnie z którą w Judei rzeczywiście odbył się spis ludności w 7 roku p.n.e. Wiemy bowiem dzięki papirusom z Oxyrhynchos, że w Egipcie, który – co istotne – graniczył z Judeą, spisy ludności odbywały się co 14 lat. Jeśli zastosowałoby się ten cykl do sąsiedniej Palestyny, to wspomniany przez Flawiusza spis ludności przeprowadzony za Kwiryniusza w 6/7 roku n.e. byłby potwierdzeniem dla odbycia się o 14 lat wcześniejszego spisu z 7 roku p.n.e., czyli dokładnie w tym samym czasie, w którym umiejscawia się go obecnie w ślad za Łukaszem[60]. Istnienie takiego systemu spisów przed narodzeniem Chrystusa sugeruje nam już Klemens Aleksandryjski[61].

W tym wypadku jedynym problemem, jaki pozostałby nam jeszcze do rozwiązania, byłoby już nie to, że Łukasz jest „w konflikcie z historią” (to już bowiem wyżej rozwiązaliśmy), tylko to, że nie mielibyśmy żadnego wyraźnego historycznego potwierdzenia odnośnie do tego, że Kwiryniusz pełnił funkcję zarządcy Syrii akurat w 7 roku p.n.e., kiedy to Józef i Maria podążali na spis ludności tuż przed narodzeniem Jezusa. Nie mielibyśmy też żadnego wyraźnego historycznego potwierdzenia tego, że w Syrii i Judei odbył się spis ludności akurat w 7 roku p.n.e., Łukasz bowiem byłby jedynym, który o tym wspomina. Ale i to można wytłumaczyć na korzyść Łukasza. Po pierwsze, wiemy, że historia świecka posiada lukę w źródłach właśnie odnośnie do okresu, w jakim za Łukaszem umiejscawia się rzeczony spis ludności, na który udała się Maria z Józefem. Jedyna biografia Augusta, napisana przez Diona Kasjusza, dotarła do nas tylko we fragmentach i jest w niej luka akurat odnośnie do tego okresu. Tacyt zaś zaczyna swoje Roczniki dopiero od Tyberiusza, a Swetoniusz nie jest nam znany w całości[62]. Natomiast Flawiusz jest dość skąpo poinformowany co do okresu pomiędzy śmiercią Heroda a swoim własnym narodzeniem[63].

Nawet jednak gdyby Tacyt opisał okres panowania Augusta, to też nie jest pewne, czy musiałby on wspomnieć akurat o tym, że Kwiryniusz był jakimś urzędnikiem przeprowadzającym w 7 roku p.n.e. spis ludności w Syrii. Jako przykład historyków pomijających w swych relacjach konkretne postacie i wydarzenia historyczne można by tu podać właśnie Tacyta, Justusa (Justus pisał w czasach Jezusa) oraz właśnie Flawiusza. Jak zauważał nawet jeden z „niewierzących” badaczy genezy chrześcijaństwa, Tacyt „nie wspomina nawet o bardziej znacznych, stojących nad prokuratorem legatach, namiestnikach Syrii, w skład której wchodziła Judea”[64]. Co do Justusa, to jak pisał znający dobrze jego prace Focjusz, „większość niezwykle ważnych wydarzeń poruszył całkiem pobieżnie”[65]. Natomiast jeśli chodzi o Flawiusza, to on również pomijał pewne wydarzenia swoich czasów, nawet te bardzo ważne. Flawiusz nie wspominał na przykład nic o tak ważnym wydarzeniu jak pożar Rzymu za Nerona, choć podczas pisania swych dzieł mieszkał właśnie w Rzymie tych czasów.

Ponadto historycy czasów Jezusa zgodnie nie wspominali ani jednym słowem o istnieniu pewnych postaci historycznych, takich jak prokonsul Cypru, ani nie wspominali nic choćby o tytule namiestnika rzymskiego na Malcie. Nie wspominali też o nazwach nadawanych pewnym miastom i ludziom. O istnieniu tych nazw i postaci wiemy dopiero z pewnych odkryć archeologicznych (i z Biblii)[66]. Również Flawiusz nie wspominał pewnych ważnych postaci swych czasów, np. słynnych nauczycieli żydowskich – Szamaja i Hillela, o których rozpisywał się jednak później Talmud[67].

Po drugie, również dlatego nie ma żadnych naukowych podstaw ku temu, aby z powodu milczenia innych źródeł odnośnie do wspomnianego przez Łukasza w drugim rozdziale jego Ewangelii spisu ludności odrzucać jego relację na ten temat, ponieważ w obecnych ustaleniach dotyczących historii starożytnej jak najbardziej uznaje się wśród historyków także autentyczność tych wydarzeń, które były wspomniane tylko w jednym źródle. Z punktu widzenia niniejszego opracowania najlepszym przykładem tego typu sytuacji jest dokonany przez Kwiryniusza spis ludności, jaki odbył się na przełomie 6 i 7 roku n.e. Ten fakt ustalono na podstawie tylko jednej relacji historycznej, której autorem był Józef Flawiusz[68]. Nikt jednak z tego powodu nie odrzuca tego ustalenia[69] i nawet sami „racjonaliści” oraz tzw. nowocześni krytycy Biblii uznają je, gdy powołują się na wspomniany przez Flawiusza spis Kwiryniusza[70] w celu zdyskredytowania relacji Łukasza zawartej w drugim rozdziale jego Ewangelii[71]. Nawet jeden z „niewierzących” religioznawców zdobył się na godny uwagi obiektywizm w tej sprawie, gdy stwierdził:

„nie może być argumentem […] brak poświadczenia przekazów nowotestamentalnych przez inne, pozachrześcijańskie źródła (bo przecież w wielu innych przekazach starożytnych mamy do czynienia też z jednorazowością – a mimo to nie wątpimy w ich wiarygodność)”[72].

I choć krytyk ten nie był konsekwentny, skoro w innej swej pracy[73] zarzuca przekazowi nowotestamentowemu właśnie to, że pewne jego relacje nie są potwierdzone przez Pliniusza i innych, to jednak powyższa uwaga jest bardzo cenna dla naszych rozważań (zważywszy, kto jest jej autorem).

Warto w tym momencie zauważyć, że odrzucanie przez „racjonalistów” relacji Łukasza na temat spisu ludności tylko z tego powodu, że wspomina o tym sam Ewangelista Łukasz, podważa ich własną argumentację. Jeśli bowiem mamy odrzucać relację Łukasza tylko z powodu jej odosobnienia, to dla konsekwencji odrzućmy też relację Flawiusza, który również (jak wyżej wspomniałem) jako jedyny wśród historyków tego okresu wspomina spis ludności z 6/7 roku n.e. Gdyby jednak „racjonaliści” to zrobili, to ich argumentacja upadłaby. Nie mogliby bowiem wówczas przeciwstawiać Łukaszowi relacji Flawiusza (patrz punkt następny), twierdząc, że spis ludności za Kwiryniusza odbył się nie w 7 roku p.n.e., lecz w 6/7 roku n.e.

To wszystko ostatecznie przesądza o tym, że milczenie źródeł „świeckich” na temat spisu ludności wspomnianego przez Łukasza w Łk 2,1-2 nie jest żadną wskazówką za tym, żeby odrzucać tę relację biblijną. Starożytni historycy pozabiblijni po prostu nie wspominali o wszystkim, nie tylko nie było to im do niczego potrzebne, ale było to wręcz niewykonalne. Z punktu widzenia stosowanej przez współczesnych historyków metodologii nie ma więc żadnych podstaw ku temu, aby tylko dlatego odrzucać relację Łukasza na temat spisu ludności w 7 roku p.n.e., że nie potwierdza tego żadne inne źródło historyczne z tego okresu.


