INSTRUKCJA „SANCTA MATER ECCLESIE”

O HISTORYCZNEJ PRAWDZIE EWANGELII

publikacja 02.06.2005 14:34

PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA

Matka nasza, Kościół święty, który jest „filarem i fundamentem prawdy” (1 Tm 3, 15), a którego zadaniem jest przekazywanie wiernym zbawienia dusz, dla osiągnięcia swego celu zawsze posługiwał się Pismem św. i bronił go od wszelkich błędnych interpretacji. Ponieważ trudnych problemów nigdy nie brak, egzegeta katolicki nie powinien upadać na duchu, gdy wykładając słowo Boże spotka się z zastrzeżeniami wysuwanymi przeciw Pismu św. Niech raczej usilnie pracuje, aby odkryć prawdziwy sens Ksiąg świętych, ufając nie tylko swej wiedzy, ale polegając na pomocy Bożej i na świetle dostarczanym przez Kościół.

Wolno nam się szczerze radować, że mamy dzisiaj wielu wiernych synów Kościoła, którzy są tak dobrze obeznani z problemami biblijnymi, jak tego wymagają czasy obecne, a idą za wskazówkami Najwyższych Pasterzy i całą swą duszą z nieustającym poświęceniem oddają się tym ważnym a mozolnym studiom. Usiłowania tychże gorliwych pracowników w winnicy Pańskiej oceniać należy nie tylko w duchu prawości i sprawiedliwości, lecz i w duchu miłości, o czym powinni pamiętać wszyscy inni synowie Kościoła [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 564]. Wszakże sławni nawet komentatorzy, np. św. Hieronim, zawiłe kwestie nie zawsze szczęśliwie rozwiązywali[Z Encykliki Spiritus Paraditus, EB 451.]. Starajmy się o to, by w trakcie ożywionych dyskusji i polemik nie przekraczano granic wzajemnej miłości. Równocześnie jednak należy się wystrzegać wszelkich pozorów, jakoby kwestionowało się prawdy objawione i tradycje przez Boga kierowane. Albowiem tylko przy zachowaniu jedności umysłów i ustaleniu właściwych zasad możemy się spodziewać, że z tak rozgałęzionych studiów nasi naukowcy uzyskają dobre wyniki[Z listu apost. Vigilantiae, EB 143.].

Praca egzegetów jest dzisiaj tym bardziej pożądana, że ukazują się liczne publikacje, które kwestionują prawdziwość zdarzeń i słów zawartych w Ewangeliach. Z tego właśnie powodu Papieska Komisja Biblijna uznała za stosowne – spełniając obowiązek nałożony na nią przez Najwyższych Pasterzy – wyłożyć i podkreślić następujące myśli.


1. Zasady hermeneutyczne

Egzegeta katolicki, poddając się przewodnictwu Kościoła, powinien wykorzystać to wszystko, co do wyjaśnienia tekstu biblijnego wnieśli dawniejsi komentatorzy, zwłaszcza Ojcowie Kościoła i Doktorzy Kościoła, i ich prace dalej kontynuować. By prawdę niezmienną Ewangelii i ich autorytet ukazać w pełnym świetle, będzie się opierał na takich zasadach, które odpowiadają i logice naturalnej, i hermeneutyce katolickiej, a równocześnie będzie używał nowych pomocy interpretacyjnych, zwłaszcza tych, których dostarcza wszechstronnie przemyślana metoda historyczna. Ona właśnie bada źródła i stwierdza ich jakość i doniosłość, a uzupełniają ją krytyka tekstu, krytyka literacka i studium języków. Tak samo powinien egzegeta uwzględniać wskazówki Piusa XII, który kładzie nacisk na to, by umiejętnie badać formę pisarską obraną przez autora, czyli rodzaj literacki danego dzieła, i stwierdzić, czy forma literacka poszczególnych ksiąg biblijnych znalazła należytą interpretację. Powinien sobie uświadomić, że badanie to bez ogromnej szkody dla egzegezy katolickiej nie może być zaniedbywane [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 560.]. W słowach tych Pius XII podaje ogólną regułę interpretacyjną, którą stosować należy tak przy komentowaniu Starego, jak i Nowego Testamentu. Przecież autorzy natchnieni, układając swe pisma, stosowali ten sam sposób myślenia i pisania, jakiego używali współcześni im pisarze. Egzegeta powinien stosować wszystkie dostępne mu środki, aby móc głębiej wniknąć w charakter świadectwa Ewangelii, w życie pierwotnych gmin chrześcijańskich oraz w znaczenie i wartość Tradycji Apostolskiej.

