Wątpliwości odnośnie Encyklopedii Biblijnej

Marian Drawiński

publikacja 17.05.2006 21:58

Do Redakcji został nadesłany tekst zawierający uwagi i wątpliwości odnośnie III Wydania Encyklopedii Biblijnej. Zamieszczamy go poniżej, zachęcając równocześnie do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, wyjaśnieniami czy sprostowaniami, które można wysyłać na adres: biblia@wiara.pl lub xadams@interia.pl
Mamy nadzieję, że ta wspólna praca, której efekty chcemy przesłać Redaktorom polskiego wydania Encyklopedii Biblijnej, przyczyni się do jeszcze lepszego opracowania haseł w kolejnych jej wydaniach.




Latem 2005 roku zakupiłem ENCYKLOPEDIĘ BIBLIJNĄ , która to z Imprimatur Kurii Metropolitalnej Warszawskiej ukazała się w ramach Prymasowskiej Serii Biblijnej nakładem Oficyny Wydawniczej „Vocatio” (wydanie III). Wertując po niej, natknąłem się na treści dla mnie, szarego biblisty-amatora, zaskakujące. Zdaję sobie sprawę, iż nasze rozumienie Biblii w miarę postępu badań nad nią wymaga różnych korekt. A ja, być może, za wprowadzanymi innowacjami nie nadążam, stąd pewnie niejedno z poniższych moich zastrzeżeń to efekt li tylko przestarzałych źródeł mojej wiedzy czy wręcz ignorancji. Proszę więc rozwiać moje wątpliwości – niechby bodaj w odniesieniu do kilku czy kilkunastu poniższych punktów, bo trudno mi oczekiwać, by ktoś analizował to wszystko, co poniżej. Będę wdzięczny! Tak więc pozwolę sobie pokrótce przytoczyć to, co wzbudziło pewne, czasem niemałe, moje zdumienie:


1) Pod hasłem KORYNT mamy: „Paweł spotkał chrześcijanki Akwilę i Pryscyllę”. Wydawało mi się dotąd, iż to było małżeństwo, ale gdy niedawno nawet na katolickim portalu przeczytałem tytuł opracowania: „Akwila i Pryscylla – współpracownice Pawła”, gotów byłem się pogodzić z tym, iż Akwila to pani. Zwłaszcza, że na moją ciotkę Akwilinę właśnie tak wołają. Ale cóż! Gdy w parę dni później zajrzałem dodatkowo pod encyklopedyczne hasło AKWILA, wątpliwości wróciły, bo tam czarno na białym napisano, że to „judeochrześcijanin z Pontu”. No i sam już nie wiem.

2) Biorę udział w internetowym konkursie biblijnym i tracę punkty, powołując się na... Prymasowską Encyklopedię Biblijną (dalej PEB). Ot, na pytanie: „Jakie zwierzę zaatakowało Pawła Apostoła, ale bezskutecznie?”, odpowiedziałem „Lew” i otrzymałem zero punktów. Mogła być „Żmija”, ale nie wymagano aż 2 zwierząt, więc wybrałem nieszczęsnego LWA, powołując się na PEB, gdzie pod hasłem LEW napisano: „Biblia zawiera liczne wzmianki o spotkaniach ludzi z lwami, które zwykle kończyły się fatalnie dla jednej ze stron. Benajaszowi, Dawidowi, Samsonowi i Pawłowi udało się zwyciężyć napastnika”, w przypadku tego ostatniego z odesłaniem do 2 Tm 4,17: „Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie... wyrwany też zostałem z paszczy lwa”. Wniosłem reklamację, ale jury orzekło, że to tylko metafora, a nie fakt. Tymczasem PEB zdaje się nie mieć wątpliwości, co do autentyczności przygody Pawła z lwem, co tym bardziej jest prawdopodobne, że w starożytności lwy były w Azji Mniejszej wcale liczne, zaś Paweł sporo się po niej nawędrował. Ale być może to ja źle odbieram wymowę sformułowania rzeczonego hasła w PEB. Kto wie, może w nim również jest... metaforycznie? Pokornie się zgadzam, że z wyczuciem metafor mogę być na bakier.

3) Z datami też mam mętlik. Tak na początek, to pod hasłem MACHABEUSZE jest, jak to „Antioch piętnastego dnia miesiąca Kislew w 145 roku przed Chrystusem rozkazał wybudować pogański ołtarz w świątyni jerozolimskiej”. Tymczasem Antioch IV Epifanes, bo o nim przecież mowa, wg dostępnych mi źródeł, w tym pozabiblistycznych (gomułkowskiej Wielkiej Encyklopedii nie wyłączając), od 19 lat już nie żył. Owszem, 1 Mch 1,54 brzmi tak: „W dniu piętnastym miesiąca Kislew 145 roku na ołtarzu całopalenia wybudowano ohydę spustoszenia”, ale tak mniemam, że gdy pisano ową starotestamentalną 1 Mch, dat nie odnoszono do Chrystusa, bo nikt nie wiedział, kiedy się narodzi. Przypuszczam, że obowiązywał wtedy w Palestynie kalendarz Greków, bo pod ich panowaniem akurat Żydzi żyli. Więc wygląda na to, że liczył ich kalendarz lata od początku dynastii Seleucydów, tj. konkretnie od wstąpienia na tron założyciela dynastii azjatyckiej, Seleukosa I Nikatora w 312 r. przed Chr. No bo jeśli odjąć od tychże 312 owe 145 z 1 Mch, to wyskoczy 167 rok przed Chr. , którą to datę przytacza np. Biblia Tysiąclecia w tablicy chronologicznej jako datę sprofanowania świątyni. Oczyścił ją dopiero dokładnie w 3 lata później Juda Machabeusz, zwycięski wódz żydowskiej rewolty. I po dziś dzień Żydzi świętem Chanuka upamiętniają to wiekopomne wydarzenie. Zaskoczyła mnie też informacja zawarta w haśle ŚWIĄTYNIA (str. 1215) o tym, że „druga świątynia została zbezczeszczona i splądrowana najpierw przez Greków w 325 roku przed Chr., a potem przez Rzymian w 63 r. przed Chr.” Ta pierwsza data to skąd? Przecież z Aleksandrem Wielkim układało się Żydom jak najbardziej pokojowo. Przyjęli go radośnie! Dalsze punkty niniejszych moich uwag do hasłowych treści PEB też nie są wolne od wskazań błędów w datowaniu. A konfrontowałem prawidłowość tylko części dat.

4) Chcąc się nieco zrewanżować konkursowemu jury za jego nieugiętość w kwestii lwa (p. punkt 2), ufundowałem 2 nagrody po 50 zł za trafną odpowiedź na pytanie: „Kto wykonał różdżkę z pnia Jessego? ” Jury zaniemówiło. Gdyby nie PEB, takie pytanie do niedawna uważałbym za niedorzeczne. No bo jak to? Przecież „pień Jessego” to królewski dom Dawida, zaś Izajaszowa „różdżka, która z niego wyrośnie” (Iz 11,1), to sam Mesjasz („i spocznie na niej Duch Pański” – Iz 11,2). Jeżeli już ktoś mógłby „wykonać Mesjasza”, to abstrahując od niefortunności tego sformułowania, jedynie sam Bóg („ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi utworzyłeś ciało” - Hbr 10,5). Tymczasem PEB pod hasłem NEFTALI twierdzi, iż „opis kunsztu Hirama... przypomina opis umiejętności Besalela, mistrza, który wykonał przybytek na pustyni i <różdżkę z pnia Jessego> (Iz 11,1). Hasła Besalel nie ma, jest natomiast w PEB hasło BESAEEL (BT wyd. V ma „Besaleel” – i w tymże nawet szeroko opracowanym haśle już ani mrumru o wykonaniu przez Besaeela/Besalela/Besaleela owej słynnej „różdżki z pnia Jessego”.

5) Pod hasłem ARKIJCZYK mamy, jak to ,,Chuszaj szpiegował Absaloma i kapłanów Sadoka i Abiatara”, czego absolutnie nie ma w BT wyd. V w 4 odnośnikach, na które się PEB powołuje. Owszem, ale w miejscu, do którego PEB nie odsyła (2 Sm 15,32-37), Dawid ustanawia Chuszaja Arkijczyka swoim tajnym agentem w obozie buntownika Absaloma: ,,O wszystkim, co usłyszysz, doniesiesz kapłanom Sadokowi i Abiatarowi”. Wygląda ra czej, że szpiegował nie ich, lecz dla nich, czego potwierdzeniem zdaje się być 2 Sm 17,15n: „Chuszaj rzekł kapłanom Sadokowi i Abiatarowi: ... Szybko prześlijcie Dawidowi tę wiadomość”. Czyżbym znowu nie rozumiał tekstu pisanego?

6) Pod hasłem KOŃ mamy: „Józef wymieniał konie i trzodę na żywność dla swoich głodujących braci w Egipcie” i odesłanie do Rdz 47,17, gdzie jest o tym mowa w odniesieniu do Egipcjan. Czyżby to oni byli dla Józefa owymi encyklopedycznymi „braćmi”? Nie wydaje mi się, żeby to słowo u zarania Starego Testamentu obejmowało obcoplemieńców. Zaś o braci rodzonych (z ojcem i rodzinami) chyba tu nie chodzi choćby i z tego powodu, że wg Rdz 47,12 Józef na polecenie samego faraona „zaopatrywał ojca i braci, i całą rodzinę w żywność” - jak sądzę, gratis. No bo żeby wymiennie za ich konie i trzodę? Zresztą, koni to oni chyba w ogóle nie mieli. Chyba że swoje konie Józef wymieniał, w co wątpię.

7) Pod hasłem KARKEMISZ mamy, że ,,faraon Neko spotkał się w I tysiącleciu przed Chr. z Jozjaszem pod Karkemisz, zanim stoczyli bitwę na równinie Megiddo” i odsyłacz: 2 Krn 35,20n, gdzie jest tylko mowa, że Neko szedł pod Karkemisz i że judzki król Jozjasz wyszedł mu naprzeciw. I owszem, wyszedł, ale nie pod Karkemisz, które to miasto było daleko na północy, ale od razu pod Megiddo, by dojście Egipcjanom z pomocą dla Asyrii udaremnić. Bitwa Neko z Nabuchodonozorem, wtedy jeszcze babilońskim generałem, była pod Karkemisz w 605 r. przed Chr. po bitwie pod Megiddo. Nawiasem mówiąc, pod Megiddo Jozjasz zginął. Szperałem po innych hasłach PEB i po innych źródłach: wieści o zagadkowym dla mnie spotkaniu Neko II i Jozjasza w Karkemisz przed bitwą pod Megiddo nie znalazłem. Gdyby chociaż data była precyzyjniejsza niż to rozlazłe „w I tysiącleciu”, to może i bym się czegoś, póki co dla mnie zakrytego, doszperał. No a że jestem wścibski, prosiłbym o bliższe namiary bądź pełną argumentację dowodową tej tak kontrowersyjnej dla mnie tezy tyczącej się spotkania Jozjasza z Neko II pod Karkemisz Także hasło NEKO II zawiera dla mnie rzecz zagadkową: „Neko... wysłał liczną ekspedycję do Nubii, inicjując ambitny projekt odbudowania kanału we wschodniej Delcie Nilu i skutecznie udaremniając babilońską próbę inwazji na Egipt”. Nie jestem językoznawcą, ale wydaje mi się, że w tym zdaniu złożonym pierwsze jest nadrzędne, a drugie i trzecie względem niego podrzędne jako rozwinięcie. Sęk tylko w tym, po co wysyłać ekspedycję do Nubii, a więc daleko na południe, skoro plac budowy był na północy, a Babilończycy też stamtąd zazwyczaj nadciągali. Chyba że jest też jakaś inna Nubia na północy Egiptu, Innym wyjaśnieniem tej frapującej mnie zagadki jest niefrasobliwe tłumaczenie z angielskiego: miało być zdanie równorzędnie złożone: wysłał..., zainicjował..., udaremnił... (i byłoby OK!), a wyszło podrzędnie z całą niekonsekwencją tego, powiedzmy, niefortunnego zagapienia się. Jak już jesteśmy w Egipcie, to w haśle NIL jest coś do poprawienia w „na wyspie Elefantynie pod Aswanem”: podkreślone „w” na „u”. Bo chodzi, jak mniemam, o Asuan – Aswan ani encyklopediom, ani atlasom nie jest znany.

8) Dajmy na to, że mam brata Jurka, Jurek ma syna Kazia, a tenże mój bratanek Kazio ma syna Jacusia. Gdybym chciał Jacusia komuś przedstawić, powiedzieć mógłbym tak: „To Jacuś, syn mojego bratanka Kazia”. Gdybym go przedstawił: „To Jacuś, członek rodziny moich przodków ze strony mojego brata Jurka”, to mimo iż to też jakaś tam prawda, nie sądzę, by odbiorcy tego przekazu byli ukontentowani. Bo ja, na ich miejscu, nie! Tymczasem na tę modłę przedstawiony jest LABAN, syn Betuela. Betuel to Abrahama bratanek. W tejże encyklopedycznej prezetacji jest dosłownie tak: „Laban: członek rodziny przodków Abrahama ze strony Nachora, brata Abrahama”. Zaiste, jak na mój gust karkołomna słowna ekwilibrystyka!

