Presupozycje analizy retorycznej

Roland Meynet

publikacja 28.12.2009 11:46

Jest to fragment książki Wprowadzenie do hebrajskiej retoryki biblijnej:. Wydawnictwa WAM

Presupozycje analizy retorycznej

„Presuponować" oznacza „przypuszczać wstępnie". „Wstępnie" - lecz w odniesieniu do czego? Czy można przyjmować założenia przed podjęciem jakichkolwiek badań? Czy można postawić teoretyczną, nie umotywowaną hipotezę bez uprzedniej analizy danego zagadnienia? Innymi słowy, czy za­sady analizy retorycznej mają charakter czysto a priori czy a posteriori, czy posiadają charakter presupozycji czy postsupozycji?
Zakładam, że znane są metody stosowane przez analizę retoryczną, które obszernie przedstawiłem w drugiej części L 'analyse rhetorique, une nouvelle methode pour comprendre la Bible: textes fondateurs et expose systematique[1] Nie będę powracał do historii metody, którą omówiłem, wspomagając się wieloma cytatami, w pierwszej jej części[2]. Nie będę także wracał do historii własnych badań: zaprezentowałem je w mojej pierwszej książce poświęconej egzegezie[3].
Chciałbym podjąć próbę dokonania przeglądu postsupozycji, jakie stop­niowo przyjąłem za swoje, a jakie w mojej obecnej pracy odgrywają rolę pre­supozycji i jakie mogłyby zostać tak potraktowane przez badaczy, którym pozwoliłem sobie je zaproponować, a którzy chcieliby wykorzystać je i spraw­dzić. Tak więc to, co nazwę moimi presupozycjami, nie będzie odzwierciedlać ogólnych idei a priori: kulturowych, ideologicznych, teologicznych, którymi, podobnie jak wielu innych ludzi, jestem „przesiąknięty", a które dało mi wykształcenie i nauczyciele lub które wynikająpo prostu z faktu, iż żyję u schyłku XX wieku. Analizę tych presupozycji pozostawiam ludziom sztuki, filozofom i badaczom historii idei. Cel, jaki sobie stawiam, będzie znacznie skromniej­szy. Moje presupozycje dotyczyć będą niezawodnych punktów stosowanej przeze mnie analizy, które usiłowałem przedstawić w sposób formalny, co było możliwe dzięki otrzymanemu wykształceniu lingwistycznemu.
Gdyby trzeba było ująć w zwięzły sposób całość tych presupozycji, powie­działbym, że teksty biblijne są dobrze skomponowane, jeśli analizujemy je w oparciu o prawa retoryki biblijnej, a analiza ich kompozycji pozwala lepiej je zrozumieć o tyle, o ile uwydatnia ich własną logiką.

PIERWSZA PRESUPOZYCJA

Teksty biblijne zostały skomponowane i to dobrze skomponowane

Pierwsza presupozycja analizy retorycznej polega na tym, że teksty biblij­ne zostały skomponowane. I powiedzmy od razu, że zostały najczęściej dobrze skomponowane. Prawdą jest, iż pierwsze wrażenie, jakie odnosi współczesny, zachodni czytelnik, pozostaje w zupełnej sprzeczności z tym stwierdzeniem. Ewangelie, Księgi Proroków oraz wiele innych tekstów wydają mu się cha­otyczne i nie tworzące spójnej całości. Wrażenie to pogłębione zostaje przez podtytuły we współczesnych tłumaczeniach Biblii. Ich lektura wywołuje wra­żenie, że księgi biblijne są raczej bezładną mieszaniną niż dobrze skompono­wanym dziełem. Dla przykładu wyliczę: Uzdrowienie paralityka, Powołanie Lewiego, Sprawa postów, Łuskanie kłosów w szabat, Uzdrowienie w szabat, Wybór Dwunastu, Napływ ludu, Błogosławieństwa, Przekleństwa, Miłość nie­przyjaciół, Powściągliwość w sądzeniu, Dwóch niewidomych, Obłuda, Drzewo i owoce, Dobra lub zła budowa, Setnik z Kafarnaum, Młodzieniec z Naim... I miałoby się ochotę dodać: „i szop pracz"! Wrażenie nieporządku ustępuje powoli dzięki analizie retorycznej i ukazaniu często niezwykle dopracowanej kompozycji. Jak sądzę, wykazałem to w odniesieniu do części tekstu z Ewan­gelii według św. Łukasza, z której pochodzi lista przytoczonych podtytułów, i - jak śmiem przypuszczać - do całości trzeciej Ewangelii[4]. W przypadku jakiegokolwiek tekstu lub jakiejkolwiek księgi analiza retoryczna zakłada a prio­ri, że zostały one stworzone zgodnie z pewną logiką, którą należy odkryć, a któ­ra obecna jest na wszystkich poziomach konstrukcji tekstu. Budowa jednostek na pierwszym poziomie tekstu poetyckiego - dystychów i trystychów - nie budzi w nikim żadnej wątpliwości, chociaż nie wszędzie wykazuje tę samą regularność. Dodam zaraz, że regularność tekstu może być tylko mało widocz­na na pewnym poziomie, lecz okazać się niezwykle wyraźna na poziomie wyższym. Na przykład, w przypadku tego dystychu z Iz 43,2:

„Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie [...]".

nie można wcale powiedzieć, żeby paralelizm członów był bardzo oczywisty; jednakże kiedy przejdziemy na wyższy poziom konstrukcji tekstu (poziom „urywku" - zgodnie z przyjętą przeze mnie terminologią), paralelizm pomię­dzy tym pierwszym a kolejnym segmentem rzuca się w oczy:





Gdy PÓJDZIESZ PRZEZ wody, JA BĘDĘ Z TOBĄ,
i rzeki, nie zatopią ciebie;
gdy PÓJDZIESZ PRZEZ ogień, nie spalisz się,i płomień nie strawi cię.

