Niedziela Palmowa - Rok B

oprac. ks. Adam Sekściński

publikacja 02.04.2006 23:05

Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.

Niedziela Palmowa - Rok B GIOTTO DI BONDONE (PD) "Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam"

Dzięki uprzejmości Oficyny Wydawniczej „Vocatio” i Księgarni św. Wojciecha (www.mojeksiazki.pl), które wyraziły zgodę na publikację fragmentów wydawanych przez nie pozycji, przedstawiamy czytelnikom cykl: „Zrozumieć Słowo”. Będziemy starali się ukazywać w nim fragmenty Pisma Świętego przewidziane w Liturgii w kontekście historycznym, kulturowym i teologicznym.
Mamy nadzieję, że pomoże to czytelnikom w pełniejszym przeżywaniu spotkania z Chrystusem podczas Eucharystii oraz w coraz lepszym odczytywaniu skierowanego do nas Słowa Bożego i wprowadzaniu go w życie. Zapraszamy do lektury i refleksji.

Niedziela Palmowa – Rok B

Czytania mszalne

PIERWSZE CZYTANIE

Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Iz 50,4-7

4-9. Słowo "sługa" słyszymy tylko we fragmentarycznej odpowiedzi zawartej w w. 10. W swej pieśni autor utożsamia się z "uczniem"; w Iz 8,16 i 30,8-14 termin ten oznacza bezpośrednich naśladowców, w których sercach zapieczętowane zostało słowo prorocze. Iz 30,8-14 i 50,4-11 łączą jeszcze inne punkty wspólne. Uczniowie tworzą niejako pomost łączący poszczególne części Księgi Izajasza. Hebrajskie "pouczać" jest formą bierną od czasownika „uczyć” (lāmad); należy najpierw samemu doświadczyć tego, co chce się przekazać innym.

4-5. Tekst skażony, rozmaicie tłumaczony. Proponujemy: „Pan Bóg obdarzył mnie językiem ucznia, bym wiedział jak podtrzymywać strudzonych. Słowo budzi mnie co rano, o poranku pobudza moje ucho, bym słuchał jak uczeń”. ,Strudzony” pełni rolę jednego z kluczowych słów Księgi Deutero-Izajasza (Iz 40,29-31; 43,23-24).

6. Podobnie jak dawni prorocy, Sługa jest ignorowany, a nawet źle traktowany przez ludzi (por. Iz 49,4).

”uczyniłem twarz moją jak głaz”: zwrot który często pojawia się w prorockim zwiastowaniu (Iz 48,4; Jr 1,18; Ez 3,8-9; Łk 9-51); tym razem w opisie oplutej twarzy.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

PSALM RESPONSORYJNY

Refren: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
„Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli,
niech go ocali jeśli go miłuje”
Refren.
Sfora psów mnie opadła,
otoczyła mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli moje ręce i nogi,
policzyć mogę wszystkie moje kości.
Refren.
Dzielą między siebie moje szaty
i los rzucają o moją suknię
Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka:
pomocy moja spiesz mi na ratunek.
Refren.
Będę głosił swym braciom Twoje imię
i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych:
„Chwalcie Pana, wy, którzy się Go boicie,
niech się Go lęka całe potomstwo Izraela.
Refren.
Ps 22

Ps 22. Lamentacja jednostki, której pierwsze słowa powtórzył ukrzyżowany Jezus (Mt 27,46; Mt 15,.34).
Struktura:
ww. 2-12 (obecna udręka przeciwstawiona zostaje Bożemu miłosierdziu udzielonemu w przeszłości);
ww. 13-22 (wrogowie psalmisty);
ww. 23-27 (zaproszenie do przyłączenia się do wielbienia Boga);
ww. 28-32 (powszechny chór uwielbienia).

Tematyczna spójność wszystkich części wskazuje na odrzucenie teorii o kompilacyjnym charakterze utworu.

2. ”Daleko od mego wybawcy”: Często poprawiany na „daleko od mego wołania". Por. Ps 18,42; 27,10

3. ”przez dzień ... i nocą”: Doświadczeniu oddalenia psalmisty od Boga w przestrzeni (w. 2) towarzyszy oddalenie w czasie.

4. Przypuszczalnie „Zasiadasz w otoczeniu świętych [rada Boża] miejscu świętym [niebieskiej świątyni]".

9. ”Zaufał Panu”: Zamiast oczekiwanego słowa wybawienia (por. Ps 6,9-10) psalmista słyszy szyderstwa wrogów.

10-11. Psalmista wspomina matczyną opiekę Bożą, której doświadczył w dzieciństwie

17. Bardzo trudny tekst: dosł. ,Jak lew moje ręce i stopy". Możliwe tłumaczenia: "Przekłuli [dosł. wykopali] moje ręce i stopy'; "Rozdarli moje ręce i stopy"; "Moje ręce i stopy zwiotczały (z powodu choroby)".

23-24. Oddzielenie psalmisty od Boga (ww. 2-3) i od wspólnoty (ww. 7-9) zakończyło się, gdy wrócił do "braci".

28-29. Wołanie psalmisty skierowane do wszystkich Izraelitów, by dołączyli się do uwielbienia Boga, rozciąga się teraz na całą ludzkość. Przestrzeń, odczuwana w w. 2 jako miejsce pozbawione Boga, teraz napełnia się jego chwałą.

30-32. Także wymiar czasowy pojawia się na końcu utworu (por. w. 3). Teraźniejszość (w. 30: "wszyscy, co śpią w ziemi"), przeszłość ("którzy w proch zstępują") i przyszłość (ww. 31-32: "pokoleniu przyszłemu") przyłączają się do chóru uwielbienia.

32. ”sprawiedliwość”: Ostatnie słowa przywołują na myśl pierwsze słowa lamentacji ("daleko od mego Wybawcy”), tworząc inkluzję Ps 22.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

22.13. Byki Baszanu. Baszan był urodzajnym regio­nem położonym we wschodnim biegu rzeki Jordan, znanym z owiec i dorodnego bydła. Na tym obsza­rze pełnym doskonałych pastwisk hodowano bydło na sprzedaż, występowały tam również niebez­pieczne dzikie bawoły. Z tekstów prawnych wyni­ka, że bodący wół stanowił poważne zagrożenie i że czasami zwierzęta te włóczyły się po ulicach.

22.14. Lew. Wiemy, że lwy chwytano i zamykano w klatkach, by wypuścić je podczas łowów. Według tekstów asyryjskich człowiek, który złamał przysię­gę, umieszczany był w klatce z dzikimi zwierzętami ustawionej na miejskim placu. Dzikie bestie poże­rały go na oczach pospólstwa. Bliższe temu werseto­wi są fragmenty z literatury asyryjskiej, w której jama lwów jest metaforą nienawistnych i wrogo na­stawionych królewskich dworzan. W jednym z utwo­rów babilońskiej literatury mądrościowej Marduk zamyka (zakłada) kaganiec, w przenośni zakłada kaganiec na paszcze lwa (napastnika), by położyć kres jego niszczycielskim atakom.

22,15. Rozłączają się wszystkie moje kości. Tłuma­czenie „rozłączają się" ma tutaj bardziej wyjaśnia­jący charakter - hebrajskie słowo znaczy dosłownie „porozrzucane wokół" (pokrewna forma czasowni­kowa pojawia się jedynie w trzech miejscach: Hi 4,11; 41,17; Ps 92,10) - jak wówczas, gdy dra­pieżniki zabiją ofiarę i każdy osobnik polującego stada unosi własną część łupu. W niektórych kultu­rach Bliskiego Wschodu praktykowano powtórny pochówek: zmarłego składano, np. w pieczarze, i czekano, aż ciało ulegnie rozkładowi. Wówczas kości przenoszono do miejsca ostatecznego spo­czynku. Nawet gdy ciało zmarłego zostało pożarte przez dzikie zwierzęta, można było przeprowadzić właściwy pochówek, o ile odnaleziono kości. Dlate­go Asurbanipal ukarał swoich nieprzyjaciół, zabie­rając ich kości z Babilonu i rozrzucając na zewnątrz miasta. Chlubił się też, że otworzył grobowce nie­przyjaciół i kazał rozrzucić ich kości, „by duch ich nie zaznał spokoju". Na temat dodatkowych infor­macji zob. komentarz do Ps 53,6.

22,17. Psy. W tym fragmencie psy zostały przyrów­nane do złoczyńców. Chociaż na Bliskim Wscho­dzie psy zostały udomowione stosunkowo wcześnie (w okresie neolitu), zwierzęta te nadal wiodły żywot padlinożerców, często włócząc się stadami na rubieżach miast (Ps 59,7) i karmiąc padliną (1 Krl 14,11). Z tego powodu określenie „pies" często kojarzy się w Biblii z odrazą i pogardą. Jed­nak nie musiało tak być na całym Bliskim Wscho­dzie. W Aszkelonie odkryto duże, liczące ponad 700 dołów grobowych, cmentarzysko psów pocho­dzące z okresu perskiego (najwyraźniej pozbawio­ne związku z kultem). Psy były otaczane czcią w wy­znającej zoroastryzm Persji, nie chowano ich jednak na cmentarzach. Psy (a szczególnie szcze­nięta) odgrywały ważną rolę w obrzędach usunię­cia i oczyszczenia w Anatolii i Mezopotamii. Wielu kapłanów w chetyckiej Anatolii i Fenicji (kapłanów bóstw zakazanych w Izraelu) nazywano „psami". Na koniec, w Mezopotamii wierzono, że psy mają właściwości lecznicze. I rzeczywiście, Ninkarrak, mezopotamska bogini uzdrowienia, często przed­stawiana była pod postacią psa. Zob. komentarz do 1 Krl 21,19.

22,17. Opis rąk i nóg. Rozumienie opisu rąk i nóg wydaje się problematyczne. Chetycki czasownik, tłumaczony tradycyjnie jako „przebodli", pojawia się tylko w tym fragmencie Starego Testamentu i może zostać tak przetłumaczony jedynie po wpro­wadzeniu poprawki. W takiej postaci, w jakiej wy­stępuje w tekście oryginalnym, sugeruje, że ręce i nogi Psalmisty są „niczym lew", co niektórzy ko­mentatorzy interpretowali, że ręce i nogi Psalmisty zostały umieszczone na żerdzi, podobnie jak koń­czyny schwytanego drapieżnika. Niestety, mimo licznych scen przedstawiających polowanie na lwy, zachowanych do naszych czasów, nic nie wiadomo o takim właśnie sposobie przenoszenia tych zwie­rząt. Jeśli chodzi tutaj o czasownik, odpowiedniego „kandydata" można poszukiwać w pokrewnych ję­zykach semickich. Najbardziej prawdopodobne wydaje się akadyjskie i syryjskie wyrażenie pokrew­ne oznaczające „kurczyć się/wysychać". W akadyj-skich tekstach medycznych czytamy o chorobie, w której kurczą się stopy i ręce. Tekst Mt 27 jest tu­taj nieprzydatny, nie nawiązuje bowiem do wspo­mnianej strofy.

22,19. Los rzucają o moją suknię. Chociaż żołnie­rze rzymscy mieli prawo do szat skazanego prze­stępcy (jak to miało miejsce w przypadku rzym­skich legionistów, rzucających kości o suknię Jezusa), nie ma dowodów, że postępowali tak żoł­nierze nadzorujący wykonanie egzekucji w czasach Starego Testamentu. Mimo to wiadomo, że w tym okresie łup dzielono czasami w drodze ciągnięcia losów, nic więc dziwnego, że suknia zabitego mogła zostać w ten sposób przekazana. Należy jednak za­uważyć, że z psalmu nie wynika, iż rzucający losy byli tymi, którzy przeprowadzili egzekucję. Proce­dury związane z podziałem dziedzictwa często wy­korzystywały losy, by rozdzielić majątek między spadkobierców. Wskazuje na to jedna z mezopotamskich lamentacji, w której człowiek leżący na łożu śmierci biada, że jego posiadłości zostały roz­dzielone, chociaż jeszcze nie umarł.

Komentarz Historyczno-Kulturowy do Biblii Hebrajskiej, John H. Walton,
Victor H. Matthews, Mark W. Chavalas, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 2005
:.

 

DRUGIE CZYTANIE

Czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian

Chrystus Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Flp 2,6-11

Hymn na cześć Chrystusa (ww. 6-11).

Począwszy od E. Lohmeyera, charakterystyczne cechy tego fragmentu - rytmiczność, paralelizmy (podobnie jak w psalmach i poezji ST), rzadki i nietypowy język - skłoniły wielu badaczy do przeprowadzenia szczegółowych badań. Przyczyniły się one do rozpowszechnienia poglądu, że Paweł wspiera swoje wezwanie do bezinteresowności przez zacytowanie hymnu powstałego niezależnie od Flp (być może pierwotnie napisanego po aram.). Hymn ten odznacza się dwuczęściową budową: ww. 6-8 opisują uniżenie Chrystusa; ww. 9-11 jego wywyższenie. Oprócz tego fundamentalnego podziału naukowcy przeprowadzili wiele bardziej szczegółowych analiz. Zamieszczona niżej analiza skłania się ku poglądom Lohmeyera. Przyjmuje hipotezę, że hymn składał się z sześciu strof, z których każda zawierała trzy wersy i podsumowywała odrębne stadium dramatu. Strofy 1-3 (ww. 6-8) zgrupowane są wokół jednego głównego czasownika i bliżej określone przez zwroty imiesłowowe. W strofach 4-6 (ww. 9-11) schemat czasownikowy ulega zmianie tak, by wyrażał cel lub konsekwencje Bożego działania. 


