XXXII NIEDZIELA ZWYKŁA - ROK B

oprac. ks. Adam Sekściński

publikacja 05.11.2012 19:37

Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.

XXXII NIEDZIELA ZWYKŁA - ROK B Henryk Przondziono /Foto Gość Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię

Dzięki uprzejmości Oficyny Wydawniczej „Vocatio” i Księgarni św. Wojciecha (www.mojeksiazki.pl), które wyraziły zgodę na publikację fragmentów wydawanych przez nie pozycji, przedstawiamy czytelnikom cykl: „Zrozumieć Słowo”. Będziemy starali się ukazywać w nim fragmenty Pisma Świętego przewidziane w Liturgii w kontekście historycznym, kulturowym i teologicznym.
Mamy nadzieję, że pomoże to czytelnikom w pełniejszym przeżywaniu spotkania z Chrystusem podczas Eucharystii oraz w coraz lepszym odczytywaniu skierowanego do nas Słowa Bożego i wprowadzaniu go w życie. Zapraszamy do lektury i refleksji.

XXXII NIEDZIELA ZWYKŁA – Rok B

Czytania mszalne


PIERWSZE CZYTANIE
Uboga wdowa karmi Eliasza

Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej

Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Wiec zawołał ją i powiedział: „Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: „Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba”.
Na to odrzekła: „Na życie Pana, twego Boga, już nie mam pieczywa, tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy”.
Eliasz zaś jej powiedział: „Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz potem.
Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: «Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię»”.
Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.
1 Krl 17,10-16

Sarepta była miastem sydońskim, tzn. leżała na terenie powszechnie przyznawanym Ba-alowi, a nie Jahwe. Moc Boga Izraela sprawia jednak suszę także tam i ochrania tych, których On darzy swą łaską, karmiąc ich cudownym pokarmem podobnym do manny (por. „placki na oliwie" w Lb 11,8). Motyw „słowa" objawia, że prorok naprawdę wypowiada potężne boskie orędzie, a dzięki posłuszeństwu zyskuje względy Jahwe: Eliasz aprobuje słowa wdowy (w. 13), ale dodaje swoje uściślenie, które potwierdza dzięki zapewnieniu Bożemu (w. 14). Gdy wdowa działa zgodnie ze słowem Eliasza (w. 15), boskie zapewnienie się wypełnia, „według obietnicy, którą Jahwe wypowiedział przez Eliasza" (w. 16).

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

17,10. Zbieranie drew u bramy miasta. Kobieta zbierała drwa, by rozpalić małe ognisko. Hebrajski czasownik wskazuje na szukanie porzuconej tam słomy. Ruch odbywający się w bramach miejskich oraz potrącanie ładunków powodowały, że można tam było znaleźć małe kawałki drew zgubione przez innych.

17,10. Wdowa. W społeczeństwie narażonym na choroby i wojny nietrudno było znaleźć wdowę. Po­nieważ wdowom nie przysługiwały prawa dzie­dziczne, w starożytnych prawach czyniono dla nich specjalne rozwiązania, np. umożliwiające zbieranie pokłosia i chroniące przed uciskiem. Wdowy po­trzebowały ochrony prawnej, ponieważ same nie mogły się bronić i często były zależne od dobro­czynności. Ze stwierdzeń w prologu do kodeksu Ur-Nammu oraz Kodeksu Hammurabiego wynika, że królowie uważali za część swej roli jako „mąd­rych władców" chronienie praw ubogich, wdów i sierot. Podobnie w egipskiej Opowieści o wymow­nym wieśniaku powód rozpoczyna swoje wystąpie­nie, nazywając sędziego „ojcem sieroty, mężem wdowy". Jeśli bóg miał objawić się jako król, wyraźnym sposobem było okazanie troski o bez­bronnych przez zaspokojenie potrzeb wdowy, znaj­dującej się w trudnym położeniu.

17,10-11. Prośba Eliasza. Na tle obowiązującej tra­dycyjnej gościnności (ofiarowywanej zwykle w bra­mach miasta) prośba Eliasza była bardzo skromna. W okresie suszy i głodu prośba służyła jednak pod­kreśleniu zbiorowej i jednostkowej niedoli.