Zjawisko, które właśnie przedstawiłem na przykładzie krótkiej jednostki, potwierdza się na wyższych poziomach konstrukcji tekstu. Jest to tylko jeden aspekt zasady „organiczności" tekstu. Wynika stąd potrzeba przeprowadze­nia analizy tekstu w sposób systematyczny, na każdym z poziomów jego kon­strukcji.
Aby przejść do innego aspektu tej samej zasady, jak również na wyższy poziom (poziom perykopy), analiza retoryczna stara się ujawnić właściwą „figurę" analizowanego fragmentu, nie troszcząc się- przynajmniej na począt­ku - o jego formę (w znaczeniu, jakie ma to słowo w historii form). Przedmio­tem zainteresowania nie staje się najpierw powtórzenie identycznych lub po­dobnych elementów w szeregu tekstów, lecz specyficzny charakter każdego pojedynczego tekstu. W świetle analizy retorycznej, to, co decyduje o wyjąt­kowym charakterze pojedynczego tekstu, nie powinno być najpierw przedmio­tem analizy różnic, to znaczy tego, czym tekst wyróżnia się od wszystkich innych, które - jak uznano - należą do tego samego szeregu tekstów, do tej samej formy. Analiza retoryczna woli skierować swą uwagę na szczególny tekst, nie porównując go z innymi, ponieważ uważa, że uwidocznienie budo­wy perykopy pozwala na ujawnienie jej właściwej figury. Każda perykopa ma bowiem swą własną budowę, niezależnie od tekstów, które przypomina swo­ją treścią. Wewnętrzne związki, jakie każdą z tych jednostek łączą z wszyst­kimi innymi, tworzą system lub specyficzną figurę, która nie jest podobna do żadnej innej. W dodatku konstrukcja retoryczna perykopy niekoniecznie zga­dza się z podziałem na elementy, jakie zostają wyodrębnione przez analizę form. Powtórzenia wewnątrz tej samej perykopy, ciągi wyrazów należących do tego samego pola semantycznego, symetrie wynikające z ich usytuowania w tekście tworzą system, którego uwydatnienie pozwoli na lepsze zrozumie­nie jego znaczenia.
Postępując o jeszcze jeden stopień wyżej w konstrukcji księgi, można by powiedzieć, że specyficzny wkład analizy retorycznej polega na uwidocznie­niu jednostek tekstowych, które zawierają kilka perykop, a które ja nazywam „sekwencjami". Należy uściślić, że celem analizy retorycznej (w każdym ra­zie w moim ujęciu i badaniach) nie jest tylko wyznaczenie lub wyodrębnie­nie tej czy innej sekwencji z księgi, lecz sprawdzenie, jak całość księgi zor­ganizowana jest w sekwencje w całym tekście oraz przedstawienie budowy ca­łości kompozycji. Sekwencje tworzą rozdziały, a całość rozdziałów księgę. Oto jaki jest cel pierwszej presupozycji tej metody. Innymi słowy i by wyrazić się w sposób ścisły, nie wynika z niej, że wszystkie księgi biblijne zostały zbu­dowane zgodnie z tą samą zasadą czy ścisłością. Zostaje ona zaproponowana jako rodzaj rozsądnej hipotezy, ponieważ metoda ta bogata jest doświadcze­niem wyniesionym z analizy więcej niż jednej księgi i stąd może przyjmować założenia dotyczące innych.
Na zakończenie omawiania pierwszej presupozycji wymienię trzy warun­ki, konieczne do odsłonięcia budowy tekstów. Pierwszy warunek odnalezienia kompozycji tekstu biblijnego jest bardzo prosty: trzeba jej szukać. Czynność ta wymaga wielkiego nakładu czasu oraz cierpliwości, ponieważ fakty najbardziej znaczące i oczywiste mają tę niezwykłą właściwość, że najdłużej umykają uwadze nawet najbardziej doświadczonego badacza. W takiej sytuacji, jeżeli (na­wet po długiej analizie) tekst nadal sprawia trudność i nie udało się natrafić na przekonującą konstrukcję, właściwą reakcją jest nieprzypisywanie tej porażki złej kompozycji tekstu, lecz nieudolności badacza. Wytrwałość w tej dziedzi­nie przynosi owoce. Innymi słowy, kiedy często przekonujemy się w końcu, że tekst jest zbudowany w sposób, który przeszedł wszelkie oczekiwania, trudno jest nie „przypuszczać wstępnie", że i ten, który badamy teraz, nie odsłoni w końcu sekretu swej kompozycji, nawet jeśli wymaga to czasu.