I (6)
On, istniejąc w postaci Bożej,
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
Pierwotna
pozycja
i postawa

II (7)
lecz ogolocił samego siebie,
przyjąwszy postać Sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
Uniżenie 1

III (8)
A w zewnętrznym przejawie,
uznany za człowieka
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym, aż do śmierci -
[i to śmierci krzyżowej].
Uniżenie 2

IV (9)
Dlatego też Bóg nad wszystko
Go wywyższył
i darował Mu imię,
ponad wszelkie imię.
Wywyższenie 1

V (10)
aby na imię Jezusa zgięło się
każde kolano istot niebieskich
i ziemskich. i podziemnych.
Hołd 1

VI (11)
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem -
ku chwale Boga Ojca.
Hołd 2


6. Niektórzy uczeni sądzą, że stwierdzenie, iż Chrystus był "w postaci Bożej" stanowi nawiązanie do stworzenia Adama na obraz Boga (Rdz 1,26). W przeciwieństwie jednak do Adama, który będąc człowiekiem dążył do Boskości (Rdz 3,5), Jezus-Bóg, zrezygnował z należnej sobie zaszczytnej pozycji. Ważniejsze wydaje się tutaj, nawiązanie do tradycji żydowskiej, która przedstawia Bożą Mądrość jako doskonały, archetypiczny obraz Boga ("postać", "forma" może tutaj oznaczać raczej "rolę", niż "obraz"; por. Flp 2,7b, "postać sługi", chociaż odnosi się w sposób paralelny do "podobieństwa" z Flp 2,7c).

”On, istniejąc w postaci Bożej”: Dosłownie .,mając formę (morphē) Boga". Słowo morphē oznacza formę istnienia lub przejaw, z którego wnioskować można istotne elementy natury lub pozycję czegoś. Paweł stwierdza, że Chrystus istniał na sposób Boży Wyrażenie en morphē theou przypomina opis godności i pozycji człowieka w relacji Rdz 1,26-27 (por. 2,15), od jej brzmienia odbiega jednak wersja LXX (kat' eikona theou).

”nie skorzystał ze sposobności”: Rzadko używane słowo harpagmos - innych tekstach posiada znaczenie akrywne, "rabunek”, które w tym kontekście nie ma sensu. Przez analogię do pokrewnego i częściej używanego słowa harpagma, które w znaczeniu biernym byłoby tutaj bardziej odpowiednie, można by je rozumieć jako "coś pochwyconego" (res rapta) lub „coś do pochwycenia” (res rapienda). Kontekst wskazuje raczej na pierwsze znaczenie: "coś pochwyconego", "coś uchwyconego kurczowo" (res rapta et retinenda). Za drugim znaczeniem (res rapienda) opowiadają się ci, którzy w tekście dostrzegają porównanie postawy Chrystusa do postawy Adama. Cóż jednak Chrystus, istniejący "w postaci Bożej", mógł jeszcze "pochwycić”? Cała fraza (łącznie z "nie skorzystał") stanowi przypuszczalnie odzwierciedlenie przysłowia oznaczającego "wykorzystanie czegoś dla własnej (egoistycznej) korzyści". Oznaczałaby zatem, że ten, który był w postaci Bożej, nie wykorzystał swojej pozycji dla czysto egoistycznych celów. Trudno w takim przypadku wykazać, że ukazuje kontrast Chrystusa i Adama

”na równi być z Bogiem”: Słowa użyte w gr. oryginale (przysłówek isa zamiast ison) wskazują raczej na podobieństwo do Boga niż na identyczność i równość w ścisłym tego słowa znaczeniu. W tradycji żydowskiej bycie podobnym Bogu mogło oznaczać niepodleganie śmierci (Mdr 2,23)


7. "Sługa" z Iz 53 także został "ogołocił samego siebie", chociaż nie dzięki wcieleniu, lecz śmierci (Iz 53,12; por Flp 2,8). (Paweł posługuje się jednak bardziej dosadnym greckim słowem na oznaczenie "sługi" [dosł. "niewolnika"], niż w tłumaczeniu LXX Księgi Izajasza.)

”ogołocił samego siebie”: Sformułowanie to przyczyniło się do rozwoju „kenotycznych” chrystologii, tutaj jednak przypuszczalnie posiada znaczenie metaforyczne; Paweł używał tego samego czasownika (kenoun) w formie biernej w znaczeniu "bez mocy, bez skutku” (por. Rz 4,14). Sens fragmentu byłby zatem następujący: Chrystus dobrowolnie zrezygnował z władzy stając się podobnym do pozbawionego władzy niewolnika.

”przyjąwszy postać sługi”: Zgodnie z przedstawionym w hymnie poglądem (por. Ga 4,1-11; 4,21-5,1; Rz 8,15), życie człowieka, który nie został odkupiony przez Boga, jest życiem w niewoli, w więzach duchowych władz, którego kresem jest śmierć. Niektórzy tłumaczą użyte tutaj słowo doulos, "niewolnik", jako "sługa", dopatrując się w poprzedniej frazie aluzji do postaci Izajaszowego "Sługi" (Iz 53,12: "Siebie na śmierć ofiarował"). Chociaż jest to uzasadnione, językowo, zakłóca jednak porządek fragmentu, jaki stwierdzenie to zapoczątkowuje, opisując ciąg wydarzeń od przyjęcia przez Chrystusa postaci człowieka, o którym czytamy w następnym wersecie: usuwa również kontrast między najwyższym panowaniem (ww. 9-11) a niewolnictwem

”stawszy się podobnym do ludzi”: Słowo homoiōma może oznaczać zarówno „identyczną kopię” jak i ,,(dalekie) podobieństwo". Chodzi tutaj raczej o znaczenie pierwsze, wprowadzające paradoks Chrystusa - istniejącego na podobieństwo Boże i nieśmiertelnego - który przyjmuje pełne człowieczeństwo wraz z jego przeznaczeniem - śmiercią. Konsekwencje tego wydarzenia są wyraźnie widoczne w kolejnym wersecie: Podobny Bogu "przyjął" ludzką postać "z zewnątrz” - stwierdzenie to stwarza poważną trudność dla teologów, którzy uważają, że hymn dotyczy wyłącznie ziemskiego życia Jezusa.

”w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka”: Słowa, które zostały tutaj użyte (heurētheis, "został uznany", " "forma, postać") podkreślają, że teraz, zarówno w oczach Boga, jak i ludzi, jawi się jako człowiek.


8. Judaizm wychwalał posłuszeństwo aż do śmierci w opowieściach o swych męczennikach. Ukrzyżowanie było najbardziej poniżającą formą egzekucji, przeznaczoną dla przestępców kryminalnych, którzy nie mieli rzymskiego obywatelstwa, niewolników lub ludzi wolnych o najniższej pozycji w hierarchii społecznej.

”uniżył samego siebie”: Bezinteresowna postawa Chrystusa, zamanifestowana w jego pierwotnym postanowieniu przyjęcia niewolniczej, śmiertelnej ludzkiej kondycji, cechuje również dalszy ciąg jego ziemskich dziejów.

”stawszy się posłusznym aż do śmierci”: W ciągu całego swego ziemskiego życia Chrystus w doskonały sposób przestrzegał wymagań dotyczących postępowania przed Bogiem. Śmierć nie była jedynie ostatnim aktem posłuszeństwa Chrystusa - stanowiła nieuniknioną konsekwencję pełnego człowieczeństwa i całkowitego posłuszeństwa Bogu w świecie oddzielonym od niego

”i to śmierci krzyżowej”: Słowa te, które wydają się datkiem obcym pierwotnemu tekstowi hymnu zostały przypuszczalnie dodane przez Pawła. Ukrzyżowanie, forma egzekucji niewolników i ludzi pozbawionych wszelkich praw publicznych, było formą najgorszego poniżenia.


9.Niektórzy komentatorzy dopatrywali się w słownictwie tego wersetu aluzji do wywyższenia, o którym czytamy w Iz 52,13. Jeśli werset ten - co wydaje się najbardziej prawdopodobne - mówi raczej o cierpieniu, niż o chwale (Iz 52,14-53,11), to Paweł albo pomija motyw cierpienia, albo przeciwstawia wywyższenie Jezusa męce, jakiej doświadczył On wśród ludu.

”Dlatego też Bóg”: Czyn Chrystusa, stanowiący wyraz całkowitego zaparcia się siebie, spotkał się z działaniem ze strony Boga. Posłuszeństwo zostało "nagrodzone" nie dlatego, że skłoniło Boga do czynu, lecz dlatego, że w swojej wierności postanowił On "usprawiedliwić" Jezusa, który całkowicie oddał siebie do Bożej dyspozycji

”nad wszystko wywyższył”: Chrystus został wywyższony ponad wszystkich sprawiedliwych, otrzymując władzę panowania nad wszechświatem. W hymnie brak wzmianki na temat zmartwychwstania - posługuje się on przeciwieństwami: uniżenie/wywyższenie; niewolnictwo/panowanie

”darował Mu”: Bezinteresowność Chrystusa otworzyła drzwi zwycięskiej łasce Bożej, która może swobodnie działać tam, gdzie poddaje się jej ludzka wola.

”imię ponad wszelkie imię”: Paweł zwlekał z powiedzeniem tego wprost aż do nadejścia punktu kulminacyjnego (w. 11), było jednak oczywiste, że "imieniem" tym jest Kyrios, "Pan"; z czasem w chrześcijańskich kopiach LXX zaczęto zastępować nim imię yhwh, którego nie wolno było wymawiać. Ponieważ sam Bóg "darował" mu imię Kyrios, Jezus może je nosić, nie narażając na szwank radykalnego monoteizmu.


10-11. Iz 45,23 ("przede Mną się zegnie wszelkie kolano, wszelki język na Mnie przysięgać będzie") odnosi się do ostatecznego podporządkowania wszystkich narodów Bogu. Jest wymowne, że Paweł odnosi ten język do Jezusa (szczególnie wraz ze starotestamentowym Bożym tytułem "Pan", w w. 11). "Istoty niebieskie" oznaczają przypuszczalnie anioły, które władają pogańskimi narodami (zob. komentarz do Ef 1,19-23). Grecy czcili bogów niebieskich, ziemskich, morskich i podziemnych. Tradycyjna mitologia grecka uważała, że w podziemnym świecie przebywają cienie zmarłych. Paweł ogłasza, że wszystkie te byty muszą uznać władzę Chrystusa, ponieważ jest On wywyższony ponad nimi. Często przyklękano przed władcą lub bóstwem, okazując mu w ten sposób cześć.

”aby na imię Jezusa”: Wymienienie „Jezusa” jednoznacznie oznacza teraz godność i władzę uniwersalnego Pana

”zgięło się każde kolano”: Aluzja do Iz 45,23, hymn przenosi na wywyższonego Chrystusa uniwersalny hołd eschatologiczny składany jedynie Bogu (por. Rz 14,11).

”istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych”: Potrójne wyliczenie podkreśla uniwersalny charakter owego hołdu.

”że Jezus Chrystus jest Panem”: Punkt kulminacyjny hymnu zawiera wczesnochrześcijańskie wyznanie wiary(zob. 1 Kor 12,3; Rz 10,9). Ten, który w postawie bezinteresownego posłuszeństwa przyjął postać ubezwłasnowolnionego niewolnika, teraz dzięki Bożemu powołaniu i urzędowi sprawuje władzę nad światem (1 Kor 3,21-23; Rz 14,9). ”ku chwale Boga Ojca”: Ostatecznym celem wszystkich opisanych wydarzeń było ponowne poddanie wszechświata pod panowanie Bożej suwerennej władzy, ku Jego chwale. Rola Chrystusa i Jego wywyższenie mają charakter instrumentalny i są owemu nadrzędnemu celowi podporządkowane (zob. 1 Kor 15,28; Rz 6,10-11).