9) Czy można być najpierw żoną, a potem konkubiną swego męża? Trudno mi to sobie wyobrazić, ale wg Encyklopedii Biblijnej jak najbardziej. Otóż wg Rdz 25,1 „Abraham poślubił jeszcze drugą kobietę, imieniem Ketura. Ona to urodziła mu Zimrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha” . Wg Encyklopedii ZIMRAN to „syn Arahama i Ketury” (zgoda), JOKSZAN i MEDAN to ,,synowie Abrahama i jego żony Ketury”, tymczasem ich młodszy brat MIDIAN to ,,syn Abrahama i jego konkubiny Ketury”. Piątego z kolei syna, jako jedynego, PEB nie uhonorowała swą uwagą, szóstego tak, mianując go ostrożnie „synem Abrahama i Ketury”. Swemu niezdecydowaniu daje PEB wyraz w haśle Ketura, mianując ją żoną lub konkubiną Abrahama. Jeżeli rzeczywiście trudno biblistom dziś dociec, jak to z tym związkiem Abrahama i Ketury dokładnie było, to PEB przy 2.,3. i 4. ich synu nie powinna wyrokować, a zachować się ostrożnie, jak przy synu 1. i ostatnim.

10) Pod hasłem MICHEASZ, tak mi się wydaje, są 2 błędy merytoryczne: geograficzny i personalny, tudzież 1 stylistyczny. Otóż napisano: „Prorok Micheasz(2) z Moreszet, mieście oddalonym (ja bym napisał: miasta oddalonego) o ponad 40 km na pólnocny zachód od Jerozolimy, podczas gdy „Wielki Atlas Biblijny” wyraźnie sytuuje Moreszet (Gat) na południowy zachód od Jeruzalem. Ale być może to twórcy „Atlasu” są w błędzie, albo chodzi o jakieś inne Moreszet. I dalej, Micheasz (3) to wg Encyklopedii „ojciec Akbora, członek delegacji Jozjasza wysłanej do prorokini Chuldy”. Ale czy to tak, skoro w BT 2 Krl 22,12, do którego to wiersza PEB odsyła, napisano: „Król rozkazał... Akborowi, synowi Micheasza... : Idźcie poradzić się” – czyli wg BT to nie Micheasz, lecz jego cytowany syn, Akbor, był członkiem rzeczonej delegacji. Albo ma być w PEB „ojciec Akbora, członka delegacji”, albo BT rzeczywiście zasługuje na tytuł „Biblii Tysiąca Błędów”, jak ją to kąśliwie nazwał pewien znany nasz biblista.

11) Prezentując krewniaków Abrahama, PEB pod hasłem KEMUEL nazywa tego biblijnego praojca Aramejczyków kuzynem Abrahama i odsyła do Rdz 22,21, gdzie o kuzynostwie nie ma mowy. Mało tego, zerknąłem do wiersza wcześniejszgo (Rdz 22,20), gdzie jak byk stoi, iż ojcem Kemuela był brat Abrahama, Nachor. Tak więc Abraham był dla Kemuela raczej stryjem, a nie kuzynem, zaś Kemuel dla Abrahama bratankiem. Chyba że kuzynem ze strony Milki, matki Kemuela? Ale tu też kuzynostwo odpada, jako że owa Milka była Abrahamową bratanicą, córką wcześnie zmarłego brata Abrahama, Harana, co potwierdza hasło Milka („wyszła za mąż za stryja, Nachora”). Tak więc od strony matki Abraham był dla Kemuela bratem dziadka. I tyle! Kuzynem nie! Ale być może w starożytności, o czym nie wiem, zakres znaczeniowy słowa „kuzyn” był szerszy niż dziś. Albo być może PEB, będąca przekładem Encyklopedii wydanej w USA, opiera się nie na Biblii Tysiąclecia (choć zapewnia o dostosowaniu przekładu do potrzeb polskiego czytelnika), lecz na którymś z amerykańskich przekładów Biblii - a tłumacze, co zrozumiałe, nie zawsze darzą tą samą wiarygodnością te same starodawne kopie biblijnych tekstów, którymi dysponują, stąd też bywają merytoryczne różnice między różnymi wydaniami Biblii. I być może z Biblii, na której opiera się oryginał PEB, jasno wynika owo kontrowersyjne dla mnie kuzynostwo. Raczej to zakładam, niż to, że tłumaczącego Encyklopedię z języka angielskiego na polski poniosła fantazja, czy nie daj Boże złośliwość.

12) Pod hasłem LOT mamy: „Po śmierci Teracha w okolicach syryjskiego Charanu Lot towarzyszy Abrahamowi”, tymczasem sama Encyklopedia stwierdza pod hasłem SYRIA, iż tę nazwę „w historii starożytnej należałoby ograniczyć do obszaru wokół Damaszku, choć czasami ten bliżej nieokreślony termin geograficzny oznacza nawet cały Lewant, tj. wschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego”. Charan zaś leży w górnej Mezopotamii, między Eufratem a Tygrysem, a to już historycznie raczej Asyria. Jeśli pominąć 1 z mapek w prymasowskim „Wielkim Atlasie Biblijnym”, nic mi nie wiadomo, by Syria kiedykolwiek w starożytności poza Eufrat sięgała (dziś tak), w czym utwierdza mnie mapka wieńcząca PEB. Krótko mówiąc, nie podejrzewam tu amerykańskiego autora hasła, lecz tłumacza, kto wie, czy obeznanego z biblistyką, któremu słowo „asyryjskiego” mogło wydać się chochlikowym dziwolągiem drukarskim, więc je dyskretnie skorygował, wycinając niewinną literkę „a”. Ale ta moja hipoteza ma tę piętę Achillesową, że zapomina o tym, iż nad tłumaczami czuwała wymieniona na początku PEB korekta stylistyczna i merytoryczna. Chyba że... Ale co dziwniejsze, odwrotnie jest w samym haśle SYRIA, które informuje, że „izraelski król Pekach szukał pomocy u asyryjskiego króla Resina w walce z Achazem, królem Judy, ale ta pomoc okazała się mało skuteczna”. Tymczasem według BT i „Klucza do Biblii” Harringtona pomocy u Asyryjczyków, i to wyjątkowo skutecznej, poszukał sobie w tej tzw. wojnie syroefraimskiej rywal Pekacha, tj. Achaz – z tym że nie u Resina, bo ten był królem syryjskiego Damaszku, a u słynnego biblijnego Pula, tj. Tiglat-Pilesera III, prawdziwego twórcy asyryjskiego imperium. Suma sumarum, tak jak radzi sama PEB, z nazwą „Syria” terytorialnie nie należy szafować na wyrost. Mimo to kolejne hasło, mianowicie TERACH, lokalizuje Haran (przez „Ch” też poprawnie) w północnej Syrii. Jeśli w dzisiejszej, to nie jest to błąd. Ale czy w pradawnej?

13) Twierdzi Encyklopedia w haśle JOCHANAN (6), że tenże „odmówił zabicia Izmaela, który później zamordował Godoliasza”, wyznaczonego przez Nabuchodonozora na zarządcę podbitej Judei. Tymczasem w BT w Jr 40,13-16, do którego to tekstu redaktor hasła odsyła, jest wręcz odwrotnie: „Jochanan powiedział w tajemnicy do Godoliasza w Mispa: <Pójdę i zabiję Izmaela, tak że nikt nie będzie wiedział. Dlaczego ma on ciebie zamordować, a wszyscy mieszkańcy Judy, którzy się przy tobie skupili, mają ulec rozproszeniu?>. Godoliasz powiedział do Jochanana: <Nie możesz popełnić takiego czynu, bo to, co mówisz o Izmaelu, jest kłamstwem>”. Tak to więc Jochanan nie odmawiał, lecz namawiał. No i znów dylemat: może to BT wyd.V ma przekręt? A może podaje tylko jedną z kilku będących w tradycyjnym obiegu wersji? Wszak z biblistyki wiadomo, że najstarsze greckie tłumaczenie Jr ma wersję nieco inną od tej z oficjalnej Biblii Hebrajskiej: m. in. o 1/8 krótszą.

14) Wiadomo, że Biblia w nieraz w tej samej czy innej swej Księdze podaje różne (bywa i sprzeczne ze sobą pod względem faktograficznym) wersje tego samego wydarzenia. Oczywiście nie podważa to bynajmniej Bożego natchnienia każdego z tych fragmentów, bo przecież istotna jest nie faktografia, często przemieszana z literacką fikcją, a Boże przesłanie. Tym nie mniej podchodząc do Biblii analitycznie, trzeba mieć orientację, czy dany passus nie ma w Biblii alternatywnego, a jeśli tak, to w jakiej pozostaje on doń relacji. Dla takich domorosłych biblistów-amatorów jak ja, jest to niemały problem, a czasem pewnie i pułapka. I tak to w PEB pod hasłem JOZAFAT (3) można się dowiedzieć, jak to „2 Krn 20,35nn rozwija 1 Krl 22,47nn, wspominając o [...]potępieniu wyprawy handlowej do Tarszisz przez proroka Elizeusza i rozbiciu okrętów” (dolny akapit lewej kolumny na str. 512). Otóż wg BT w 2 Krn to nie Elizeusz potępiał, lecz prorok Eliezer. PEB hasłem ELIEZER (3) potwierdza, że to nie BT ma błąd. Ale co dla mnie istotne? Otóż to, czyżby Eliezer potępiał wyprawę handlową jako taką? No bo Biblia, tak mi się zdaje, wręcz godziwy handel pochwala! Czy potępia jeno to, że Jozafat dla budowy okrętów „związał się z królem izraelskim Ochozjaszem, który źle postępował”, a mówiąc konkretnie, popierał kult bożka Baala? Wskazuje na to: „Ponieważ sprzymierzyłeś się z Ochozjaszem, zniszczy Pan twoje dzieło”. Suche sformułowanie w haśle może być odebrane, wbrew intencji redaktora, jako antyhandlowe. Inna rzecz, iż 1 Krl 22,50 mówi coś innego: Ochozjasz Jozafatowi z pomocą się narzucał, ale Jozafat jej nie chciał. A było to po katastrofie floty Jozafata w Esjon-Geber, którą wystawił w tej wersji raczej sam, bo w 1 Krl brak danych o kooperatywie z Ochozjaszem czy jego ojcem Achabem (Ochozjasz panował króciótko). PEB na ową odmienną wersję budowy Jozafatowej floty też wskazuje w haśle OCHOZJASZ (1), tyle że błędnie odsyła nas do ustępu 2 Krl 22, 48n (nie istnieje), podczas gdy powinno być 1 Krl 22, 49n. Tak więc w 2 Krn mamy, wg mojego odbioru, nie tyle rozwinięcie informacji z 1 Krl (tak to widzi PEB), lecz raczej jej podważenie. Ale to czwartorzędny niuans i kruszyć oń kopii z nikim bym nie kruszył.

15) Choć trudno oczekiwać tu ideału, odesłania do Biblii w Encyklopedii są nazbyt często, jak to zauważam powyżej w haśle OCHOZJASZ, błędne i nie zawsze usprawiedliwione rozproszeniem uwagi. Ot, pod koniec hasła KAPŁANI jesteśmy odesłani do Ewangelii wg św. Łukasza (Łk 21,14), by znaleźć potwierdzenie, że „kapłan mógł pojąć za żonę li tylko dziewicę Izraelitkę, która nie była rozwódką, prostytutką, neofitką i, w przypadku arcykapłana, wdową”. Oczywiście próżno w Łk tej informacji szukać, bo jest ona w Starym Testamencie, w Księdze Kapłańskiej (Kpł 21,14). Mimo 2 literek wspólnych od Kpł do Łk daleko, i któraś z 5 korektorek Encyklopedii winna to kłujące w oczy przeinaczenie wyłapać, że nie wspomnę już o konsultatorach. Ponadto ów zapis w PEB moim zdaniem jest nieco przedobrzony, no bo jeśli się mówi o „dziewicy, która nie była prostytutką”, to się sugeruje, że są też „dziewice, które były prostytutkami”. Hmm... W Kpł 21,14 jest rzeczowo: „Za żonę weźmie tylko dziewicę” - i dalej charakterystyczny dla Semitów paralelizm antytetyczny: „Nie weźmie za żonę ani wdowy, ani rozwódki, ani pohańbionej, ani nierządnicy; żadnej z takich nie weźmie.” I na koniec jędrna antyteza antytezy, czyli powrót do tezy: „Weźmie dziewicę”. Ot co! A gwoli prawdy, za właściwe użycie przeze mnie „antytetyczności” głowy bym nie dał.

16) Powołując się na Rdz 37,17 twierdzi Encyklopedia w haśle DOTAN, iż w okolicach tego miasta, w środkowej Palestynie, Józef i jego bracia paśli swe stada, co nie bardzo się zgadza z moimi dotychczasowymi wyobrażeniami, gdyż bracia Józefowi popaść bynajmniej nie dali, lecz gdy tylko się w Dotain (w BT zwane Dotan) pojawił, „zdarli z niego odzienie i pochwyciwszy go, wrzucili do studni”. Czy uprzednio pasał Józef z braćmi w okolicach Dotain/Dotan stada? Wykluczyć się nie da, ale jeśli tak, to z pewnością nie wynika to z tekstu, do którego jesteśmy odsyłani. Ani chyba z żadnego innego w BT.