Nie twierdzę, że wszystkie teksty zostały skomponowane z tym samym mistrzostwem lub na­wet taką samą regularnością. Chcę tylko powiedzieć, że - po pierwsze - są one ustrukturowane i że - po drugie - nie należy sądzić, iż można łatwo lub szyb­ko odkryć ich budowę. Drugi warunek to doświadczenie zdobywane w ciągu długiego okresu badań naukowych i na drodze wielu ćwiczeń. Ci, którym się spieszy, oraz amatorzy lepiej zrobią, powstrzymując się od analiz. Ten drugi wa­runek, ważny dla wszelkiego rodzaju sztuki, podkreślam, ponieważ chcę ostrzec debiutantów zarówno przed pośpiechem, jak i zniechęceniem. Trzecim warun­kiem jest poznanie praw retoryki biblijnej.

DRUGA PRESUPOZYCJA

Istnieje specyficznie biblijna retoryka

Powyższa presupozycja prowadzi mnie do kolejnej, zgodnie z którą istnieje coś takiego jak retoryka biblijna. Dla większości ludzi takich jak my, żyjących na Zachodzie, jest tylko jeden rodzaj retoryki: grecko-łacińska „retoryka klasycz­na". Zdominowała ona wszelkie typy kształcenia od około dwu i pół tysiąca lat aż po dzień dzisiejszy (pomimo jej pozornego upadku w epoce romantyzmu). Po okresie schyłkowym wraca „na siłę", stosowana nie tylko przez specjalistów, lecz również nauczycieli, na przykład pod nazwą „technik ekspresji", bądź na uniwersytetach, bądź w ustawicznym kształceniu. W dziedzinie egzegezy po­wszechnie znany jest fakt, iż od starożytności usiłowano przykładać do tekstów biblijnych miarę jedynej znanej retoryki - grecko-łacińskiej. Flavius Josephe był jednym z pierwszych, którzy usiłowali odnaleźć w poezji biblijnej heksametry, pentametry i inne wzorce greckie[5]. Tą samą drogą podążają wciąż jeszcze dzi­siejsi reprezentanci amerykańskiego „rhetorical criticism[6]".
Tymczasem już w połowie XVII wieku Robert Lowth ukazał, iż poezja hebrajska kierowała się innymi zasadami niż poezja zachodnia, dawna czy współczesna. Odkrycia Johna Jebba i Thomasa Boysa (wymienię tylko tych pierwszych badaczy) udowodniły, że teksty Nowego Testamentu podlegają tym samym regułom, co teksty Starego Testamentu. Trzeba więc mówić nie tylko o retoryce hebrajskiej, ale o retoryce biblijnej. Jej zasady nie były głoszone wówczas, kiedy komponowano teksty biblijne, lecz odkrywano je dopiero w czasach współczesnych, w ciągu ostatnich 250 lat. Druga presupozycja składa się więc z dwóch części: po pierwsze, istnieje retoryka hebrajska, znacz­nie różniąca się od retoryki grecko-łacińskiej; po drugie, greckie teksty Sta­rego i Nowego Testamentu podlegaj ą tym samym prawom kompozycji co tek­sty Biblii w języku hebrajskim.
Mówiąc o tym, co odróżnia retorykę klasyczną od hebrajskiej, zatrzymam się nad trzema cechami charakterystycznymi tej ostatniej: jest ona bardziej konkretna niż abstrakcyjna, posługuje się częściej parataksą niż syntaksą, ma z reguły inwolutywny, a nie liniowy charakter.
Po pierwsze, literatura hebrajska jest ze swej istoty konkretna. Podczas gdy retoryka grecka usiłuje tłumaczyć lub udowadniać abstrakcyjne idee za pomocą przykładów, retoryka hebrajska przejawia skłonność do pójścia w przeciwnym kierunku: opisuje rzeczywistość, pozostawiając czytelnikowi wyciąganie wniosków. Żyd ukazuje, Grek usiłuje udowodnić. Grek stara się doprowadzić swego słuchacza aż do końca rozumowania, Żyd wskazuje mu drogę, którą powinien pójść, i zachęca go do wejścia na nią. Jak się wydaje, to właśnie w tym konkretnym charakterze tkwi główna przyczyna binarności, tak bardzo charakterystycznej dla literatury hebrajskiej. Powszechnie wiadomo, że sto­sowanie binarnych zwrotów, takich jak na przykład „na ziemi i na niebie", „noc i dzień" jest innym sposobem wyrażenia tego, że coś jest „wszędzie" i „za­wsze"; nie jest rzeczą pewną, czy wszyscy naprawdę zdają sobie sprawę, że jedną z głównych funkcji paralelizmu synonimicznego jest „skierowanie spoj­rzenia w kierunku sensu, który może istnieć tylko «między wierszami»" [...] «Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać» (Ps 91,13): słowa te zwracaj ą mnie w kierunku myśli o zagrożeniu, innym niż jego konkretne wyobrażenie, ale nierozerwalnym z nim. Siła rodzi się z obra­zu, ale powinna zostać z niego wydobyta. Zapewne dlatego właśnie teksty biblijne dają tak wiele do myślenia umysłowi najbardziej wymagającemu, nigdy nie wyręczając go w myśleniu"[7]. Jeszcze wciąż nieliczna grupa egzegetów zauważa, jaki jest zakres tego sposobu mówienia: na przykład, kiedy Jezus zwraca się po kolei do „zaproszonych, a następnie do tego, który Go za­prosił" (Łk 14,7-14), zwraca się. tym samym do wszystkich słuchających Go.