17,12. Pan, Bóg twój. Kobieta wyraźnie nawiązuje do Boga Izraelitów, Jahwe. W wyglądzie Eliasza musia­ło być coś wskazującego na jego żydowskie pocho­dzenie, zaś kobieta postąpiła zgodnie z obowiązują­cym zwyczajem, wypowiadając przysięgę w imieniu bóstwa wyznawanego przez osobę, do której się zwraca. Używa więc powszechnie stosowanej formu­ły przysięgi, jednocześnie nieświadomie dokonując afirmacji istnienia Jahwe. W jej słowach nie można się doszukiwać żadnej osobistej wiary w Jahwe.

17,12. Mąka i oliwa. Typowych wypiekiem stano­wiącym jeden z podstawowych składników posiłku starożytnych były małe podpłomyki z pszenicznej mąki, które pieczono na oliwie.

17,14. Zaopatrzenie w mąkę i oliwę; urodzajność. Mąka i oliwa były dwoma głównymi towarami eks­portowymi Sarepty. Ich brak wskazuje na to, jak wielka panowała susza. Były to też dwa najbardziej podstawowe produkty potrzebne do przeżycia. Jako istotne składniki „jadłospisu" symbolizują one główną sferę, w której można było obserwować urodzajność. Współzawodnictwo między Jahwe i Baalem trwa, gdy Jahwe okazuje, że zdolny jest zaopatrywać „lud Baala" mieszkający na „teryto­rium Baala" równie łatwo, jak zaopatruje własny lud, i równie łatwo, jak powstrzymuje zaopatrzenie zgodnie ze swoją wolą.

Komentarz Historyczno-Kulturowy do Biblii Hebrajskiej, John H. Walton,
Victor H. Matthews, Mark W. Chavalas, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 2005
:.

PSALM RESPONSORYJNY

Refren: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.

On wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność więźniów.
Refren.
Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych.
Pan strzeże przybyszów.
Refren.
Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.
Refren.

Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10

Hymn jednostki, pierwszy z pięciu psalmów, które tworzą doksologiczne zakończenie nie tylko Księgi V, lecz również Psałterza. Każdy psalm ujmuje w ramy zwrot hallĕlû yāh.

Struktura:
ww. 1-6a (wielbienie Boga jako Stwórcy);
ww. 6b-10 (wielbienie Boga jako wybawcy gnębionych i bezradnych).
Na podstawie cech języka wielu komentatorów datuje Ps 146 na okres po niewoli.

1-2. Zaproszenie do wielbienia Boga. 3-6a. Wersety mają charakter sapiencjalny, przeciwstawiają śmiertelność człowieka Bogu Stwórcy; por. Ps 90,2-3 co do identycznego tematu. Język mądrościowy powraca w ww. 8-9.

5-6. Por. Ps 121,2-3 odnośnie do identycznego ciągu zdań opisujących Boga jako źródło pomocy, jako Stwórcę nieba i ziemi, i jako tego, który wszystko podtrzymuje.

6-7. ”który stworzył niebo i ziemię... daje prawo”: Moc identyczna sile stwórczej podtrzymuje świat i porządek moralny. Por. odwrotną sytuację w Ps 82,2-5, gdzie brak sprawiedliwości powoduje trzęsienie ziemi w posadach.

7b. Dostarczenie żywności głodnym i uwolnienie więźniów przywołuje na myśl wydarzenia Wyjścia; podobnie w ww. 9-10.

8a. ”Pan przywraca wzrok niewidomym”: Wyrażenie idiomatyczne na określenie uwolnienia więźniów (por. Iz 42,7; 61,1).

8-9. ”Pan strzeże sprawiedliwych ... na bezdroża kieruje występnych”: Por. identyczną myśl mądrościową w Ps 1,6.

9. ”przychodniów... sierotę i wdowę”: Por. Wj 22,20-21; Pwt 10,18.

10. ”Pan króluje na wieki”: Por. Wj 15,18. Na temat królewskiej opieki nad obcymi, sierotami i wdowami por. Jr 22,1-4.

”Syjonie”: Inkluzja z wołaczem: „Duszo moja" w w. 1 oraz przejście od psalmisty do wspólnoty.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

DRUGIE CZYTANIE
Jedyna ofiara Chrystusa

Czytanie z Listu do Hebrajczyków.

Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz, na końcu wieków, na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie.
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
Hbr 9,24-28

24-26. „Wieczne kapłaństwo Melchizedeka (Hbr 7,17; Ps 11,4) nie opierało się na corocznie składanych ofiarach. Gdyby „wieczne" oznaczało ponawiane ofiary, musiałyby one nie mieć ani początku, ani końca. Jednak kapłaństwo Chrystusa jest oparte na jednorazowej, doskonałej ofierze, która została złożona na krzyżu. Żydzi często dzielili historię na wiele okresów (proponowali kilka różnych podziałów), najbardziej podstawowy był jednak podział na świat obecny i przyszły. Słowa „na końcu wieków" odnoszą się więc do kresu dziejów, których punktem kulminacyjnym będzie nastanie Bożego panowania. Czyn dokonany przez "Chrystusa sprawia, że świat przyszły w jakimś sensie wkroczył już w historię (por. Hbr 6,5).

24. ”będącej odbiciem prawdziwej [świątyni]”: Słowo „odbicie" (anty-typ) zostało użyte w znaczeniu „kopii",

”aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga”: Por. 7,25; Rz 8,34.


25-26. Gdyby ofiara Jezusa nie miała definitywnego i ostatecznego charakteru, lecz wymagała stałego powtarzania, podobnie jak coroczne ofiary Dnia Przebłagania, musiałby on cierpieć wiele razy od stworzenia świata. Autor odrzuca myśl o konieczności powtarzania ofiary Chrystusa, nie zaś odwiecznej obecności jednej, raz złożonej, ofiary. Stwierdzenie, że ofiara została dokonana „na końcu wieków”, jest kolejnym dowodem trzymania się przez autora kolejności czasowej określonej w żydowskiej i chrześcijańskiej eschatologii; por. C.K. Barrett, „The Eschatology of the Epistle to the Hebrews”, BNTE 363-393. Przyjęta przez autora platońska koncepcja wiecznej niebieskiej rzeczywistości przeciwstawionej doczesnemu ziemskiemu jej odbiciu została zmodyfikowana przez historyczny charakter jego chrześcijańskiej wiary. Według niego niebieskie sanktuarium istniało zawsze, lecz niebieska ofiara, teraz wiecznie tam obecna, wkroczyła do porządku wiecznego w ściśle określonym momencie.

27-28. Podobnie jak ludzie tylko raz umierają (pogląd rozpowszechniony nawet w klasycznej literaturze greckiej, chociaż Platon dopuszczał reinkarnację), Chrystus tylko raz ofiarował samego siebie za grzech. Kiedy przyjdzie ponownie (por. w. 24), będzie to oznaczało pełnię przyszłego zbawienia (podobnie jak pojawienie się kapłana na zewnętrznym dziedzińcu upewniało ludzi, że ofiara została przyjęta, zaś ich grzechy przebaczone; por. Hbr 1,14). Słowa „dla zgładzenia grzechów wielu" pochodzą z Iz 53,12.
Chociaż Józef Flawiusz i przypuszczalnie także inni żydowscy myśliciele posługiwali się niekiedy słownictwem sugerującym reinkarnację, czerpiąc go z pism 'Platona, większość Żydów z I w. po Chr. spodziewała się jednej śmierci, następnie zmartwychwstania i sądu (kolejność dwóch ostatnich wydarzeń była różna w różnych nurtach myśli żydowskiej). Podobnie jak Stary Testament (Ez 18,21-23), Żydzi często uważali, że śmierć była ostateczną granicą, po której nastąpi sąd. (Rabini z końca I w. po Chr. ostrzegali uczniów, by nawrócili się na dzień przed śmiercią. Skazańcy mieli przed śmiercią wypowiadać słowa: „Niech ta śmierć będzie 'przebłaganiem za wszystkie moje grzechy" [por. jednak Ps 49,7-9.15]. Umierający często spodziewali się, że zostaną natychmiast osądzeni - np. opowieść o lęku pobożnego Jochanana bar Zakkaja, gdy leżał na łożu śmierci. Jedna z tradycji powiadała, że sprawiedliwym będą towarzyszyli dobrzy aniołowie, zaś grzesznikom - źli itd. Chociaż jednak inne tradycje nie opowiadały się za reinkarnacją, dopuszczały doczesną karę, która miała stanowić przebłaganie za popełnione grzechy, np. pogląd, jakoby rozkład ciała pomagał w uzyskaniu przebłagania za grzechy, umieszczenie kamienia jako symbolu egzekucji na trumnie skazańca, który zmarł przed jej wykonaniem, bądź przekonanie, że żaden Izraelita nie może przebywać w Gehennie dłużej niż rok. Takie poglądy na pośmiertne przebłaganie grzechów nie mają wyraźnych odpowiedników w Starym i Nowym Testamencie.) Autor Listu do Hebrajczyków podziela stanowisko często przyjmowane przez Żydów i jednogłośnie akceptowane w Nowym Testamencie, że śmierć wyznacza kres możliwości pojednania się człowieka z Bogiem.