Wniosek: Pawłowe autorstwo hymnu pozostaje kwestią otwartą (por. poetycki charakter takich fragmentów, jak 1 Kor 1,20-25; 13,1-13). W swej pierwotnej formie hymn dokonuje teologicznej lokalizacji "opowieści" o Jezusie w ramach całościowego Bożego planu eschatologicznego, zmierzającego do odzyskania wszechświata, ukazując, że posłuszeństwo Chrystusa w wymiarze historycznym było już niejako zapowiedziane w Jego przedwiecznym życiorysie. Chociaż nie można całkowicie wykluczyć aspektu naśladowania Chrystusa w znaczeniu etycznym, Paweł raczej cytuje hymn, by wezwać Filipian do kierowania się w życiu bezinteresowną postawą (phronein), która powinna być w nich dobrze ugruntowana, ponieważ znajdują się "w Chrystusie". W ten sposób ich życie podda się rytmowi, zasięgowi i ostatecznemu zwycięstwu tego samego Bożego planu.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:

WIĘCEJ :.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków
Dla nas Chrystus stał sią posłuszny aż do śmierci.
a była to śmierć na krzyżu.
dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko
i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię.
Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków
Flp 2,8-9

EWANGELIA

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: "Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem". A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: "Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim". I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: "Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła". Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: "Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?" I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: "Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas". Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną". Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: "Czyżbym ja?" On im rzekł: "Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził". A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: "Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym". Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: "Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei". Na to rzekł Mu Piotr: "Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!" Odpowiedział mu Jezus: "Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz". Lecz on tym bardziej zapewniał: "Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie". I wszyscy tak samo mówili. A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: "Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił". Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: "Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!" I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina. I mówił: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty." Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: "Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe". Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: "Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca". I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: "Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!". Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: "Rabbi!", i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: "Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić". Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich. A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu. Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: "Myśmy słyszeli, jak On mówił: "Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony"". Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: "Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?" Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: "Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?" Jezus odpowiedział: "Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi". Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: "Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje?" Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: "Prorokuj!" Także słudzy bili Go pięściami po twarzy. Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się, przypatrzyła mu się i rzekła: "I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem". Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: "Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz". I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: "To jest jeden z nich". A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: "Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem". Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: "Nie znam tego człowieka, o którym mówicie". I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: "Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz". I wybuchnął płaczem.
Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: "Czy Ty jesteś królem żydowskim?" Odpowiedział mu: "Tak, Ja nim jestem". Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: "Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają". Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: "Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?" Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: "Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?" Odpowiedzieli mu krzykiem: "Ukrzyżuj Go!" Piłat odparł: "Cóż więc złego uczynił?" Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: "Ukrzyżuj Go!" Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: "Witaj, Królu Żydowski!" Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: "Król Żydowski". Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: "Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!" Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: "Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli". Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: "Eloi, Eloi, lema sabachthani", to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: "Patrz, woła Eliasza". Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: "Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża". Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha. A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: "Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym". Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.
Mk 14,1-15,47

14,1-11. Namaszczenie w Betanii

14,1. W żydowskiej literaturze można znaleźć wzmianki o tym, że wielu arcykapłanów likwidowało ludzi, którzy się im sprzeciwiali. Z pewnością nie tolerowaliby kogoś, kto twierdził, że Bóg nakazał mu kwestionować kult świątynny lub groził bliskim sądem jej sługom, którzy zaniedbywali swe obowiązki.

14,2. Podczas święta Jerozolima była zatłoczona; liczba pielgrzymów przypuszczalnie pięciokrotnie przekraczała liczbę mieszkańców. Wówczas też często wybuchały rozruchy. Józef Flawiusz pisze, że w Święto Paschy, które odbyło się kilka dekad po wydarzeniach opisanych w tym wersecie, zostało stratowanych 30 000 ludzi. Dlatego podczas święta w Jerozolimie stacjonowały dodatkowe rzymskie oddziały, przybywał też do miasta namiestnik z Cezarei, by w razie potrzeby być na miejscu. Niebezpieczeństwo, które wiązało się z aresztowaniem Jezusa podczas święta (np. w czasie publicznych obchodów), stanowiło poważny problem dla władz świątynnych.

14,3. Betania była jedną z wiosek położonych w pobliżu Jerozolimy, gdzie pielgrzymi przybywający na Święto Paschy mogli spędzić noc wraz z gospodarzami. Podczas zwyczajnych posiłków "siedziano", natomiast podczas uczt lub bankietów - "spoczywano" na sofach. Jeśli Szymon był "trędowaty" (przydomki zwykle miały jakąś podstawę, lecz nie zawsze należało je odczytywać dosłownie; np. rodzina, której członkowie byli wysokiego wzrostu, nosiła przydomek "Goliatów), z pewnością nie był nim w tym momencie. Nikt nie chciałby spożyć z nim posiłku, gdyby był trędowaty. Być może Jezus go uzdrowił.

14,4-5. Namaszczanie głowy ważnych gości należało do ówczesnych zwyczajów, jednak zachowanie tej kobiety jest nietypowe. Niezależnie od jej sytuacji materialnej, flakonik z perfumami (olejkiem z nardu, korzenia sprowadzonego przypuszczalnie z Indii lub Południowej Arabii) miał wartość równą rocznemu wynagrodzeniu przeciętnego robotnika. Mógł być przechowywany w jej rodzinie jako symbol pozycji społecznej. W celu zabezpieczenia jego zapachu był on zapieczętowany w alabastrowym flakoniku (naczyniu, w którym najchętniej przechowywano perfumy). Gdy pieczęć została zerwana, zawartość flakonu musiała zostać od razu zużyta. Namaszczenie Jezusa przez tę niewiastę oznaczało poniesienie wielkiej ofiary, wskazuje też na szczególną miłość do Niego. Zważywszy jednak na wielką liczbę ludzi pozbawionych ziemi lub dzierżawnych chłopów, ktoś mógłby pomyśleć, iż z olejku tego można było zrobić lepszy użytek.

14,6-7. Odpowiedź Jezusa zawiera przypuszczalnie aluzję do Pwt 15,11, tekstu wzywającego do okazywania hojności ubogim, którzy zawsze będą w Izraelu. Jezus koncentruje się jednak na tym, co po nim następuje.

14,8-9. W tradycji żydowskiej królowie (w tym, z definicji, Mesjasz lub "Pomazaniec"), kapłani i inni urzędnicy musieli być namaszczeni przed objęciem urzędu. Jezus podkreśla tutaj jednak inny rodzaj namaszczenia, które kobieta ta przypuszczalnie nie miała na myśli - namaszczenie ciała zmarłego przed pogrzebem. Uczynek miłości dokonany przez tę niewiastę był jedynym namaszczeniem, które miał otrzymać Jezus (Mk 16,1).

14,10-11. Judasz mógł łatwo odnaleźć arcykapłanów, chociaż nie musiał zostać przez nich przyjęty, gdyby jego zamiar nie był zgodny z ich planami. Jego działanie z chęci zysku wydało się zapewne niegodziwe starożytnym czytelnikom (podobnie zresztą jak nam) i kontrastuje z postępowaniem nie wymienionej z imienia niewiasty z Mk 14,1-9.


14,12-26. - Ostatnia Wieczerza

14,12. W tym okresie Święto Przaśników, które następowało bezpośrednio po Święcie Paschy, potocznie łączono z samą Paschą. Przedstawiciele wszystkich rodzin przybywali do Świątyni, gdzie kapłani zabijali przyniesione przez nich baranki; następnie powracali z nimi, by przygotować dla całej rodziny posiłek, który spożywano po zapadnięciu zmroku.

14,13. Wielu komentatorów wskazuje, że dzbany na wodę były prawie zawsze noszone przez kobiety - mężczyzna niosący dzban z wodą byłby więc wyraźnym znakiem. Domy, które stać było na kupno niewolnika, wykorzystywały ich do noszenia wody. W wielu miastach słudzy byli posyłani do publicznych źródeł, by przynieśli deszczówki, którą przechowywano w cysternach.

14,14-16. Właściciel dwupiętrowego domu (na górze znajdował się "duży" pokój na poddaszu) uważany za zamożnego. Rodzina ta mieszkała przypuszczalnie w dzielnicy Jerozolimy zwanej Górnym Miastem, położonej w pobliżu Świątyni, nie zaś w uboższym Dolnym Mieście, dokąd ściekały miejskie nieczystości. Ponieważ posiłek paschalny musiał być spożywany w obrębie murów Jerozolimy, większość domów była wypełniona gśćmi. Jednak warunki do spożycia ostatniego posiłku Jezusa z uczniami były zupełnie wystarczające.

14,17. Wieczerza paschalna była spożywana po zachodzie słońca. W kwietniu zmrok w Jerozolimie zapadał ok. 18, wówczas też mógł się rozpocząć posiłek. Wspólnota stołu podczas świątecznej wieczerzy była szczególnie bliska - zwykle w posiłku uczestniczyła jedna lub dwie rodziny, tutaj jedną taką grupę tworzy Jezus i Jego najbliżsi uczniowie.

14,18-20. Zdradzieckie zamiary człowieka, który "rękę zanurza w misie" (misy do zanurzania potraw były używane szczególnie podczas wieczerzy paschalnej jako jeden z elementów rytuału), były czymś przerażającym dla starożytnych czytelników, dla których gościnność i wspólnota przy posiłku prowadziły do powstania bliskiej więzi (por. Ps 41,9 cytowany w J 13,18). Niektórzy uczeni sugerowali też, że zanurzenie ręki w tej samej misie "wraz z" Jezusem mogło podważać Jego wyższą pozycję, bowiem w wielu grupach żydowskich przywódca pierwszy zanurzał rękę w misie (zob. Zwoje znad Morza Martwego; por. Syr 31,18).

14,21. Większość nurtów judaizmu uznawała zarówno Bożą suwerenność, jak i odpowiedzialność człowieka.

14,22. Człowiek będący głową domu zwyczajowo składał przed posiłkiem dziękczynienie za chleb i wino, szczególne błogosławieństwo wypowiadano jednak nad chlebem i winem w czasie wieczerzy paschalnej (chociaż przypuszczalnie nie w takiej formie, jaka została później przyjęta). Żydzi raczej łamali chleb na kawałki, niż kroili. W słowach "to jest Ciało moje" można dopatrywać się nawiązania do tradycyjnej formuły wypowiadanej nad chlebem paschalnym: "To chleb niedoli, który jedli nasi przodkowie, wychodząc z Egiptu".

14,23. Podczas wieczerzy paschalnej wypijano cztery kielichy czerwonego wina. Jeśli zwyczaj ten obowiązywał jeszcze w I w. po Chr., kielich ten mógł być czwartym, po którym następowało błogosławienie chleba. (Inni uczeni sugerowali, że chodzi tutaj o trzeci kielich. Wydaje się, że pod koniec I w. zwyczaj wypijania czterech kielichów praktykowany był zarówno podczas żydowskich, jak i grecko-rzymskich uczt.) Żaden z biesiadników nie miał własnego kielicha - zwyczajowo podawano sobie z rąk do rąk jedno naczynie.

14,24. Zawarcie przymierza było przypieczętowywane krwią ofiar. Bóg ocalił swój lud w Egipcie dzięki krwi baranka paschalnego. Słowa "za wielu" stanowią przypuszczalnie aluzję do Iz 53. Rytuał paschalny zawierał wyjaśnienie kielicha, nie interpretowano go jednak jako krwi, bowiem żydowskie prawo i obyczaje sprzeciwiały się idei picia krwi jakiegokolwiek stworzenia - szczególnie zaś ludzkiej.

14,25. Śluby abstynencji były zjawiskiem powszechnym w palestyńskim judaizmie ("Nie będę jadł tego i tego, dopóki to i to się nie stanie"). Jezus najwyraźniej ślubuje, że nie będzie pił wina, dopóki nie nadejdzie królestwo Boże i przypuszczalnie odmawia wypicia czwartego kielicha. Żydowska tradycja często przedstawiała królestwo jako ucztę, na której według Biblii nie zabraknie wina (Am 9,13). Żydowskie błogosławieństwa wypowiadane nad winem określały wino mianem „owocu winnego krzewu”.

14,26. Po posiłku śpiewano zwykle psalmy z Hallelu, w skład którego wchodziły Psalmy 113-118. Przejście na Górę Oliwną zajmowało przynajmniej piętnaście minut.


14,27-31. - Zapowiedź zdrady Piotra

14,27. Jezus cytuje tutaj Za 13,7, który nie ma wyraźnie mesjańskiego charakteru. Jezus może mieć na myśli zasadę w nim zawartą: owce pozbawione pasterza, który by je prowadził, ulegają rozproszeniu. (Jednak w Zwojach znad Morza Martwego odnoszono się ten tekst do czasów przyszłych.)

14,28. W tym okresie Żydzi nie oczekiwali zmartwychwstania poszczególnych osób, niezależnie od zmartwychwstania całego narodu. Co więcej, z pewnością nie oczekiwali, że nastąpi po nim przejście do Galilei. W czasach ostatecznych Boży lud miał się zgromadzić w Jerozolimie (por. Jl 2,32). Oczekiwania te mogły być powodem, dla którego uczniowie zignorowali tę część wypowiedzi Jezusa.

14,29-31. W starożytnych źródłach uznawano zwykle koguta za wiarygodnego zwiastuna poranka (np. w Metamorfozach Apulejusza, rzymskiego pisarza z II w. po Chr.; 3 Mch 5,23; Talmudzie Babilońskim Terakot 60b), jednak komentatorzy zwracają uwagę, że w Palestynie nocne straże rozróżniały inne piania, które rozpoczynały się już o 12:30 w nocy, a następnie około. 1:30 w nocy. W każdym razie chodzi o to, że zaparcie się Piotra jest bliskie.


14,32-43. - Modlitwa i trwoga konania

14,32-34. Jezus i Jego uczniowie mogli przybyć do Getsemani około 10 lub 11 w nocy (co w tamtej kulturze było późną porą). W Święto Paschy zwykle do późna w nocy rozważano Boże odkupienie. Uczniowie nie powinni spać, lecz czuwać. Przypuszczalnie nie spali do późna we wszystkie inne Święta Paschy, które przeżyli w swoim życiu.