Trzeba być bardzo uważnym, ponieważ fakt, że coś ma konkretny charak­ter, nie oznacza, że jest uproszczone, a binarność niekoniecznie oznacza pro­ste i zwykłe powtórzenie. Lektura nastawiona wyłącznie na to, co identyczne w obu połowach jednostki typu binarnego, pominie to, co stanowi istotę ro­zumowania i co właśnie jest przyczyną powtórzenia. Takiego niedopatrzenia dopuścił się Augustin George, kiedy wypowiadał się na temat podwójnych przypowieści u Łukasza: „Jest to technika, która pozwala skupić spojrzenie na tym, co zasadnicze w przypowieści. Treść, jaką wyraża przypowieść, wy­rażona zostaje przez to, co jest do siebie równoległe w obu parabolach. [...]. Paralele pomagają odkryć, jaki jest zasadniczy temat przypowieści. Temat ten zawarty jest w tym, co jest równoległe; reszta jest ozdobą, dekoracją"[8]. W przy­powieści o zagubionej owcy i utraconej drachmie - żeby posłużyć się jeszcze raz tym tak przekonującym przykładem[9] - różnica między dwoma „skrzydła­mi" przypowieści nie polega bynajmniej na dekoracji, lecz przeciwnie, jest ona całkiem znacząca, stanowi centralny punkt przekazu, jest impulsem do zro­zumienia: chociaż faryzeusze i uczeni w Piśmie, do których zwraca się Jezus, pozostali w domu (podobnie jak drachma), są równie zagubieni jak celnicy i grzesznicy, których wyobraża zagubiona na pustyni, daleko od domu, owca. Binarność zostaje podwojona: chociaż młodszy syn zagubił się daleko od domu ojca (podobnie jak owca na pustyni), starszy nie jest mniejszym niż on grzesz­nikiem, mimo iż zawsze przebywał z ojcem i nigdy nie przekroczył jego roz­kazu. Różnica pomiędzy historią starszego syna a historią drachmy (która jest do niej równoległa) także jest znacząca: jeśli drachma została odnaleziona, to znaczy, że dar przebaczenia i radości udzielony zostaje także starszemu synowi oraz faryzeuszom i uczonym w Piśmie. Ale czy będą umieli go przyjąć?
Drugą znamienną cechą retoryki hebrajskiej jest jej parataktyczny charak­ter. Polega on raczej na zestawianiu i uzgadnianiu niż na podporządkowywa­niu. Innymi słowy, retoryka ta nie wyraża zawsze związków logicznych w ta­ki sam sposób jak retoryka grecka, poprzez słowa, które stosuje się w sylogizmie lub w entymemacie: „Zważywszy na to, że...", „widać stąd...", „otóż", „zatem", „skutkiem tego". Zjawisko to potwierdza się zwłaszcza na wyższych poziomach konstrukcji tekstu: nieczęsto napotkać można takie zwroty jak „z jednej strony..., a z drugiej" w celu zaznaczenia opozycji pomiędzy dwo­ma dużymi jednostkami[10]. Brak tych znaczących słów nie znaczy, że retoryka biblijna pozbawiona jest sposobów wyrażania związków logicznych, lecz że sposoby, które stosuje, są inne: polegają one zasadniczo na układzie jednostek i na powtórzeniach, zwłaszcza leksykalnych, pomiędzy symetrycznymi jed­nostkami. Jednym z najprostszych przykładów byłoby przysłowie „Kręcą się drzwi na zawiasach, a człowiek leniwy na łóżku" (Prz 26, 14), w którym po­równanie nie zostaje wyrażone przez użycie słowa „jak”, lecz tylko przez paralelizm morfosyntaktyczny. W pierwszych dwóch rozdziałach Księgi Amosa następuje po kolei osiem zapowiedzi. Pierwszych sześć (zapowiedzi przeciwko sześciu narodom, które otaczają Izrael) wydaje się po prostu i zwy­czajnie zestawionych ze sobą; jednakże subtelna gra leksykalnych powtórzeń, które je zbliżają do siebie i odróżniają, pozwala dostrzec, że są one ułożone w pary: na początku - dwaj tradycyjni wrogowie Izraela (Aram i Filistyni), na końcu - narody spokrewnione (Ammonici i Moabici), w środku - dwa brat­nie narody Izraela (Tyr - zgodnie z zawartym przymierzem, Edom - ze wzglę­du na pokrewieństwo krwi). Zapowiedź ósma (przeciwko Izraelowi) zestawio­na jest z zapowiedziami, które ją poprzedzają: gra podobieństw i różnic mię­dzy tą ostatnią zapowiedzią a pozostałymi pozwala jednak zrozumieć logicz­ny rozwój konstrukcji tekstu. Występki Izraela są poważniejsze niż występki sąsiadujących z nim ludów pogańskich, nie tylko dlatego, iż są liczniejsze, lecz także dlatego, że nie popełnił ich przeciwko obcym, ale przeciwko członkom swego własnego ludu, a zwłaszcza dlatego, że podwoił swą winę, grzesząc przeciwko Bogu (który jemu, podobnie jak Judzie, najpierw dał Prawo, a póź­niej zesłał proroków i nazirejczyków, aby mu przypomnieć, jakie są wymagania Prawa[11]).