5) Józef Flawiusz, największy historyk żydowski współczesny Apostołom, nie wspomina nic o spisie Kwiryniusza z 7 roku p.n.e. Mówi za to, że ten spis odbył się dopiero w 6/7 roku n.e., czyli dopiero 14 lat później.

Odpowiedź:
I jest to jedyne źródło historyczne, jakie mówi nam o tym spisie. Dlaczego więc „racjonaliści” nie odrzucają tej relacji z powodu faktu jej odosobnienia, zaś odrzucają relację Łukasza na temat spisu ludności z 7 roku p.n.e., czyniąc to właśnie z powodu jej odosobnienia? Dlaczego Flawiusz kontra Łukasz, nie zaś odwrotnie? Czy poza swym uprzedzeniem wobec przekazu biblijnego „racjonaliści” mają jakikolwiek inny poważny powód, na podstawie którego wierzą właśnie jednemu historykowi (Flawiuszowi) w tej sprawie, a nie drugiemu (Łukaszowi)?

„Racjonaliści” nie mogą przecież odpowiedzieć na to pytanie w ten sposób, że Flawiusz jest bardziej wiarygodny od Łukasza, ponieważ był on historykiem „świeckim”, a Łukasz „wyznaniowym”. Przecież Flawiusz pochodził z rodu kapłańskiego i sam był od 19. roku życia faryzeuszem[74]. Encyklopedia Britannica określiła go nawet mianem „zakonnego historyka”[75]. Flawiusz, tak samo jak Łukasz, opisywał historię świecką z punktu widzenia religijnego, twierdził na przykład, że pogański król Cyrus wydał swój dekret o uwolnieniu Żydów z Babilonu pod wpływem lektury Księgi proroka Izajasza[76]. Nie ma więc żadnych podstaw ku temu, aby przedkładać w tym momencie właśnie relację Flawiusza nad relację Łukasza. Obaj historycy są w tym wypadku tak samo wiarygodni albo żaden z nich nie jest wiarygodny – trzeciej opcji nie ma. W pewnym sensie można nawet uważać Łukasza za bardziej wiarygodnego niż Flawiusz, bowiem w czasach, gdy Łukasz żył i pisał, to Flawiusz się jeszcze nie urodził. Flawiusz pisał bowiem dopiero pod koniec I wieku n.e., a Łukasz już w 37 roku n.e. był członkiem gminy w Antiochii.

Ponadto Łukasz mieszkał w Syrii, Flawiusz zaś nie, stąd prędzej Łukasz powinien wiedzieć, czy był istotnie w Syrii jakiś spis ludności, czy nie[77]. Jeden ze starożytnych prologów łacińskich do Ewangelii Łukasza podaje, że „św. Łukasz jest Syryjczykiem pochodzącym z Antiochii […]”[78]. Również Euzebiusz potwierdzał w III wieku istnienie znanych mu dawnych przekazów, zgodnie z którymi Łukasz pochodził z Antiochii[79]. Stąd nic dziwnego, że niektórzy badacze, tacy jak Zahn, uważali, że w kwestii spisu Kwiryniusza to relacje Flawiusza, a nie relacje Łukasza należy uznać za błędne[80]. Pogląd taki jest nieco przesadny, ale za to dobrze ilustruje problem, ukazując nam w tym miejscu wyraźnie, że relacja Flawiusza w kwestii spisu ludności za Kwiryniusza w żaden sposób nie może być czymś niejako z zasady bardziej wiarygodnym niż relacja Łukasza. Każdy, kto w dalszym ciągu nie będzie się z tym zgadzał, wychodzi już nie z pozycji logicznych czy naukowych, ale z pozycji czysto subiektywnych i ideologicznych.

Warto na tym miejscu też dodać, że pominięcie przez Flawiusza spisu ludności wspomnianego przez Łukasza w Łk 2,1-2 nie dyskredytuje relacji Łukasza także i z tego powodu, że wiemy o tym, iż Flawiusz pomijał w swej historii Żydów pewne nawet ważniejsze wydarzenia związane ze swoim narodem. Flawiusz przemilczał bowiem pewną bardzo ważną w późniejszych skutkach bitwę, którą Żydzi wywołali z Rzymianami[81].

Istnieje też pewna bardzo ciekawa i przekonująca hipoteza, dlaczego Flawiusz mógł pominąć spis ludności wspomniany przez Łukasza. Otóż z tego, co pisałem wyżej, wiemy już, że spis ludności na terenie Judei nie był wydarzeniem neutralnym z punktu widzenia suwerenności narodowej, bowiem wiązał się z aktem przysięgi Żydów wobec cesarza. Akt przysięgi powołujący się na wierność cesarzowi był jednak sprawą dość drażliwą dla Żydów. Flawiusz donosi, że gdy jeszcze za Heroda cesarz zażądał od Żydów z Judei takiej przysięgi, to aż sześć tysięcy faryzeuszów przewodzących ludowi odmówiło złożenia tego zbyt wyraźnego aktu wiernopoddaństwa[82]. Był to akt konsekwentnego dążenia do autonomii, akt, z którego każdy Żyd patriota mógł być dumny. Potem jednak nastąpił w Judei drugi, wspomniany przez Łukasza w Łk 2,1-2 spis ludności, połączony z ponownym wymogiem złożenia deklaracji wierności cesarzowi. Był to już drugi, jeszcze bardziej jaskrawy przykład coraz większej utraty względnej autonomii, jaką jeszcze wtedy mogła cieszyć się Judea. I najwyraźniej wtedy nie stało się nic, z czego każdy Żyd mógłby się chlubić. Tym razem nikt z Żydów się temu nie sprzeciwił. Gdyby tak było, to Łukasz najwyraźniej wspomniałby o takim żydowskim oporze z okazji spisu ludności, jak zrobił to przy okazji napomknięcia o drugim spisie, bowiem w Dz 5,37 mówi on już o powstaniu, jakie Judasz Galilejczyk wywołał najwyraźniej (o czym upewnia nas Flawiusz[83]) z okazji tego spisu. Flawiusz przemilczał więc najprawdopodobniej ten pierwszy, wspomniany przez Łukasza spis dlatego, że nie wydarzyło się wtedy wśród Żydów nic, co byłoby jakimś aktem sprzeciwu wobec oznak coraz większej utraty resztek żydowskiej suwerenności, nic takiego jak przy drugim spisie[84].


6) Łukasz pomylił się w datach, bowiem wspomniany przez Flawiusza spis ludności z 6/7 roku n.e. przeniósł pomyłkowo w okres o 14 lat wcześniejszy, jeszcze w czasy Heroda.

Odpowiedź:
To jest wykluczone. Po pierwsze, Łukasz pisząc w Łk 2,2 o spisie za Kwiryniusza, nazywa go „pierwszym”, dając w ten sposób do zrozumienia, że wie o drugim spisie ludności, tym, o którym wspomina właśnie Flawiusz. Następnie, Łukasz nie mógł pomylić ze sobą dat, bowiem w Dz 5,37 daje on do zrozumienia, że wie o tym drugim spisie z roku 6/7 n.e., o którym wspomina Flawiusz, umiejscawiając go w tych samych realiach historycznych (wystąpienie Judy Galilejczyka), co Flawiusz[85]. Z tym, że Flawiusz i autor Dz 5,37 wspominają te same wydarzenia związane z drugim spisem ludności za Kwiryniusza, zgadza się nawet Uta Ranke-Heinemann[86].