17) Dowcipnie wyszło z hasłem BLIŹNIAK. Otóż nie jest rozpracowane, tylko odsyła się nas dalej do hasła DYDYMUS. A no wyszło dowcipnie, bo owego hasła w PEB najzwyczajniej niet. Trzeba wznieść się ponad irytację i na wyczucie poszperać kilka stron wcześniej, bo tam jest hasło DIDYMOS (greckie imię Apostoła Tomasza). Oczywiście taki drobny lapsus każdemu się może przytrafić (pewnie niejednego w niniejszym opracowaniu ja też się nie ustrzegłem, bo ciągle coś poprawiam) i nikogo to jeszcze nie dyskredytuje. Podobnież kuriozalnie wyszło z odmianą napotkaną pod hasłem KOBIETY, gdzie mamy „osobę poślubowaną Panu” (str. 553), zamiast „poślubioną, przeznaczoną ślubem”, jak to sugeruje Kpł 27,3n. Lapsus jest też przy haśle JOZJASZ, gdzie tenże wielki czciciel Jahwe okazuje się być „synem króla Amonu”. Ale nie ma króla o nieodmiennym imieniu AMONU, tak jak jest król JEHU. Jest jedynie sąsiadujące z Judą państwo AMMON, ale bez wersji AMON. Chociaż nie tak do końca, bo hasło SZOBAK ma „aramejsko-amonickie akcje zbrojne”, a nie ammonickie, jak by się mogło wydawać). Wreszcie SZEKANIASZ(7) jest teściem Tobiasza Amonity, który w swoim haśle jest jednak Ammonitą (w Ne 2,19 ammonickim sługą). Oczywiście kwestia jest prosta: ojcem Jozjasza był wielce grzeszny Amon, czciciel wszelkich bożków. Tak więc napsioczyła literka „a”, przeinaczając się w „u”. Winno być: „synem króla Amona”. Natomiast w kwestii ewentualnego zaniku 1 z 2 literek „m” w przypadku Ammon-amonicki, to może jest tu tak, jak w przypadku Kanaan-kananejski, gdzie zaniknęła 1 z 2 literek „a”. Z tym że o ile nie spotkałem w PEB formy „kanaanejski”, to forma „ammonicki” pojawia się obok „amonicki”. Ot, na str.750 „Milkom to ammonicka forma Baala”. Inna rzecz, że hasło AMMONICI twierdzi, że „Milkom był głównym bóstwem Moabu”. Z kolei hasło MOAB o Milkomie nawet nie napomyka, twierdząc, że „głównym bogiem Moabitów był Kemosz”. No i co o tym wszystkim ma sądzić złakniony biblistycznej wiedzy czytelnik PEB?

18) Przeczytać też można w PEB niesłychanie radosną nowinę o tym, jak to „król Ezechiasz otrzymał (czasownik dokonany) od wodza wojsk asyryjskiego króla Sennacheryba dwa tysiące koni”. Niedowiarków zaskoczonych tą niezwykłą hojnością, wyjątkowych nawet jak na starożytność asyryjskich okrutników, hasło KOŃ odsyła do 2 Krl 18,23. Tam jednak o przekazaniu daru ni słowa, a jedynie o kpiącej tegoż ofercie: „Zrób zakład z panem moim, królem asyryjskim! Dam ci dwa tysiące koni, jeśli zdołasz wystawić do nich jeźdźców” . Otóż rabsak, moim zdaniem, mógł sobie spokojnie obiecywać, bo w obleganej Jerozolimie „zamknął Ezechiasza jak ptaka w klatce” i Jerozolima w głodzie dogorywała (według słów rabsaka z Iz 36,12 „jedli swój kał i pili swój mocz”) i rabsak pewnie dobrze wiedział, że jeźdźców jest w niej co najwyżej garstka. Ezechiasz tematu nie podjął, jedynie „rozdarł szaty, okrył się worem i udał się do Świątyni Pańskiej” prosić o cud. I cudu się doczekał, nie zaś asyryjskich koni, którymi nakarmiłby zrozpaczoną załogę, starców, kobiety i dzieci. Ta proklamacja rzekomej litościwej natury Asyryjczyków przez PEB w tych tragicznych okolicznościach jawi mi się jakoś nie za bardzo na miejscu.

19) Wg encyklopedycznego hasła JARZYNY „Dawid domagał się dla siebie i swych towarzyszy tego pożywienia (tj. jarzyn), by nie ulec zanieczyszczeniu pokarmem, który żydowskie przepisy pokarmowe uważały za nieczysty”. Kto nie daje temu wiary, ma sobie przeczytać Dn 1,12.16. Akurat w tych wierszach nie pada imię tego jarosza z własnego wyboru, ale jeśli ktoś jest wścibski, to się dowie, ale z 11. wiersza, że nie był to Dawid, lecz Daniel. Taki lapsus, nie wątpię, że spowodowany czyimś znużeniem, autorytetowi PEB z pewnością się nie przysłuży. Powiedzieć to chciałbym i w odniesieniu do hasła ENOSZ, gdzie tenże „był synem Adama”, zaś wg BT był synem Sema, a więc wypadałoby, że raczej wnukiem Adama (Rdz 4,25n; 1 Krn 1,1; Łk 3,38). Chociaż może to i nie błąd, bo poeci nas wszystkich czasem zwą Adamowymi dziećmi, synami czy potomkami, tak jak Mt 1,1 zwie Jezusa synem Dawida, a Dawida synem Abrahama, mimo iż dzieliło ich sporo pokoleń. Ale encyklopedii takowa poetycka ogólnikowość chyba nie przystoi, bo jest dziełem było nie było naukowym.

20) Hasło JOASZ i znów 2 moje dylematy. Po pierwsze, Joszeba, która ocaliła małego Joasza(1), syna judzkiego króla Ochozjasza, raczej nie była, jak twierdzi PEB, siostrą Ozjasza. Ona była siostrą właśnie Ochozjasza, Joaszowego ojca (2 Krl 11,2: „Lecz Joszeba, córka króla Jorama, siostra Ochozjasza, zabrała Joasza... spośród mordowanych synów królewskich”). Ozjasz to nie jest zdrobnienie Ochozjasza – tak zwano innego judzkiego króla, Ochozjaszowego prawnuka, Azariasza. O Ozjaszu, stryju Joasza, a więc bratu Joszeby, w BT ni śladu. Zresztą w PEB, poza powyższym napomknieniem, też nie. Jakby tego było nie dość, pod hasłem JOJADA, Joszeba jest siostrą nie Ochozjasza, nie Ozjasza, lecz Achazjasza, też króla. I owszem, „Ochozjasz” to spolszczony hebrajski „Achazjachu”, ale po co wprowadzać jednorazowo do polszczyzny imię „Achazjasz”, skoro nawet w PEB nie poświęca się mu hasła. No i po drugie, wg Encyklopedii Joasz (4) to ,, syn Achaba, król Izraela”, zaś Joasz (2) to „syn Joachaza, król Izraela”. Tymczasem Państwo Północne, tj. Izrael, miało w swej historii tylko jednego króla imieniem Joasz (nie było Joasza I i II, tak jak był Jeroboam I i II). Który więc z Joaszów jest królem fikcyjnym, wyniesionym na tron nie przez historię, a przez PEB? Otóż jeśli poszperać po cytatach, do których odsyła PEB, to Joasz(4) jest jedynie ,,synem królewskim”, zaś następcą Achaba był nie on, lecz najpierw jego brat Ochozjasz (nie mylić go z Ochozjaszem, królem judzkim), a gdy ten wypadł z górnej komnaty, jego drugi brat, Joram (nie mylić go ze współczesnym mu Joramem, królem judzkim). Sądzę, że łamigłówka jest rozwikłana: chodzi o jedną brakującą niewinną literkę, i to znów „a”. Bo Joasz(4) to „syn Achaba, króla Izraela” - a nie król, tylko królewicz, któremu nigdy nie było dane królem zostać. Ot co! Tym razem chyba wypadnie przyznać mi rację!

21) Wracając jeszcze do Joasza(1), wydawało mi się, że Joszeba jako siostra jego ojca, Ochozjasza Judzkiego, o czym w moich uwagach w punkcie 20, to Joaszowa stryjenka. Ale tę pewność burzy zerknięcie do hasła JOSZEBA, gdzie owa dzielna białogłowa, „córka króla Jorama, żona kapłana Jojady, uratowała swojego młodego kuzyna Joasza przed gniewem złej królowej Atalii ”. Czyżby kuzyna, a nie bratanka?

22) Pozostając jeszcze przy królach Judy i Izraela, królowa ATALIA to według PEB „córka Izebel i Achaba” – krztyny niepewności redaktor hasła nie ma: żadnego „lub”, „być może”. Tymczasem hasło JORAM (1) też nie ma wątpliwości, gdy stwierdza jednoznacznie, że tenże król judzki to „mąż Atalii, córki Omriego”. Zaś skądinąd wiadomo, że Omri to ojciec Achaba. Może miało być: „wnuczki Omriego”? I bądź tu mądry! Harrington w „Kluczu do Biblii” chyba rzetelnie informuje, że była „córką czy siostrą Achaba”.

23) „Jotam” to po hebrajsku „Jahwe jest doskonały”, jeśli zawierzyć PEB. Ale PEB przy okazji tego króla perfekcją nie błysnęła. Otóż hasło MICHEASZA KSIĘGA datuje działalność proroka Micheasza m. in. na czasy panowania niejakiego Jokama – oczywiście chyba poszło o jedną literkę, bo w Mi 1,3 jest „Jotama”. Jokama Biblia nie zna. Zaiste, to dziwne, że prawie wyłącznie liczne w PEB „chochliki” dotyczą nazw własnych tudzież dat. I tak, w haśle Michał „anioł opiekuńczy Izraela w Jud 9 spiera się z diabłem o ciało Mójesza”, a nie Mójżesza; wg hasła, Kana to „miejsce urodzenia Nataniela”, a nie Natanaela; wg hasła Jokneam, to kananejskie miasto „znajdowało się na terytorium Zebulona”, a nie Zabulona; wg hasła Jojakin, razem z tym królem judzkim „na wygnanie poszedł Mordocheusz”, a nie Mardocheusz; wg hasła Izraelici, „Królestwo Północne miało początkowo stolicę w Szechem”, nie w Sychem. Wg hasła Achab pod Karkar walczył Salmanassar II, a tak naprawdę to III. Wg hasła Kapadocja ta kraina po 585 r. przed Chr. przeszła pod rządy perskie, na co triumfujący wonczas Nabuchodonozor z pewnością by nie pozwolił – wg Encyklopedii gomułkowskiej miało to miejsce w 546 przed Chr. i tak pewnie było. Hasło Tiglat-Pileser III aż 2 razy ma króla izraelskiego Menechema, gdy wcześniej poświęcone mu jest hasło Menachem (tak go się zwie w BT). Hasło Trybunał ma Literostos, a u św. Jana jest Literostotos. Nad Tygrysem jest wybudowane Aszur, gdy wszędzie indziej mówi się o Aszszur. „Żydzi w Azji oskarżyli niesłusznie Pawła za wprowadzenie Trofima, poganina, na świątynny dziedziniec Izraelitów”, ale to nie „Żydzi w Azji”, lecz „Żydzi z Azji” (Dz 21,29), którzy przybyli z tej starożytnej rzymskiej prowincji w zachodniej dzisiejszej Turcji. Hasło Święto Namiotów ma chyba jednorazowo w PEB „Sukot” miast „Sukkot” – to dopuszczalny wariant tej nazwy, czyjaś fantazja czy chochlik drukarski? Hasło Świątynia przytacza znane biblijne określenie granic Izraela, ale w wersji okrojonej, innej niż ma BT w 1 Krl 8,75, mianowicie „Od Wejścia Chamat do Potoku Egipskiego”, podczas gdy w BT jest „Od Wejścia do Chamat... I znów ten sam dylemat co przy „Sukot”. Pozostając jeszcze przy „Świątyni”, na str. 1217 mamy słynnego rzymskiego cesarza... Juliusza (?) Apostatę, który to „podjął próbę odbudowania świątyni ok. 362 roku... prawdopodobnie by zaciemnić chrześcijański charakter Jerozolimy”. Otóż historia zna tylko Juliana Apostatę (Flavius Claudius Iulianus, a August był Caius Iulius). Inna rzecz, że wg PEB str 1237 w latach 27 przed Chr. – 14 po Chr. panował nie August, lecz niejaki Augustyn. Domniemywam też przeinaczenia imienia w haśle Tyr, gdzie „w okresie Amarna król Tyru, Abi-Milka, wysłał 10 listów do faraona Achenatona”. Słynnego faraona z tego okresu znajduję w dostępnych mi źródłach jedynie pod imieniem Echnaton bądź Amenhotep IV czy Amenofis (PEB w szeroko rozwiniętym haśle „Echnaton” też nieszczęsnego „Achenatona” nie ma; ni też śladu takowego władcy w wykazie faraonów w Prymasowskim Wielkim Atlasie Biblijnym). Wg hasła Troada, miasto to, goszczące przejazdem Pawła Apostoła, leży w Mizji, a nie w Myzji, jak mi się dotychczas wydawało i jak jest w haśle Myzja. Hasło Szkoła ma Jozofata, a nie Jozafata, rozsyłającego lewitów i kapłanów, aby uczyli księgi Prawa Pańskiego po miastach izraelskich. Hasło Przysłów Księga, analizując końcówkę Prz, zapewnia, że „kompilacja kończy się poematem arkrostychicznym na cześć dzielnej niewiasty”. Ale to nie tak, bo to poemat akrostychiczny, tj. taki, w którym pierwsze litery (czasem sylaby, wyrazy) kolejnych wersów tworzą wyraz lub zdanie. Hasło Synaj twierdzi, że był ten półwysep okupowany między innymi przez... Nabateńczyków. I po co komu taki słowny nowotwór, skoro gdzie indziej wszędzie są „Nabatejczycy”? Kłótliwa Syntycha ponoć przebywała w Filipii (gdzież to jest ta Filipia?), a nie w macedońskim mieście Filippi (nazwa nieodmienna). Nie zgadzam się z hasłem Syria, dla którego „obszar Bika, na zachód od Antylibanu, znany był Rzymianom jako Celosyria”, bo to była Celesyria. Hasło Statki zaraz z początku mówi o „flocie zebranej przez Salomona w Esjon-Geber koło Ejlatu”, miast Elatu. Rzeka Jabbok w haśle Sukkot to wg PEB współcześnie Zerka - a jest Zarka. Jozue w Nazwy jest synem Una, a nie Nuna (hasło Jozue, dziwne, imienia ojca nie zawiera, a że w Biblii częste, winien mieć Nun swoje hasło). Nikanor ma Emmaus ze zbędnym jednym „m” oraz „w Borei” miast „w Berei”. Nippur przechodzi znienacka na wadliwy Ninpur. Tiras nie był „synem Jeftego”, sędziego z Sdz, lecz Jafeta (Rdz 10,2), syna Noego. Twierdzi PEB, że „słowo Wojownik pojawia się w Biblii dość często, wraz z innymi synonicznymi określeniami”. Czy nie aby z synonimicznymi? Ustne materiały mają „hagadę”, a nie „haggadę”, a także stwierdzenie, że „Ewangelia Marka była jednym z głównych źródeł dla Marka i Łukasza”. Oczywiście nie Marka, lecz Mateusza. Wagi na str. 1318 mają: „Talent wynosił jedynie 50 syklów... mina tylko 50 syklów”. Otóż mina nie jest równa talentowi: chyba powinno być, że „talent ma 50 min”, a nie syklów. „Omri, a z nim cały Izrael zdobył Tiszrę”. Czy aby nie Tirsę? Natomiast w wyrazach niebiblijnych prawie bezbłędnie. Skąd więc tyle przeinaczeń w wyrazach biblijnych, kiedy wiadomo, że przy takich to się 2 razy patrzy, czy się je prawidłowo przepisało?