14,35-36. "Abba" to aramejskie słowo oznaczające "tata", które wyrażało wielką intymność i przepełniony uczuciem szacunek. Było to zwykle pierwsze słowo, które dziecko uczyło się wymawiać, lecz dorośli używali go też w odniesieniu do swoich ojców, uczniowie zaś czasami wobec nauczycieli. Być może dlatego, że wyraża tak wielką intymność, Żydzi nigdy nie używali go w stosunku do Boga (chociaż nazywali go Ojcem Niebieskim), z wyjątkiem rzadkich przypowieści niektórych nauczycieli charyzmatycznych. Na temat kielicha sądu zob. komentarz do Mk 10,39. Jezus modli się, by zabrano od Niego ten kielich (por. Ps 116,3-4.15).

14,37. Uczniowie mieli "czuwać" jak odźwierni, niewolnicy pilnujący drzwi z przypowieści Mk 13,34-36.

14,38. Słowo "pokusa" oznacza tutaj "próbę". Zważywszy na religijne znaczenie, w jakim słowo to było używane przez Żydów, Jezus powiada: "abyście sprostali w próbie, której zostaniecie poddani". Kontrast pomiędzy "duchem" i "ciałem" nie powinien być rozumiany w późniejszym znaczeniu gnostyckim lub neoplatońskim (dusza jest dobra, zaś ciało złe). Chodzi raczej o to, że chociaż pod wpływem impulsu można mieć dobre chęci (Mk 14,31; por. użycie słowa "duch" w wielu przypadkach w Księdze Przysłów), ciało jest podatne na zmęczenie.

14,39-42. Użycie przez Jezusa słowa "grzesznicy" (w. 41) na oznaczenie ludzi wysłanych przez przedstawicieli Sanhedrynu, to mocne określenie, szczególnie w kontekście tego, co większość ludzi pod tym słowem rozumiała (Mk 2,16).


14,43-52. - Pojmanie Jezusa

14,43. Ponieważ zgraja, która nadeszła, została posłana przez wpływowych przywódców Jerozolimy, była to przypuszczalnie straż świątynna. Wiadomo, że straże te miały broń, o której się tutaj wspomina (miecze i kije). Powiadano, że kije były atrybutem skorumpowanej arystokracji kapłańskiej, odpowiedzialnej za Świątynię, były też skutecznym narzędziem do rozpędzania uczestników rozruchów.
Ludzie ci przybyli, spodziewając się zbrojnego oporu ze strony tego, którego uważano za mesjańskiego wywrotowca, interpretowali bowiem postępowanie Jezusa w Świątyni raczej w kategoriach kulturowych, które wówczas obowiązywały, niż w kontekście całej reszty Jego nauczania (Mk 14,48).


14,44-46. Pocałunek był gestem wyrażającym szczególne uczucie łączące członków rodziny lub bliskich przyjaciół, mógł też być wyrazem szacunku i przywiązania, jakim uczeń darzył swego nauczyciela. Tak więc pocałunek judasza był szczególnym aktem hipokryzji (por. Prz 27,6).
Judasz był potrzebny po to, by osobiście doprowadzić zgraję do odpowiedniego człowieka. Gdyby szukali Jezusa jedynie w oparciu o ogólne wskazówki, poszukiwania ich stałby się widoczne i Jezus miałby czas na ucieczkę. Pocałunek był konieczny, bowiem ciemności utrudniały rozpoznanie Jezusa. W normalnych warunkach straże zdołałyby Go rozpoznać (nauczał przecież w Świątyni).


14,47. Jako ludzie zamożni, arcykapłani mieli wiele sług. Chociaż wspomniany tutaj sługa przypuszczalnie nie jest lewitą, a więc nie mógł pełnić służby w Świątyni, należy jednak zauważyć, że ludzie, którzy utracili jakieś części ciała (np. uszy), mieli zakaz służenia w przybytku. (Jednak uczeń Jezusa zamierzył się przypuszczalnie w jakąś ważniejszą część ciała niż ucho, np. w kark.) Chociaż celem akcji było jedynie pojmanie Jezusa, gdyby zadano dalsze ciosy mieczem, wielu uczniów Jezusa mogłoby zginąć w potyczce.

14,48-49. Zbójcy (np. ludzie, którzy w późniejszym okresie zamordowali żydowskich arystokratów, wmieszani w tłum zgromadzony w Świątyni) działali w ukryciu, by uniknąć pojmania. Rzekome skryte działanie Jezusa odbywało się publicznie i było jawne. Aresztowanie Go w Świątyni byłoby niekorzystne z politycznego punktu widzenia i mogłoby wywołać zamieszki (por. komentarz do Mk 14,1-2).

14,50-52. Z wyjątkiem niewielkiej grupki Żydów, pozostających pod silnym wpływem kultury greckiej i uważanych za apostatów, większość ludzi z odrazą odnosiła się do nagości. Można by się spodziewać, że w porze nocnej uczeń będzie miał na sobie także wierzchnią szatę, oprócz lnianego prześcieradła. Przypuszczalnie odczuwał chłód (por. Mk 14,54). (Chociaż w Palestynie w kwietniu można było spać w domu bez ubrania, wyższe położenie Jerozolimy powoduje, że Mk 14,54 może być wiarygodną wskazówką, że noc była chłodna; pielgrzymi przybywający na Święto Paschy i śpiący na dworze mieli ze sobą przykrycie.) Tekst pragnie podkreślić desperacką ucieczkę mężczyzny.


14,53-65. - Jezus przed Sanhedrynem

Podczas procesu Jezusa złamano kilka żydowskich reguł prawnych, o ile późniejsze dokumenty właściwie określają stan żydowskiego prawa w tym okresie. Marek znał przypuszczalnie większość tych zasad, chociaż jego czytelnicy nie mieli prawdopodobnie o nich pojęcia.


14,53. "Arcykapłani", "starsi" i "uczeni w Piśmie” byli trzema grupami reprezentowanymi w Sanhedrynie, naczelnym sądzie religijnym Izraela. Pełen Sanhedryn liczył siedemdziesięciu jeden członków. Spotykali się oni w sali zgromadzeń w Świątyni, zwanej Salą Kamiennej Posadzki. Zasiadali w półkolu, z najwyższym kapłanem w miejscu centralnym. W tym przypadku wielu członków Sanhedrynu (dwudziestu trzech stanowiło kworum) przybyło na potajemne nocne posiedzenie zorganizowane w domu najwyższego kapłana bez wcześniejszego zawiadomienia (Mk 14,54), chociaż badali sprawę zagrożoną karą śmierci.
Pod każdym względem zgromadzenie było nielegalne, chociaż zebrani bez wątpienia tłumaczyliby się, że było to jedynie wstępne przesłuchanie, poprzedzające rozpoczęcie prawdziwego dochodzenia (por. Łk 22,66). Brak wcześniejszego powiadomienia można było wytłumaczyć faktem, że odbywało się ono w czasie święta i wszyscy członkowie, których obecność była niezbędna, znajdowali się już w mieście. Ponieważ jednak prawo żydowskie zabraniało przeprowadzania rozpraw w szabat, były też one przypuszczalnie zakazane w dni świąteczne. Członkowie Sanhedrynu, którzy na nie przybyli wydają się bardziej zaaferowani szybkim skazaniem Jezusa, niż szczegółami procedury prawnej.


14,54. Wejście Piotra na teren prywatny - i to należący do samego najwyższego kapłana - wymagało wielkiej odwagi ze strony galilejskiego rybaka. Służbą mogły być nocne straże arcykapłana, ci jednak najprawdopodobniej rozpoznaliby, że Piotr nie należy do domowników. Byli to więc raczej członkowie straży świątynnej, czekający na wynik rozprawy, która odbywała się w środku. Niezależnie od tego, czy mieli wyznaczone jakieś nocne obowiązki w Świątyni, i tak w Święto Paschy nie zamierzali spać do późna w nocy.

14,55-56. Mimo przekonania najwyższego kapłana o winie Jezusa, przynajmniej niektórzy członkowie rady (być może uczeni w Piśmie) postępowali zgodnie z szacowną żydowską tradycją, nakazującą przesłuchanie świadków i sprawdzenie zgodności ich zeznań. Ponieważ ci wzajemnie sobie przeczyli, wszystkie interpretacje żydowskiego prawa jednomyślnie domagały się uznania ich świadectwa za fałszywe i oddalenia pozwu jako sfabrykowanego. Wedle żydowskiego prawa, w sprawach zagrożonych karą śmierci, fałszywi świadkowie winni zostać straceni (zob. Pwt 19,16-21 i Zwoje znad Morza Martwego). Chociaż Rzym nie udzielił Sanhedrynowi jurysdykcji niezbędnej do wykonania egzekucji na fałszywych świadkach, członkowie rady winni byli przynajmniej ich skarcić. To, że rozprawa mimo wszystko trwa dalej, wskazuje na poważne uprzedzenie zgromadzonych członków rady do Jezusa.

14,57-59. Wielu Żydów oczekiwało, że Bóg ustanowi nową, oczyszczoną Świątynię, gdy pokona Rzymian. Wydaje się naturalne, że postronni opacznie odczytywali naukę Jezusa o nowej świątyni i ostrzeżenie dotyczące zniszczenia starej, jako groźbę szalonego, mesjańskiego wywrotowca. Świadkowie jednaki tym razem zawiedli podczas przesłuchania.

14,60-61. Zgodnie z późniejszym prawem rabinackim, najwyższy kapłan nie mógł zmusić Jezusa, by sam siebie potępił, zaś do tej pory świadectwa innych świadków okazały się nieskuteczne. Nawet gdyby późniejsze prawo już wtedy obowiązywało, arystokracja kapłańska mogła przecież uznać, że nie będzie go przestrzegać. Najwyższy kapłan pyta w końcu Jezusa, czy uważa się za Mesjasza, a więc - według jego wyobrażeń - także za wywrotowca.
"Błogosławiony" to powszechnie stosowany tytuł Boga. Tytuł "Syn Boży" dziwnie brzmi w ustach najwyższego kapłana, niewykluczone jednak, że go użył. Jest też możliwe, że Marek sformułował pytanie arcykapłana własnymi słowami, co było wówczas powszechnie stosowaną praktyką pisarską. Najprawdopodobniej słyszał, że Jezus używał tego tytułu w odniesieniu do siebie, być może w znaczeniu mesjańskim (Mk 12,6).


14,62. Słowa Jezusa zawierają twierdzenie, że jest nie tylko mesjaszem w sensie ludzkim, lecz kosmicznym władcą z Dn 7,13-14, ucieleśnieniem powołania Izraela, który przyjdzie w chwale, by panować na wieki. (Wzmianka o "siedzeniu po prawicy Wszechmocnego" może być aluzją do Ps 110,1.)

14,63. Rozdzierano szaty na znak żałoby lub nawrócenia, jak również na dźwięk bluźnierstwa świętemu imieniu Boga. Najwyższy kapłan za wszelką cenę dążył do skazania Jezusa, Ten bowiem nie użył świętego hebrajskiego imienia Boga, nie wezwał też do czegoś, co można by uznać za bałwochwalstwo (np. gdyby nazwał siebie Bogiem, czego w tym momencie nie uczynił). Jezus nie był więc w sensie ścisłym winny bluźnierstwa (na pewno nie w tym znaczeniu, jakie nadawano mu w nauczaniu rabinackim z II w. po Chr., ani też w szerszym, potocznym rozumieniu; por. Mk 2,5-7). Żydowski sąd mógłby Go raczej uznać za niepoczytalnego. Jakże ten aresztowany, nagle wyniesiony do sławy nauczyciel z Galilei może sądzić, że przybędzie z obłokami niebieskimi?

14,64. W prawie żydowskim najwyższy kapłan nie mógł wydawać wyroku samodzielnie, lecz musiał uwzględnić głosy członków rady (jeśli obowiązywały już wówczas prawa później utrwalone, głosowanie rozpoczynało się od najmłodszego członka rady, a kończyło na najwyższym kapłanie). Chociaż zebrani mogli nie być przekonani, że Jezus dopuścił się bluźnierstwa zgodnie z jego prawną definicją, mieli przecież ważny powód, by szybko zakończyć sprawę: oskarżony stwarzał poważne zagrożenie dla świątynnego establishmentu (Mk 11,15-18) i jako mesjański pretendent zagrażał władzy ustanowionej przez Rzym, którą oni, żydowska arystokracja, reprezentowali.

14,65. W przeciwieństwie do publicznej chłosty, zachowanie tutaj opisane - plucie, zakrywanie twarzy Jezusa i policzkowanie Go, bicie pięściami - było wyraźnie sprzeczne z żydowskim prawem. Gdy oni wyśmiewali Jezusa jako fałszywego proroka, Piotr wypełniał Jego proroctwo dotyczące własnej osoby (Mk 14,66-72). Jezus zdaje w ten sposób ważny sprawdzian prawdziwości proroka (Pwt 18,22).


14,66-72. - Zaparcie się Piotra

14,66-69. Niewolnicy w arystokratycznych domach mieli więcej władzy i wyższą pozycję od przeciętnego wolnego obywatela. Chociaż najwyższy kapłan miał niewątpliwie wiele sług, służąca mogła rozpoznać, że Piotr i straże (Mk 14,54) nie są z domu arcykapłana. Jako osoba służąca w arystokratycznym domu w pobliżu Świątyni, mogła odwiedzać Świątynię i widzieć na jej dziedzińcach uczniów Jezusa. Wycofanie się Piotra z dziedzińca do przedsionka stanowiło być może przygotowanie do ucieczki.