7) Nie było sensu, żeby Maria i Józef pielgrzymowali na spis ludności, na którym zresztą i tak Maria nie byłaby potrzebna, bowiem Rzymianie organizowali spisy ludności na miejscu i musiała się na niego stawić tylko głowa rodziny (w tym wypadku byłby to Józef).

Odpowiedź:
Nieprawda. W Oxyrhynchos znaleziono papirus, który potwierdza istnienie zarządzanych przez Rzymian spisów, na które (udając się na miejsce swego pochodzenia) mieli się stawić wszyscy, co do jednego. Papirus londyński z roku 104 n.e. podaje bowiem odnośnie do pewnego spisu ludności w Egipcie:

„Gaius Vibius Maximus, prefekt Egiptu: ponieważ zbliża się spis według miejsca pochodzenia, trzeba napomnieć wszystkich przebywających z jakiejkolwiek przyczyny poza swoim powiatem, aby wrócili do domów i zachowywali zwykły przy spisie porządek”[87].

Tekst jest wystarczająco jasny: wszyscy przebywający z jakichś powodów poza miejscem swego pochodzenia mają wrócić do tego miejsca, aby zachować „zwykły przy spisie porządek”. Wzmianka o tym „zwykłym przy spisie porządku” daje nam podstawę do wniosku, że była to zwyczajna i często stosowana procedura stosowana już przy wcześniejszych spisach. Mamy też inne dane, które potwierdzają, że przy takich spisach normalną praktyką było to, że pielgrzymowały na niego dzieci i kobiety[88]. Jest sprawą oczywistą, że Rzymianie dokonywali spisu ludności żydowskiej właśnie wedle przynależności pokoleniowej, która z kolei już od czasów podziału ziemi Kanaan pomiędzy konkretne pokolenia ściśle wiązała się z konkretnym miejscem (por. Joz 11,23; 12,7). Było tak dlatego, że to właśnie w miejscu pochodzenia przechowywano dokumenty mogące potwierdzić czyjąś przynależność rodową (jakbyśmy dziś powiedzieli: drzewo genealogiczne)[89]. Dlatego właśnie jeszcze Paweł podkreślał, że jest z pokolenia Beniamina (por. Rz 11,1; Flp 3,5)[90]. W Judei w ogóle nie wyobrażano sobie spisu dokonywanego na sposób rzymski, bowiem Semici określali swoje pochodzenie według przynależności plemiennej, nie zaś według aktualnego miejsca zamieszkania[91].

Nawet Zenon Kosidowski, guru „racjonalistów”, był zmuszony to przyznać (choć nie zgadzał się dalej z tym, że spis ludności w Judei za Heroda mógł być przeprowadzony na sposób żydowski), gdy pisał, że z okazji spisu ludności u Żydów „ludzie udali się do miejsca swego pochodzenia i dopiero tam się rejestrowali. Tak postępowali Żydzi, u których tradycja dwunastu pokoleń była zawsze żywa. Zależało im na tym, aby nie tylko ustalić liczbę ludności, ale także jej podział według przynależności plemiennej”[92]. Było to już widoczne w ST, który jest wypełniony po brzegi spisami genealogicznymi (por. np. Lb 1,20-46; 1 Krn 1-7; Rdz 5; itd.). Rzymianom mogło być wszystko jedno i im może wystarczyłby spis ludności dokonany na podstawie samego miejsca zamieszkania, jednakże Żydzi mieli swój własny, od wieków ustalony porządek przy spisie ludności, którego z powodu tradycji nie chcieli zakłócać. Taka forma spisu była dla nich łatwiejsza do przeprowadzenia ze względu na to, że taki był obyczaj, stąd Józef z Marią musieli wybrać się na spis ludności właśnie wedle swego miejsca pochodzenia, a nie zamieszkania. To wszystko ostatecznie uwiarygodnia relację Łukasza.

W tym punkcie niezwykle silny atak przypuszcza Uta Ranke-Heinemann. Natarczywie i wprost do znudzenia wmawia ona czytelnikowi[93], że spis ludności wspomniany w Łk 2,1-2 „nie mógł” odbyć się na sposób żydowski. Jej zdaniem Józef nie pielgrzymowałby do Betlejem na spis, bo Rzymianom do niczego nie byłoby potrzebne ustalanie miejsca jego pochodzenia. W rzeczywistości ta argumentacja jest wyjątkowo kiepska, bowiem opiera się na pewnym bardzo słabym założeniu, które nie wiadomo z jakiej racji przyjmuje za pewnik, że spis ludności wspomniany przez Łukasza w Łk 2,1-2 odbył się na sposób rzymski, jakby Judea była w tym czasie już oficjalnie przyłączona do Cesarstwa Rzymskiego. Założenie takie jest jednak błędnym anachronizmem, bowiem w czasie gdy odbywał się wspomniany przez Łukasza spis, królem Judei był jeszcze wtedy wciąż Żyd Herod. W świetle tego faktu jest oczywiste, że urzędnicy rzymscy musieli współpracować z władzami żydowskimi przy tym spisie ludności, pozostawiając im tym samym ostateczny sposób jego organizacji. Tak też uważają badacze kwestii spisu Kwiryniusza wzmiankowanego w Łk 2,1-2[94]. Zresztą wyżej wspomniany papirus egipski w sposób oczywisty obala powyższe założenie Uty Ranke-Heinemann, zgodnie z którym Rzymianie przeprowadzali spisy tylko w miejscu czyjegoś zamieszkania, nie pochodzenia, stąd dalsze moje kontrargumentowanie w tym miejscu jest już zwyczajnie zbyteczne.


8) Józef na pewno nie byłby człowiekiem rozsądnym i troskliwym, gdyby kazał Maryi, będącej w stanie zaawansowanej ciąży, iść ze sobą na spis ludności wyłącznie dla towarzystwa z samego Nazaretu do Betlejem, gdzie Maria miała porodzić Jezusa.

Odpowiedź:
Jak wyżej – skoro takie było zarządzenie władz, to Józef nie miał tu nic do powiedzenia.


9) Łukasz nie miał prawa napisać, że spis ludności odbył się w „całym świecie” (Łk 2,1), bowiem miał on odbyć się (jeśli w ogóle się odbył) tylko w Judei.

Odpowiedź:
Napisanie przez Łukasza „cały świat” nie jest błędem w kategoriach starożytnego dziejopisarstwa greckiego (BT, wydanie III, ma tu „w całym państwie”[95], w sensie „Cesarstwo Rzymskie”, co też jest dopuszczalnym tłumaczeniem w tym miejscu[96] – patrz poniższe przykłady zaczerpnięte z autorów antycznych). W rzeczywistości Łukasz jest tu jak najbardziej zgodny ze zwyczajami ówczesnego dziejopisarstwa antycznego, w którym zwrot „cały świat” był stosowany tylko wobec rejonów leżących w obszarze zainteresowania danego autora, wcale nie pokrywających się z obszarem „całego świata” (rozumianego nawet w ograniczonych geograficznie kategoriach pojęć starożytnych, przy uwzględnieniu, że odkrycie Kolumba jeszcze wtedy nie nastąpiło). Np. Gajusz Juliusz Cezar, który napisał swe słynne Pamiętniki o wojnie domowej, tak samo jak Łukasz i inni historiografowie tego okresu używał pojęcia „cały świat”, mając na myśli w rzeczywistości tylko pewien bardzo mały obszar. Pisał on np. w związku z pewnym zwycięstwem, że „po całym świecie słowem i pismem sławili zwycięstwo tego dnia”[97]. Oczywiste jest, że Gajusz nie mógł mieć na myśli dosłownie „całego świata”, pisząc te słowa, gdyż nie istniały w starożytności środki masowego przekazu, które byłyby w stanie rozpowszechnić tę informację na „cały świat”. Była ona znana tylko w pewnym bardzo małym obszarze geograficznym „tego dnia”.