24) Hasło KITTIM (1) jest moim zdaniem sprzeczne z BT. Wg PEB jest to „potomek Jawana, czwarty syn Jafeta, który był synem Noego, brat Elisza”. Tymczasem wg Rdz 10,4 jest Kittim nie czwartym synem Jafeta, lecz trzecim synem Jawana, a tenże Jawan jest czwartym synem Jafeta. Identycznie jest w 1 Krn 1,7. Winno zatem być: „Kittim, potomek Jawana, czwartego syna Jafeta” – pewnie źle przetłumaczone. Wg BT Kittim miał starszego brata imieniem Elisza, więc w haśle powinno być „brat Eliszy”. Bo to nie był Elisz – znów tłumaczowi i korektorowi nie chciało się, tak jak mnie, zajrzeć do BT. Podobnież jest z hasłem KAREACH: „ojciec Jochanana, dowódca wojsk judzkich na początku wygnania babilońskiego”. Tyle że to nie Kareach był dowódcą, lecz Jochanan (2 Krl 25,23; Jr 40,8), więc winno być w haśle „ojciec Jochanana, dowódcy wojsk”. Hasło SALMANASSAR objawia, że Sargon II ponownie zdobył Samarię w 720 r. przed Chr. – pierwszy raz spotykam się z taką datą tego było nie było ważkiego biblijnego wydarzenia: wg Harringtona Samaria wpadła w ręce Sargona II w 721, a wg Wielkiego Atlasu Biblijnego pod koniec 722 przed Chr. – zresztą PEB parę stronic dalej sama sobie zaprzecza, gdy w haśle SAMARIA opowiada się za datą 721 przed Chr. („po długotrwałym oblężeniu”).

25) Hasło SYCHAR tę wieś tudzież wieś Sychem (większość uczonych utożsamia je) lokalizuje w pobliżu „Studni Jakuba”, ok. 50 km na północ od Jerozolimy. Tymczasem kilka linijek dalej, ale już w haśle SYCHEM, ta sama odległość określona jest na 70 km. Zgoda, ta pierwsza odległość jest w linii prostej (atlas potwierdza), a druga jest zapewne drogą w górzystym terenie – jeśli jednak tak, to wartałoby rodzaj pomiaru każdorazowo zaznaczać.

26) Hasło SZAFAN (2): „Dziadek Godoliasza. Jeremiasz został powierzony jego opiece po upadku Jerozolimy...”. Czyjej? Wg mojego lingwistycznego wyczucia pierwszeństwo należy się Szafanowi (hasło jego, on jako „dziadek” jest w mianowniku). Ale może mam błędny nawyk interpretacyjny? No bo odsyłacze, np. Jr 39,5, wskazują na Godoliasza: „Kazali sprowadzić Jeremiasza z dziedzińca wartowni i powierzyli go opiece Godoliasza, syna Achikama, syna Szafana”. Podnoszę kwestię, bo na tę modłę konstruowanych jest w PEB wiele innych haseł. By nie być gołosłownym: w haśle SZEMAJASZ (9) czytamy: „ojciec jednego z książąt obecnych na dworze króla Jojakima; był obecny i w czasie, gdy Baruch czytał im zwój”. Kto był obecny? Okazuje się idąc, tropem odsyłacza (Jr 36, 12-15), że bynajmniej nie Szemajasz, lecz ów póki co tajemniczy książę, którym okazuje być syn Szemajasza, niejaki Delajasz. I z nieco innej beczki: wg SZEFATIASZ (1) ów hasłowy bohater to „piąty syn Dawida i Abitai”. I znów dylemat: tylko dla Dawida czy również dla Abitai piąty? W pierwszym moim odruchu (mojej żony też): „piątym ich obojga”. Jednakowoż z 2 Sm 3,4 wynika niezbicie, że tylko Dawida – z tym że wg BT był to syn Abitali, a nie Abitai, jak chce hasło. Poza tymi dwoma drobiazgami reszta się zgadza.

27) W haśle SZOA zdanie wstępne jest tak „misternie” złożone, że w pierwszym odbiorze prorok Ezechiel okazuje się być wrogiem publicznym nr 1 narodu wybranego. Zaś brzmi ci ono tak oto: „Szoa, lud, który wymienia się wraz z Babilończykami, Asyryjczykami i prawdopodobnie Aramejczykami i który zagrażał Judzie, tak jak Ezechiel (Ez 23,23)”. Może miało być: „tak jak w Księdze Ezeechiela” czy w wersji niedbałej „tak jak w Ezechielu”? Nad „Szoa” jest hasło SZKOŁA TYRANNOSA, a w nim „Kodeks Bezae (ważny „zachodni” tekst Dziejów Apostolskich)”. Niezbyt to chyba fortunne zestawiać obok siebie wyraz spolszczony z łacińskim: na stronie 1250 jest już lepiej, bo „Codex Bazae”, ale nie do końca, bo skądże to „a” (może szczątek po łacińskim „ae”), a najlepiej to na str. 555: „Kodeks Bezy”. Ciekawej notki w haśle TEKSTY (str.1250) doczekał się „Codex Ephraemi” zawierający „greckie tłumaczenie 38 kazań Efraima, Ojca Kościoła z Syrii”. Chyba powinno być Efrema. Nadto cytowane hasło zawiera na str. 1241 superrewelację: „Zanim doszło do odnalezienia zwojów znad morza Martwego w 1947r., hebrajskie rękopisy datowano na okres nie wcześniejszy niż (uwaga!) IX w. przed Chr. ”. Mało tego! Odkrycie w Qumran przesunęło tradycję rękopiśmienną Biblii hebrajskiej o tysiąc lat”. Czyli że mamy rękopisy sprzed Abrahama? Chciałoby się! Niestety, PEB przedobrzyła o całe 1800 lat. Kiks tego samego sortu ma hasło STOICY: „W II w. przed Chr. Marek Aureliusz, który studiował Epikteta, spisał swoje medytacje w czasie wyprawy wojennej”. Tymczasem nieco wcześniej dowiadujemy się, że Epiktet, ów słynny kaleki frygijski wyzwoleniec, żył w I w. po Chr. – i rzeczywiście żył, co gwarantuje Wielka Encyklopedia gomułkowska (mało tego, żył jeszcze przez 30 lat II w. po Chr.). Z kolei w haśle NAPLETEK ta, która wcześniej ma swe hasło Mikal, tj. córka Saula, a żona Dawida, została nazwana Mikhal (pewnie z angielska, bo w hebrajskim „Mikal” jest skróconą formą „Michael = Kto jest jak Bóg?”).

28) Hasło MORIA (1) twierdzi, że to miejsce w „dzikim terenie”, gdzie Abraham miał złożyć w ofierze Izaaka, jest niezidentyfikowane, tyle że w 3 dni drogi od Beer-Szeby. Ta nazwa, Moria (2), przysługuje też skalistemu wzgórzu w Jerozolimie, gdzie Salomon zbudował świątynię. I tyle. Tymczasem okazuje się, że PEB zna jeszcze jedno wzgórze Moria. Mianowicie hasło TABOR ma taki oto passus: „Droga ze wschodu na zachód, z równiny Megiddo, biegła między Taborem a wzgórzem Moria do Jeziora Galilejskiego. Może to owo niezidentyfikowane Moria(1), a może tylko przeinaczone wzgórze MORE, bo takowe, będące wygasłym wulkanem, w tej okolicy leży i znane jest Biblii (Madianici przed bitwą z Gedeonem na nim obozowali). W Prymasowskim Atlasie jest jego piękny szkic krajobrazowy (str.46).

29) Interesuje mnie, czy na pustyni Mojżesz wykonał węża z miedzi (jak w BT w Lb 21,9), czy z brązu, jak twierdzi PEB hasłem WĄŻ. Bo miedź i brąz nie są w języku polskim synonimami. Ten drugi, wiadomo, to stop miedzi i cynku. Podejrzewam jednak, że w języku starohebrajskim mogły mieć tę samą nazwę, stąd pytanie: czy BT, czy PEB ma rację, a może jest to nie do rozstrzygnięcia?

30) W haśle CHOBAB brakuje ciekawej informacji, że ten Madianita był przewodnikiem Izraelitów w ich wędrówce przez pustynię (a przynajmniej wg Lb 10,31 był o to przez Mojżesza proszony: w haśle Midian PEB twierdzi kategorycznie, że prowadził). Ale mimochodem Chobab jest nazwany „synem Reuela, praojca Kananejczyków”. Hasło Reuel nic o tym zaszczytnym tytule, co dziwne, nie wspomina, napomyka jedynie, że „przez Reuela możliwy jest wpływ madianicki (kenicki) na Mojżesza” (wszak Reuel był jego teściem). Madianici, o których w BT głośno, w ogóle nie mają w PEB swojego hasła, mają zaś tożsami z Madianitami Midianici, ale nie tak łatwo zorientować się amatorowi, że to oni (powinno być Madianici plus „przesyłacz”). Midian to 1 z 8 synów Abrahama, a więc Semita, podczas gdy Kananejczycy, rzekomi potomkowie Madianity Reuela, to Chamici. Więc nie za bardzo ów teść Mojżesza, a ojciec Chobaba mógł być „praojcem Kananejczyków”. Zaś ewentualnie Kenitów (równoważnych Madianitom), tak. Podejrzewam, że Kenita i Kananejczyk dla tłumacza być „wsio rawno” i podstawił nie tak jak należy. No bo chyba nie złośliwie.

31) Czy aby w myśl hasła TRANSJORDANIA „głównym żródłem bogactwa Edomu był handel z Arabią, zapoczątkowany prawdopodobnie ok. 6000 r. przed Chr., oraz z Anatolią, najwcześniej od 7000 r. przed Chr. ?” Chodzi mi o tę Anatolię, bo daleko ona bardzo od tego Edomu - aż w dzisiejszej Turcji. A przecież to była jeszcze epoka kamienia!