W Łk 8,40-56 sam tylko układ tekstu i powtórzenia leksykalne wskazują na związek uzupełniającego się podobieństwa pomiędzy córką Jaira a ko­bietą cierpiącą na krwotok: obie relacje uzdrowień znajdują się w środku frag­mentów, obie kobiety zostają nazwane „córkami" [„córko" \ „dziewczynko"], a także powtórzona zostaje liczba „dwanaście" w odniesieniu do jednej i drugiej: córka Jaira umiera w chwili, kiedy osiąga wiek, w którym może zostać żoną i matką, a druga kobieta pozbawiona jest możliwości macierzyństwa od wieku dwunastu lat[12].
Trzecia cecha charakterystyczna retoryki hebrajskiej polega na specyficz­nym sposobie komponowania, na układach równoległych, a zwłaszcza na formach koncentrycznych. Zamiast przeprowadzać dowodzenie w sposób li­nearny - grecko-łaciński - aż do wniosku, którym kończy się przemowa, do­konuje go ona najczęściej w sposób imwolutywny, wokół pewnego centrum, punktu skupienia, „klucza sklepienia", dzięki któremu cała reszta odnajduje spójność. Centrum konstrukcji koncentrycznej posiada najczęściej pewne cechy specyficzne: nierzadko różni się formą i rodzajem od reszty tekstu. Jest nim często pytanie lub przynajmniej coś, co stwarza trudność, a w każdym razie wygląda zagadkowo. Spośród tak wielu przykładów wybiorę jeden: pieśń Mojżesza w Wj 15, zbudowaną wokół podwójnego pytania w wersecie 11 („Któż jest pośród bogów równy Tobie, Panie, w blasku świętości, któż Ci jest podobny, straszliwy w czynach, cuda działający!"), ponieważ ta sama struk­tura zostaje powtórzona (w sposób bardziej uproszczony) w Hymnie Mojże­sza i Baranka (Ap 15) i jest ona także skupiona wokół podobnego pytania („Któż by się nie bał, o Panie, i Twego imienia nie uczcił?")[13].
Po tym wszystkim, co powiedziałem, nie chciałbym unikać pytania o związki pomiędzy retoryką klasyczną a retoryką hebrajską. Pytanie takie rysuje się wy­raźnie w odniesieniu do tekstów Nowego Testamentu, napisanych nie po hebrajsku, lecz po grecku, w kręgu kulturowym Bliskiego Wschodu, pozostającego (przynajmniej wśród pewnych warstw ludności) pod wpływem kultury i nauki greckiej. Jest rzeczą zupełnie uzasadnioną poszukiwanie w tekstach Nowego Testamentu śladów takiego wpływu. A przecież analiza retoryczna wysuwa presupozycję (zgodnie z podaną na początku definicją słowa „presupozycja"), że autorzy Nowego Testamentu, będąc na wskroś „przesiąknięci" treściami świę­tych ksiąg żydowskich, w dużym zakresie przestrzegali - świadomie lub nie - zasad kompozycji retoryki hebrajskiej. Z tego powodu, mamy pełne prawo mówić nie tylko o retoryce hebrajskiej, lecz - w sposób szerszy - o retoryce biblijnej. Nie neguję możliwości wpływu greckiego na greckie wersje Starego Testamentu, lecz na razie ograniczę się do badania tekstów jedynie z punktu widzenia retoryki hebrajskiej. Tylko z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że te same rodzaje konstrukcji, które napotykam w Psalmach, Księgach Proroków czy w Torze, odnajduję w Ewangeliach, a nawet w Ewangelii według św. Łukasza, o którym mówi się, że był Grekiem, a który, jak sądzę (z wyżej wymienionych powodów i chociaż brzmi to trochę prowokująco) był Żydem. Druga presupozycja (zgodnie z którą istnieje specyficznie biblijna retory­ka) potwierdza pierwsze przypuszczenie (teksty zostały skomponowane i za­sadniczo dobrze skomponowane). Prawdą jest, że teksty biblijne, ocenione zgodnie z zasadami retoryki grecko-łacińskiej, wydają się źle skomponowa­ne lub po prostu nie uporządkowane, lecz kiedy badać je właściwym narzę­dziem, to znaczy w powiązaniu z ich własnymi prawami, okazują się zbudo­wane w niezwykle mądry sposób. Po prostu nie należy analizować jednego języka w oparciu o gramatykę innego, zwłaszcza kiedy należą one do grup języków zupełnie ze sobą nie spokrewnionych. W przypadku Nowego Testa­mentu do mylących konkluzji prowadzi to, że myśl hebrajska „przyobleczo­na została" w język grecki, podobnie jak to, że wielu Żydów w tamtej epoce zaczęło nosić chiton; znane są wszak trudności, jakie napotykali ci spośród nich, którzy uczęszczali do gimnazjum w celu ukrycia swego żydowskiego pochodzenia. Teksty Nowego Testamentu naznaczone są w swej istocie, w spo­sób niezatarty, Abrahamowym Przymierzem. Jest to fakt niezaprzeczalny.