28. ”dla zgładzenia grzechów wielu”: Por. Iz 53,12. Jezus zgładził je, biorąc na siebie ludzkie grzechy. „Idea zastępczego wzięcia na siebie cudzych grzechów jest tutaj wyraźna, nie ma jednak niczego, co wskazywałoby na zastępczą karę" (Montefiore, Hebrews 162). Na temat semickiego stosowania słowa „wiele" w znaczeniu „wszystkie" zob. J. Jeremias, ”Polloi”, TDNT 6, 536-545.

”drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują”: Nawiązanie do paruzji, być może połączone z aluzją do obrzędu Dnia Przebłagania; pojawienie się Jezusa będzie przypominało wyjście arcykapłana ze Świętego Świętych (por. Syr 50,5-10). Paruzja doprowadzi do pełni i ukończenia dzieła zbawienia (por. 1,14).

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja
Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja
Mt 5,3

EWANGELIA
Wdowi grosz

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jezus nauczając mówił do zgromadzonych:
„Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.
Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.
Mk 12,38-44

UCZENI w PIŚMIE i WDOWA

Dwa wydarzenia opisane w tej części księgi (12,38-40; 12,41-44) tworzą dyptych, którego bohaterowie są sobie przeciwstawieni. Krytykowani przez Jezusa uczeni w Piśmie, ostentacyjnie obnoszący się ze swoją pobożnością, są przeciwieństwem cech, których oczekuje on od swoich uczniów. Jezus ostrzega przed zabieganiem o szacunek i prestiż, co było charakterystyczne dla uczonych w Piśmie (12,38b-39), i pozbawianiem wdów środków do życia, przy pozorach pobożności (12,40). Chociaż wymowa tekstu nie jest tak silna jak Mt 23, w przeszłości fragment służył do podsycania uczuć antyżydowskich; Jezus nie krytykuje w nim jednak wszystkich uczonych w Piśmie, lecz jedynie pewną grupę (por. 12,28-34), zaś w jeszcze mniejszym stopniu wszystkich Żydów.

38. Podobnie jak greccy odpowiednicy, niektórzy żydowscy nauczyciele nosili specjalny, wyróżniający ich ubiór. Wydaje się, że były to długie, białe lniane szaty, podobne do tych, które nosili kapłani i posługujący w Świątyni. Nauczycieli witano zwykle używając tytułów wyrażających szacunek. Targowiska, na których było dużo ludzi, dostarczały wielu okazji, by nauczyciele otrzymywali takie wyrazy uznania.

”Z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach”: Uczeni w Piśmie zajmowali się wyjaśnieniem starotestamentowego Prawa - byli ówczesną grupą żydowskich prawników. Uczeni w Piśmie krytykowani przez Jezusa obnosili się ze swoją pobożnością, szczególnie w czasie uroczystości o charakterze religijnym. Ich szaty (stolai) miary podkreślać ich pozycję i godność, nie były modlitewnymi szalami jak w Mt 23,5.


39. Starożytne synagogi nie miały tego samego kształtu i wielkości, lecz w wielu późniejszych synagogach nauczyciele zajmowali eksponowane miejsca, by byli widoczni dla pozostałych członków zgromadzenia (podobnie jak duchowni w większości współczesnych kościołów). Ich status był ważny we wspólnocie wyczulonej na pozycję społeczną swoich członków. Synagogi były najważniejszymi miejscami zgromadzeń lokalnej społeczności. Na ucztach goście siedzący najbliżej gospodarza zajmowali miejsca honorowe. Literatura starożytna pełna jest snobistycznych narzekań ludzi, którzy zajęcie gorszego miejsca uważali za obrazę.