32) Rozwodząc się w haśle PERSEPOLIS nad bezbożnością Antiocha IV Epifanesa, stwierdza PEB, jakoby tenże Seleucyda „napadł na żydowską świątynię w Jerozolimie ok. 175 r. przed Chr. ” Jest to rok, w którym zaczął on panować. Wg 1 Mch 1,10.20n „pierwszy rabunek w świątyni jerozolimskiej” (to tytuł podrozdziału) miał miejsce w 6 roku jego panowania, gdy wracał z Egiptu, upokorzony przez posła rzymskiego, któremu nie miał odwagi się nie podporządkować. A więc byłoby to w 169 r. przed Chr. Nie rozumiem też, o jakich traktatach asyryjskich z VI w. przed Chr. mówi PEB, z którymi „znaczące podobieństwa wykazują ramy przymierza na Synaju”. A tak jest w haśle PRZYMIERZE. Tymczasem Asyria, wg PEB, i nie tylko, w 607 r. przed Chr. (VII w. przed Chr.) już była definitywnie pogrzebana rękami Babilończyków i ich wschodnich koalicjantów.

33) Prawdę zawiera hasło MATTANIASZ, gdy oznajmia, że temuż Nabuchodonozor zmienił imię na Sedecjasz. Ale nie dałbym głowy za to, co dalej, mianowicie że „wyznaczył go na króla na miejsce jego deportowanego wuja (albo brata)”. Tymże deportowanym był, wiadomo, Jojakin, zwany też Jechoniaszem tudzież Koniaszem. Ale wujem Mattaniasza nie był. Było odwrotnie: Mattaniasz był stryjem Jojakina, a nie siostrzeńcem! Oczywiście, jeżeli nie ma przekrętu w 2 Krl 24,17, do którego to cytatu odsyła też hasło: „W jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja, Mattaniasza”. Paralelny cytat 2 Krn 36,10 ma: „W jego miejsce ustanowił jego brata, Sedecjasza, królem nad całą Judą i Jerozolimą”. Rozbieżność bierze się stąd, że w rodowodzie królów judzkich z 1Krn 3,15n jest 2 Sedecjaszów. Pierwszy jest bratem Jojakima, ojca Jojakina, drugi zaś jest synem Jojakima, a więc bratem Jojakina. Przeważa pogląd, że Kronikarz nie ma racji: Sedecjasz był stryjem, nie bratem Jojakina. Że Sedecjasz był synem Jojakinowej siostry (skoro Jojakin miałby być dlań wujem), zapewne jest swoistym pomysłem PEB.

34) Wg hasła PSEUDONIM „Księga Daniela jest pismem pseudonimicznym (tu zgoda), natomiast w NT listy pseudokanoniczne przypisuje się Jakubowi, Piotrowi, Judzie, a w niektórych przypadkach Pawłowi”. Czyli że wg kogoś w NT mamy księgi kanoniczne, ale niektóre to tak na niby? A to ciekawe! Przecież nawet protestanci nie kwestionują kanoniczności żadnej z ksiąg NT (ponoć Luter w pierwszym porywie zakwestionował kanoniczność siedmiu, nie tylko jednak Listów, bo i Ap oraz Dz, ale wnet się wycofał). A więc rad bym wiedzieć, kto dziś, oczywiście poza niechrześcijanami, takie herezje sugeruje. Z kolei zaś rozdział „Kanony ST” hasła STARY TESTAMENT, do rzymskokatolickich ksiąg kanonicznych, chyba niefortunnie, zalicza skądinąd apokryficzną „Modlitwę Manassesa”, kanoniczną jedynie w prawosławiu. Bo tak oto brzmi odnośny passus: „Kanon chrześcijański to formalnie uznana lista świętych ksiąg... Różne Kościoły umieszczają w swoich kanonach ST różne księgi. Protestancki ST zawiera 39 ksiąg, tych samych co Biblia judaizmu, ale ułożonych w innej kolejności. Oprócz tych 39 ksiąg rzymskokatolicki ST zawiera kilka innych ksiąg i dodatków do ksiąg: Tb, Jdt, Mdr, Syr, Ba, Modlitwa Manassesa, 1 i 2 Mch, 3 dodatki do Dn i 1 do Est”. Owszem, w haśle poświęconym tej kontrowersyjnej Modlitwie PEB stwierdza, iż „nie było jej w wydaniu Wulgaty uznanym za kanoniczne przez Sobór Trydencki”. Wymieniona jest też w wykazie ksiąg poetyckich ST na str. 1137, co samo w sobie chyba zastrzeżeń nie budzi. Gwoli ściśłości zaznaczam, że w obu przytoczonych wykazach „Modlitwa Manassesa”, jako jedyna księga, pisana jest kursywą, co wskazuje na odrębny jej status – ale jaki, mogą się raczej tylko domyślać znawcy problematyki. Laik „Modlitwę Manassesa” zaliczy do naszego katolickiego kanonu!

35) Jednym z pierwszych haseł PEB jest ABIASZ i zaraz na wstępie niespodzianka, bo jest ono wprawdzie czteropunktowe, ale brakuje punktów dla 2 Abiaszów z pewnością bardziej na to zasługujących niż Abiasz(1), „syn Bekera, wnuk Beniamina (1 Krn 7,8)” – bo jeno tyle o nim z Biblii wiemy. Ci dwaj pominięci, to: „drugi syn Samuela, wraz z bratem Joelem był sędzią w Beer-Szebie (1 Sm 8,2n)” – braciszek, o dziwo, ma w PEB swoje hasło, oraz „głowa rodu kapłańskiego, do którego należał Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela”. Nie zapomniał o nich o. Hugolin Langkammer w swoim cienkim podręcznym „Słowniku biblijnym”, z którego notki o nich zacytowałem. Prócz tych dwóch „niegodnych” ma jeszcze rzeczony słownik tylko „Abiasza, syna Jeroboama I, którego wczesną śmierć przepowiedział Achiasz”. Z kolei u o.Hugolina nie ma Abiasza, króla Judy (w PEB Abiasz-3), ale to chyba dlatego, że w BT zwany jest Abijjamem (to imię też nie ma hasła).

36) Niepozorne hasełko SENIR szybciuteńko wycofuje się z własnej nazwy i przechodzi dwukrotnie na SEIR. Jedno przeinaczenie można przypisać chochlikowi drukarskiemu, ale dwa nie sposób. Oto fragmenty: „Amorycka nazwa góry Hermon. Wg Ez 27,5 Senir dostarczył desek z cyprysów... dla metaforycznego statku Tyru: Seir oznacza tu prawdopodobnie całą górzystą krainę Antylibanu. Hermon i Seir wymienia się w Pnp 4,8 i 1 Krn 5,23”. Oczywiście w biblijnych cytatach jest „Senir”. Seir ma swoje obszerne hasło, a w nim informację, że jest „górzystą krainą na południowy wschód od Kanaanu, zamieszkaną przez Edomitów”. Nazwę tę nosi również wzmiankowane w Joz wzgórze na zachód od Jerozolimy. A więc z Seiru do Seniru daleko.

37) Dziwnie brzmi słowo „zwężały” w haśle SENNACHERYB, wg którego „egipskie siły pod dowództwem Tirhaki zwężały pewne siły Sennacheryba pod Elteke i na judzkiej Szefeli, ale gdy poniosły ciężkie straty, wycofały się”. Początkowo sądziłem, że ów tajemniczy czasownik to szczątek po „zwyciężały”, ale Wielki Atlas Biblijny twierdzi, że pod Elteke to Egipcjanie dostali łupnia. Najlepiej pasowałoby „wiązały”, bo tak istotnie było, ale do „zwężały” jakoś tak za daleko. Być może więc to całe „zwężanie” jest jakimś specyficznym dla starożytnych wojennym strategicznym manewrem. Zagadkowy w tymże haśle jest też jeden z odsyłaczy, mianowicie 2 Krl 19,5-7; 2-34. Otóż po średniku winien być któryś z dalszych rozdziałów, ale jaki? Na 19. rozdziale wojna z Sennacherybem się kończy (jego samego mordują dwaj jego synowie), więc 20. czy dalsze nie miałyby sensu. Chyba w miejsce średnika powinna być kropka (zapowiada inny fragment tego samego rozdziału), a po niej przed „2” lub po „2” jeszcze jedna cyferka, powiedzmy „3”. Wtedy jakoś jedno do drugiego by się miało.

38) Nie jestem żadnym zapalonym ornitologiem, ale odróżniam w terenie synogarlicę od turkawki, co nazbyt trudne nie jest, więc hasło SYNOGARLICA od razu wydało mi się podejrzane. Otóż wg hasła ten niewielki dziki gołąb to Streptopelia Turtur – tymczasem wg „Atlasu ptaków polskich” nie: to naukowa nazwa turkawki. Synogarlica (potocznie zwana u nas sierpówką bądź gołąbkiem tureckim) to Streptopelia decaocto ewentualnie Roseogrisea (hodowana u nas w niewoli tzw. cukrówka). Głos synogarlicy-sierpówki to nie „tur-tur-tur”, jak sądzi redaktor hasła, lecz „du-du-du” albo „duku-okto”, co wyraźnie odróżnia ją od wszystkich naszych gołąbków. „Tur-tur-tur” to gruchanie znamienne dla turkawki, skąd też jej nazwa i polska, i naukowa. No a czy biolodzy i medycy zgodzą się na to, że NERKA to „płaty tłuszczu okrywające wnętrzności zwierząt, spalane na ołtarzu”? Wszak Wj 29,22 wyraźnie odróżnia nerki od tłuszczu: „I weźmiesz barana tłuszcz i ogon, i tłuszcz pokrywający wnętrzności, i płat tłuszczu, który jest na wątrobie, i obie nerki, i tłuszcz, który jest na nich”

39) Hasło SEFARAD identyfikuje to miasto z Księgi Amosa „z Sardis we wschodnio-centralnej Turcji, stolicą starożytnego imperium Lidii”. Hasło LIDIA też twardo obstaje przy takim położeniu tej krainy. Otóż z całą pewnością Lidia leżała w zachodniej części Azji Mniejszej, a jej stolica to nie Sardis, lecz Sardes (ew. Sardy). Tak jest w BT. Zagadkowe jest też to, że wg hasła SARDY to „miasto zostało założone w III w. przed Chr. w czasach Seleucydów”, ale dalej jest, że po klęsce Krezusa „Sardy stały się centrum regionalnej satrapii”, wiadomo, perskiej, a to był koniec VI w. przed Chr. (o jakimś unicestwieniu Sardy między VI a III w. przed Chr. w haśle nie ma śladu). Wydawałoby się też, że Lidię zamieszkiwali Lidyjczycy, a nie Ludyjczycy, jak w haśle LUD. Wg Rdz 10,22 synem Sema, czwartym z kolei, był Lud, a liczba mnoga od niego, na oznaczenie narodów, których jest eponimicznym przodkiem, to Ludim. I tu PEB zauważa: „Często łączy się jedną grupę tych ludów z królestwem Lidii, położonym na zachodnim (a jednak!) wybrzeżu Azji Mniejszej. Jednak Ludyjczycy nie byli ludem semickim... tak że identyfikacja ta wydaje się wątpliwa”. Czy aby nie należy podmienić „Lu” na „Li”? Pozostając przy położeniu geograficznym, komuś w PEB dość regularnie wschód na mapach myli się z zachodem. Ot, z Pawłem chciano dopłynąć z Dobrych Portów do portu FENIKS, ale statek rozbił się u brzegów Malty. Tenże Feniks jest wg PEB „na południowo-wschodnim wybrzeżu Krety”.Tymczasem mapka przy haśle KRETA ma Feniks prawie że na zachodnim cyplu tej wyspy. Dziwi też, że hasło to, obejmujące sobą niemal 2 kolumny drobnego druku, ani słówkiem nie napomyka o pobycie Pawła na tej wyspie w czasie jego podróży do więzienia w Rzymie. Owszem, o późniejszym pobycie tak.

40) Wg hasła SAMSON tenże „zemścił się na mieszkańcach Aszkelony”. Sęk w tym, że miasta o nazwie Aszkelonna w biblijnej Palestynie nie było – był jedynie filistyński Aszkelon. A więc zemścił się na mieszkańcach Aszkelonnu. Hasło REUEL (1) twierdzi, że był ci on „synem Ezawa i Basmaty” – i znów: Ezaw nie miał żony imieniem Basmata, lecz miał Basmat (w BT Bosmat) Chittytkę, no i drugą Chittytkę, Jehudit. Imiona obu tych Chittytek są nieodmienne! Podobnież mógł ktoś być ojcem Miriam, prawnukiem Rut, córką Rachab, synem Hagar, ale nie Miriamy, Ruty, Rachaby czy Hagary! I jeszcze: potężny wojownik SZAMGAR ponoć „kolaborował z Jae w rozbijaniu handlu karawanowego”. Ale znów: kobiety imieniem Jaela nie było! Była jedynie Jael. Oto tak jest w Sdz 5,6: „Za dni Szamgara, syna Anata, za dni Jael opustoszały drogi”. Ma też Jael, a nie Jaela, w PEB swe hasło.

41) Niepotrzebnie wprowadza PEB, najczęściej jednorazowo, nazwy oryginalne, podczas gdy od dawna są w użytku spolszczone. Ot, na str.1112 pojawia się Karl Marx, zaś hasło REUEL (2) twierdzi, że tenże „kapłan madiański... oddał swoją córkę Sipporę na żonę Mojżeszowi”. Przymiotnik „madiański” jest fatalny, bo Reuel to nie Madianin, lecz Madianita, więc powinien być „kapłan madianicki”. Po drugie, Sippora jest bliższa hebrajskiemu oryginałowi „Sipporah”, ale przyjęła się SEFORA – w miarę obszernym haśle jej poświęconym nawet się nie zająknięto o „Sipporze” jako synonimie „Sefory”. Po cóż taka jednorazówka?