Plutarch z Cheronei, słynny historiograf antyczny, opisując podboje Pompejusza, pisze, że podbił on „cały zamieszkały świat”[98], co oczywiście również nie może być rozumiane literalnie ze względu na to, że Pompejusz podbił tylko pewne rejony ówczesnego świata (nawet z dokonanego przez Plutarcha wyliczenia owych podbitych przez Pompejusza obszarów nie wynika, że był to „cały świat” znany ówczesnym starożytnym). Plutarch przytacza też dalej zdanie Katona, który mówi, że Pompejusz przetrząsnął „świat cały”[99], co też oczywiście nie może być rozumiane dosłownie. W innym miejscu swego wspomnianego dzieła Plutarch pisze, że władza Rzymian rozciąga się nad „całym światem”[100], a niejaki Epaminondas to ktoś, kogo „cały świat zna”[101] (jasne jest, że „cały świat” nie mógł wtedy znać Epaminondasa).

Cyceron w swoich Mowach pisał: „[…] zapewniliście bezpieczeństwo całemu światu […]”[102]. W innym miejscu tego samego dzieła dodawał: „Ona [waleczność żołnierska – przyp. J.L.] zjednała imię narodowi rzymskiemu, ona zgotowała wieczystą sławę temu miastu, ona zmusiła cały świat do słuchania naszych rozkazów”[103]. Znów dzięki temu widzimy, że słowa „cały świat” nie mogą być tu rozumiane dosłownie, bo mowa co najwyżej o obszarach Cesarstwa Rzymskiego. Na pewno tak rozumiał te słowa Herodian, który pisał, że bogowie oddali Rzymianom władzę „nad całym światem”[104].

Swetoniusz pisał o Aleksandrze i jego podbojach, że „miał już świat cały u swych stóp”[105], dodając dalej, że „zabiegał o względy królów i prowincji na całym świecie”[106]. W tym wypadku słowa „cały świat” również odnoszą się tylko do określonego obszaru na naszym globie (obszaru podbojów Aleksandra Wielkiego), lecz nie „całej ziemi” w znaczeniu dosłownym (choćby dlatego, że Aleksander nie podbił np. Indii[107]). O Neronie Swetoniusz pisał zaś, że „takiego princepsa cały świat znosił przez czternaście lat, wreszcie jednak się pozbył”[108].

Prokopiusz z Cezarei, który w swej Historii sekretnej opisywał historię Rzymu, wspomina, jak Justynian i Teodora ograbili wiele osób z majątków. Podsumowując ich niecne postępki, Prokopiusz pisał, że „cały świat poruszyli w posadach”[109], choć przecież ich niecne postępki sięgały tylko rejonów Cesarstwa Rzymskiego.

Tytus Liwiusz, następny historyk rzymski, pisze w swym dziele zatytułowanym Dzieje Rzymu od założenia miasta, że z okazji pewnego zwycięstwa na igrzyska do Amfipolu zjechali się artyści „z całego świata”[110], choć ten sam fragment informuje nas o tym, że zaproszenia na te igrzyska rozesłano tylko do pewnych królów i miast Azji oraz Grecji. Przykład ten świetnie i dobitnie pokazuje nam, że dla starożytnych historiografów pojęcie „cały świat” mogło oznaczać tylko pewien ograniczony geograficznie obszar, który obejmowali swą uwagą. Łukasz tym bardziej nie popełnił więc żadnego błędu, gdy napisał (Łk 2,1), że spis ludności odbył się „w całym świecie”, bowiem pisząc to, również miał na myśli tylko pewien ograniczony geograficznie obszar, na którym skupił swoja uwagę.

Herodot, inny historiograf grecki, przytacza pytanie Kambyzesa zadane Preksaspesowi: „Kogo na całym świecie widziałeś tak celnie strzelającego?”[111]. Jasne jest, że pytanie to nie dotyczyło wszystkich łuczników na „całym świecie”, chodziło tylko o tych łuczników, których w swym życiu widział Preksaspes w znanych mu obszarach ówczesnego świata.

Tukidydes, kolejny historiograf antyczny, również stosował zwrot „cały świat”[112], choć w rzeczywistości miał on na myśli tylko pewien geograficznie ograniczony obszar ziemi.

Takiego samego słownictwa używał Dion Kasjusz, który pisał o powstaniu żydowskim (132 r.) pod przewodnictwem Bar Kochby: „Cały świat został poruszony”[113].

Również Józef Flawiusz, historyk żydowski żyjący w tych samych czasach, co Ewangelista Łukasz (i tak jak on piszący w języku greckim), używał pojęcia „cały świat”, mając na myśli tak naprawdę tylko jakiś geograficznie ograniczony rejon ziemi. Pisał on na przykład, że dobrodziejstwa Elidy dotyczyły w rzeczywistości „całego zamieszkanego świata”, choć dalej w tym samym zdaniu wyjaśnia, że przez te słowa rozumie tylko te obszary ziemi, w których ludzie dobrze znają dokonania greckich olimpijczyków[114]. W innym miejscu Flawiusz pod pojęciem „cały świat” rozumie tylko i wyłącznie granice ówczesnego Cesarstwa Rzymskiego, gdy pisze, że Rzymianom jest „uległy cały świat”[115]. Powtarza to dalej, w następnym miejscu tego samego dzieła[116]. Dalej Flawiusz pisze, że świecznik, stół i ołtarz kadzielny, jakie stały w świątyni jerozolimskiej, były „sławne na cały świat”[117].

W innej swej pracy Flawiusz pisał: „Kiedy zaś potem Wespazjan i jego syn Tytus zawładnęli całym zamieszkanym światem, Aleksandryjczycy i Antiocheńczycy daremnie prosili ich o to, żeby Judejczykom odebrano prawa obywatelskie”[118]. W tym wypadku Flawiusz, pisząc o „całym świecie”, ma na myśli najwyraźniej Cesarstwo Rzymskie (a więc tylko pewien obszar świata[119]). Jednakże już w tym samym swoim dziele, lecz w innym miejscu Flawiusz, pisząc o „całym świecie”, ma na myśli Europę i Azję[120], czyli już inny obszar (bowiem w czasach gdy Flawiusz pisał swe dzieło, w skład Cesarstwa Rzymskiego wchodziła także Palestyna[121]). Flawiusz pisał też, że „szlachetność i uczciwość Cezara, które znane są całemu światu”[122].

W pewnym odpisie dekretu Artakserksesa czytamy o tym, że podbił on „cały świat” (Est 4,18; por. Est 4,20), choć wiemy, że podbił on tylko część świata starożytnego.

Z tego wszystkiego po raz kolejny bardzo dobrze widać, że autorzy starożytni wraz z Flawiuszem, pisząc o „całym świecie”, mieli na myśli tylko jakiś konkretny obszar ich zainteresowania, a nie wręcz „cały świat” w naszym współczesnym pojęciu. Autorzy biblijni poszli w tej kwestii za autorami antycznymi, co widać już w Starym Testamencie. Przeanalizujmy więc kilka fragmentów ze ST, z których jasno widać, że autorzy biblijni rozumieli pojęcie „cała ziemia” tylko w odniesieniu do pewnego geograficznie ograniczonego obszaru ziemi. Jednym z najciekawszych fragmentów ukazujących, jak autorzy biblijni już w ST rozumieli pojęcie „cała ziemia”, jest tekst z Księgi Barucha 2,23, gdzie pojęcie „cała ziemia” (pasa he ge) odnosi się tylko do obszaru Judy:

„[…] zabiorę z miast Judy i z Jeruzalem głos radości i wesela, głos oblubieńca i oblubienicy, a cała ziemia będzie pustkowiem bez mieszkańców” (BT).