14,70. Akcent galilejski różnił się od judejskiego, z pewnością w przypadku języka aramejskiego i przypuszczalnie również w języku greckim. Służący najwyższego kapłana i członkowie straży świątynnej mogli mieszkać w Jerozolimie i uważać siebie za Judejczyków.
14,71. "Zaklinanie się" Piotra nie oznacza, że wypowiadał wulgarne słowa. Przysięga raczej, że nie zna tego człowieka, wzywając, by spadło na niego przekleństwo, jeśli kłamie. Hierarchia świątynna była zainteresowana wyeliminowaniem przywódcy. Dopóki Piotr nie stwarzał zagrożenia, jego życie przypuszczalnie nie znajdowało się w niebezpieczeństwie (chociaż mógł zostać ukarany za to, że poszedł za Jezusem na dziedziniec domu najwyższego kapłana), Piotr mógł jednak o tym nie wiedzieć.

14,72. Dla większości ludów starożytnego obszaru Morza Śródziemnego pianie koguta oznaczało początek dnia. Niektórzy uczeni sądzą, że chodzi tutaj o wcześniejsze pianie palestyńskiego koguta, między 12:30 a 2:30 w nocy.


15,1-15. - Jezus przed Piłatem

15,1. Ponieważ nocna rozprawa była nielegalna, członkowie Sanhedrynu gromadzą się ponownie z nastaniem porannej zorzy (około 4:30 rano) lub o świcie (około 5:30 rano), by czym prędzej uprawomocnić swój werdykt. Rzymscy urzędnicy, tacy jak Piłat, przyjmowali swoich klientów i osoby publiczne od rana do południa, należało więc bardzo wcześnie przyprowadzić do niego Jezusa. Piłat mieszkał zwykle w Cezarei, lecz w czasie Święta Paschy przebywał w dawnym pałacu Heroda Wielkiego w Jerozolimie. Namiestnik rzymski musiał być w mieście, by zapobiec rozruchom, które mogły wybuchnąć w czasie święta.

15,2-4. Obwołanie się żydowskim królem, Mesjaszem, naraziłoby Jezusa na zarzut podburzania ludu i zdrady cesarza. Jedynym przestępstwem, za jakie żydowscy przywódcy mogli natychmiast skazać na śmierć, było sprofanowanie Świątyni. Według nich postępowanie Jezusa w Świątyni było temu bliskie, przywódcy wiedzieli jednak, że Jego mesjańskie roszczenia wydadzą się Piłatowi bardziej niebezpieczne. W przeszłości Piłat nie okazywał większej skłonności do współpracy z żydowskimi przywódcami, musieli więc przedstawić mu wystarczająco poważny przypadek.

15,5. Żydowskie relacje o męczennikach często opisują zdumienie pogańskich sędziów ich niechęcią do współpracy (np. 2 Mch, 4 Mch). Rzymskie prawo interpretowało jednak milczenie jako przyznanie się do winy.

15,6-10. Uwolnienie jednego więźnia z okazji święta było miejscowym zwyczajem, jednym z tych, o których milczą zapiski historyczne, jakie zachowały się do naszych czasów, pasuje on jednak do ówczesnej kultury (np. czytamy, że w 85 r. po Chr. namiestnik Egiptu wydał kogoś "tłumom"). W przeciwieństwie do Jezusa, Barabasz jest stosującym przemoc buntownikiem, nie podaje się jednak za króla ani nie chlubi równie liczną rzeszą zwolenników.

15,11. Starożytni pisarze często krytykowali zmienność nastrojów tłumu.

15,12-15. Surowa chłosta poprzedzała zwykle ukrzyżowanie, lecz przeważnie była wymierzana w trakcie wędrówki na miejsce egzekucji lub nawet wówczas, gdy skazani wisieli na krzyżu. Ukrzyżowanie było najokrutniejszym sposobem wykonania wyroku śmierci w starożyności.
Kiedy Piłat został mianowany namiestnikiem, natychmiast wzbudził gniew mieszkańców Jerozolimy, wprowadzając do miasta cesarskie sztandary. Później kazał zbudować miejski akwedukt za środki pochodzące ze skarbca Świątyni. Jego brak wrażliwości prowokował jedynie wrogość Żydów, teraz był jednak najwyraźniej mniej chętny do konfliktów z lokalnymi przywódcami.



15,16-20. - Król wyszydzony

15,16. Pretorium znajdowało się we wspaniałym pałacu Heroda Wielkiego, którego jako siedziby używali rzymscy namiestnicy, gdy przybywali do Jerozolimy.

15,17. Purpura była drogą tkaniną (zob. Dz 16,14).W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że purpurowe szaty i wieńce z liści były atrybutami greckich książąt, poddanych Rzymu. Żołnierze mogli zaimprowizować przedstawienie, używając w tym celu szkarłatnego rzymskiego płaszcza.
Wielu uczonych jest zdania, że korona cierniowa, sporządzona być może z gałęzi ciernistego krzewu różdżeńca (akantu) lub palmy daktylowej (co bardziej przypominałoby koronę), miała być raczej znakiem zewnętrznym, niż narzędziem zadającym ból. Korona mogła więc naśladować wieniec noszony przez helleńskich władców. Ponieważ wieniec został skręcony, niektóre ciernie lub kolce mogły wystawać do wewnątrz, raniąc głowę Jezusa. Jedynie najznamienitsi królowie nosili koronę zamiast wieńca, żołnierze przedstawiają więc Jezusa jako udzielnego księcia.


15,18. Rzymscy cesarze byli pozdrawiani słowami: „Witaj ...” Żołnierze szydzą więc z Jezusa („Królu Żydów”). Okazaliby zapewne niewielki szacunek żydowskiemu królowi, nawet gdyby byli przekonani, że Jezus rzeczywiście nim jest.

15,19-20. Oddawano cześć królowi (także cesarzowi) przyklękając przed nim.

15,21-32. - Ukrzyżowanie Jezusa

15,21. Cyrena leżała na terenie dzisiejszej Libii (Afryka Północna), znajdowała się tam duża kolonia żydowska. Szymon to typowe imię żydowskie. Pobożni żydowscy pielgrzymi z całego świata śródziemnomorskiego przybywali do Jerozolimy na Święto Paschy. Rzymscy żołnierze mogli przymusić każdego, by niósł dla nich jakieś przedmioty. Ponieważ było święto i praca była zakazana, Szymon nie wracał z "pola" (dosłownie), tak jak powracali z niego robotnicy. Być może spóźnił się na święto, dopiero teraz przybył z Cyreny, lub czasowo mieszkał na wsi.

15,22. Miejsce ukrzyżowania mogło się nazywać „Miejscem Czaszki”, gdyż było świadkiem wielu egzekucji. (Hipoteza, jakoby miejsce to kształtem przypominało czaszkę, jest możliwa, lecz wnioskowanie na tej podstawie, że położenie Kalwarii zgadza się z tym, które zaproponował Charles Gordon około 1884, jest nieprawdopodobne; kontury przypominające czaszkę powstały dopiero po czasach Jezusa.)

15,23. Pobożne niewiasty z Jerozolimy przygotowywały zwykle taki napój i podawały go skazańcom, by uśmierzyć ból (por. Prz 31,6-7). Jezus postanawia do końca znieść ból ukrzyżowania. Mirra miała mieć działanie narkotyczne.

15,24. Było zwyczajem, że rzymscy żołnierze dzielili między sobą rzeczy przestępcy skazanego na śmierć.

15,25. Trzecia godzina rozpoczynała się krótko po 8:30 rano i upływała tuż po 9:30. (Dokładny czas mógł się różnić w zależności od wschodu słońca, od którego liczono godziny, dlatego zależał od pory roku.)

15,26. Napis podający winę skazańca był zwykle umieszczany nad głową ukrzyżowanego. Uważanie się za króla było wystarczającym powodem, by wzbudzić gniew Rzymian. Jednak jak na ironię, Jezus nie został nazwany królewskim pretendentem, lecz "Królem Żydowskim", co mogło odzwierciedlać wrogą Żydom postawę Piłata lub jego ludzi.

15,27. Termin "złoczyńcy" jest tym samym słowem, którego Józef Flawiusz użył na określenie żydowskich powstańców. Obaj byli więc przypuszczalnie towarzyszami Barabasza i pierwotnie mieli zostać straceni wraz z nim tego dnia.

15,29-32. Niektórzy ludzie, przyglądający się ukrzyżowaniu, przeklinali skazańców, choć powinni być raczej sprzymierzeńcami Jezusa (Mk 15,26). Wielu starożytnych pisarzy posługiwało się ironią, Marek nie jest więc pod tym względem wyjątkiem, gdy podkreśla niezamierzoną prawdziwość słów wrogów Jezusa (w. 31).


15,33-41. - Śmierć Jezusa

15,33. "Godzina szósta" rozpoczynała się tuż przed południem, "dziewiąta" przed trzecią po południu. Jezus umarł więc w porze składania wieczornej ofiary w Świątyni. Opowiadano o katastrofach, które miały miejsce w chwili śmierci pobożnych rabinów, szczególnie tych, których wstawiennictwo było ważne dla świata. Jednak głównym przesłaniem tych znaków była zapowiedź rychłego sądu. Ciemność oznaczała sąd w dawnych dziejach Izraela (Wj 10,21-23) i miała go oznaczać także w przyszłości (Iz 13,10; Ez 32,7; Jl 2,2.10.31; 3,15;Am 5,18; 8,9; Za 14,6).

15,34. Wołanie Jezusa to aramejski cytat zaczerpnięty z Ps 22,1, który był czasami recytowany o tej porze dnia jako modlitwa, otrzymuje jednak znaczenie szczególne, gdy Jezus modli się jego słowami. Pierwsze słowa przywołują cały psalm, opowiadający o cierpieniach sprawiedliwego, oraz zawartą w nim nadzieję Bożego uniewinnienia. Jezus cytował przypuszczalnie ten psalm w języku hebrajskim, jak w Ewangelii Mateusza; Marek posługuje się formą aramejską, ponieważ przekaz ten krążył w aramejskim środowisku. Słowo "Eli" mogło być łatwiej niż "Eloi" błędnie zrozumiane jako "Eliasz"; por. Mk 15,35-36.)

15,35-36. Członkowie pewnych kręgów tradycji żydowskiej wierzyli, że oprócz roli, jaką miał pełnić w czasach ostatecznych, Eliasz bywał posyłany jako anioł, by ratować sławnych nauczycieli.

15,37. Ukrzyżowani skazańcy umierali zwykle przez uduszenie. Wskutek wycieńczenia nie mogli utrzymać ciężaru własnego ciała, przepona stawała się coraz bardziej napięta i w końcu nie mogli oddychać. Umierali jednak zwykle kilka dni, znacznie dłużej niż Jezus, który cierpiał kilka godzin.

15,38. Miejsce Najświętsze, do którego najwyższy kapłan mógł wchodzić jedynie raz w roku, było najważniejszym znakiem Bożej obecności. Rozdarcie zasłony przez Boga mogło oznaczać, że będzie odtąd dostępny niezależnie od kultu świątynnego, natomiast dawny porządek świątynny został osądzony i zniesiony.

15,39. Nie-Żydzi mogli używać określenia "syn Boży" mając na myśli pobożnego filozofa lub - co było bardziej powszechne - bohatera, którego ojcem było jakieś bóstwo. Jednak w Ewangelii Marka tytuł "Syn Boży" oznacza daleko więcej (Mk 14,61). Ponieważ Rzymianie uważali sprawującego władzę cesarza za syna boskiego Augusta, setnik mógł rozpoznać w Jezusie nie tylko "Króla Żydowskiego" (Mk 15,26), lecz także rywala cesarza. Niezależnie od tego, jaki niuans znaczeniowy miał na myśli, myśl Marka jest oczywista (por. Mk 15,29-32): śmierć Jezusa zrobiła wrażenie jedynie na poganinie.

15,40. Niewiasty idące za Jezusem były w znacznie mniejszym stopniu narażone na szykany niż Jego męscy naśladowcy, mimo to wykazały się odwagą, przychodząc na ukrzyżowanie. Przydomek Jakuba, "Mniejszy", lepiej tłumaczyć jako "Młodzy”, na co wskazuje znaczenie, w jakim słowo to było używane w starożytnych papirusach.

15,41. Mierząc tradycyjnymi religijnymi kryteriami, zakrawało na skandal, by kobiety (szczególnie zamężne) podróżowały w towarzystwie •uczniów płci męskiej. Wszyscy Żydzi (oprócz członków zhellenizowanej arystokracji) uważali, że palestyńskie kobiety powinny stronić od działalności publicznej, nakrywać głowy i posłusznie spełniać domowe obowiązki. Idea kobiet patronów (sponsorów) jest skądinąd znana, chociaż jest uderzające, że niewiasty te podróżowały z Jezusem. W tym jednym wersecie Marek wskazuje na pewien aspekt służby Jezusa, który mógł stanowić potencjalne wyzwanie dla porządku społecznego, szczególnie że owe kobiety "towarzyszyły" Jezusowi w charakterze uczniów (por. komentarz do Łk 10,39; najczęstsze znaczenie "towarzyszenia" w Ewangeliach).