TRZECIA PRESUPOZYCJA

Krytyka pewnej metody historyczno-krytycznej

Z dwóch pierwszych presupozycji wynika logicznie i zarazem chronologicz­nie trzecia. Jej krytyczny aspekt nie bardziej ujdzie uwadze niż aspekt dwóch pierwszych. Można by powiedzieć, że trzecia presupozycja związana jest z za­ufaniem do tekstu i jego własnej logiki. Pozostaje więc ona w bezpośredniej sprzeczności z postawą podejrzliwości, do której przyzwyczaiła nas krytyka współczesna. W związku z tym można określić analizę retoryczną jako metodę naiwną i „przedkrytyczną". Pozwoliłem sobie wyrazić przypuszczenie, że jeśli analiza nazywana dzisiaj „retoryczną" powstała przed krytyką historyczną[14], nabrała tym samym charakteru „postkrytycznego" lub - by wyrazić się ściślej i dobitniej - stała się krytyką krytyki, zwłaszcza krytyki literackiej.
Oczywiście, można, zgodnie z postulatem irenizmu, mówić, że przeciwstawność metod ma tylko charakter uzupełniający: byłby to znak kurtuazji i tolerancji i każdy mógłby pozostać w swoim obozie i na własnych pozycjach, aby uniknąć jakiegokolwiek kontaktu, mogącego być przyczyną wrogości, której nikt sobie nie życzy. Żeby użyć mniej „wojowniczej", lecz innej, zwią­zanej ze spokojną uprawą roli, metafory: każdy powinien uprawiać własny ogródek swymi narzędziami, ściśle ograniczając się do swego terenu badań. Z pewnością każdy sposób analizy powinien zachować niezależność metodo­logiczną, a próba pospiesznego łączenia metodologii skończyłaby się żałośnie. Jednakże ekumeniczny irenizm, dążący do pomijania problemów i różnic, mógłby być tak naprawdę tylko unikiem.
Główny aspekt krytyki to maksymalne poszanowanie tekstu masoreckiego. Krytyka, choć znacznie bardziej wyważona w naszych czasach, od ponad stulecia zbyt swobodnie proponuje (jeśli nie narzuca) poprawki, których ogromna ilość jest całkiem niesłuszna. Dotyczą one nie tylko wokalizacji tek­stu, lecz nawet tekstu konsonantycznego i bardzo często także kolejności wersetów (jeśli po prostu i najzwyklej nie usuwają części tekstu), jak jest to na przykład w przypadku ,,metri causa". Tak zwane przypisy Stuttgartensia obfitują w tego rodzaju poprawki, z których część znalazła się niestety w tłu­maczeniach na języki romańskie i nawet zdobyła sobie miejsce w tekstach i śpiewach liturgicznych, a więc w pamięci wiernych. Na szczęście, różnorod­ność tłumaczeń i to, iż szybko stają się one przestarzałe, pozwala mieć nadzieję, że szkoda nie ma charakteru ostatecznego! Z pewnością tekst masorecki jest czasem niejasny, a nawet niezrozumiały, a trzeba przecież jeszcze dokonać tłumaczenia. Kiedy dawne wersje nie okazują się wcale pomocne, nie można uniknąć domysłów. W tekście masoreckim trafiają się omyłki i można go poprawiać[15]. Chcę tylko powiedzieć, że analiza retoryczna, dzięki znajomo­ści zasad budowy tekstów biblijnych, często pozwala rozwiązywać problemy, jakie napotykają ci, którzy nie znają jej zasad. Praktyka analizy retorycznej uczy, aby instynktownie nie dowierzać żadnym poprawkom. Zamiast wysu­wać zastrzeżenia w stosunku do tekstu i tradycji rękopiśmiennej, woli ona skie­rować je w stronę krytyki. Analiza retoryczna często potwierdzała, że delenda metri causa wykazują głęboką nieznajomość praw poezji hebrajskiej oraz że zmiany w tekście świadczą o notorycznej nieznajomości logiki semickiej. Dlatego zwykła ona pomijać je podczas badań oraz zacięcie i wytrwale zwal­czać. Nigdy nie zapomnę, że pierwszą rzeczą, jakiej mój nauczyciel Paul Beauchamp wymagał od nas, kiedy nie znaliśmy języka hebrajskiego wystarcza­jąco dobrze, żeby obejść się bez pracy w oparciu o tłumaczenie, było uporząd­kowanie tekstu, jeśli w Bible de Jerusalem został on zmieniony[16]!
Inny aspekt tej samej presupozycji polega na tym, że tekst jako taki posia­da pewną logikę, która - będąc inną od naszej - ma nie mniej rzeczywisty charakter. Słowo „logika" należy rozumieć jako drugą „stronę" słowa „reto­ryka", jako jej stronę signifiant (wyrażającą znaczenie). Rozpatrywanie tek­stu jako posiadającego własną logikę prowadzi do niedowierzania wszystkie­mu, co automatycznie interpretuje istniejące w nim niezręczności jako ślad historii jego redagowania. Oczywiście, nie można zaprzeczyć, że teksty te, podobnie jak wszystkie teksty (także teksty obecnego wykładu), zostały opra­cowane redakcyjnie, nawet przez kilka osób. Stąd w wątpliwość podana zo­staje jednostronna interpretacja faktów wchodzących po prostu w zakres praw kompozycji tekstu, jako oznak wskazujących na źródła, a więc i na pochodze­nie z różnych epok.