W razie potrzeby wolno egzegecie zastanowić się nad tym, jakie słuszne elementy zawiera tzw. Formgeschichte (tj. kierunek metodyczny badający formy literackie) i odpowiednio je wykorzystać, celem pełniejszego zrozumienia Ewangelii. Ponieważ jednak metoda ta często wplata w swe rozumowanie zasady filozoficzne i teologiczne, których uznać nie sposób i które z góry całą metodę i wnioski dzięki niej wysnuwane zniekształcają, należy ją stosować bardzo oględnie. Niektórzy bowiem zwolennicy tej metody, kierując się założeniami racjonalistycznymi, nie uznają porządku nadprzyrodzonego ani osobistej interwencji Boga w losy świata, dokonanej w Objawieniu, ani możliwości i rzeczywistości cudów i przepowiedni. Inni znów wychodzą z mylnego pojęcia „wiary” i sądzą, że wierze nie zależy na prawdzie historycznej, że wiara ze znanymi faktami historycznymi połączyć się nie da. Jeszcze inni z góry negują historyczny charakter i powagę dokumentów Objawienia. Inni wreszcie pomniejszają autorytet Apostołów jako świadków Chrystusa, nie doceniają ich stanowiska urzędowego i ich wpływu na gminę pierwotną, a przeceniają siły twórcze tejże gminy. To wszystko nie tylko sprzeciwia się nauce katolickiej, lecz jest pozbawione podstawy naukowej i dalekie od zasad metody historycznej.


2. Trzy okresy tworzenia się Ewangelii

Aby prawdziwość podań ewangelicznych należycie przedstawić, powinien egzegeta uwzględnić trzy okresy, przez które wiadomości o życiu i nauce Pana Jezusa zostały nam przekazane:

a) Pan Jezus wybrał sobie upatrzonych uczniów (Mk 3, 14; Łk 6, 13), którzy od początku za Nim szli (Łk 1, 2; Dz 1, 21–22), widzieli, co czynił, i słyszeli, co mówił, a dzięki temu byli zdolni świadczyć wiarygodnie o Jego życiu i nauce (Łk 24, 48; J 15, 27; Dz 1, 8; 10, 39; 13, 37). Gdy Pan Jezus ustnie głosił swą naukę, trzymał się w dowodzeniu i wyjaśnianiu sposobów wówczas rozpowszechnionych i dostosowywał się do mentalności swych słuchaczy, wskutek tego to, co nauczał, mogło znaleźć odbicie w umyśle słuchających i utrwalać się w ich pamięci. Oni zaś słusznie zrozumieli, że cuda i inne zdarzenia z życia Pana Jezusa taki właśnie miały przebieg i tak zostały przedstawione, by u ludzi wzbudzić wiarę w Chrystusa i przyjęcie wiarą nauki o zbawieniu.

b) Apostołowie, dając świadectwo Jezusowi (Łk 24, 44–48; Dz 2, 32; 3, 15; 5, 30–31), głosili przede wszystkim, że Pan Jezus umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Wiernie przekazywali wiadomości o Jego życiu i Jego słowa (Dz 10, 36–41), uwzględniając w tym głoszeniu warunki, w jakich znajdowali się słuchacze (Dz 13, 16–41; Dz 17, 22–31). Gdy Pan Jezus z martwych powstał i jawne stało się Jego Bóstwo (Dz 2, 36; J 20, 28), wiara nie tylko nie zatarła pamięci o zdarzeniach ewangelicznych, lecz jeszcze ją spotęgowała, ponieważ wiara ich opierała się właśnie na tym, co Pan Jezus czynił i czego nauczał (Dz 2, 22; 10, 37–39).