Identyczna sytuacja zachodzi w tekście z Jr 1,18, gdzie Bóg mówi do Jeremiasza, że uczyni go twierdzą warowną „przeciw całej ziemi” ( ‘al-kol ha’arec), choć w tym samym zdaniu dalej wyjaśnia mu już, że chodzi tu tylko o ziemię judzką, na której prorok będzie musiał pełnić swą misję:

„A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi” (BT).

W Księdze Lamentacji (2,15) czytamy:

„W dłonie klaszczą nad tobą, wszyscy, co drogą przechodzą, gwiżdżą i kiwają głowami nad Córą Jeruzalem: Więc to ma być Miasto, cud piękna, radość całego świata (lekol-ha’arec – dosł. „całej ziemi”)?” (BT).

W Księdze Daniela (Dn 2,37-38) czytamy o Nabuchodonozorze:

„Ty, królu, królu królów, któremu Bóg nieba oddał panowanie, siłę, moc i chwałę, w którego ręce oddał w całym zamieszkałym świecie ludzi, zwierzęta polne i ptaki powietrzne i którego uczynił władcą nad nimi wszystkimi – ty jesteś głową ze złota” (BT).

Fragment ten mówi, że Nabuchodonozor rządzi w „całym zamieszkanym świecie”, choć wiemy, że królestwo babilońskie nie obejmowało swym zasięgiem całego ówczesnego świata.

W 1 Księdze Machabejskiej (1,3) czytamy o podbojach Aleksandra:

„Przeszedł on aż na krańce świata, a nabrał łupów od wielu narodów. Cała ziemia (he ge) przed nim zamilkła, jego zaś serce wbiło się w pychę” (BT).

Tutaj sytuacja przedstawia się tak samo jak punkt wyżej – jak pisałem wcześniej, Aleksander nie rządził całym ówczesnym światem (nie podbił nawet Indii), więc po raz kolejny widać, że określające zakres jego panowania pojęcie „cała ziemia” również nie odnosi się do całego ówczesnego świata.

W Joz 2,3 czytamy, że król Jerycha prosi Rachab, aby wydała mu zwiadowców izraelskich, którzy przyszli obejrzeć „całą ziemię” (kol-ha’arec). Jasne jest, że nie mogło tu chodzić o całą ziemię w znaczeniu globalnym, lecz jedynie o obszar Kanaanu.

W 1 Sm 14,25 czytamy, że ludzie „całej ziemi” (kol-ha’arec) weszli do lasu, gdzie był miód. Jasne jest, że nie chodziło tu o wszystkich ludzi na całym globie, tylko o pewien lokalny obszar.

W 1 Sm 13,3 czytamy, że Dawid oznajmił głosem trąby w „całej ziemi” (kol-ha’arec), że zwyciężył Filistynów. Jasne jest, że nie może tu chodzić o całą ziemię w dosłownym tego słowa znaczeniu, chodzi jedynie o jakiś obszar Izraela.

W 2 Sm 15,23 czytamy, że „cała ziemia” (kol-ha’arec) płakała, gdy lud przechodził. Znów nie może tu chodzić o wszystkich płaczących ludzi z całej ziemi w znaczeniu globalnym.

W 2 Sm 18,8 czytamy, że pewna walka wojsk Dawida toczyła się na „całej ziemi” (kol-ha’arec). Jasne jest, że znów nie może to być rozumiane dosłownie, w znaczeniu globu ziemskiego.

W Jr 4,27 i 12,11 (też Jr 23,10) czytamy, że „cała ziemia” (kol-ha’arec) zostanie spustoszona, choć chodzi tu tylko o obszar Judy.

Inne fragmenty, gdzie w ST pojęcia „cała ziemia” używa się w znaczeniu tylko jakiegoś konkretnego i ograniczonego geograficznie obszaru ziemi to np.: Joz 6,27; Sdz 6,37; 2 Sm 24,8; Jr 8,16; 15,10; 50,23; 51,7.41.49; 2 Krl 5,15; Jdt 2,1-2; 5,21; 6,4; 11,1; 11,7-8; 11,23; Ps 48,3; Ez 35,14; Dn 2,39 itd.

Podobnie jest w Nowym Testamencie. Oprócz Łukasza (Łk 2,1; 4,25; Dz 11,28; 17,6; 19,27) pojęcia „cały świat” w dość relatywnym sensie używał także św. Paweł, który pisał, że o wierze Rzymian mówi się „po całym świecie (en holo to kosmo)” (Rz 1,8; por. też Kol 1,6), a głos mówiących o Chrystusie rozszedł się „po całej ziemi (ta perata tes oikoumenes)” (Rz 10,18).

Oczywiste jest, że w tych fragmentach autor używa pojęcia „cała ziemia”, mając na myśli tylko pewien określony obszar ziemi, skoro w czasach Pawła cały świat o Jezusie jeszcze nie słyszał.

Z tego dość szczegółowego przeglądu sporej części literatury starożytnej (nie tylko biblijnej) wynika jasno i niezbicie, że autorzy starożytni, używając pojęcia „cały świat”, mieli na myśli tylko pewien określony teren, który znajdował się w geograficznie ograniczonym obszarze ich zainteresowania. Łukasz nie popełnił więc w Łk 2,1 żadnego błędu, gdy napisał, że spis ludności odbywał się na „całym świecie”, i w tym świetle upada powyższy zarzut dotyczący tej kwestii.


10) Łukasz wymyślił konieczność udania się rodziców Jezusa na spis ludności w Betlejem tylko po to, żeby zamaskować galilejskie pochodzenie Jezusa. Z Judei bowiem wywodzili się najgorsi buntownicy żydowscy, więc Jego galilejskie pochodzenie mogło kojarzyć się czytelnikom Ewangelii już tylko jak najgorzej.

Odpowiedź:
To tylko puste racjonalistyczne filozofowanie. I tak było wiadomo, że Jezus wychował się w Galilei (Mt 21,11; 26,29; 27,55; Łk 2,39-40), więc pisanie o innym pochodzeniu Jego Rodziców pomogłoby tyle na ewentualne zarzuty o galilejski rodowód, co umarłemu kadzidło.


11) Łukasz po to zmyślił spis ludności w Betlejem, aby udowodnić pochodzenie Jezusa od Dawida.

Odpowiedź:
„Racjonaliści” wpierają, że Łukaszowi narodzenie w Betlejem było potrzebne do tego, aby udowodnić pochodzenie Mesjasza od Dawida. W rzeczywistości pogląd ten jest nie do utrzymania. Starożytny judaizm wcale nie uważał za konieczne (choć też nie negował tego i dopuszczał taką możliwość – por. Mt 2,4-6[123]), aby Mesjasz narodził się w Betlejem czy w ogóle w Izraelu. Talmud podaje nawet, że Mesjasz przyjdzie z Rzymu[124]. Czwarty Ewangelista cytuje zgodny z tym pogląd Żydów, którzy uważali, że „gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest” (J 7,27). Nie istniała więc żadna potrzeba, aby Łukasz musiał się uciekać aż do jakiegoś „pobożnego kłamstwa” w celu wykazywania, że Jezus jako Mesjasz mógł się narodzić tylko w Betlejem i nigdzie indziej.