40. Wdowy miały skromne źródła dochodów, były pozbawione prestiżu społecznego i szacunku we wspólnocie, dla której ważna była pozycja jej członków i wyrazy należnego szacunku. Żydowskie prawo otaczało je ochroną.
Jezusowi mogło chodzić o to, że nauczyciele ci wykorzystywali materialne środki wdów, domagając się przesadnie wysokiej dziesięciny (którą mogli ustalać na poziomie 20-30 procent, oprócz wysokich podatków gruntowych nakładanych przez rząd); mógł też mieć na myśli, że podejmując decyzje prawne, przestrzegają litery prawa zamiast okazywać miłosierdzie ubogim. Niezależnie od tego, jakie było ich konkretne przestępstwo, oskarżenie, że „objadają domy wdów", ukazuje ich w gorszym świetle niż celników.
Mogli oni odmawiać długie modlitwy prywatne w synagogach. Jezus krytykuje tutaj nie samą długość modlitw, lecz powód, dla którego je wydłużają. Podobnie jak prorocy Starego Testamentu, Jezus uważał, że niesprawiedliwość społeczna i religijna hipokryzja są ze sobą nierozerwalnie związane (Iz 1,17).

”Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy”. W starożytności prawnicy pełnili rolę opiekunów wdów, czuwali nad ich majątkiem. Często w celu uzyskania wynagrodzenia zajmowali część majątku. Prawnicy mający reputację pobożnych mogli czerpać z opieki znaczne korzyści materialne. Z powodu chciwości i obłudy owi opiekunowie mieli otrzymać surową karę na Sądzie Ostatecznym przed najwyższym z trybunałów.

Opowiadanie o ubogiej wdowie łączy się z poprzednim epizodem przez użycie słowa „wdowa"; jej postępowanie zaś jest przeciwieństwem poczynań uczonych w Piśmie. Całkowite poświęcenie kobiety i jej hojność dla świętej sprawy pełnią rolę wprowadzenia do narracji o męce, kiedy to Jezus przejawia te same cechy.


41-44. Tradycja późniejsza podaje, że na Dziedzińcu Kobiet stało trzynaście takich skarbon, dostępnych dla niewiast Izraela, a także dla mężczyzn. Świątynia chlubiła się swym przepychem, zaś ludzie, którzy w niej usługiwali, prawdopodobnie marnotrawili pieniądze wdów. Jednak ta bezbronna kobieta, nieświadoma takiej możliwości, działa w dobrej wierze i jest w Bożych oczach największym ofiarodawcą. Wdowa nie musiała głodować, zważywszy na opiekę udzielaną ubogim w żydowskich synagogach (por. komentarz do Dz 6,1-4). „Pieniążek” wdowy (lepton) to najlżejsza i najmniej wartościowa moneta z tego okresu.

42. ”dwa pieniążki, czyli jeden grosz”: Dwa miedziane pieniążki (lepta) były najmniejszymi monetami w obiegu. Człon zdania pełniący rolę wyjaśnienia, ho estin kodrantēs, opiera się na zapożyczeniu nawiązującym do łacińskiego słowa quadrans - co jest przykładem rzymskich wpływów widocznych w Ewangelii Marka.

43. ”Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich”: Pierwsze słowa komentarza Jezusa to sprzeczność, która później jest wyjaśniona (12,44). Jezus wskazuje, że wdowa poniosła prawdziwą ofiarę, by wesprzeć świątynię, natomiast bogaci ofiarowali jedynie część swych oszczędności.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:


Tekst i komentarz z Komentarza Żydowskiego do Nowego Testamentu. David H. Stern. Oficyna Wydawnicza Vocatio. Warszawa 2004

II CZYTANIE

Bo Mesjasz wszedł do takiego Miejsca Najświętszego, które nie jest dziełem ludzkim i jedynie kopią tego prawdziwego, lecz do samego nieba, aby teraz stanąć w naszym imieniu przed obliczem samego Boga.
Ponadto nie wszedł On do nieba, aby składać siebie na ofiarę raz za razem, jak kohen hagadol, rok w rok wchodzący do Miejsca Najświętszego z krwią, która nie jest jego wła­sną krwią; wówczas bowiem musiałby ponosić śmierć wiele razy, poczynając od zało­żenia wszechświata. Lecz w takiej sytuacji objawił się On jeden raz u kresu wieków, aby zgładzić grzech przez ofiarowanie samego siebie. Tak jak ludzie muszą umrzeć jeden raz, a potem przychodzi sąd, tak i Mesjasz, raz będąc złożonym w ofierze, aby ponieść grzechy wielu", pojawi się po raz drugi, już nie żeby zgładzić grzech, ale aby wyzwolić tych, którzy żarliwie Go wyczekują.