To, co krytyka literacka nazywa „dubletami", w których upatruje późniejsze dodatki, można, jak się wydaje, lepiej wytłumaczyć w większości przypadków zasadą binarności, której nikt nie neguje na pozio­mie dystychu. Jeśli jej nie uwzględni, to aby zachować wewnętrzną spójność, powinna rozpatrywać wszystkie drugie człony dwuczłonowych segmentów w paralelizmie synonimicznym jako dublety, to znaczy jako drugorzędne do­datki! „Sprzeczności" i „gwałtowne załamania ciągu logicznego", które śle­dzi, w większości uzasadnione są tylko z punktu widzenia naszej zachodniej logiki. Z punktu widzenia retoryki i logiki biblijnej wiele z tych oznak, mają­cych świadczyć o „warstwach" redakcyjnych, nie ma uzasadnienia. Czy imiona Boże, które służą między innymi do odróżnienia tekstów jahwistycznych od elohistycznych w Pięcioksięgu, mogą być zawsze i koniecznie uważane za oznaki wskazujące na redakcję? Czy na przykład w Psalmach nie mogą od­grywać one roli znaku kompozycyjnego, użytego przez poetę w celu konstruk­cji swego tekstu, w zgodności z innymi znakami? Czy jeśli w grupie podob­nych do siebie zapowiedzi, forma jednej z nich różni się od formy innych, jest to nieuchronna oznaka, że zapowiedź ta pochodzi z innego okresu i autorem jej jest kto inny niż autor pozostałych zapowiedzi? Czy nie mogłoby raczej chodzić o kompozycję, świadomie stworzoną przez jednego i tego samego autora? Czy jest rzeczą pewną, że w Prz 9 wersety 7-12, „które przerywają rozwój i rozbijają dyptych: Mądrość-Głupota (1-6.13-18), stanowią później­szy dodatek"[17]? Nawet gdyby to było prawdą (w co analiza retoryczna bardzo wątpi, ponieważ w wielu innych miejscach odnotowała ten typ konstrukcji koncentrycznej), czy pozwala to lepiej zrozumieć tekst w jego ostatecznym kształcie? Określenie (jak ma to miejsce w Bible de Jeruzalem[18]) tych werse­tów centralnych jako „wprowadzonych w późniejszym czasie aforyzmów, w charakterze komentarza do wersetu 6", jasno ukazuje, że nie uchwycona została ani ich jedność, ani rola „ogniskująca", jaką posiada refleksja dotycząca postawy, którą winien przyjąć człowiek rozdarty między mądrością a szaleń­stwem. Ponadto niedostrzeżenie konstrukcji koncentrycznej tego centralnego fragmentu, skupionej wokół przysłowia: „Treścią mądrości jest bojaźń Pań­ska, rozsądkiem - poznanie Świętego" (9,10), uniemożliwia odnalezienie prawdziwego klucza do jej interpretacji.
Ponieważ te krytyczne uwagi dotyczą krytyki typu historycznego, powinie­nem zaznaczyć pewne punkty wspólne. Pierwszy z nich dotyczy historii re­dakcji: jest rzeczą jasną, że troska, jaką przejawia, poszukując śladów inter­wencji redaktora, wskazuje, że rozpatruje ostateczną wersję tekstu jako kom­pozycję. Historia form stara się (zwłaszcza wtedy kiedy przejawia tendencję do wyodrębniania rodzajów literackich i ich składników) wydzielić - podob­nie jak analiza retoryczna - jednostki w continuum tekstu. Analiza retorycz­na nie pomija tego wkładu, kiedy na przykład stwierdza, że różnica między rodzajami literackimi może mieć znaczący charakter jako element konstruk­cji sekwencji. Wiele faktów zauważonych przez krytykę literacką - gwałtow­ne załamania ciągłości, różnice, opozycje - zostaje dostrzeżonych także przez analizę retoryczną, nawet jeśli wnioski, jakie te dwie metody wyciągają z tych samych faktów, są przeciwstawne i to w zasadniczy sposób.