42) Następcą Salomona na tronie jerozolimskim był ROBOAM. Wg hasła mu poświęconego „za jego rządów miała miejsce kampania faraona Szeszonka I”. I rzeczywiście, Szeszonk (Sziszak, Szoszenk) na Judę najechał. Ale dalej w haśle jest, że to nie tyle Szeszonk był najeźdźcą, lecz Szeszonek (to on krył się za dopełniaczem „kogo? czego? „Szeszonka”, a nie Szeszonk). A czytamy konkretnie tak: „Według 1 Krl 14,25-28 Szeszonek podszedł pod Jerozolimę i otrzymał w okupie wiele skarbów świątynnych i pałacowych”. Nie sprawdzałem, może w niektórych spośród licznych już przekładach Biblii na j. polski jest ten tak dobrotliwie brzmiący, zdrobniały Szeszonek, ale w BT jest Szeszonk, brzmiący raczej groźnie.

43) Miasto RIBLA wg swego hasła w PEB „położone jest około 11 km od Kedesz nad Orontesem”. I nieco dalej: „Tutaj faraon Neko II założył główną kwaterę egipską po zwycięstwie nad Jozjaszem pod Megiddo i zajęciu Kedesz w 609 r. przed Chr.” Ale zerkając do hasła Kedesz, okazuje się, że pośród 4 różnych tam wymienionych, nie ma żadnego nad Orontesem. Jest zaś, nad tą syryjską rzeką, Kadesz (2). W Wielkim Atlasie Biblijnym też jest Kadesz. Samo Ribla leży więc daleko na północ od Galilei, ale jest też „wg Lb 34,11 miasto Ribla (w BT: Haribla) na południowo-wschodnim krańcu Ziemi Obiecanej”. Jest oczywiste, że jest ono różne od Ribla północnego. Ale PEB tożsamości tych 2 miast nie wyklucza, stwierdza bowiem, że „nie jest jednak pewne, czy jest ono tym samym miastem co Ribla nad Orontesem”. Jeżeli coś w tym wszystkim „nie jest jednak pewne”, to to, czy PEB właściwie ulokowała drugie Ribla na południowo-wschodnim krańcu Ziemi Obiecanej. Moja amatorska pobieżna analiza odnośnego tekstu w Lb wskazuje raczej na położenie północno-wschodnie. Jedynie jeśli tak by było, pytanie o tożsamość Ribla i Haribla może być uprawnione.

44) Uczono mnie, że pierwszym papieżem był Piotr Apostoł i że papież to biskup Rzymu. Tymczasem PEB twierdzi, że to LINUS był pierwszym biskupem właśnie Rzymu, choć i owszem, wg hasła był on „następcą Piotra i Pawła”. Tak więc jestem zaskoczony i podejrzewam tu pewną terminologiczną nieścisłość. Z kolei hasło KULT, nawiązując na str. 608/9 do wczesnego chrześcijaństwa, oznajmia bez ogródek: „Jedynie komunię sprawowano na stałej podstawie – jako pamiątkę śmierci Jezusa i radosną antycypację przyszłego święta w królestwie Bożym. Komunia polegała na spożywaniu chleba i wina, nad którymi wymawiano błogosławieństwo”. A więc nie spożywano Ciała i Krwi Chrystusa? Owszem, wiem, że religijne posiłki pierwszych chrześcijan nie zawsze były Eucharystią: ta miała miejsce, gdy nad chlebem i winem wymawiano formułę przeistoczenia, nie zaś zwykłego błogosławieństwa. „Komunia” jednak na gruncie języka polskiego skojarzona jest właśnie z Eucharystią, a nie ze zwykłym posiłkiem wspólnotowym chrześcijan, tj. agapą, choć w tym wypadku też mamy do czynienia z komunią – wspólnotą osób.

45) Salomonowi i Ezechiaszowi przypisuje się, hasłem SKARBY, „legendarne bogactwo”. W odniesieniu do Salomona nie ma podstaw w to wątpić, ale czy Ezechiasz tak naprawdę był legendarnie bogaty? To, że posłom babilońskim wg 2 Krl 20,12-15 „pokazał cały swój skarbiec: srebro i złoto, wonności i drogocenny olej, zbrojownię i wszystko, co znajdowało się w jego składach”, wcale nie musi jeszcze oznaczać jakiejś nadzwyczajnej ich obfitości. Wydaje mi się, że taki był niegdysiejszy wymóg gościnności, by pokazać swój dobytek, jaki by on nie był. A gościom z Babilonu Ezechiasz „był rad”. Zaś wielkie skarby to niby skąd miał mieć? Jego królestwo było okrojone do leżącej na uboczu górzystej Judy, zaś jego ojciec Achaz, oddał asyryjskiemu Pulowi, gdy zagrażali Judzie Pekach z Resinem, „złoto i srebro, które było w świątyni Pańskiej i w skarbcach pałacu królewskiego” (2 Krl 16,8). Przy okazji pozwolę sobie wskazać na mylne odesłanie czytelnika do 2 Krn 16,5.7-9, gdzie rzekomo ma być mowa o „legendarnych skarbach” Ezechiasza – ten passus mówi o wojnie Asy z Baszą. Próba podmiany „Krn” na pobliskie „Krl” też nic nie wnosi. Wpadło mi też w oko mylne 1 Krn 34-36 w Natan (6), a rozdziałów ma ta Księga ledwie 29. Bohater hasłowy jest ojcem (BT tylko tyle o nim mówi) jednego z zaufanych kapłanów Salomona, konkretnie Zabuda. Zabud hasła w PEB nie ma, a to raczej on, jeżeli już, powinien je mieć, a nie ojciec.

46) Czy był „Sobór w Laodycei (363 r.)”, jak w haśle NOWY TESTAMENT? Powszechny z pewnością nie. Czy „sobór” to synonim „synodu”? Jeśli nie, no to do poprawki. Podobnież „Sobór w Kartaginie w 397 r.” w tym haśle wymagałby korekty.

47) Zgadzam się, że Henoch jest tożsamy z Enochem, ale niby po co używać w haśle NIEBO tej drugiej wersji imienia w nawiązaniu do apokryficznych apokalips o symbolach HenEt, HenSłow i HenHbr, i jakby mało tego, odsyłać zainteresowanych rozwinięciem problematyki do hasła Henoch, bo jest, a Enoch nie ma.

48) Nosił Jeremiasz zbutwiały pas czy nie nosił? PEB w haśle SYMBOL ma przekaz: „Prorocy często przekazywali swoje przesłanie za pomocą takich metaforycznych czynności, jak chodzenie nago i boso (Iz 20), noszenie zbutwiałego pasa (Jr 13,1-11)”. Ale jak tu nosić zbutwiały pas? Analizując Jeremiaszową perykopę wcale nie odnosi się wrażenia, że prorok ten pas nosił: „Weź pas, który nosisz na biodrach... i schowaj go w rozpadlinie skały... Wstań i idź nad Eufrat i zabierz stamtąd pas... A oto pas zbutwiał i nie nadawał się do niczego... Tak mówi Pan: Tak oto zniszczę pychę Judy i bezgraniczną pychę Jerozolimy”. Mam przed sobą tylko BT wyd. V – może w innych przekładach, opierających się na innych rękopisach, jest nieco inaczej: że jednak pas włożył i choć trochę ponosił.

49) Hasło SYDON zawiera nieścisłości w ostatnim swym zdaniu: „Jezus odwiedził okolice Tyru (Mt 15,21; Mk 7,24), a także Paweł (Dz 27,3)”. Ale Paweł Tyru nie odwiedził: „Nasz odjazd do Italii został postanowiony... Następnego dnia przypłynęliśmy do Sydonu”. Owszem, płynąc morzem z Cezarei Nadmorskiej do Sydonu, Tyr oglądał, ale czy to już odwiedziny? I dwa. Jezus, owszem, okolice Tyru zaszczycił, ale równocześnie też i Sydonu: „Jezus odszedł z ziemi Genezaret i podążył w okolice Tyru i Sydonu”. To ładnie nie jest, że hasło poświęcone Sydonowi nie zawiera informacji o bytności Jezusa w jego okolicy - a sąsiadowi tego nie poskąpiono. A przecież to informacja o Sydonie najważniejsza dlań z ważnych. Ponadto hasło TYR stwierdza, że „Kadmos z Tyru prowadził fenickich kolonistów do Boecji”. Owszem, miała starożytność głośnego filozofa Boecjusza, ale krainy z „oe” nie było: była natomiast Beocja w starożytnej Helladzie, tj. Grecji.

50) Wierzyć się nie chce, że nowe miasto założone przez generała Aleksandra Wielkiego, Kasandra, na cześć jego żony nazwane TESALONIKA, „obejmowało starożytne Termy i około 35 innych miast”. Owszem, mogło być stolicą nad tyloma miastami rzymskiej Macedonii, ale „obejmować” wg słownika znaczy raczej „zawierać w sobie”.

51) Według PEB „ojcem Szeby i przywód nieudanego buntu pokoleń północnych przeciwko Dawidowi”, z powołaniem się na 2 Sm 20,1-22, był BIKRI. W konfrontacji z BT okazuje się jednak, iż to nieprawda. Bikri był jeno ojcem przywódcy rzeczonego powstania, owego Szeby, i domyślnie być może znaczącym jego uczestnikiem: „Wszyscy ludzie z Izraela odstąpili od Dawida i poszli za Szebą, synem Bikriego...”. A więc powinno w haśle być: „Ojciec Szeby, przywódcy nieudanego buntu” i tak też zapewne w angielskim oryginale było, tylko tłumaczenie jest opaczne.

52) Według PEB TIRSA była „jedną z 5 córek Selofchada, syna Chefera z pokolenia Manassesa, który prosił Mojżesza o odstępstwo od zwyczaju dziedziczenia” – i tu odesłanie do 3 fragmentów z Lb i 1 z Joz. Tymczasem z tych w BT wynika jednoznacznie, że nie prosił ani Chefer, ani Selofchad, lecz bezpośrednio jego córki: „Przyszły córki Selofchada...Nosiły one imiona: Machla, Noa, Chogla, Milka i Tirsa. Wystąpiły przed Mojżeszem... i rzekły: Ojciec nasz umarł na pustyni... a nie miał synów. Czemuż więc imię naszego ojca... ma zniknąć z jego rodu? Daj nam przeto posiadłość pośród braci naszego ojca” (Lb 27,1-4). Podobnie jest w Joz 17,3-6, w wersji skróconej, w której siostry nie idą z problemem wprost do Mojżesza, lecz do kapłana Eleazara, Jozuego i innych książąt Judy. Oczywiście zaciekawiło mnie, co o powyższym w hasłach pozostałych sióstr. I tak: Noa najzwyczajniej hasła nie ma (niby dlaczego akurat ona jest dyskryminowana?), Chogla ma, ale bez nawiązania w nim bodaj słowem do ważkiego problemu dziedziczenia przez córki, Machla ma tak jak w BT, tzn. nie ojciec czy dziadek, lecz córki proszą, Milka zaś precyzją nie grzeszy, bowiem była „jedną z pięciu córek Selofchada, która prosiła...” – i nie wiadomo, czy tylko ona, czy wszystkie („które prosiły” samo się prosi). Przy okazji 2 kiksy w odsyłaczach: Lb 26,30 i 27,1-1. Powinno być: Lb 26,33 i 27,1-11. Niby drobiazg, ale takich niedokładności jest w PEB, jak na encyklopedię, zbyt wiele.

53) „Wódz połowy rydwanów Izraela z początku IX w. przed Chr., ZIMRI, przeprowadził spisek przeciwko królowi Eliemu”. Skoro celownik (komu?) jest „Eliemu”, no to jak brzmi mianownik? Może brzmieć „Eliemu” (rzeczownik nieodmienny), może brzmieć „Eli” i być może jeszcze jakoś tam, ale z pewnością nie „Ela”, bo celownik od niego jest wyłącznie „Eli”, tak jak od „Mandela” – komu? „Mandeli, a nie Mandeliemu”. Tymczasem wg benedyktynów tynieckich królem Izraela był Ela, syn Baszy (nie: Basziego), a nie Eli czy Eliem (1 Krl 16,8).

54) Hasło ZAJĄC informuje, że tego „roślinożernego gryzonia... uważano za zwierzę nieczyste z powodu błędnego mniemania, że jest przeżuwaczem”. Kiedyś wiedziałem, teraz sam już nie wiem, czy jest, czy nie. Tymczasem Kpł 11,3 jest jednoznaczne: „Będziecie spożywali wszelkie zwierzę czworonożne, które ma rozdzielone kopyta, to jest parzysto rozłożone racice, i które przeżuwa”. Skoro tak, to dlaczego uznanie zająca za przeżuwacza wyeliminowało go z grona zwierząt jadalnych, czyli czystych? Góralka, wg Kpł 11,5 też przeżuwacza (pal go licho, czy autentycznego, czy mniemanego), wykluczyło ze zwierząt czystych nierozdzielone kopyto. Zając kopyta nie ma; nie ma też wprawdzie parzysto rozłożonych racic, ale nikt go jakoś w haśle z tego tytułu nie degraduje. A może to jest tak: zając jest przeżuwaczem (jak świnia czy pies to on nie połyka), ale błędnie mniemano, że nie przeżuwa, a co do łapek, od biedy można się w nich nibyraciczek dopatrzyć. Jeśli tak, to zawiniłaby drukarnia, gubiąc gdzieś to „nie” pierwotnie obecne między „jest” a „przeżuwaczem”.