(Hbr 9,24-28)
 

26. Ponosić śmierć, gr. pathein, dosłownie: „cierpieć". Zob. 2,9b-10K.

27. Bóg tak zorganizował wszechświat, że lu­dzie muszą umrzeć jeden raz, nie zaś „wiele razy" (w. 26). Oto biblijne obalenie koncepcji reinkarnacji, obecnej w większości religii wschod­nich oraz w popularnych ostatnio jej rozmaitych zachodnich imitacjach. Pojęcie „reinkarnacja" opiera się na idei, że choć ciało jest niewątpliwie śmiertelne, to dusza śmiertelna nie jest, kiedy zatem ciało umiera, będąca w nim dotąd dusza przenosi się - być może po pewnym czasie - do innego ciała. Cel owych przenosin wyjaśnia się w tych religiach rozmaicie - jako oczyszcze­nie, nabycie doświadczenia albo wypracowanie karmy. W hinduizmie i buddyzmie karma to siła duchowa, która przylega do duszy danej osoby wskutek etycznych konsekwencji jej czynów. Ge­neralnie karma powoduje cykl narodzin i śmierci, przez które dana dusza przechodzi aż do chwili osiągnięcia duchowego wyzwolenia; poza tym karma przynależna danej duszy w konkretnym momencie jej ewolucji określa jej los w kolej­nym wcieleniu.
Pojęcie „reinkarnacja" wydaje się atrakcyjne ludziom, którzy są w jakiejś mierze niezadowo­leni z tego życia, czyli jest atrakcyjne dla więk­szości ludzi. I nic dziwnego, odwołuje się ono do romantycznej potrzeby snucia domysłów na temat tego, że w poprzednim wcieleniu było się - dajmy na to - księżniczką, pustelnikiem, wiel­kim przywódcą religijnym, a może lwem albo...ślimakiem. Koncepcja ta bazuje poza tym na po­pularnym niebiblijnym przekonaniu, że jedynie dusza jest czysta, ciało zaś jest nieczyste, gorsze, niegodne nieśmiertelności (podobne przekona­nie leży u źródeł gnostycyzmu i innych filozofii gardzących płciowością i propagujących rozma­ite praktyki, z jednej strony, ascetyczne, z drugiej - co ciekawe - rozwiązłe; zob. 13,4K; Rz 7,5K; 1 Kor 7,2-9zK; Kol 2,18-23zK).
Abstrahując od jej fałszywości, wiara w kar­mę i reinkarnację pomniejsza wagę odpowie­dzialności za własne czyny. Nikt, kto wierzy w reinkarnację, nie może poważnie traktować grzechu. W jego przekonaniu bowiem przewinienia z tego życia można naprawić w przyszłych wcieleniach, a w końcu każda dusza dojdzie do wyzwolenia z koła karmy. Innymi słowy, nie nastąpi Dzień Są­du, rozliczenia się grzeszników przed Bogiem za swe czyny i otrzymania przez nich tego, na co so­bie nimi zasłużyli (jak naucza się m.in. w 10,25b-29; J 5,27-29; Dz 17,31; Rz 2,5-16; 1 Kor 3,8b-15; 4,5; 2 Kor 5,10); nie ma więc większych bodźców ku etycznemu postępowaniu tu i teraz, w obec­nym życiu. Ponadto popularna forma nauki o kar­mie pozwala usprawiedliwiać grzechy twierdze­niem, że są one skutkiem złej karmy z poprzed­nich wcieleń, nie należy więc za nie winić grze­szącego („karma zmusiła mnie do tego").
Niniejszy werset słusznie jednak głosi, że naj­pierw każdy umiera, a potem przychodzi sąd. Ludzkiego życia nie można powtórzyć, czyny człowieka popełnione w tym życiu zostają po śmierci osądzone i nie ma sposobności, aby je póź­niej poprawić. Mój cioteczny dziadek, który był Żydem niewierzącym i nie uważał, że po śmierci cokolwiek nas czeka, zwykł był mawiać, że to jego brak wiary motywuje go do etycznego zachowa­nia w życiu, bo nie będzie miał już później okazji do podobnego postępowania. Osobiście sądzę, że żył on z