Niczym nieuzasadniona jest opinia, jakoby Pan Jezus w wyniku kultu, jakim Go otaczali Apostołowie, widząc w Nim PANA i Syna Bożego, zamienił się w postać „mityczną”, a Jego nauka została zniekształcona.
Nie ma natomiast powodu, by negować, że Apostołowie to, co Pan Jezus rzeczywiście czynił i głosił, przekazywali słuchaczom z pełniejszym zrozumieniem, jakie oni sami uzyskali dzięki temu, że byli świadkami ukazywania się Chrystusa Chwalebnego (po zmartwychwstaniu), a ponadto oświeceni zostali (J 14, 26; 16, 13) światłem Ducha Prawdy (J 2, 22; 12, 16; 11, 51–52). W podobny sposób, w jaki Pan Jezus po zmartwychwstaniu „im wykładał” (Łk 24, 27) słowa Starego Testamentu i słowa własne (Łk 24, 44–45; Dz 1, 3), oni objaśniali czyny i słowa Chrystusowe z uwzględnieniem potrzeb swoich słuchaczy. „Głoszeniem słowa zajęci” (Dz 6, 4) przepowiadali wiadomości ewangeliczne, używając przy tym rozmaitych sposobów wykładu, takich właśnie, które odpowiadały ich własnym intencjom i mentalności ich słuchaczy. Wszak obowiązkiem ich było (Rz 1, 14) głosić ewangelię „Grekom i barbarzyńcom, mądrym i niemądrym” (1 Kor 9, 19–23). Dlatego należy dokładnie rozróżnić i w interpretacji uwzględniać rozmaite sposoby, którymi Apostołowie przekazywali swe myśli, głosząc Chrystusa; należy stwierdzić, czy dany tekst miał być katechezą, opowiadaniem, świadectwem, hymnem, doksologią czy modlitwą, czy innym utworem na wzór tych, które są w Piśmie św. lub stosowane były przez ludzi ówczesnych.

c) Pierwotne nauczanie przekazywane było najprzód ustnie, potem także pisemnie. „Wielu bowiem usiłowało ułożyć” (Łk 1, 1) opis zdarzeń dotyczących Pana Jezusa, a autorowie natchnieni na pożytek świeżo założonych gmin chrześcijańskich spisali cztery Ewangelie. Nadali im taką formę literacką, która odpowiadała celowi, jaki każdy z nich miał na oku. Z licznych wiadomości przekazanych wybierali tylko niektóre, jedne zestawiali systematycznie, a inne wyjaśniali obszernie, biorąc pod uwagę stosunki, jakie istniały w gminach pierwotnych. Szczególnie jednak dbali o to, by czytelnicy przekonali się o pewności (Łk 1, 4) tego wszystkiego, czego ich uczono. Autorzy natchnieni z wiadomości przekazanych wybierali te przede wszystkim, które odpowiadały rozmaitym warunkom, w jakich żyli wierni, i celowi przez nich zamierzonemu.

Ponieważ sens każdej wypowiedzi wynika z kontekstu, Ewangeliści przekazując słowa i czyny Zbawiciela, raz w takim, raz w innym zestawiają je kontekście, by ich treść tym dobitniej wyjaśnić. Dlatego egzegeta powinien zbadać, jaki był zamiar Ewangelisty, gdy pewne słowa czy zdarzenia tak właśnie referuje i w takim stawia kontekście. Nie sprzeciwia się to prawdzie ich relacji, jeżeli słowa i czyny Pana Jezusa w innym podają porządku [Por. św. Jana Chryzostoma Homilię do Mateusza I; 3 (PG 57, 16).], a Jego wypowiedzi nie cytują dosłownie, lecz innymi oddają słowy przy zachowaniu właściwego ich sensu [Por. św. Augustyna De consensu Evang., 2, 12, 28 (PL 34, 1090).]. Otóż już św. Augustyn mówi: „Jest to dość prawdopodobne, że każdy z Ewangelistów uważał, iż powinien w takim opowiadać porządku, w jakim Bóg nasuwał myśli jego pamięci, o ile oczywiście chodziło o sprawy, w których taki lub inny porządek opowiadania nie pomniejsza powagi i prawdziwości Ewangelii. Duch Święty, który udziela owych darów każdemu, jak chce (1 Kor 12, 11), niewątpliwie kierował umysłami świętych pisarzy, gdy sobie przypominali, co mieli napisać, gdyż pisma ich miały mieć ogromną powagę. Lecz dlaczego jednemu pozwolił tak zestawiać opowiadanie, a drugiemu inaczej, na to każdy przy pomocy Bożej znajdzie odpowiedź, gdy jej szuka pobożnie i żarliwie” [De consensu Evang., 2, 21, 51 (PL 34, 1102).].