12) Józef, pielgrzymując do Betlejem na spis, mógł umieścić Marię u krewnej Elżbiety, gdzie spokojnie i w przyzwoitych warunkach mogłaby porodzić.

Odpowiedź:
Uta Ranke-Heinemann, wystosowując taki zarzut, podaje, że „zaledwie” (!) kilka kilometrów dalej mieszkała Elżbieta, stąd Maria mogła w razie czego tam urodzić Jezusa[125]. Taki argument jest liczeniem na naiwność czytelnika. W czasach gdy nie istniały techniczne środki transportu, kilka kilometrów odległości w sytuacji, gdy kobieta ma rodzić, jest odległością nie do przebycia. Maria musiała urodzić więc tam, gdzie urodziła, i relacja Łukasza brzmi w tym wypadku jak najbardziej wiarygodnie.


13) Podróż Marii i Józefa na spis ludności nie mogła się odbyć, bo musiałoby to być zimą, skoro wtedy miał narodzić się Jezus. Była to pora deszczowa, gdy drogi były bardzo mokre i podróż w takich warunkach byłaby bardzo utrudniona. Droga na spis ludności była ponadto bardzo niebezpieczna, bowiem grasowało tam wielu rozbójników.

Odpowiedź:
Po pierwsze, zima w Palestynie jest ciepła, temperatura o tej porze roku może tam wynosić nawet 12°C na plusie[126]. Zima w tamtym rejonie nie jest więc większą przeszkodą w podróżowaniu. Co do tego, że odbywanie podróży w miesiącach zimowych (gdy panuje pora deszczowa) jest niemożliwe, to jest to kolejny sztuczny problem „racjonalistów”. Biblia wielokrotnie wspomina o tym, że Żydzi odbywali podróże w miesiącach zimowych. Np. 1 Mch 16,14 podaje, że Szymon, Matatiasz oraz Juda podróżowali po Palestynie i objeżdżali ją w miesiącu jedenastym, czyli Szebat. Wypada to na przełom stycznia i lutego według naszych kalendarzy, czyli jest to środek zimy. Również Jeremiasz podaje (Jr 39,1; 52,4; por. też Ez 24,1-2; 1 Krl 25,1), że Nabuchodonozor odbył podróż z Babilonu do Jerozolimy ze swym wojskiem w 9. i 10. miesiącu, czyli Kislew i Tebet, które to miesiące wypadają na przełomie naszego listopada i grudnia oraz przełomie grudnia i stycznia. Biorąc pod uwagę fakt, że wojskowy ekwipunek ciąży o wiele bardziej niż bagaż, jaki wiozła ze sobą Święta Rodzina, widzimy, że pora zimowa była może nawet i utrudnieniem w podróżach odbywanych w tamtym rejonie, nie negowało to jednak samej możliwości odbywania takich podróży. Także Ezechiel znajdujący się wśród zesłańców w kraju Chaldejczyków (Ez 1,3; 11,24), czyli po prostu w Babilonii (Ez 12,13; 23,15; Jr 50,1), podaje, że w 10. miesiącu, czyli na przełomie stycznia i grudnia (patrz wyżej) przybył do niego do Babilonii zbieg z Jerozolimy (Ez 33,21). Fakty mówią same za siebie i dalszy komentarz jest tu zbyteczny. Co do rozbójników to jest to kolejny infantylny zarzut Uty Ranke-Heinemann[127]. Gdyby wszyscy w tamtych czasach chcieli naprawdę uchronić się przed napadem, to po prostu by w ogóle nie podróżowano, co oczywiście jest niewykonalne. Skoro istniało zarządzenie co do spisu ludności, to czy Józefowi się to podobało, czy nie, musiał się udać w podróż na spis ludności, mimo niebezpieczeństw (które zawsze istniały, podobnie jak dziś, co nikogo nie powstrzymuje przed wychodzeniem z domu).


14) Podróż Józefa z Marią na spis ludności do Betlejem nie mogła się odbyć, bowiem był to okres wielkich żydowskich świąt (Pascha, Święto Tygodni, Święto Namiotów), na które Żydzi byli zobowiązani pielgrzymować.

Odpowiedź:
Kolejny niepoważny zarzut Uty Ranke-Heinemann[128]. Jeśli przyjmuje ona hipotetycznie, że ta podróż odbyła się w drugiej połowie grudnia[129], to nie wiem, co mają wspomniane święta wspólnego z tym okresem czasu. Pascha wypada na wiosnę (14 Nisan [por. np. Wj 12,18; Kpł 23,5], czyli nasz kwiecień), Święto Namiotów (Sukkot) pod koniec września (15-22 Tiszri)[130], a Święto Tygodni wypada na okres wiosenno-letni[131]. W żaden sposób nie koliduje to z okresem grudnia, gdyby święta Rodzina rzeczywiście wtedy (przy czym katolicy wcale się nie upierają, data Bożego Narodzenia jest raczej umowna) udała się do Betlejem na spis ludności wspomniany w Łk 2,1-2.

15) Gdyby Józef podróżował do Betlejem, to nie szedłby przez niebezpieczne i ciężkie do przejścia góry Samarii, lecz przez dolinę Jordanu.

Odpowiedź:
Nie wiem, jakim cudem Uta Ranke-Heinemann, krytykując relację Łukasza, wywnioskowała, że Józef z Marią szli na spis ludności akurat przez Samarię[132]. Łukasz w ogóle nie opisuje drogi, którą oni wyruszyli na spis (!). Jeśli ktoś chce się o tym przekonać, to niech po prostu przeczyta drugi rozdział Ewangelii Łukasza. Uta Ranke-Heinemann polemizuje więc w tym miejscu nie z Łukaszem, ale sama ze sobą.


16) Nie było potrzeby, aby Józef musiał natychmiast udawać się z Marią na spis do Betlejem, bo takie spisy trwały długo, nawet wiele miesięcy. Mógł więc poczekać, aż Maria urodzi.

Odpowiedź:
Argument ten jest błędny, bowiem nie uwzględnia, że Betlejem jest bardzo małą miejscowością. Józef musiał więc udać się tam jak najszybciej, bowiem spis trwał tam krótko ze względu na małą ilość mieszkańców tej miejscowości (niecałe 1000 osób[133], ok. 1000 osób[134], najwyżej 2000[135]), tym samym spis mógł się szybko zakończyć.

Reasumując krótko na koniec (bo tekst jest już i tak wystarczająco obszerny), w świetle powyższych danych zarzucanie Łukaszowi, że pomylił się on w kwestii wspomnianego przez siebie (Łk 2,1-2) spisu ludności, jest zbyt pochopne i wcale nie takie oczywiste, jak chcieliby przeciwnicy jego wiarygodności.