odsetek od kapitału po przodkach, którzy wierzyli w 'olam haba. Jeśli nie wierzy się w życie po śmierci, siła rzeczy nie wierzy się w Sędziego, który będzie nagradzał bądź karał, stosownie do naszych czynów. Pojęcie Dnia Sądu (Jom ha-Din) pojawia się w całym Tanach, podobnie jak w tradycji żydowskiej. Nie jestem zwolennikiem redukcjonizmu, ale byłbym skłonny uważać etykę w oderwaniu od Boga i sądu za wynik albo postę­powania według wpojonych wcześniej wzorców, albo dążenia do własnej korzyści - kwestionował­bym zatem nazywanie takiej postawy etyczną, na­wet jeśli przezornie zdefiniujemy własną korzyść jako pragnienie dobra także dla innych.
Czy przesadzę, jeśli powiem, że to powszech­na wśród Hindusów wiara w reinkarnację by­ła jedną z przyczyn pełnienia przez chrześci­jankę Matkę Teresę posługi pocieszania umie­rających porzuconych na ulicach Kalkuty (za co otrzymała pokojową Nagrodę Nobla)? Lu­dzie, którzy uważają nieszczęścia życiowe za naturalny skutek karmy wypracowanej w po­przednich wcieleniach, nader łatwo uznają nie­wytłumaczalne cierpienia za sprawiedliwe, nie odczuwają więc silniejszych pobudek, aby komuś w nich ulżyć. Są oczywiście inne powody pozo­stawienia takich ludzi własnemu losowi - życie w Indiach jest ciężkie, a ubodzy ludzie zapewne nie mogą pomóc wiele, nawet gdyby chcieli.
Reinkarnacja odrzuca też pojęcie „sens dzie­jów". Uważa bowiem, że wędrówka pojedyn­czej duszy z ciała do ciała jest nieporównanie ważniejsza niż wszelkie losy narodu czy jakiejś zbiorowości. Nazywam takie podejście teorią jo-jo w historii: dusza zstępuje z wiecznego niezmien­nego świata, przyobleka się w ciało i pojawia się w tym iluzorycznym świecie codziennej egzystencji, gdzie nic nie ma sensu, żyje bez żadnych sensownych związków z innymi ludźmi, a następnie od­chodzi z powrotem do wiecznego niezmiennego świata po to tylko, aby znów powtórzyć cały pro­ces. Ta historyczna teoria jo-jo, wedle której tak naprawdę nie dzieje się nic, całkowicie przeczy wyrazistemu stanowisku Tanach, że historia ma początek (stworzenie), środek (objawienie) i ko­niec (odkupienie) a Bóg stworzył człowieka w ja­kimś celu i objawił swe postanowienie pewnemu ludowi, Israelowi, za którego pośrednictwem wy­pełni się ów cel odkupienia.
Podsumowując, w porównaniu z teoriami alternatywnymi idea wyrażona w tym wersecie stanowi najstabilniejszą podstawę zdrowej etyki oraz intelektualnie satysfakcjonującej filozofii hi­storii, z których każda jest potrzebna człowiekowi szczerze spragnionemu szczęścia i sensu w życiu. Więcej o tym - zob. mój Messianic Jewish Manifesto, rozdz. III, zatytułowany History.

28. Oto najwyrazistsze w Biblii określenie związ­ku pomiędzy Pierwszym a Drugim Przyjściem Jeszui. Jego Pierwsze Przyjście wypełniło prze­powiednię Izajasza 52,13-53,12, która zapowia­dała, że Mesjasz umrze jako przebłaganie za ludz­ki grzech i zostanie wskrzeszony z martwych, tak aby mógł pojawić się po raz drugi i wypełnić ta­kie proroctwa jak Izajasz 2,2-5 i 9,5-6 (6-7), mó­wiące o zaprowadzeniu przez Mesjasza pokoju na ziemi i wyzwoleniu z ucisku Jego ludu, Isra'ela. Ponieważ jednak „nie każdy, kto jest z Isra'ela, jest prawdziwie częścią Isra'ela" (Rz 9,6), to tylko ci, którzy żarliwie wyczekują powrotu Jeszui, mo­gą mieć pewność swego wyzwolenia.
 