Trzy presupozycje analizy retorycznej są zatem następujące: teksty biblijne tworzą dobrze skomponowane całości, są skonstruowane zgodnie z pra­wami szczególnej retoryki (retoryki semickiej, a nie zachodniej), trzeba więc zaufać tekstom takim, jakie są, ponieważ posiadają własną logikę. Na zakoń­czenie chciałbym krótko powiedzieć, z jakim prądem myślowym lub dziedziną nauki można powiązać podejście zwane „retorycznym". Pozwoli to szczegó­łowo określić pewne pojęcia i działania, do których analiza retoryczna przy­wiązuje wielką wagę. Zanim ukażę, w jakim stopniu analiza retoryczna powią­zana jest z lingwistyką współczesną lub inaczej strukturalną (lub że - jak moż­na by powiedzieć - stanowi jej część), muszę przypomnieć, że jej początki nie wywodzą się od lingwistyki. Powiedzmy - dla wygody i by ująć to krótko - iż naznaczona jest od początku poprzez anglo-saksoński empiryzm swych prawdziwych twórców: L. Lowtha w połowie XVII wieku, a zwłaszcza J. Jebba i T. Boysa na początku XIX wieku (nawet jeśli Lowth odwołuje się do wło­skiego rabina Azariasza dei Rossi, a Jebb i Boys powtarzają spostrzeżenia Niemca J. A. Bengela dotyczące struktur równoległych i koncentrycznych). Można uważać, że analiza retoryczna, która powstała znacznie wcześniej niż lingwistyka strukturalna, nie tylko ma charakter lingwistyczny, lecz że stano­wi część lingwistyki, tworząc ostatni stopień konstrukcji lingwistycznej. Wypowiadałem się już na ten temat gdzie indziej i nie będę tu powracał do tej kwestii[19]. Wychodząc od pierwszej presupozycji (zgodnie z którą księga bi­blijna stanowi organiczną całość), analiza retoryczna będzie dążyć przede wszystkim do wyodrębnienia znaczących jednostek literackich na wszystkich poziomach konstrukcji tekstu. Innymi słowy, tak jak w lingwistyce chodzi o wyodrębnienie fonemów, morfemów, leksemów, zdań i fraz, w analizie re­torycznej idzie o odnajdywanie zasad pozwalających na dokonanie, w sposób bardziej naukowy lub przynajmniej bardziej obiektywny, podziału tekstu na różne jednostki, a także określenie funkcji każdej z jednostek wchodzących w skład całości. Znajomość tych zasad umożliwia egzegezie dokładne usta­lenie kontekstu (mającego charakter podstawowy): na przykład kontekstem dla perykopy niekoniecznie jest perykopa lub perykopy, które ją poprzedzają i któ­re po niej następują, ale całość jednostek stanowiących jednostkę rzędu wyż­szego od rozpatrywanej perykopy: będą to więc albo jednostki, które ją ota­czają, albo tylko takie, które ją poprzedzają, lub tylko te, które po niej nastę­pują. To tak jak na przykład w słowie „następują", gdzie kontekstem graficznym dla „n" jest tylko osiem liter, które po nim występują, a kontekstem dla „ą" tylko osiem liter, które je poprzedzają. Jeśli zdecydowałem się, na końcu mojego wykładu, poruszyć tę ostatnią kwestię, to dlatego, że zależało mi na podkreśleniu następującej rzeczy: chociaż analiza retoryczna nie jest oczywi­ście jedyną metodą egzegetyczną, a nawet gdybyśmy uważali, że nie jest ona niezbędnym działaniem w pracy egzegetycznej (jak jest to w przypadku kry­tyki tekstowej lub wywiadu leksykograficznego), wolno sądzić, iż może ona jednak na coś się przydać.

Przypisy:

[1] Initiations, Cerf, Paris 1990.
[2] I do której wróciłem w drugim rozdziale niniejszej pozycji.
[3] Quelle est donc cette parole? Lecture rhelorique de l 'Evangile de Luc (1-9 22-24), LeDiv 99, A et B, Cerf, Paris 1979.
[4] Patrz R. Meynet, L 'Evangile selon Saint Luc, Analyse rhetorique, 2 vol Cerf, Paris 1988.
[5] „Ant. Jud.", II, 16, 4; IV, 8,44; VII, 12, 3 (patrz Ch. Souvay, Essai sur la metrique des Psaumes, St. Louis 1911, s. 1).
[6] Na przykład G. Kennedy, autor trzytomowej pozycji na temat historii retoryki klasycz­nej, napisał New Testament Interpetation through Rhetorical Criticism, Chapel Hill and London 1984.
[7] P. Beauchamp, Wstęp do R. Meynet, L'analyse rhetorique, s. 11-12.
[8] Lecture de l'Evangile selon St Luc, Profac, Lyon 1971, s. 53.
[9] R. Meynet, Deux paraboles paralleles; analyse rhetorique de Luc 15, 1-32, „Annales de Philosophie de la Faculte des Lettres et des Sciences Humaines de l'Universite Saint-Joseph" (Bejrut) 2 (1981), s. 89-105; ponownie w L 'Evangile selon Saint Luc.
[10] Tak jak ma to miejsce w transmitowanym przez radio i telewizję przemówieniu Ch. de Gaulle'a, wygłoszonym 17 grudnia 1965 (patrz R. Meynet, L 'Evangile selon Saint Luc, vol. 2, 10).
[11] Patrz P. Bovati, R. Maynet, Le livre du prophete Amos, analyse rhetorique, coll. Rhetorique biblique 2, Cerf, Paris 1994, s. 39-67.
[12] Patrz R. Meynet, L 'Evangile selon Saint Luc, s. 95-96.
[13] Patrz R. Meynet, Le cantique de Moise et le cantique de l 'Agneau (Ap 15 et Ex 15) Greg73"(1992), s. 19-55.
[14] Lub w tym samym czasie, jeśli uważać rok 1753 za symboliczną datę. powstania za­równo krytyki historycznej (z chwilą wydania Coniectures sur les memoires originaux dont il paroit que Moyse se servit pour composer le livre de la Genese autorstwa Jean Astruc), jak i analizy retorycznej (z chwilą opublikowania Lecons sur la poesie sacree des Hebreux R. Lowtha).
[15] I tak w Ps 145 alfabetyczny akrostych. gdzie brak w TM dystychu rozpoczynającego się od litery noun, którą można jednak odtworzyć dzięki LXX oraz rękopisowi z Qumran (patrz R. Meynet, «Le psaume 145», Annales du Departement des lettres arabes (Institut de lettres orientales), Fs Maurice Fyet 6B (1991-92) 213-225.
[16] W drugim wydaniu Bible de Jerusalem (1977) poprawiono na szczęście niektóre błę­dy, jakie pojawiły się w pierwszym wydaniu (1956), na przykład w Oz 2-3 (niestety, nie dokonano poprawki w Ps 146, 8-9; patrz R. Meynet, L'analyse rhetorique, 249-250).
[17] Bible d'Osty, ad loc.
[18] Jest tak zarówno w pierwszym, jak i w drugim wydaniu.
[19] L'Evangile selon Saint Luc, vol. 2, s. 8-11