Jan Lewandowski

(sierpień 2004)





PRZYPISY:

[1] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, Gdynia 1994, s. 33-34; por. też: J. Keller, Jezus, w: Od Mojżesza do Mahometa, red. tenże, Warszawa 1987, s. 134-135.
[2] Zarzut ten został prawie dosłownie przytoczony za: Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, Warszawa 1979, s. 205; por. też: K. Kautsky, Pochodzenie chrześcijaństwa, Warszawa 1950, s. 15.
[3] Taki zarzut stawia Ewangeliście Łukaszowi znów Zenon Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, dz. cyt., s. 203-204; por. też: U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 21-22, 24; K. Kautsky, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 15, 318.
[4] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 24; por. też: J. Keller, Jezus, dz. cyt., s. 137; Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, dz. cyt., s. 204.
[5] Por. tamże, s. 24 i 27-28; por. też: K. Kautsky, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 318.
[6] Taki zarzut w: tamże, s. 21-22, 24, 25; por. też: Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, dz. cyt., s. 205; A. Robertson, Pochodzenie chrześcijaństwa, Warszawa 1961, s. 224-225; K. Kautsky, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 15, 318-319; J. Keller, Jezus, dz. cyt., s. 137.
[7] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 25; por. też: J. Keller, Jezus, dz. cyt., s. 137.
[8] Por. tamże, s. 25, 34; por. też: K. Kautsky, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 319; J. Keller, Jezus, dz. cyt., s. 136.
[9] Tamże.
[10] Tamże, s. 26.
[11] Tamże.
[12] Tamże.
[13] Tamże, s. 25.
[14] Por. W.J. Harrington, Klucz do Biblii, Warszawa 1997, s. 146-147.
[15] Por. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, Poznań 1958, s. 248; por. też: F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, Katowice 2003, s. 111; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, Poznań – Warszawa – Wilno – Lublin 1932, s. 115-116, 125-126.
[16] Por. też: A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, Warszawa 1954, s. 124.
[17] Patrz przypisy do punktu 1.
[18] Por. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 248.
[19] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVI, 9, 3.
[20] Por. A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 124; por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 117, 119.
[21] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 120; por. też: E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 249, gdzie zacytowano też pogląd M.-J. Lagrange’a na ten temat.
[22] Tamże, s. 116.
[23] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XV, 6, 7.
[24] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 117.
[25] Tamże.
[26] Tamże, s. 118.
[27] Za: tamże, s. 117.
[28] E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 248; por. też: F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 111; G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, Warszawa 1954, s. 194.
[29] Tłumaczenie to podaję za: J. McDowell, Przewodnik apologetyczny, Warszawa 2002, s. 62; por. też: F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112, który podaje nieco odmienną wersję tego tłumaczenia, zachowując jednak ten sam sens, który nie łączy okresu rządów Kwiryniusza ze spisem wymienionym przez Łukasza w Łk 2,1-2; patrz też: G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 190; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 132-133.
[30] Por. F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112; por. też: E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 249, przyp. 2.
[31] Por. G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 191-192.
[32] Por. Tertulian, Przeciw Marcjonowi, IV, 19; por. też: A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 129; G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 192; F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112-113, przyp. 22; E. Dąbrowski, Podręczna encyklopedia biblijna, t. I, Poznań – Warszawa – Lublin 1959, s. 710; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 141.
[33] Tacyt, Annales, III, 48; por. też: Ewangelia według św. Łukasza, red. F. Gryglewicz, Poznań – Warszawa 1974, s. 102-103; G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 190.
[34] Por. G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 190.
[35] Swetoniusz, Żywoty Cezarów, Tyberiusz, III, 49.
[36] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVIII, 1, 1; por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 135.
[37] Por. G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 190.
[38] Tamże, s. 191. Na temat wspomnianej inskrypcji z Tivioli patrz też: E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 249, przyp. 2; tenże, Podręczna encyklopedia biblijna, t. I, dz. cyt., s. 710; tenże, Życie Jezusa Chrystusa w opisie Ewangelistów, Poznań 1952, s. 362; F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112; A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 129; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 115 i 140.
[39] Taką hipotezę proponuje A. Klawek, a ja referuję ją za: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 161.
[40] Por. A. Robertson, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 225.
[41] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVI, 10, 8; por. też: A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 129; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 137.
[42] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVI, 9,1; X, 8.
[43] A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 129; por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 137.
[44] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 137.
[45] Za G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 193.
[46] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 137.
[47] Por. J.A. Thompson, Biblia i archeologia, (b.m.w.) 1965, s. 279-280.
[48] Por. A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 129; por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 137; J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 279 oraz przypis, gdzie można znaleźć dość ciekawą analizę zastosowań starożytnych odnośnie do tej tytulatury urzędowej..
[49] Por. G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 192.
[50] Por. F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112.
[51] Por. D. Rops, Dzieje Chrystusa, Warszawa 1995, s. 117; por. też: G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 189; E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 247-248 i przyp. 5 na s. 247; A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 125; F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 112.
[52] E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 249.
[53] Por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 125; J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 277.
[54] Por. J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 279.
[55] D. Rops, Dzieje Chrystusa, dz. cyt., s. 118, przyp. 9.
[56] Tamże.
[57] Tak J. McDowell, w: Przewodnik apologetyczny, dz. cyt., s. 62. Por. też E. Dąbrowski, Życie Jezusa Chrystusa w opisie Ewangelistów, dz. cyt., s. 363, który również dopuszcza możliwość opóźnienia się o jeden rok spisu wspomnianego przez Łukasza.
[58] Por. Klemens Aleksandryjski, Kobierce, I, 21.
[59] J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 278.
[60] Por. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 248-249; tenże, Podręczna encyklopedia biblijna, t. I, dz. cyt., s. 710; tenże, Życie Jezusa Chrystusa w opisie Ewangelistów, dz. cyt., s. 363; por. też: A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 126; J. McDowell, Przewodnik apologetyczny, dz. cyt., s. 62; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 127; J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 278.
[61] Por. J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 278.
[62] Por. D. Rops, Dzieje Chrystusa, dz. cyt., s. 117; por. też: J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 133.
[63] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 133.
[64] R.J. Wipper, Rzym i wczesne chrześcijaństwo, Warszawa 1960, s. 76.
[65] Focjusz, Biblioteka, I, za: S. Mędala w: Wprowadzenie do literatury międzytestamentalnej, Kraków 1994, s. 263. Por. też: S. Trzeciak, Rozwój naturalny chrystyanizmu z innych religii, Petersburg 1912, s. 49.
[66] Por. Wstęp do Nowego Testamentu, Poznań 1996, s. 286-287.
[67] Por. S. Trzeciak, Rozwój naturalny chrystyanizmu…, dz. cyt., s. 51-52.