15,42-47. - Pogrzeb Jezusa

15,42. Szabat rozpoczynał się o zachodzie słońca, w kilka godzin po śmierci Jezusa. Prawo dopuszczało przygotowanie w szabat ciała do pogrzebu (por. komentarz do Mt 27,57-58).

15,43. To, że w skład Sanhedrynu wchodzili też ludzie autentycznie pobożni, jak Józef z Arymatei, nie zaś jedynie tacy, jacy pojawiają się w narracji o sądzie (chociaż mogli postrzegać siebie jako równie pobożnych), odpowiada znanej nam różnorodności (nawet wewnątrz samej arystokracji żydowskiej), cechującej ten okres. Ponieważ Józef oczekiwał przyszłego królestwa, nie był przypuszczalnie saduceuszem jak większość członków Sanhedrynu.

15,44. Ukrzyżowani, jeśli ich konanie nie zostało przyspieszone, umierali zwykle kilka dni (por. J 19,31-32).

15,45. Odnalezione szczątki ukrzyżowanych wskazują na to, że nie zezwalano na zwyczajowy pochówek ich ciał, co dla Żydów było przerażające. Wyjątek, który stanowią szczątki odnalezione w grobowcu pewnej zamożnej rodziny, sugeruje, że wówczas, podobnie jak i teraz, ludzi bogaci i posiadający władzę mieli większy zakres możliwości, który mogli dobrze lub źle wykorzystać.

15,46-47. Józef musiał szybko zakupić lniane płótna, by zdążyć przed zachodem słońca (około 6 wieczorem), kiedy rozpoczynał się szabat. Lnianych płócien używano tradycyjnie do owinięcia zwłok. Groby wykute w litej skale były uważane za najlepsze. Duże kamienie w kształcie dysku mogły zostać wtoczone specjalnym wyżłobieniem do wejścia do grobu, co utrudniało dostanie się do środka. Po przygotowaniu ciała do pogrzebu, pozostawiano je na okres roku, by uległo rozpadowi. Następnie najstarszy syn lub inny najbliższy członek rodziny wracał, zbierał kości zmarłego, wkładał do specjalnej urny i umieszczał ją w zagłębieniu w ścianie grobowca.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:

WIĘCEJ :.

 

Tekst i komentarz z Komentarza Żydowskiego do Nowego Testamentu. David H. Stern. Oficyna Wydawnicza Vocatio. Warszawa 2004

II CZYTANIE

Choć istniał On w postaci Bożej,
nie uważał, że równość Bogu to coś,
co należy posiąść siłą.
Przeciwnie, ogołocił siebie,
przybierając postać niewolnika,
stawszy się takim jak ludzie.
A kiedy objawił się jako człowiek,
uniżył siebie jeszcze bardziej,
stając się posłusznym aż do śmierci -
śmierci na palu jak zbrodniarz!
Dlatego Bóg wyniósł Go na miejsce najwyższe
i dał Mu imię ponad wszelkie imię,
aby dla uczczenia imienia danego Jeszui
zgięło się każde kolano -
w niebie, na ziemi i pod ziemią
i aby każdy język przyznał,
że Jeszua Mesjasz jest Adonai,
ku chwale Boga Ojca.

(Hbr 5,7-9)

6-11 Komentarze do tych wersetów opar­łem w przeważającej mierze na książce Ralpha P. Martina, The Epistle of Paul to the Philippians (Tyndale Commentary Series, Eerdmans, Grand Rapids, Michigan 1959); jest on również autorem monografii poświeconej tym sześciu wersetom. Osobliwe słowa greckie użyte w tym fragmencie sugerują, że być mo­że Sza'ul cytuje tutaj aramejski lub hebrajski hymn śpiewany przez Żydów mesjanicznych w Izraelu podczas świętowania Pesach i pod­czas komunii (por. list Pliniusza Młodszego cyt. w. J 1.1-18K). Jego dwie części mówią o zstą­pieniu Jeszui (w. 6-8) i Jego wstąpieniu w górę (w. 9-11). Każdą z tych części można podzielić na kolejne: o preegzystencji Jeszui (w. 6-7a), Je­go życiu na ziemi (w. 7b-8), Jego obecnym wy­wyższeniu (w. 9) i Jego przyszłym panowaniu nad wszechświatem (w. 10-11).

6. Choć przed swym wcieleniem Jeszuą, dru­gi Adam (Rz 5,15-18; 1 Kor 15,45-49), istniał - podobnie jak pierwszy Adam na obraz Bo­ży - w postaci Bożej (Rodzaju 1,26-27; 2 Kor 4,4; Kol 1,15; Żm 1,2), to w odróżnieniu od tego pierwszego (Rodzaju 3,5-7) i w odróżnieniu od szatana (Mt 4,1-10zKK) nie uważał, że równość Bogu to coś, co należy posiąść siłą. Określenie „nie należy posiąść siłą" może oznaczać re­zygnację z tej równości z Ojcem, którą — jako Syn Boga — już wcześniej posiadał. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że chodzi tu o po­wstrzymanie się przed objęciem tego, co jeszcze do Niego nie należało, mianowicie — władzy nad wszystkimi bytami stworzonymi, w tym ludźmi, którzy z powodu swego grzechu potrze­bowali Jego śmierci za nich, aby mieć prawo do uczestniczenia w tej Jego władzy. Dlatego po­stawił On wolę Ojca ponad własną (Mt 26,39; Żm 10,7, cyt. Psalm 40,9 [8]), obierając drogę posłuszeństwa i cierpienia w zamian za obiecaną nagrodę (w. 8-11; Żm 2,6-14; 5,8; 12,2).
Preegzystencja Mesjasza była ideą znaną wrabkiicznym judaizmie (J 1,1-18zKK), nie ma więc podstaw do spekulacji, jakoby Sza-'ul czerpał z pogańskich koncepcji człowieka niebiańskiego, który zstąpił z nieba i wypeł­nił misję odkupienia ludzkości. Tanach w stop­niu więcej niż wystarczającym dostarcza uza­sadnienia dla tego fragmentu — w materiale o Adamie (Rodzaju 2,4-3,22) i o Cierpiącym Słudze Adonai (Izajasz 52,13-53,12); nie ma potrzeby do szukania wyjaśnień we wpływach hellenistycznych czy gnostyckich.
Większy problem stanowi dla judaizmu Mesjaszowa równość Bogu; na ten temat — zob. w. 9-11K.

7-8. Teolodzy spierają się co do tego, z cze­go dokładnie ogołocił siebie Jeszua, aby tego dokonać. Teoria kenozy głosi, że zrezygno­wał On z przymiotów Boga — wszechwiedzy, wszechmocy, wszechobecności, a nawet ze świadomości swego wiekuistego jestestwa — aby stać się istotą ludzką. W moim przekładzie starałem się wyrazić trzy aspekty, które obejmo­wało to ogołocenie się:
(1) Zrezygnował ze swej „równości Bogu" (w. 6), co może — ale nie musi — oznaczać, że miał już wcześniej te przymioty Boga czy też że jeśli je miał, to w pełni z nich zrezygnował.
(2) Przyjął natomiast postać (to samo sło­wo greckie co w w. 6) niewolnika, Sługi Adonai (Izajasz 52,13-53,12), stawszy się takim jak lu­dzie — z wyjątkiem tego, że był bez grzechu (Rz 8,3; Żm 2,7.14). „Słowo stało się człowiekiem i mieszkało wśród nas" (J 1,14); abstrahując od Jego cudów i od Przemienienia (Łk 9,32), Jego chwała sprzed Wcielenia (J 17,5.24) pozostawa­ła zakryta.
(3) Dopełnił tego ogołocenia, kiedy uniżył siebie jeszcze bardziej, stając się posłusznym aż do śmierci — śmierci na palu jak zbrodniarz, co było skrajnym poniżeniem. „Duszę swą wylał aż na śmierć" (Izajasz 53,12). Jedynie dla kogoś bezgrzesznego śmierć może być aktem posłuszeństwa, nie zaś z góry przesądzonym końcem (Rodzaju 2,17; Rz 5.12-21K).
Określenie „posłuszny aż do śmierci" może oznaczać zstąpienie jeszcze głębiej do świata pod­ziemnego i posłuszeństwo sięgające dobrowolnego poddania się w jakimś stopniu demonicznej mocy śmierci (Dz 2,27.31; Rz 10,6-8; 1 Kor 15,54-57; Ef 4,8-10; Żm 2,14-15; 1 Ke 3,19).
Śmierć wskutek stracenia na palu jak zbrod­niarza, dosłownie „śmierć krzyżowa" (zob. Mt 10.38K). Pod dwoma względami był to ro­dzaj śmierci najbardziej upokarzający z moż­liwych. W warunkach rzymskich taką śmierć rezerwowano tylko dla zbrodniarzy, którzy nie byli obywatelami Rzymu — posiadanie obywa­telstwa dawało nawet skazańcom prawo do lep­szego traktowania podczas egzekucji. W warun­kach żydowskich na ofierze ukrzyżowania cią­żyło w dodatku przekleństwo (Powtórzonego Prawa 21,23, cyt. w. Ga 3,13 w związku z Jeszua) — dla Żydów ukrzyżowanie było zatem „zawa­dą" (1 Kor 1,23), utrudniającą uznanie Jeszui za Mesjasza. Bezgrzeszny Zbawiciel poniósł na so­bie (Mt 27,46) przekleństwo oddzielenia od Bo­ga, spowodowane przez ludzki grzech (Izajasz 59,2), usuwając w ten sposób barierę oddzielają­cą ludzi od Boga, jak o tym naucza Rz 5,9-11.
Śmierć Jeszui przypomina coś, co w tradycji żydowskiej określa się mianem śmierci 'al kiddusz Ha-Szem, męczeńskiej, „dla uświęce­nia imienia [Bożego]", a zarazem jest czymś od­miennym. Na ten temat — zob. Dz 7,59-60K.
9-11. Ponieważ Jeszua był „posłuszny aż do śmierci" (w. 8), po swoim upokorzeniu został wynagrodzony wywyższeniem (por. Jego własną naukę w Mt 18,4; 23,12; Łk 14,7-11; 18,9-14). Bóg wyniósł Go na miejsce najwyższe, po swojej prawicy (Psalm 110,1; zob. Mt 22.44K), gdzie wraz z Ojcem ma On udział w „chwale, czci, sławie i mocy" (Ap 5,13). Ponadto Bóg dał Mu imię — czyli charakter i władze — po­nad wszelkie imię (w. 9). W w. 10-11 Sza'ul odsłania niesamowity fakt — że to imię ponad wszelkie imię to Adonai! Stwierdza poza tym, że nadchodzi dzień, gdy każdy język to przy­zna — anielski (w niebie), ludzki (na ziemi) demoniczny (pod ziemią).
Jeszua Mesjasz jest Adonai (gr. kyrios). Jak wyjaśniono w Mt 1,20K, greckie słowo kyrios może mieć wiele znaczeń — od Tetragramu (JHWH, Jehowa, imię własne Boga, w NTPŻ oddawane słowem Adonai) przez „Pan" w sensie Boga jako władcy wszechświata, „pan" na okre­ślenie panującego człowieka aż po „pan" w zwro­tach grzecznościowych. Ponieważ w w. 10 cytu­je się w stosunku do Jeszui Izajasza 45,23, który w swoim kontekście odnosi się do JHWH, uwa­żam, że według tego wersetu Jeszua Mesjasz jest JHWH, nie zaś tylko Panem w bardziej ograni­czonym sensie.
W jakim jednak sensie jest Jeszua Adonai? Nie chodzi o to, że Ojciec jest Jeszua ani że Jeszua wyczerpuje w sobie całą treść imienia JHWH (ostatnia linijka w. 11 pokazuje, że ani jedno, ani drugie nie może wchodzić w rachu­bę), ale że istnieje pewna intymna tożsamość, jedność czy też zjednoczenie Syna i Ojca. Zob. podobną naukę w J 1,1zK; 18zK; 10,31zK; Kol 2,9zK; sam Jeszua mówi więcej o tym bliskim utożsamieniu się, kiedy modli się do Ojca (Jochanan 17).
Cokolwiek by o tym powiedzieć, zawsze łatwo to wypaczyć i twierdzić, że nie daje się to pogodzić z Tanach, a zatem i z judaizmem. Bez wątpienia każdy, kto (1) traktuje Ojca i Sy­na odrębnie, (2) twierdzi, że obaj oni są JHWH, i (3) trzyma się Sz'ma („JHWH jest jeden" — Powtórzonego Prawa 6,4) w najlepszym ra­zie naciąga sens języka poza jego zwykłe gra­nice — wszakże nie w większym stopniu niż Bóg, gdy szóstego dnia Stworzenia powiedział: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz" (Ro­dzaju 1,26). Ponieważ sam Bóg przekracza ludz­kie ograniczenia, nic dziwnego, że Jego natury nie sposób wyrazić w pełni za pomocą zwykłe­go zastosowania języka. Choć „Tora używa języ­ka codziennego" (B'rachot 31 a) i nie ma w niej znaczeń ukrytych przed wzrokiem zwykłych czytelników, to fakt, że Bóg przekracza ludzkie ograniczenia, oznacza, iż wykracza On poza to, co jest w stanie o Nim powiedzieć ludzki język. Czytelnik jest zmuszony do wyboru pomię­dzy zgłębianiem sensu słów „Jeszua Mesjasz jest kyrios” a odrzuceniem ich i narzuceniem Bogu własnych ograniczeń.