Jeśli egzegeta nie uwzględni wszystkiego, co się odnosi do powstania i redakcji Ewangelii, i nie zapozna się z rzeczywiście pozytywnymi wynikami nowszych badań, nie spełni swego zadania. Nie dojrzy tego, co pisarze natchnieni zamierzali powiedzieć i co w rzeczywistości powiedzieli.

Ponieważ nowsze badania stwierdziły, że życie i nauka Pana Jezusa nie zostały zrelacjonowane w tym celu, by je zachować w pamięci, lecz „były przepowiadane”, by stworzyć dla Kościoła fundament wiary i etyki, komentator Ewangelii będzie niestrudzenie wnikał w ich tekst, by wykazać ich wieczny walor teologiczny. A równocześnie wskaże na ważność i konieczność interpretacji tekstów ze strony Kościoła.


3. Zadania biblistów–naukowców

Dużo jeszcze pozostaje problemów ogromnej doniosłości, które egzegeta katolicki, bystro w nie wnikając, będzie mógł swobodnie roztrząsać i wyjaśniać. Każdy z nich powinien w miarę swych możliwości przyłożyć rękę do dzieła niosącego pożytek ogółowi wiernych, a zarazem przyczynić się do większego postępu teologii, by przez przygotowanie decyzji i dostarczenie argumentacji pomóc Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła w pracy dla obrony i chwały Kościoła [Z Encykliki Divino afflante Spiritu., EB 565.]. A równocześnie niech będzie zawsze gotowy do posłuszeństwa wobec Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Niech nie zapomina, że Apostołowie głosili Dobrą Nowinę napełnieni Duchem Świętym, że Ewangelie napisane są pod natchnieniem Ducha Świętego, który ich autorów ustrzegł od wszelkiego błędu. Nie dowiedzieliśmy się przecież o dokonującym się zbawieniu od nikogo innego, lecz właśnie od tych, przez których doszła do nas Ewangelia, którzy ją najpierw głosili, a potem z woli Bożej nam ją przekazali w Piśmie św. jako filar i fundament naszej wiary. Nie wolno i nie można twierdzić, jakoby Apostołowie głosili Ewangelię, zanim ją dobrze poznali i zrozumieli, jak niektórzy mniemają i w swej zarozumiałości śmią poprawiać Apostołów. Bo kiedy po zmartwychwstaniu Pana Jezusa otrzymali z nieba moc Ducha Świętego, uzyskali wszelkie wiadomości i dogłębne poznanie wiary i wyszli na krańce świata, niosąc wieść „o łaskach przez Boga nam danych i głosząc pokój wszystkim i każdemu” [Por. św. Ireneusz Adv. Haereses III, 1, 1 (PL 7, 844).].


4. Uwagi dla wykładowców Pisma św. i kaznodziejów

Zwracamy się także do tych, którzy wykładają w seminariach lub innych podobnych zakładach. Niechże to będzie główną ich troską [Z listu apost. Quoniam In re biblica, EB 162.], by tak wykładać Księgi święte, jak tego wymaga wzgląd na ważność przedmiotu i na potrzeby czasów obecnych. Niechże wykładają biblistykę, uwzględniając przede wszystkim stronę teologiczną Pisma św., aby Księgi święte stały się dla przyszłych kapłanów czystym i stałym źródłem życia wewnętrznego, a dla ich przyszłej pracy kaznodziejskiej siłą odżywczą [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 567.]. A gdy wykładowcy zajmują się krytyką literacką, niech jej nie uprawiają dla samej krytyki, lecz w tym celu, by w jej świetle dokładniej dojrzeć, jaki sens Autor z woli Bożej włożył w swe słowa. Niech nie zatrzymują się w pół drogi, zadowalając się rezultatami osiągniętymi zgodnie z własnymi upodobaniami, lecz niech starają się, by ich uwagi wniosły coś nowego do pełniejszego zrozumienia nauki objawionej, a także aby się przyczyniły do zbijania błędnych opinii. Wykładowcy stosujący się do powyższych wskazań potrafią tak pokierować słuchaczami, że zdołają oni znaleźć w Piśmie św. to, co „umysł wznosi do Boga, karmi duszę i wzmaga życie wewnętrzne” [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 552.].