55) Dwustuletni okres dziejów starożytnej Judy i Izraela (922 – 722 przed Chr.) to, jak wiadomo, tzw. PODZIELONE KRÓLESTWO. W haśle podano, że „o ile polityczna władza w tym okresie niczym szczególnym się nie wyróżniała, o tyle działali w nim wielcy prorocy VIII wieku, Amos, Ozeasz i Izajasz”. To wszystko prawda, ale dlaczego w tym doborowym towarzystwie nie ma, jeśli już nie Elizeusza, to przynajmniej wielkiego Eliasza z IX w. przed Chr.?

56) W haśle REMALIASZ tak oto: „ojciec Pekacha, urzędnik izraelskiego króla Pekachiasza; uknuł spisek przeciwko Pekachiaszowi, zabił go i przejął po nim tron”. Kto wg tego zapisu przejął po Pekachiaszu tron? Oczywiście Remaliasz – tak odpowiada każdy znający język polski, a nie znający historii biblijnej. Tymczasem uknuł, zabił i przejął Pekach! Ciekawi mnie, skąd wiadomo, że Remaliasz był urzędnikiem Pekachiasza? Bo w zamieszczonych w haśle „siglach” o tym głucho. Identyczny problem we wcześniejszym haśle, w którym REKAB to „przodek Jonadaba, Kenita, który wspomagał spisek Jehu (2 Krl 10,15)”. Kto wg zapisu wspomagał spisek Jehu, jeśli zapytać niewtajemniczonego? Rekab. A kto wg cytatu w BT? Oczywiście nie Rekab, a tylko Jonadab. Rzecz w jednej literce: gdyby było „Kenity”, byłoby adekwatnie do tekstu biblijnego. Ale to wszystko pestka wobec rewelacji, którą zamieszczono w tymże haśle w zdaniu następnym. Otóż „pod koniec panowania Jehu (ok. 816 r. przed Chr.) grupa naśladowców Rekaba, nazywana rekabitami (brak przecinka) przybyła do Jerozolimy, uciekając przed inwazją Nabuchodonozora”. I fundamentalne pytanie? Skąd rekabici w 816 wiedzieli, że niejaki Nabuchodonozor, przed którym zwiewali, w 597 r. przed Chr. runie ze swą potęgą na Palestynę? Przecież to tak, jakby ktoś w Polsce w 1720 roku dawał drapaka przed Hitlerem.

57) Hasło ROLNICTWO poucza, że „najważniejszymi roślinami uprawnymi w Palestynie było zboże, winogrona i oliwki; innymi roślinami uprawianymi w czasach biblijnych był jęczmień...”. A przecież jęczmień to zboże. Zboże wg PEB to „ogólna nazwa roślin uprawianych ze względu na ziarno”. A więc i jęczmień, wcześniej ze zbóż wykluczony. Ów groch z kapustą wziął się stąd, że w potocznym języku biblijnym zbożem nazywano pszenicę. Hasło Pszenica wyjaśnia, że „często jest pszenica tłumaczona jako zboże, kłosy i zboża... i że była najczęstszym składnikiem pożywienia”. Jeśli pojmować zboże jako pszenicę, to oczywiście z Rolnictwem wszystko jest sensownie, ale encyklopedia, jako dzieło naukowe, nie może ot tak sobie, bez ostrzeżenia, operować terminami literackimi w miejsce ścisłych
.
58) Hasło PRZEŚLADOWANIE nieomalże uniewinnia Nerona: „Niewiele wiemy o przypuszczalnym prześladowaniu chrześcijan przez Nerona,.. Relacja Tacyta jest stronnicza i wymierzona przeciw Neronowi, dlatego nie można na niej polegać. 1P nie wspomina o formalnym prześladowaniu chrześcijan przez Rzym”. Niechby i tak było. Ale cóż, oto hasełko NERON nie ma cienia wątpliwości, żadnego „prawdopodobnie”, „zdaniem wielu”, tylko kategoryczne stwierdzenie, że to „on odpowiedzialnością za zniszczenie Rzymu obarczył chrześcijan, których poddano okrutnym prześladowaniom”. I bądź człowieku mądry! Pluralizm poglądów pluralizmem, ale jeżeli już, to w ramach jednego hasła. Po drugie nie ma sensu w szanującej się encyklopedii prezentować takich nieprawd, jak ta budząca zdumienie w haśle TRAJAN: „cesarz rzymski (98 – 117 po Chr. )... chociaż nie został wymieniony w NT, to jednak większość ksiąg NT, jeśli nie wszystkie, została napisana w czasach jego panowania”. Takiej opinii nigdzie poza PEB nie spotkałem: co najwyżej kilka spośród 27 ksiąg NT być może napisano w mienionym okresie, a dotyczyłoby to zwłaszcza Pism Janowych i Listów św. Piotra.

59) W haśle PEKACH jest takie oto zdanie: „Pekach nie mógł rządzić w Samarii dłużej niż 3 lata (735 – 732 przed Chr.), ponieważ współczesne mu kroniki asyryjskie podają, że Menachem zasiadał na tronie asyryjskim już w 737 r. przed Chr.” Skoro to końcówka rządów Menachema (po nim przed Pekachem króciutko był Pekachiasz), więc powinno być „jeszcze (a nie „już”) w 737 r. przed Chr.” - no i dopiero teraz wszystko jasne.

60) Intryguje mnie kwestia związana z Jordanem. Otóż hasło PALESTYNA (str. 885) wymienia takie oto „cztery główne dopływy Jordanu: Jarmuk, Jabbok, Arnon i Zared”. No ale te 2 ostatnie rzeki wpadają od wschodu do Morza Martwego, jeżeli ta ostatnia w ogóle gdzieś wpada. Czyżby Morze Martwe traktowano jako ciąg dalszy Jordanu? Byłoby to nawet jakoś tam zasadne. Tylko że czemu wobec tego hasło Jordan tak M. Martwego nie traktuje? Na powyżej wyszczególnionej stronie jest też zapis: „Na południe od Edomu rozciąga się południowa pustynia Jordanu”, wszak Jordanu, nawet przeobrażonego w M.Martwe, już tam ni śladu. Inna rzecz, że nieco powyżej jest „Edom na północ od Zaredu”, a jeszcze nieco wyżej „Moab między Arnonem a Zaredem”. Hmm... Czyli Edom i Moab, krainy przecież nietożsame, wzajemnie się przenikają? W ogóle ta Palestyna to jakaś zaczarowana kraina. No bo już na stronie 886 „rękodzieła pochodzące z paleolitu (ok. 1.000.000 – 14.000 przed Chr.) znajduje się na powierzchni ziemi na wielu stanowiskach w Palestynie”, a nieco poniżej od tego jest mowa o Natufianach, których kultura „była paleolityczna”. Wcześniej ci Natufianie mają swe hasło Natufijczycy (zakładam, że to ci sami), a w nim, iż to „archeologiczna nazwa ludu i okresu w górnym paleolicie, 10.000 – 8000 przed Chr. A więc jak? Górny paleolit poza paleolitem? „Wielki Atlas Biblijny” ma to poukładane i ponazywane rzeczowo. Po pierwsze, w nim mieniony okres to nie „Natufijczycy” lecz natufien. Po drugie, górny paleolit kończy się ok. 17.000 przed Chr. i zaczyna epipaleolit (ok.17.000 – 8300), poprzedzający neolit starszy: ów przedrostek „epi-” znaczy „po, za” i ten „popaleolit” już nie jest zaliczany do paleolitu, a jeszcze to nie neolit (czyli okres przejściowy, nazywany też mezolitem). Gwoli prawdy, takie uporządkowanie znalazłem też i w PEB, ale nie za pierwszym podejściem, co grozi irytacją, której doświadczyłem, i innym czytelnikom. Oby od razu na „prawidłowe” trafili.

61) Hasło PRZĘDZENIE tak mimochodem rzuca sobie uwagę, że „drzewce włóczni Samsona było podobne do wału tkackiego, (1 Sm 17,7)”. Trzeba je jednak poprawić, bo inaczej jest we wskazanym cytacie i jego okolicach: „Wystąpił z obozu filistyńskiego pewien harcownik imieniem Goliat. Był wysoki na 6 łokci i 1 piędź (ok. 2,6m)... Drzewce jego włóczni było jak wał tkacki, a jej grot ważył 600 syklów (gdzieś 7 kg)”. Rozumiem, że można w znużeniu przestawić literkę czy cyferkę, ale żeby tak niepodobne do siebie imiona?

62) Hasło PAWEŁ zastanawia takim to ustępem: „W Listrze tłum chciał ukamieniować Pawła (Dz 14,19)”. A w odnośnym passusie Dz jest: „Nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamieniowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje”. W moim odczuciu oba te wyeksponowane przeze mnie czasowniki są niezbyt fortunnie dobrane – i ten w PEB, i ten w BT. Pierwszy jest zanadto pojemny, bo „chcieć ukamieniować” to i można nie rzucając nawet jednym kamieniem; ot, wystarczy mieć taką chętkę, tak jak miewamy nieraz ochotę kogoś „rozerwać na kawałki”, ale dla różnych rozsądnych powodów na ochocie poprzestajemy. Z drugiej strony „ukamieniować” znaczy słownikowo „zabić poprzez obrzucenie kamieniami” – tymczasem nie zabili, a jedynie sądzili, że zabili: czy ktoś ukradł 10 tys. zł porywając torebkę z przekonaniem, że ta kwota tam jest, a były tylko jakieś bezwartościowe kwity? No nie! Owszem, kradł, sądząc, że ukradł. Chociaż moralnie to i ukradł. W BT, moim nie narzucającym się zdaniem, najzgrabniej byłoby użyć słówka „kamieniowali” – ale tu decydujące znaczenie ma oczywiście zapis źródłowy w greckim dialekcie koine. Również w PEB winno być, że „tłum kamieniował Pawła”, a nie, że „chciał ukamieniować”.

63) Moja pojętność kompletnie zawodzi w zetknięciu z takim oto zapisem w haśle ODKUPIENIE: „Zakłada się, że alienacja i niewola (tj. grzech) są dla ludzkiej kondycji endemiczne i mają daleko idące konsekwencje”. Nijak nie mogę uchwycić, co ma do alienacji i grzechu „występowanie czegoś tylko na określonym terenie”, bo wg dostępnych mi słowników tyle znaczy termin „endemizm, endemiczny” - i to tylko w odniesieniu do chorób, roślin i zwierząt. A może znów „goliata” podmienił „samson” czy „dawid” pierwotnego „daniela”?

64) Hasło PALMA wyjaśnia, i dobrze, że „hebrajskiego słowa oznaczającego palmę daktylową, tamar, używa się w Biblii także jako nazwy i imienia własnego... Siostra i córka Absaloma miały na imię Tamar”. Koniecznie proponuję tu dokooptować znacznie ważniejszą od nich ich imienniczkę, tj. Tamar, najpierw synową Judy, a potem i matkę jego 2 synów, która to Tamar dostąpiła zaszczytu umieszczenia w rodowodzie Jezusa w Mt 1,3 jako matka Faresa. Prócz niej jeszcze tylko 4 kobiety tak uhonorowano: jerychońską nierządnicę Rachab, Moabitkę Rut, Batszebę, żonę Uriasza, a potem Dawida, no i oczywście Maryję.

65) Łaska PEB nie tylko w odniesieniu do Tamar z rodowodu Jezusa na pstrym koniu jeździ. Taka prorokini Chulda (ani Hulda, bo tak też ją piszą) nie ma swojego w PEB hasła. Tymczasem tejże prorokini Biblia poświęca spory podrozdział zatytułowany w BT „Wyrocznia Chuldy” (2 Krl 22,11-20; 2 Krn 33,20-28). Była to zaiste znacząca prorokini, skoro wielce pobożny król Jozjasz posyła do niej posłańców, by przez nią zasięgnąć Bożej rady w kluczowej dla narodu sprawie. Tymczasem zasłużył sobie na hasło mąż tejże Chuldy, niejaki Szallum (2), o którym w BT tylko krótka wzmianka jako mężu Chuldy i strażniku szat, pewnie jednym z bardzo wielu. Hasło AZARIASZ wprawdzie jest, ale superkrótkie: to „prorok (2 Krn 15,1)”. Tymczasem w Biblii o nim 1/6 strony: „syn Odeda, spoczął na nim duch Boży, owocnie przestrzegał króla judzkiego Asę. Owszem, jest hasło DEMETRIUSZ, ale li tylko w odniesieniu do rzemieślnika z Efezu tudzież chrześcijanina pochwalonego w 3J. Tymczasem ograniczenie się jeno do tychże 2 osób musi dziwić, jeśli się przeczytało Pierwszą Księgę Machabejską z takimi niekrótkimi podrozdziałami jak „Demetriusz I Soter”, ,,Demetriusz I i Aleksander zabiegają o sojusz z Jonatanem”, „List Demetriusza i jego śmierć”, „Pojednanie się Jonatana z Demetriuszem II”, „Poparcie dla Demetriusza ze strony Jonatana” czy wreszcie „Demetriusz II w niewoli”. Z pewnością czytelnikowi, jeśli poważnie się go traktuje, należą się uporządkowane życiorysy postaci, o których w Biblii tak wiele, że aż się w oczach mieni. ANTIOCH IV Epifanes, ponury bohater 1 i 2 Mch, którego postać jest kluczowa dla zrozumienia Księgi Daniela, ma ledwie 6 krótkich kolumnowych linijek. Te nasze katolickie kanoniczne księgi, nie uznawane jednak za takowe przez protestantów, są w PEB jakoś tak po macoszemu potraktowane.