[68] Por. W.J. Harrington, Klucz do Biblii, dz. cyt., s. 166; A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 126.
[69] Wyjątkowo trafnie podsumował to Ricciotti: „O tym, że August nakazał sporządzić spis ludności «całego (zamieszkałego) świata», czyli całego Imperium Rzymskiego, pisze co prawda tylko Łukasz. Jeżeli jednak inne dokumenty o tym nie wspominają, to jeszcze z tego nie wynika, że Łukasz nie ma racji. Dowód oparty na przemilczaniu, jak to powszechnie wiadomo, jest w nauce historii najsłabszym i zwodniczym argumentem. Wśród wielu przykładów, które by można przytoczyć na ten temat, wystarczy wspomnieć właśnie nasz przypadek, czyli spis dokonany w Judei w roku 6-7 po Chr., który został zanotowany jedynie przez Józefa Flawiusza, i chociaż nie brak w tej relacji pewnych nieścisłości logicznych i chronologicznych, to jednak na ogół nie podaje się go w wątpliwość”, G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 189. Mniej więcej tak samo ujmuje to E. Dąbrowski: „Podobnie zresztą i o spisie późniejszym nie wspomina żaden z historyków rzymskich, ale jedynie Józef Flawiusz. A przecież na tej podstawie nie będziemy podawać w wątpliwość samego faktu”, E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 248. Patrz też uwaga autora w: J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 278.
[70] Por. Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVIII, 1, 1; II, 1; XX, 5, 2; por. też: tenże, Wojna żydowska, VII, 8, 1.
[71] Por. np. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 27-28. Autorka odwołuje się do relacji Flawiusza w celu zdyskredytowania przekazu Łukasza, określając relacje tego Ewangelisty mianem „wymysłów” (tamże, s. 21). Oczywiście ani słowem nie wspomina już ona jednak o tych wszystkich problemach, jakie wiążą się z przekazem Flawiusza. Mam tu na myśli fakt, że Flawiusz przecież sam zmyślał (por. np.: R.J. Wipper, Rzym i wczesne chrześcijaństwo, dz. cyt., s. 107; Encyklopedia Britannica, t. XIX, Poznań 2000, s. 37), a jego relacja na temat spisu Kwiryniusza jest odosobniona pośród przekazów historycznych. Przeciwstawianie Flawiusza Łukaszowi dokonywane tu przez Ranke-Heinemann z taką pewnością siebie jest więc co najmniej komiczne. W najlepszym wypadku jest to tylko „słowo przeciw słowu”, nic więcej. Obaj historycy (Flawiusz i Łukasz) żyli i pisali dokładnie w tym samym czasie, ich wiarygodność jest stosunkowo jednakowa w kwestii spisów Kwiryniusza. Ranke-Heinemann najprawdopodobniej nie jest w ogóle świadoma (lub nie chce być) słabości swych argumentów w tym miejscu, tak jak duża część „racjonalistycznych” krytyków poruszających ten temat, którzy odwołują się jedynie do znanych już od dawna w liberalnej krytyce Biblii niemal zawsze tendencyjnie przedstawianych pobieżnych opisów tej kwestii.
[72] Z. Poniatowski, Powstanie i rozwój wczesnego chrześcijaństwa, w: Katolicyzm starożytny jako forma rozwoju pierwotnego chrześcijaństwa, red. J. Keller, Warszawa 1969, s. 137 (pogrubienie J.L.).
[73] Tenże, Źródła do wczesnego chrześcijaństwa, w: Katolicyzm starożytny jako forma rozwoju pierwotnego chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 73.
[74] Por. S. Mędala w: Wprowadzenie do literatury międzytestamentalnej, dz. cyt., s. 265; por. też: Encyklopedia Britannica, t. XIX, dz. cyt., s. 35-36.
[75] Encyklopedia Britannica, t. IV, Poznań 1998, s. 94.
[76] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XI, 1-6. Por. komentarz do tej relacji w: J. Bright, Historia Izraela, Warszawa 1994, s. 374, przyp. 48.
[77] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 114.
[78] Za: Wstęp do Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 228. Ten sam cytat można też odnaleźć w: G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 138. O antiocheńskim pochodzeniu Łukasza patrz też w: E. Dąbrowski, Prolegomena do Nowego Testamentu, Warszawa 1952, s. 83.
[79] Euzebiusz, Historia kościelna, III, 4, 6.
[80] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 160.
[81] Tamże, s. 129. Dopiero w swej Autobiografii (VI) Flawiusz o tym napomknął mimochodem.
[82] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVII, II, 4.
[83] Tamże, XVIII, 1, 1; 2, 1; XX, 5, 2; por. też: tenże, Wojna żydowska, VII, 8, 1; II, 17, 8.
[84] J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 130.
[85] Por. Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVIII, 1, 1; 2, 1; XX, 5, 2; por. też: tenże, Wojna żydowska, VII, 8, 1; II, 17, 8.
[86] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 23.
[87] Za: E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 248-249 (pogrubienia J.L.); por. też: D. Rops, Dzieje Chrystusa, dz. cyt., s. 99; G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 255, przyp. 1, oraz F.F. Bruce, Wiarygodność pism Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 111-112, gdzie zacytowano tekst tego papirusu (u Ricciottiego zacytowano tekst tego papirusu dodatkowo wraz z jego greckimi fragmentami). Patrz też: A. Klawek, Noc Betlejemska. Historja czy Legenda? , Poznań – Warszawa 1921, s. 56, przyp. 1; A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 127; J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 115, 124; J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 278.
[88] Por. A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 127; por. też J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 279.
[89] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 124, przyp. 1.
[90] Por. A. Nicolas, E. Dąbrowski, Życie Maryi Matki Bożej, dz. cyt., s. 127.
[91] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 123.
[92] Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, dz. cyt., s. 205.
[93] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 22, 24.
[94] Por. J. Teodorowicz, Od Betleem do Nazaretu, dz. cyt., s. 123.
[95] V wydanie Biblii Tysiąclecia ma „w całym świecie” w tym miejscu.
[96] Por. J.A. Thompson, Biblia i archeologia, dz. cyt., s. 277.
[97] Gajusz Juliusz Cezar, Pamiętniki o wojnie domowej, III.
[98] Plutarch z Cheronei, Żywoty sławnych mężów, rozdz. Pompejusz, 45.
[99] Tamże, rozdz. Katon, 45.
[100] Tamże, rozdz. Emiliusz Paulus.
[101] Tamże, rozdz. Arystydes.
[102] Cyceron, Mowy, Mowa w sprawie naczelnego dowództwa Gnejusza Pompejusza.
[103] Tamże, Mowa w obronie Mureny.
[104] Herodian, Historia Cesarstwa Rzymskiego, II, 8.
[105] Swetoniusz, Żywoty Cezarów, rozdz. Juliusz Cezar, I, 7.
[106] Tamże, 28.
[107] Por. W.J. Harrington, Klucz do Biblii, dz. cyt., s. 127.
[108] Swetoniusz, Żywoty Cezarów, rozdz. Nero, VI, 40.
[109] Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, 102.
[110] Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta, 45, 32.
[111] Herodot, Dzieje, III.
[112] Tukidydes, Wojna peloponeska, I i II.
[113] Za: A. Robertson, Pochodzenie chrześcijaństwa, dz. cyt., s. 246.
[114] Józef Flawiusz, Wojna żydowska, I, XXI, 12.
[115] Tamże, II, XVI, 4.
[116] Tamże, V, 9, 3; por. też: tamże, II, XVI, 4.
[117] Tamże, V, 5, 5.
[118] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XII, 3, 1.
[119] Obszar ówczesnego Cesarstwa Rzymskiego został opisany w: W.J. Harrington, Klucz do Biblii, dz. cyt., s. 141-142.
[120] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XIV, 7, 2.
[121] Por. W.J. Harrington, Klucz do Biblii, dz. cyt., s. 150.
[122] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, XVII, 9, 6.
[123] Pal. Berach. , 1, fol. 5a; Midrasz do Lamentacji, 1, 16 fol. 48, 3, za: A. Klawek, Noc Betlejemska…, dz. cyt., s. 24, przyp. 2, i s. 25, przyp. 1.
[124] Pal. Taanith. Fol. , 64, 1; bab. Sanh. Fol. , 98, 1; targum hieros do Wj 12,42, za: A. Klawek, Noc Betlejemska…, dz. cyt., s. 24, przyp. 5.
[125] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 25.
[126] Por. G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 36; por. też: K. Romaniuk, Słownik Nowego Testamentu, Poznań 1986, s. 36.
[127] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 26.
[128] Tamże.
[129] Tamże.
[130] Por. Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, s. 900, 1225; por. też: E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. II, Poznań 1958, s. 134.
[131] Por. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. II, dz. cyt., s. 133.
[132] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 26.
[133] Tak G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, dz. cyt., s. 255. Na s. 274 wspomnianej książki Ricciotti mówi o „około 1000” mieszkańców Betlejem.
[134] Por. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, t. I, dz. cyt., s. 251, przyp. 1.
[135] Por. D. Rops, Dzieje Chrystusa, dz. cyt., s. 125.