Tym zaś, którzy lud pouczają kazaniami, wielkiej potrzeba roztropności. Niech przy nauczaniu ludu pamiętają o napomnieniu św. Pawła: „Pilnuj siebie i nauki i trzymaj się jej, bo tak pracując, zbawisz siebie i tych, którzy ciebie słuchają” (1 Tm 4, 16). Niechże się powstrzymują zupełnie od głoszenia nowości niepewnych i nie dość udowodnionych. Jednakże opinie nowsze, już naukowo stwierdzone, należy w razie potrzeby podawać do wiadomości, ale ostrożnie, mając na względzie dobro słuchaczy. Gdy opowiadają dzieje biblijne, niech nie dodają rzeczy zmyślonych, nie odpowiadających prawdzie.


5. Uwagi dla popularyzatorów Ksiąg świętych i stowarzyszeń biblijnych

Ci, którzy rozpowszechniają Księgi święte wśród wiernych, powinni się odznaczać cnotą wielkiej roztropności. Niech pilnie zachęcają wiernych do korzystania z bogactw niebieskich słowa Bożego, by ich pobudzić i zapalić do życia doskonalszego [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 556.].

Niechże uważają za swój święty obowiązek, by nie dopuścić się najmniejszych odchyleń od nauki i Tradycji Kościoła. Wolno im oczywiście uznane wyniki nauki biblijnej, uzyskane dzięki sumiennej pracy nowszych badaczy, wykorzystać dla swych celów, lecz niech unikają zbyt śmiałych twierdzeń niektórych współczesnych autorów [List apost. Quoniam in re biblica, EB 175.].

Stanowczo zakazuje się, by dali się uwieść zgubnej gonitwie za nowościami i bez rozsądnego wyboru i bez rzetelnej rozwagi rozpowszechniali wśród wiernych wiadomości o rzekomym rozwiązaniu trudnych zagadnień i przez swą nieroztropność podkopywali wiarę u wielu osób.

Już dawno Komisja Biblijna uważała za wskazane, by przypomnieć, że książki i artykuły w czasopismach i dziennikach, omawiające sprawy biblijne, jako odnoszące się do spraw religijnych i wychowania religijnego, podlegają władzy i jurysdykcji Ordynariusza [Por. Instructio ad Ordinarios z r. 1955, EB, 626.]. Uprasza się Ordynariuszów, by z największą gorliwością czuwali nad takimi popularnymi wydawnictwami.

Kierownicy Stowarzyszeń Biblijnych powinni się bez zastrzeżeń poddawać zasadom podanym przez Komisję Biblijną [Por. EB 622–633.].

Jeżeli wszystkich powyższych poleceń przestrzegać się będzie, studium Ksiąg świętych przyniesie na pewno wiernym pożytek. W czasach dzisiejszych każdy może doświadczyć na sobie, że Księgi święte – jak pisze św. Paweł – potrafią nas oświecić ku zbawieniu. „Każde bowiem pismo przez Boga natchnione służy do pouczania, do przekonywania, do upominania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek stał się doskonałym i dobrze przygotowanym do wszelkich dobrych uczynków” (2 Tm 3, 15–17).

Niniejszą Instrukcję Ojciec święty Paweł VI na audiencji, udzielonej łaskawie w dniu 21 kwietnia roku 1964 niżej podpisanemu konsultorowi–sekretarzowi, zatwierdził i ogłosić kazał.


W Rzymie, dnia 21 kwietnia 1964 r.
Beniamin N. Wambacq, Ord. Praem.




_____________________________________________________________________

Tekst w przekładzie A. Klawka zamieszczony w: RBL 17 (1964), s. 197–207.

(za: apologetyka.katolik.net.pl)