66) W kontekście powyższego trudno się dziwić, że brak w PEB hasła Bet-Zacharia, której to miejscowości katolickie Pismo święte poświęca spory rozdzialik zatytułowany w BT „Bitwa pod Bet-Zacharia” (1 Mch 6,31-47). Tymczasem w PEB różnych innych hasłowych Bet...-ów jest co niemiara, w Biblii czasem tylko mimochodem gdzieś tam wspomnianych (np. Bet-Pelet, Bet-Araba, Bet-Chogla), nierzadko i o lokalizacji dziś nieznanej.

67) Ponad stronę poświęcono hasłu Ateny, jednak nie powiązano tego miasta z Biblią, a przecież Nowy Testament pobytowi Pawła w Atenach (w tym jego ważnej mowie na ateńskim Areopagu) poświęca sporo miejsca: Dz 17,15-34. A tu tymczasem o tym ani mru-mru, jeno zachwyty nad pogańskością – owszem, coś tam napomknięto o Pawle pod hasłem Areopag, do którego to Ateny odsyłają. Ateny bez Pawła to jak Betlejem bez Jezusa!

68) Szczytem zagmatwania jest hasło JORAM. Rzeczywiście królów Joramów było dwóch, jak w Encyklopedii: judzki i izraelski. Jednak dziwnym wydać się musi już samo zestawienie ich rodowodów: Judzki to „syn i następca Jozafata”, natomiast tenże izraelski „przez długi czas panował jako regent wspólnie ze swoim ojcem Jozafatem”. Czyżby Jozafat był władcą zjednoczonych pod jego berłem królestw Judy i Izraela, miał 2 synów o tym samym imieniu (ewenement!), widać z różnych matek, bo Encyklopedia nazywa ich „braćmi przyrodnimi”. Jeden z synów pomagał mu rządzić, a gdy Jozafatowi się zmarło, podzielili ci synowie między siebie Judę i Izrael? A może było tak, że jako „bracia przyrodni” mieli jedną matkę, najpierw żonę Jozafata, dajmy na to izraelskiego, a potem innego Jozafata, zwanego „Judzkim”? Niestety, sama Encyklopedia kładzie kres takowym spekulacjom, bo mówi pod hasłem Jozafat jeno o jednym królu Jozafacie (Biblia też) i podejrzanie nic nie wspomina o współregencie Jozafata. Pozostaje więc przejrzeć biblijne cytaty, do których PEB w haśle Joram odsyła. I tak, w 2 Krl 3,1 mamy: „Joram, syn Achaba, objął władzę nad Izraelem w osiemnastym roku panowania Jozafata, króla judzkiego”, a to znaczy co jak byk znaczy – Joram Izraelski był synem nie Jozafata, lecz Achaba, I nigdy nie był Achaba współregentem; nawet po nim nie objął władzy, lecz dopiero po rychłej śmierci brata, Ochozjasza (izraelskiego), gdy od 18-tu już lat w sąsiedniej Judzie panował Jozafat. 1 i 2 Krl przy wszystkich królach Izraela i Judy (aż do upadku Samarii) podaje, ile lat panował sąsiedni król, gdy dany obejmował władzę. PEB stwierdza też hasłem Izebel, że ta fenicka księżniczka miała z Achabem 2 synów, Jorama i Ochozjasza – o jakimkolwiek jej synie z Jozafatem hasło nie wspomina, więc judzki Joram nijak nie był przyrodnim bratem Jorama izraelskiego. Bynajmniej nie twierdzę, że moim wywodem rozsupłałem to, co tu tak poplątane.

69) Bardzo ciekaw jestem, skąd redaktorzy hasła zadzierżgnęli tę to wiedzę, jakoby WAPIEŃ był „skałą osadową składającą się głównie z węglanu wapnia lub węglanu magnezu”. Wapień, jak sama nazwa wskazuje, musi zawierać przede wszystkim węglan wapnia CaCO3, o żadnej ewentualnej większości węglanu magnezu MgCO3 nie może tu być mowy, bo byłby to magnezyt, a nie wapień. Natomiast skałą osadową zawierającą węglan wapnia i magnezu CaMg(CO3)2 jest dolomit: w Palestynie do głównych skał nie należy. Na poparcie powyższego pozwolę sobie przytoczyć hasło Palestyna (str. 883): „Ze skał w Palestynie występują przeważnie wapień, kreda, bazalt i piaskowiec. Wapień, skała osadowa, której głównym składnikiem jest węglan wapnia... ”.

70) Hasło OŁTARZ zawiera notkę, że „2 Krn 4,1 opisuje ołtarz na dziedzińcu świątyni (20 x 20 x 20 łokci, czyli ok. 9 x 9 x 9 m)”. Strasznie wysoki, prawie po sam dach świątyni jerozolimskiej. Tymczasem w BT odnośny ustęp ma inną wersję: „Salomon uczynił też ołtarz z brązu, długi na 20 łokci, szeroki na 20 łokci, a na 10 łokci wysoki”. To już ujdzie! I pytanie: czy tu się ktoś myli, czy może starożytne rękopisy zawierają różne w tej kwestii tradycje?

71) Joasz czy Jaosz? Oto jest pytanie! Hasło OSTRAKA opowiada się za Jaoszem jako komendantem Lakisz, który w czasach Jeremiasza korespondował z „młodszym dowódcą Hoszajahu”, a zachowało się nam z tego 18 listów. Hasło LAKISZ bierze stronę Joasza. Mnie zaś w zasadzie jest obojętne, jak się zwał, choćby dlatego, że imię nie jest biblijne. Jeżeli kwestię podnoszę, to dlatego, że katolicka encyklopedia ma być wzorcowa!

72) Króciutkie hasło OPÓJ zredagowano dość niedbale. Rozpoczyna się ono lakonicznym „Prz 23,30 krytykuje pijaków.”. Tymczasem sam werset 30 jest neutralny, bo brzmi: „U przesiadujących przy winie, u chodzących próbować mieszanego wina”. Dopiero werset uprzedni nadaje mu wydźwięk krytyczny, a tenże 29 jest pytaniem, na które odpowiada 30: „U kogo swary, u kogo żale, u kogo rany bez powodu, u kogo oczy są mętne?” Tak więc należało przywołać Prz 23,29n, a jeszcze lepiej całą „Satyrę na pijaństwo” (Prz 23,29-35), nie zaś jeden jej wiersz, sam w sobie beztreściowy. Odsyła też hasło, i dobrze, do Mt 11,19: Jezus mówi w nim, że jest postrzegany jako „pijak”. Dlaczego jednak nie przywołuje się w tym haśle Ga 5,19-21? A brzmi groźnie: „Rodzą się z ciała: nierząd... pijaństwo, hulanki i tym podobne... Ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą”. I wreszcie, na modłę wielu innych haseł, powinno być odesłanie czytelnika do znacznie szerzej opracowanego hasła Pijaństwo, jakże blisko z opojem spokrewnionego. Zapomniano?

73) W oparciu o pozycje takich autorytetów biblijnych, jak Wilfrid Harrington, o. Hugolin Langkammer czy Anna Świderkówna, miałem usystematyzowane nazewnictwo ogólne biblijnych i innych ksiąg, nawiązujących do natchnionych: starożydowskich, jak i chrześcijańskich. Jestem katolikiem: kanoniczne i natchnione są dla mnie te księgi w liczbie 73, które już przed Soborem Trydenckim za takie uznawane w Kościele Katolickim były, a które to rzeczony Sobór definitywnie jako takimi zatwierdził. Księgi kanoniczne dzieli się na protokanoniczne i deuterokanoniczne. W ST deuterokanonicznymi jest tych 7, które nie znalazły się w Biblii hebrajskiej, a której ostateczny kanon sporządzono pod koniec I w. po Chrystusie (wiem, że protestanci ksiąg deuterokanonicznych ST nie przyjęli do swego kanonu i razem z 3 księgami jeszcze innymi nazywają je apokryfami). W odniesieniu zaś do NT księgami deuterokanonicznymi my, katolicy, nazywamy te, co do których początkowo były pewne wahania, czy są kanoniczne. Dla nas, katolików, poza 3 księgami, apokryfy to coś zupełnie innego niż u protestantów: to pewne pisma żydowskie i chrześcijańskie, które roszczą sobie prawo do Boskiego autorstwa, nie są jednak w rzeczywistości natchnionym Pismem (protestanci te księgi zwą pseudoepigrafami). Dla nas, katolików, pseudoepigrafy to z kolei też coś zupełnie innego: to jakiekolwiek księgi, nie tylko kanoniczne czy apokryfy, w których jako autora podaje się jakąś wybitną osobę, do której myśli i autorytetu się nawiązuje. Ta literacka maniera była wielce popularna w całym starożytnym świecie, w tym i w Izraelu. Ot, uczniowie szkoły pitagorejskiej jeszcze w kilka wieków po śmierci Pitagorasa przypisywali mu swe nieraz wybitne dzieła. Tymczasem PEB, ku memu niepomiernemu zadziwieniu, forsuje terminologię protestancką w kwestii powyżej celowo przeze mnie szerzej omówionej. Owszem, wykaz skrótów „Apokryfów ST i NT” na str. XXX jest sporządzony z nawiązaniem do naszego katolickiego nazewnictwa, hasło Apokryfy Nowego Testamentu też. Ale już nie APOKRYFY STAREGO TESTAMENTU: „grupa ksiąg i części ksiąg nie należących do żydowskiego kanonu Pisma Świętego, ale znajdujących się we wczesnych przekładach chrześcijańskich ST”. A więc są to nasze deuterokanoniczne księgi ST plus kilka innych. I na tym apokryfów ST rzekomo koniec. Toż to błąd pojęciowy: nie można nazywać apokryfami naszych ksiąg kanonicznych, a część z nich tak nazwano! Gwoli prawdy w nawiasie hasła dodano: KSIĘGI DEUTEROKANONICZNE, ale niby dlaczego nas, katolików podporządkowano protestantom; a i po drugie, nie wszystko, co było we „wczesnych przekładach chrześcijańskich” można nazywać księgami deuterokanonicznymi, tj. kanonicznymi i natchnionymi, a nazwano, bo niektóre, gdy kanon już sprecyzowano (IV w.) znalazły się poza nim, np. Modlitwa Manassesa czy Psalm 151. Dalsze stwierdzenie hasła, że „obecnie prawie wszystkie (tzn. i apokryfy, i księgi deuterokanoniczne) należą do kanonu Kościoła katolickiego, jest na bazie naszej terminologii zdaniem pojęciowo sprzecznym. No bo ani jeden apokryf ST do naszego kanonu nie należy, zaś absolutnie wszystkie księgi deuterokanoniczne należą! Również inne jeszcze hasło, mianowicie PSEUDOEPIGRAFY, rażąco rozmija się z naszym katolickim rozumieniem tego słowa. Wg kasła, pseudoepigrafy to „pisma z fałszywym tytułem” – i tu zgoda, zwłaszcza że w oryginale też jest to w cudzysłowie, to i ów „fałszywy tytuł” uchodzi, choć tak naprawdę, to żadnego zakłamania w tytułach pseudoepigrafów nie ma. Ale z tym, co dalej, zgodzić się nie sposób. Twierdzi bowiem hasło, iż pseudoepigrafy to „zbiór około 65 dokumentów związanych ze ST, ale nie będących jego częścią, i napisanych przez Żydów albo chrześcijan przeważnie w ciągu 3 stuleci przed i 2 stuleci po Chrystusie”. Otóż pseudoepigrafy, po pierwsze, pisali nie tylko Żydzi i chrześcijanie, ale i poganie, ale tu nie należy kruszyć kopii, jeżeli ktoś rezerwuje ten termin li tylko dla poletka biblijnego i okołobiblijnego. Po drugie, wiele ksiąg, nie tylko zresztą ST, ale i NT, to klasyczne pseudoepigrafy (np. bez wątpienia Księga Koheleta, w tytule Koh 1,1 przypisywana Salomonowi, choć napisana gdzieś 700 lat po jego śmierci, czy Mdr, która w dawnych przekładach łacińskich i rękopisach greckich nosiła tytuł „Mądrość Salomona”, choć napisana prawie 900 lat po jego śmierci). Reasumując, wydaje mi się, że należy hasło Pseudoepigrafy przemianować na Apokryfy ST, lekko podretuszować i będzie mogło spokojnie sobie być w katolickiej encyklopedii.

C.d.n.