ENCYKLIKA "HUMANI GENERIS" (1)

PAPIEŻA PIUSA XII

publikacja 10.05.2005 16:15


(...)

Właściwy sposób badania źródeł

Prawdą jest też, że teolodzy winni zawsze sięgać do źródeł Objawienia Boskiego. Do nich bowiem należy wykazywać, w jaki sposób to, czego naucza żywy Urząd Nauczycielski Kościoła, " zajmuje się wyraźnie lub pośrednio" w Piśmie św. i w Tradycji (Pius IX, Inter gravissimas, 28 paźdz. 1870, Acta , t. I, str. 260) ponadto oba źródła doktryny Objawionej zawierają tyle obfitych skarbów prawdy, że nigdy nie dadzą się wyczerpać. Dlatego to przez studium świętych źródeł nauki teologicznewciąż się odmładzają, gdy przeciwnie – jak wiemy z doświadczenia – spekulacja, jeśli zaniedbuje pogłębiające badania świętego depozytu, staje się bezpłodna. Lecz dla tych powodów nie wolno utożsamiać jednak ideologii pozytywnej z nauką wyłącznie historyczną. Razem bowiem ze świętymi źródłami Bóg dal Kościołowi Władzę Nauczania żywego, aby także wyjaśniać i wydobywać z depozytu wiary to, co zawiera się w nim w sposób niejasny i jakby pośredni. A autentyczne wykładanie tego depozytu powierzył Zbawiciel nie poszczególnym wiernym, ani nawet teologom, lecz Władzy Kościoła Nauczającego. Skoro zaś Kościół już częstokroć w ciągu wieków wykonywał ten urząd czy to w formie zwyczajnej, czy nadzwyczajnej, jest rzeczą oczywistą, że metoda tłumaczenia tego, co jest jasne , przez to, co jest ciemne, jest z gruntu fałszywa. Należy zastosować wręcz odwrotny porządek. Dlatego też poprzednik Nasz, wiekopomnej pamięci Pius XI, pouczając, iż najczęstszym zadaniem teologów jest wykazywanie, w jaki sposób doktryna określona przez Kościół zawiera się w źródłach, nie bez poważnej przyczyny dodał słowa: " w tym jednak znaczeniu, w jakim ją Kościół określił".

Niewłaściwe pojmowanie bezbłędności Ksiąg świętych

Wracając jednak do wyżej poruszanych nowych teorii, trzeba wspomnieć kilka poglądów głoszonych otwarcie lub sugerowanych przez pewnych uczonych, które pomniejszają Boską powagę Pisma św. A więc sens definicji Soboru Watykańskiego I o Bogu, Autorze Pisma św., zuchwale przeinaczając, wznawia się zdanie wielokrotnie już potępione, według którego bezbłędność Ksiąg świętych miałaby zachodzić tylko wtedy, gdy mówią o Bogu, moralności i religii. Co więcej fałszywie pojmują sens ludzki Pisma św. , twierdząc, że jedynie nieomylny jest sens Boski, kryjący się pod nim. W interpretacji Pisma św. nie chcą zupełnie uwzględniać " analogii wiary" i tradycji Kościoła. Należałoby, zdaniem ich, raczej sprawdzać naukę Ojców Kościoła i Świętego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła według Pisma św., wyjaśnianego przez egzegetów siłami li tylko rozumu ludzkiego, niż komentować Księgi święte według rozumienia Kościoła, ustanowionego przez Chrystusa Pana stróżem i tłumaczem całego depozytu wiary objawionej.

Fałszywe metody egzegetyczne

Ponadto zaś sens literalny Pisma św. i hermeneutyka biblijna, wypracowane pod nadzorem Kościoła przez tylu znakomitych egzegetów, winny ustąpić miejsca, według ich zwodniczych pomysłów, nowej egzegezie nazwanej symboliczną i duchową. Dzięki niej Księgi święte Starego Testamentu, dzisiaj zamknięte jak źródło, zapieczętowane, stałyby się nareszcie dostępne dla wszystkich. Przez tę metodę – zapewniają dalej – zniknęłyby wszystkie trudności, z którymi się nie mogą uporać tylko ci, którzy są zwolennikami sensu literalnego Pisma św.
Nie trudno jest spostrzec, jak dalekie jest to wszystko od zasad i norm hermeneutycznych, ustalonych należycie przez poprzedników Naszych: Leona XIII w Encyklice Providentissimus, przez Benedykta XV w Encyklice Spiritus Paraclitus wreszcie przez Nas samych w Encyklice Divino affante Spiritu.

(...)

Nauki historyczne: pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju

Jak w naukach biologicznych i antropologicznych, podobnie i historycznych przekracza się zuchwałe granice i zastrzeżenia ustalone przez Kościół. W szczególny zaś sposób należy ubolewać nad pewną zbyt swobodną interpretacją Ksiąg historycznych Starego Testamentu, której zwolennicy, broniąc swych zapatrywań, powołują się bezpodstawnie na list nie tak dawno temu skierowany przez Papieską Komisję Biblijną do Arcybiskupa Paryża (z dnia 16 stycznia 1948: ASS, t. XL, str. 45 – 48). Tymczasem list ten wyraźnie przypomina, że jedenaście pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju nie odpowiada całkowicie metodom pisarstwa historycznego używanym przez naczelnych historiografów greckich i łacińskich, lub historyków naszych czasów, należą mimo to jednak do rodzaju literackiego historycznego w pewnym sensie, który zresztą egzegeci powinni głębiej zbadać i określić. Rozdziały te, w stylu prostym i obrazowym, przystosowanym do umysłowości narodu, stojącego jeszcze na niskim stopniu cywilizacji, podają zasadnicze prawdy, na których się opierają nasze możliwości zdobycia zabawienia wiecznego, jak również zawierają popularny opis początków rodzaju ludzkiego i narodu wybranego. Jeśli się można zgodzić, że owi starożytni autorzy natchnieni czerpali z tradycji ludowych, nigdy nie wolno zapominać, że przy pomocy łaski Boskiego natchnienia byli oni zabezpieczeni i wolni od jakiegokolwiek błędu w doborze i ocenie tych źródeł.
Nie należy zatem stawiać na jednym poziomie tradycji ludowych włączonych do Ksiąg świętych i mitologii lub opowiadań podobnych. Te bowiem są płodem wybujanej gry wyobraźni, a nie owocem ukochania prawdy i prostoty, które w Księgach świętych, również i Starego Testamentu, tak jaśnieją, iż trzeba powiedzieć, że hagiografowie nasi bezsprzecznie przewyższają starożytnych pisarzy pogańskich.