EWANGELIA

Nauczając ich, powiedział: „Uważajcie na takich na­uczycieli Tory, którzy lubią przechadzać się w szatach i gdy się ich z szacunkiem pozdrawia na rynku, którzy lubią mieć najlepsze siedzenia w synagodze i zajmować na ucztach honorowe miejsca, którzy lubią pożerać domy wdów, czyniąc zarazem wielkie przed­stawienie ze swojego dawwenowania. Ich kara będzie tym gorsza!".
Wtedy Jeszua usiadł naprzeciwko skarbca świątynnego i obserwował, jak tłum wrzuca pieniądze do skarbon. Wielu bogatych wrzucało duże sumy, ale przyszła pew­na uboga wdowa i wrzuciła dwie małe monety. Przywołał swych talmidim i powiedział im: „O właśnie! Mówię wam, ta uboga wdowa wrzuciła do skarbony więcej niż wszyscy pozostali ofiarodawcy. Bo wszyscy oni ze swego bogactwa użyczyli pieniędzy, których im zbywa, lecz ona ze swego ubóstwa dała wszystko, co miała na życie".

(Mk 12, 38-44)

38. Uważajcie na takich nauczycieli Tory, któ­rzy [... ] Większość przekładów Biblii oddaje ten werset w taki sposób, jakby Jeszua mówił tu ge­neralnie o wszystkich nauczycielach Tory (zob. Mt 2,4K), np. BT: „Strzeżcie się uczonych w Pi­śmie". Jednakże składnia grecka nie daje pod­staw do postawienia kropki (bądź przecinka) po „uczonych w Piśmie", stwarzającej wrażenie, jakoby Jeszua potępiał ich wszystkich. Byłaby to interpretacja antysemicka, bo z góry potę­piałaby całą grupę Żydów, mimo że Jeszua te­go nie uczynił. Jeszua potępia tymczasem tylko tych nauczycieli Tory, którzy przejawiają pewne wątpliwe zachowania. Czyniąc tak, stanowi On wyraz prorockiej tradycji Tanach, nie zaś antyżydowskiej tradycji świata chrześcijańskiego. Zob. też Mt 23,13-36zK i 1 Tes 2,14-16zKK, gdzie ma­my do czynienia z tą samą kwestią.

40. Dawwenowanie (jidysz) — modlenie się. Określenie to odnosi się zwykle do modlitw liturgicznych w synagodze. Dzisiejszy Żyd pie­lęgnujący tradycję dawwenuje trzy razy dzien­nie, z dodatkowymi modlitwami w szabbat i jom tow (święta). W synagodze chazan (kantor) od­śpiewuje pierwszych kilka słów każdej modli­twy lub błogosławieństwa, a każdy wypowiada modlitwę cicho, we własnym tempie, aż kantor zasygnalizuje koniec modlitwy, odśpiewując jej kilka ostatnich słów. Kto chciałby zwrócić na siebie uwagę, może odmawiać modlitwę gło­śno lub z wymyślnym zaśpiewem, co stwarza wrażenie głębokiej religijności.
Choć dawwenowanie w I wieku różniło się szczegółami od dzisiejszego, Jeszua ostro wypowiada się tutaj przeciwko tego rodza­ju religijności, niezależnie od epoki, zwłaszcza jeśli religijności tej towarzyszy postępowanie ujawniające jej hipokryzję, np. wykorzystywanie biednych i bezbronnych. W ten sposób Jeszua, podobnie jak prorocy przed Nim, wyraził za­troskanie o właściwe postawy społeczne, który to temat zajmował Żydów od wieków.

42. Dwie małe monety, dosłownie „dwa lepta, co stanowi jeden kwadrans", czyli najmniejszą rzym­ską monetę. Na denara - czyli dzienny zarobek zwykłego robotnika - składało się ich 64.