Tekst i komentarz z Komentarza Żydowskiego do Nowego Testamentu. David H. Stern. Oficyna Wydawnicza Vocatio. Warszawa 2004


EWANGELIA

Zostały dwa dni do Pesach (czyli Święta Macy), a główni kohanim i nauczyciele Tory usiłowali znaleźć jakiś sposób, by potajemnie pojmać Jeszuę i wydać Go na śmierć, bo mówili: „Nie podczas święta, żeby się lud nie burzył".
Kiedy był w Beit-Anii w domu Szimbna (człowieka, który niegdyś miał cara'at) i jadł, przyszła pewna kobieta z alabastrowym naczyniem z wonnościami - czystym olejkiem nardowym, bardzo kosztownym, rozbiła naczynie i wylała wonności na Jego głowę. Ale niektórzy obecni ze złością mówili między sobą: „Po co tak marnować wonności? Moż­na je było sprzedać za równowartość rocznych zarobków i oddać ubogim!". I łajali ją. Ale Jeszua rzekł: „Zostawcie ją w spokoju. Czemu ją dręczycie? Uczyniła dla mnie coś pięknego. Bo zawsze będziecie mieć u siebie ubogich, a ilekroć zechcecie, możecie ich wspierać. Ale nie zawsze będziecie mieć mnie. To, co mogła uczynić, uczyniła - zawcza­su wylała wonności na moje ciało, aby przygotować je do pogrzebu. doprawdy, mówię wam, że gdziekolwiek na całym świecie będzie się rozgłaszać tę Dobrą Nowinę, będzie się opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła".
Wtedy Juda z K'riot, który był jednym z Dwunastu, poszedł do głównych kohanim, aby wydać im Jeszuę. Ucieszyli się, słysząc to, i obiecali dać mu pieniądze. I zaczął wy­patrywać sposobności, aby wydać Jeszuę.
Pierwszego dnia macy, kiedy zabijano baranka na Pesach, talmidim Jeszui zapytali Go: „Gdzie chcesz, abyśmy poszli i przygotowali Ci seder.". Posłał dwóch spośród swych talmidim z takimi wskazówkami: „Idźcie do miasta, wyjdzie wam naprzeciw pewien mężczyzna niosący dzban wody. Idźcie za nim, a gdy wejdzie do któregoś domu, po­wiedzcie mu, że Rabbi mówi: »Gdzie jest sala gościnna dla mnie, abym spożył tam posiłek na Pesach z moimi talmidim?«. Pokaże wam wielką salę na górze, umeblowaną i gotową. Tam poczyńcie przygotowania". Talmidim odeszli, przybyli do miasta i zastali wszystko dokładnie tak, jak im powiedział, i przygotowali seder.
Kiedy nadszedł wieczór, Jeszua przybył z Dwunastoma. Kiedy się rozsiedli i jedli, Je­szua powiedział: „Tak! Mówię wam, że jeden z was mnie zdradzi". Zdenerwowali się i za­częli Go pytać jeden przez drugiego: „Nie masz chyba na myśli mnie, prawda?". „To jeden z Dwunastu - powiedział im - ktoś, kto zanurza macę w misie razem ze mną. Bo Syn Człowieczy umrze tak, jak to mówi Tanach, ale biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany! Lepiej by było dla niego, gdyby się nigdy nie narodził!".
Kiedy jedli, Jeszua wziął kawałek macy, uczynił b'rachę, połamał go, dał im i rzekł: „Bierzcie! To moje ciało". Wziął też kielich wina, uczynił b'rachę i dał go im, i wszyscy pili. Powiedział im: „To jest moja krew, która zatwierdza Nowe Przymierze, moja krew, przelana za wielu ludzi. Tak jest! Powiadam wam, że nie będę więcej pił tego »owocu winorośli«, aż do dnia, gdy wypiję nowe wino w Królestwie Bożym".
Odśpiewawszy Hallel, poszli na Górę Oliwną. Jeszua powiedział im: „Wszyscy stracicie wiarę we mnie, bo Tanach mówi:
»Uderzę i zabiję pasterza,
a rozproszą się owce «".

Ale kiedy powstanę, pójdę przed wami do Galii". Kefa powiedział Mu: „Nawet gdyby wszyscy inni stracili wiarę w Ciebie, ja nie stracę". Jeszua odrzekł: „I owszem! Mówię ci, że jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje dwa razy, wyprzesz się mnie trzykrot­nie!". Lecz Kefa upierał się: „Nawet gdybym miał umrzeć z Tobą, nigdy się Ciebie nie wyprę!". I wszyscy mówili to samo.
Poszli do miejsca zwanego Gat-Sz'manim i Jeszua rzekł swym talmidim: „Usiądź­cie tutaj, a ja będę się modlił". Wziął ze sobą Kefę, Ja'akowa i Jochanana. Ogarnęła Go wielka boleść i udręka, i powiedział im: „moje serce jest tak pełne smutku, że jestem bliski śmierci! Zostańcie tutaj i czuwajcie". Odszedłszy kawałek dalej, upadł na ziemię i modlił się, aby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina: „Abba!" (czyli „Kochany Ojcze!"). „Wszystko jest dla Ciebie możliwe. Zabierz ten kielich ode mnie! Jednak nie to, co ja chcę, lecz to, co Ty chcesz". Przyszedł i zastał ich śpiących. I powiedział do Kefy: „Szim'onie, śpisz? Czy nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwaj i módl się, abyś nie był poddany próbie - duch rzeczywiście jest pełen zapału, ale ludzka natura słaba".
Znów odszedł i modlił się, mówiąc te same słowa, i znów przyszedł i zastał ich śpią­cymi, tak bardzo ciężkie były ich powieki, i nie wiedzieli, co Mu mają odpowiedzieć.
Za trzecim razem przyszedł i powiedział im: „Teraz już śpijcie, odpoczywajcie... No, wystarczy już! Nadszedł czas! Patrzcie! Syn Człowieczy jest wydawany w ręce grzeszni­ków! Wstańcie! Chodźmy! Oto idzie mój zdrajca!".
Kiedy Jeszua jeszcze mówił, nadszedł J'huda (jeden z Dwunastu!), a wraz z nim tłum od głównych kohanim, nauczycieli Tory i starszych, z mieczami i kijami. Zdrajca umó­wił się, że da im znak: „Człowiek, którego pocałuję, to ten, którego chcecie. Pochwyćcie go i zabierzcie go pod strażą". Kiedy przybył, podszedł prosto do Jeszui, powiedział: „Rab­bi", i pocałował Go. Wtedy chwycili Jeszuę i pojmali Go, ale jeden z ludzi stojących opodal wyciągnął miecz i natarł na sługę kohena hagadola, odcinając mu ucho.
Jeszua zwrócił się do nich: „Więc wyszliście mnie pojmać z mieczami i kijami, tak jak­bym był przywódcą buntu? Codziennie byłem z wami na dziedzińcu Świątyni, nauczając, a nie pochwyciliście mnie wtedy! Ale niech Tanach się wypełni". I wszyscy opuścili Go i ucie­kli. Był tam pewien młody człowiek, który bardzo się starał iść za Nim, ale miał na sobie tyl­ko nocną koszulę. A kiedy próbowali go złapać, wyśliznął się z koszuli i uciekł nago.
Zaprowadzili Jeszuę do kohena hagadola, u którego zebrali się wszyscy głów­ni kohanim, starsi i nauczyciele Tory. Kefa szedł za Nim w pewnej odległości aż na dziedziniec kohena hagadola, gdzie usiadł razem ze strażą i grzał się przy ogniu.
Główni kohanim i cały Sanhedrin starali się znaleźć dowody przeciwko Jeszui, tak aby mogli wydać Go na śmierć, ale nie mogli nic znaleźć. Wielu bowiem ludzi składało przeciw Niemu fałszywe zeznania, ale ich świadectwa się nie zgadzały. Niektórzy wstali i złożyli takie fałszywe zeznanie: „Słyszeliście, jak mówił: »Zniszczę tę Świątynię uczy­nioną rękami i w trzy dni zbuduję drugą, nieuczynioną rękami«". Mimo to ich zezna­nia nie pokrywały się między sobą.
Kohen hagadol stanął na przedzie i zapytał Jeszuę: „Czy nie masz nic do powiedzenia na zarzuty, jakie stawiają ci ludzie?". Ale On milczał i nic nie odpowiedział. Znów kohen hagadol zapytał Go: „Czy ty jesteś Masziach, Ben Ha-M'worach?". „JAM JEST - odrzekł Jeszua. - I ujrzycie Syna Człowieczego zasiadającego po prawicy Ha-G'wura i nadcho­dzącego na obłokach niebieskich". Na te słowa kohen hagadol rozdarł szaty i rzekł: „Po co nam jeszcze świadkowie? Słyszeliście, jak bluźnił! Jakie jest wasze postanowie­nie?". I wszyscy ogłosili Go winnym, i skazali na karę śmierci.
Wtedy niektórzy zaczęli na Niego pluć, a zawiązawszy Mu oczy, zaczęli bić Go pię­ściami i mówić: „No to prorokuj!". A kiedy wzięli Go strażnicy, i oni Go bili.
Tymczasem Kefa wciąż siedział na dziedzińcu na dole. Jedna z dziewcząt służeb­nych kohena hagadola spostrzegła Kefę, jak się ogrzewa, przyjrzała się mu i powie­działa: „Byłeś z tym człowiekiem z Naceret, z Jeszuą!". Ale on zaprzeczył, mówiąc: „Nie mam najmniejszego pojęcia, o czym mówisz!". Wyszedł na zewnątrz do przedsionka, i za­piał kogut. Ta dziewczyna zobaczyła go tam i zaczęła rozpowiadać naokoło: „Ten czło­wiek to jeden z nich". Znów zaprzeczył. Chwilę później stojący tam sami zagadnęli Kefę: „Musisz być jednym z nich, bo jesteś z Galii". Na to on począł się zaklinać, przysięgając: „Nie znam tego człowieka, o którym mówicie!". I od razu kogut zapiał drugi raz. Wtedy Kefa przypomniał sobie, co mu powiedział Jeszuą: „Zanim kogut zapieje dwa razy, wy­przesz się mnie trzykrotnie". I rzuciwszy się na ziemię, zapłakał.

15. Gdy tylko nastał ranek, główni kohanim zwołali naradę ze starszymi, nauczycielami Tory i całym Sanhedrinem. Potem zakuli Jeszuę w kajdany, odprowadzili Go i wydali Piłatowi. Piłat zadał Mu takie pytanie: „Czy jesteś królem Żydów?" Odpowiedział mu: „To twoje słowa". Również główni kohanim wysuwali przeciwko Niemu oskarżenia, a Piłat znów Go zapytał: „Czy nic nie odpowiesz? Popatrz, jak wiele zarzutów mają prze­ciwko tobie!" Lecz ku zdumieniu Piłata Jeszuą już nic nie odpowiedział.
A podczas świąt Piłat zwykł wypuszczać jednego więźnia, którego tylko zażyczył sobie tłum. W więzieniu wśród buntowników, którzy dopuścili się zabójstwa, znajdował się czło­wiek imieniem Bar-Abba. Kiedy tłum zbliżył się i zaczął domagać się od Piłata, aby zrobił dla nich to co zwykle, zapytał ich: „Czy chcecie, żebym wam wypuścił »Króla Żydów«?". Bo było dla niego oczywiste, że główni kohanim wydali Go z zawiści.'' Ale główni kohanim podburzyli tłum, żeby wypuścił im jednak Bar-Abbę. Piłat znów odezwał się do nich: „Co w takim razie mam zrobić z człowiekiem, którego nazywacie Królem Żydów?". Odkrzyk­nęli: „Zabić go na palu!". Zapytał: „Dlaczego? Jaką zbrodnię popełnił?" Ale oni krzyczeli tym głośniej: „Zabić go na palu!". Piłat zatem, chcąc spełnić żądania tłumu, uwolnił im Bar-Abbę, Jeszuę zaś kazał ubiczować, a następnie wydał Go na stracenie na palu.
Żołnierze powiedli Go do wnętrza pałacu (czyli budynku dowództwa) i zwołali ca­ły oddział. Przebrali Go w purpurę i uwiwszy koronę z gałązek cierni, włożyli Mu ją. Potem zaczęli Go pozdrawiać: „Witaj, Królu Żydów!". Bili Go po głowie kijem, pluli na Niego i klękali przed Nim w udawanym hołdzie. Kiedy skończyli z Niego szydzić, zdjęli Mu purpurową szatę, włożyli Mu z powrotem Jego własne ubranie i powiedli Go, aby Go przybić do pala egzekucyjnego.
Pewien człowiek z Cyreny, Szim'on, ojciec Aleksandra i Rufusa, wracał akurat z pola; i zmusili Go, aby niósł pal. Przyprowadzili Jeszuę na miejsce zwane Gulgolta (co zna­czy „miejsce czaszki") i dali Mu wina doprawionego mirrą, ale nie pił. Potem przybili Go do pala egzekucyjnego i podzielili między siebie Jego ubranie, rzucając kości", aby ustalić, co który dostanie. Była dziewiąta rano, kiedy przybili Go do pala. Nad Jego głową pisemna informacja o zarzutach przeciwko Niemu głosiła:
KRÓL ŻYDÓW.
Na palach obok Niego umieszczono dwóch rabusiów, jednego po Jego prawej, a dru­giego po lewej stronie. Przechodnie lżyli Go, potrząsając głowami, i mówiąc: „Aha! Więc możesz zniszczyć Świątynię, tak?, i w trzy dni odbudować ją? Wybaw sam siebie i zejdź z tego pala!" Również główni kohanim i nauczyciele Tory naigrawali się z Niego, mówiąc między sobą: „Wybawiał innych, ale sam siebie wybawić nie może!" i: „Więc to jest Mesjasz, tak? Król Israela? Niech teraz zejdzie z pala! Jeśli to ujrzymy, to mu uwie­rzymy!". Lżyli Go nawet mężczyźni przybici razem z Nim.
W południe ciemność okryła całą Ziemię aż do trzeciej po południu. O trzeciej zawołał głośno: „Elohi! Elohi! L'ma szwaktani?" (co oznacza: „Mój Boże! Mój Boże! Czemu mnie opuściłeś?"). Słysząc to, niektórzy ze stojących obok powiedzieli: „Patrz­cie! Woła Elijahu!". Ktoś pobiegł i nasączył gąbkę octem, zatknął ją na kiju i podał Mu do picia. „Poczekajcie! - powiedział. - Zobaczmy, czy Elijahu przyjdzie i czy go ściągnie". Lecz Jeszua zawołał głośno i oddał ducha. A parochet w Świątyni przedarł się na pół z góry do dołu. Kiedy rzymski dowódca wojskowy, który stał naprzeciwko Niego, ujrzał, w jaki sposób oddał On ducha, rzekł: „Ten człowiek naprawdę był synem Bożym!".
Były tam kobiety, które przyglądały się z pewnej odległości, wśród nich Miriam z Magdali, Miriam matka Ja'akowa Młodszego i Josiego oraz Szlomit. Kobiety te chodziły za Nim i pomagały Mu, kiedy był w Galii. I było tam wiele innych kobiet, które przybyły ra­zem z Nim do Jeruszalaim.
Ponieważ był to Dzień Przygotowania (czyli dzień przed szabbatem), kiedy zbliżał się wieczór, Josef z Ramataim, znamienity członek Sanhedrinu, który sam również wycze­kiwał Królestwa Bożego, poszedł śmiało do Piłata i poprosił o ciało Jeszui. Piłat zdziwił się, słysząc, że On już nie żyje, wezwał więc dowódcę wojskowego i zapytał go, czy umarł już jakiś czas temu. Otrzymawszy od dowódcy potwierdzenie, że Jeszua nie żyje, wy­dał Josefowi zwłoki. Josef kupił lniane prześcieradło i po zdjęciu Jeszui owinął Go w to lniane prześcieradło, złożył w grobie wykutym w skale i zatoczył kamień na wejście do grobu. Miriam z Magdali i Miriam matka Josiego widziały, gdzie Go złożono.

(J 14,1-15,47)

ROZDZIAŁ 14

1. Pesach (Paschę) nazywa się również świętem Macy (czyli przaśnego chleba — przaśników).

5. Równowartość rocznych zarobków - do­słownie „300 denarów".

20. Misa, być może misa z charosetem.

22-28. Ale kiedy powstanę, pójdę przed wami do Galii. W biuletynie „The Voice of Martyrs" z listopada 1993 (s. 1) Richard Wurmbrand pisze:
„Galilea" to nazwa obszaru na północy Izraela, ale rów­nież jednego ze zboczy jerozolimskiej Góry Oliwnej. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus po raz pierwszy spotkał nie­których swoich uczniów właśnie w tym drugim miejscu.
Łukasz 24 ukazuje zmartwychwstałego Jeszuę na Górze Oliwnej, natomiast Jochanan 21 opi­suje Jego ukazanie się w Galii (czyli na północy). Niniejszy tekst, podobnie jak Mk 16,7 i Mt 28,10.16, można rozumieć i tak, i tak.

32. Gat-Szmanim - Getsemani.

36. Abba! (czyli „KochanyOjcze!"). Język hebrajski przejął aramejskie słowo abba, będące poufa­łą formą zwracania się do ojca, której odpowied­nikiem jest „tato", „tatuś". Jak wszystkie izraelskie dzieci do swych ojców, tak i moje mówią do mnie abba. Judaizm naucza, że każdy może zwracać się do Boga i że Bóg jest blisko każdego. Wiele modlitw rozpoczyna się od słów: Awinu sz'ba-Szammaim („Ojcze nasz, który jesteś w niebie"; zob. Mt 6,9-13zK). Zarazem jednak judaizm uwa­ża za niedopuszczalną zbytnią poufałość w zwra­caniu się do Boga. Miszna na przykład opowiada taką historię o cieszącym się powszechną sympa­tią, niekonwencjonalnym rabinie z I wieku p.n.e., znanym jako Choni Zakreślający Koło:
Jednego razu poproszono Choniego Zakreślającego Koło, aby pomodlił się o deszcz. Powiedział im: „Wyjdźcie na dwór i wnieście piece pesachowe [zrobione z gliny], żeby nie rozmię­kły [wskutek deszczu]". Modlił się, ale deszcz nie spadł. Co za­tem zrobił? Narysował koło, stanął w nim i powiedział do Bo­ga: „Mistrzu Wszechświata, twoje dzieci zwróciły się do mnie, bo mają mnie za Twojego domownika. Zaklinam się na Twoje wielkie imię, że nie ruszę się stąd, aż okażesz swoim dzieciom miłosierdzie!". Spadło kilka kropli. „Nie modliłem się o taki deszcz, ale o deszcz, który wypełni rowy, groty i cysterny na
wodę" Deszcz lunął mocno. „O taki deszcz też nie prosiłem, tyl­ko o dobry, przyjemny deszcz, który będzie błogosławieństwem". Wtedy zaczęło padać normalnie [i padało tak długo, że musieli go prosić o modlitwę, aby przestało], [...]
Szimbn ben-Sz'tach posłał mu wiadomość: „Gdyby nie to, że jesteś Chonim, byłbym wydał na ciebie ekskomunikę! Ale co ja mogę zrobić tobie? Błagasz Boga, a On daje ci, cze­go chcesz, tak jak syn, który przymila się ojcu, i tamten ro­bi, co on zechce" (Taanit 3,8; zob. też Gemara na ten temat w Taanit 23a).

Powodem, dla którego Szimbn ben-Sz'tach byłby gotowy ekskomunikować Choniego, było jego zbyt poufałe traktowanie Boga. Wiemy o tym z B'rachot 19a, gdzie pada pytanie: „A jeśli idzie o wyłączanie kogoś, kto zachowuje się poufale względem Nieba?" a następnie cytuje się ten wła­śnie akapit o Chonim i Szimbnie ben-Sz'tachu.
Hasło „Abba" w Theological Dictionary of the New Testament pod red. Gerharda Kittela (t. 1, s. 6) podaje:
Co do języka Jeszui, jest wielce prawdopodobne, że użył On słowa Abba nie tylko tam, gdzie zostało to jasno zanoto­wane (Mk 14,36), ale i w innych sytuacjach, zwłaszcza zaś gdy zwracał się do Boga, tam gdzie Ewangeliści cytują Jego słowa jako: ho pater, pater [„Ojciec"], pater mou [„Mój Ojciec"], a być może nawet pater hemón [„nasz ojciec"].
W przypisach do kolejnych tych pięciu grec­kich terminów znajdujemy odpowiednio: (1) Mt 11,26; Mk 14,36; J 5,36; Rz 8,15 i Ga 4,6; (2) Mt 11,25; Łk 11,2; 23,34; J 11,41; 12,27-28 i 17,5; (3) Mt 11,27 i 26,53; (4) Mt 26,39.42 oraz (5) Mt 6,9.
W innych miejscach Nowego Testamentu słowo Abba jest zawsze łączone z Duchem Świę­tym i przybraniem za synów (Rz 8,14b-17zK; Ga 4,6). Omówienie kwestii pokrewnych - zob. Mt 2,15zK i Mt 27,16-24zK.

55. Sanhedrin, „sąd najwyższy", złożony z sie­demdziesięciu sędziów (zob. Mt 5,22K). To noc­ne posiedzenie było nielegalne; zdaniem niektó­rych badaczy ten konkretny Sanhedrin w ogóle nawet nie był oficjalnym posiedzeniem. Nie ma jednak większych wątpliwości co do tego, że ciało owo, bez względu na swój skład, musiało obejmować ważne osobistości z establishmentu i skazując Jeszuę na śmierć, zadośćuczyniło tą decyzją pragnieniu wielu p'ruszim i c'dukim.

61-62 „Czy Ty jesteś Masziach, Ben Ha-M'worach?" (tj. „Mesjasz, Syn Błogosławionego", czy­li „Syn Boży"). „JAM JEST". Niektórzy badacze zakładają, że w Ewangeliach synoptycznych Jeszua nie podaje się za Mesjasza. Takie założenie wymagałoby zignorowania oczywistego sensu tych wersetów. Tutaj bowiem, w odpowiedzi na zada­ne wprost pytanie kohena hagadola, Jeszuą nie waha się. Więcej nawet, używa On tego właśnie słowa, którego użył niegdyś Adonai, przedstawia­jąc się Mojżeszowi: „JAM JEST, KTÓRYM JEST" (Wyjścia 3,14; są też możliwe inne tłumaczenia wypowiedzianych przez Boga hebrajskich słów: „Ehje aszer ehje", np. „Zawsze będę tym, kim jestem"). Jeszuą zatem nie tylko potwierdza, że jest Mesjaszem, Synem Bożym (zob. Mt 4,3K), ale i sugeruje, że należy Go utożsamiać z samym Adonai. Jochanan notuje inne przykłady takich sugestii - zob. J 4,26zK; 18,6zK.
Prawdą jest, że na początku swojej działalności Jeszuą nie chciał, aby wiedziano, iż jest Mesjaszem (zob. Mt 8,4K), ale w tych ostatnich dniach nie by­ło mowy o żadnym sekrecie mesjańskim.
W Mt 26,64 zapisano odpowiedź daną przez Je­szuę kohenowi hagadolowi: „To twoje własne słowa". Dosłowny przekład greckiego tekstu w tym miejscu brzmiałby: „Ty powiedziałeś", a wyrażenie to jest traktowane jako odpowiednik bezpośredniego stwierdzenia: „Tak" (zob. Łk 22.70K; 23.3K).

72. Rzuciwszy się na ziemię albo też „bijąc się w piersi". Gr. epiballó - „rzucać się (na coś)", „bić (w coś)".

ROZDZIAŁ 15

1. Piłat. Zob. Mt27,2K.

2. To twoje słowa. Zob. 14.61-62K.

4-5. Na temat milczenia Jeszui wobec oskarżeń ze strony głównych kohanim zob. Mt 26.63K.

13. Zabić go na palu! Greckie Stauroson auton tłumaczy się zwykle jako „Ukrzyżuj Go!"

28. Niektóre manuskrypty zawierają werset 28: I wypełnił się fragment z Tanach, który mówi: »Zaliczono Go między przestępców« (Iz 53,12).

34. Zob. Mt 27,46K.

37. Oddał ducha albo: „Wydał ostatnie tchnie­nie", podobnie w w. 39.

38. Zob. Mt 27,51 K.

40. Miriam z Magdali. Zob. Łk 8,2K.

42. Dzień Przygotowania. Marek wyjaśnia swym nieżydowskim czytelnikom, że oznacza to dzień przed szabbatem. Zob. J 19.31K.

43. Josef z Ramataim. Zob. Mt 27,57zK.

46. Kamień. Wielki i płaski.

-----------------------

Abba - kochany Ojcze, Tato
Bar-Abba - Barabasz
Ben Ha-M'worach - syn Błogosławionego, czyli syn Boga
b'racha - błogosławieństwo
caraat - poważna choroba skóry
Galii - Galilea
Gat-Szmanim - Getsemani
Gulgolta - Golgota, Kalwaria
Ha G'wura - Moc, Bóg
Hallel - psalmy uwielbienia
Jaakow - Jakub
Jeszua - Jezus, Jozue
J'huda z K'riot – Judasz Iskariota (z Kariotu)
Jochanan - Jan, Joanan
Kefa - Kefas, Piotr
kohanim - kapłani
kohen (ha)gadol - najwyższy kapłan
maca - chleb przaśny
Masziach - Mesjasz
Naceret - Nazaret
nauczyciele Tory – uczeni w Piśmie
Pesach - Pascha
Sanhedrin - żydowski sąd religijny
seder - wieczerza w wigilię Paschy
Szim'on – Szymon, Symeon
talmidim - uczniowie
Tanach - Biblia hebrajska, Stary Testament