Anielskie święta

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 24.12.2017 04:45

Któż z nas nie chciałby, żeby Pan Bóg posłał swojego anioła do jego domu?

Anielskie święta Sean McMenemy / CC 2.0 Jest jakaś „anielskość” tych świąt, prawda?

1. „Bóg posłał anioła Gabriela”. Któż z nas nie chciałby, żeby Pan Bóg posłał swojego anioła do jego domu? Najlepiej w święta. A może niekoniecznie? Może wolelibyśmy swój „święty spokój”. Kiedy Bóg wkracza do akcji, wiele rzeczy się zmienia. Maryja jest osobą, która jak nikt inny przekonała się o tym. W Niej widzimy nie tylko konkretną dziewczynę z Nazaretu, którą spotkało wyjątkowe powołanie. Ona jest obrazem Kościoła i obrazem każdego człowieka wierzącego. Każdy z nas otrzymuje od Boga łaskę, wezwanie, zaproszenie. W każdym z nas Jezus chce się narodzić na nowo podczas tych właśnie świąt. Głos anioła dociera poprzez Pismo Święte i sakramenty, ale także przez święta Bożego Narodzenia, ze wszystkimi swoimi cudownymi tradycjami. Jest jakaś „anielskość” tych świąt, prawda? Nawet serca niewierzących bywają głęboko poruszone. Skąd to się bierze? Czy nie stąd, że Bóg wciąż szuka miejsca, gdzie mógłby się narodzić?

2. W słowach anioła kryje się istota świąt Bożego Narodzenia. „Bądź pozdrowiona” – w oryginale mamy chaire, czyli „raduj się”. Święta to radość z nieba, to Dobra Nowina. „Łaski pełna, Pan z tobą” – nie otrzymaliśmy takiej samej łaski jak Maryja. Ale każdy z nas zostaje obdarowany przez Boga. On o nikim nie zapomina, chce być także ze mną, chce żyć we mnie. Mogę zostać „pobłogosławiony” przez Boga, co więcej, mogę stać się świętym. Słowa „święta” i „świętość” mają ten sam rdzeń. „Oto poczniesz i porodzisz Syna” – oczywiście pierwszy sens tych słów odnosi się tylko i wyłącznie do Maryi. Ale każdy z nas ma być świątynią Boga, Jego namiotem, w którym ma błyszczeć Jego chwała.

3. Odpowiedź Maryi jest trzyetapowa. Najpierw jest zmieszanie, lęk, a potem także namysł. Oj, przydałoby się nam w święta choć odrobinę bojaźni w obliczu Boga, poczucia sacrum, zdjęcia sandałów przed tym, co święte. A potem także pomyślenia o tym, co te święta dla nas znaczą. Drugi etap to pytanie, które stawia Maryja. Nie pyta „czy”, tylko „jak”. A więc jest otwarta na Boga, ale chce wiedzieć więcej. Wiara nigdy nie wyłącza rozumu. Oczywiście nie wszystko trzeba rozumieć. Maryja prosi o więcej światła, a jednocześnie cały czas ufa Bogu. Jest gotowa na to, co po ludzku niemożliwe. Trzeci etap jej odpowiedzi to jej „tak”: „Niech mi się stanie według słowa twego”. Życie Maryi było odtąd życiem „według słowa Boga”. Stała się Matką dzięki posłuszeństwu Słowu. Święta są ostatecznie po to, by odnowić naszą wiarę, czyli rozumienie Bożych spraw (praca rozumu) oraz decyzję (wola, moje „tak”).

4.  „Wtedy odszedł od Niej anioł”. Po wielkiej chwili zwiastowania Maryja zostaje sama z zadaniem, które Ją po ludzku przerasta. Nie ma aniołów, musi kroczyć drogą, która będzie nieraz drogą w ciemności, aż po krzyż. Święta są jak anielska wizyta. Przeminą, wrócimy do szarej codzienności. Ale zasiane Boże słowo pozostanie: „raduj się”, „nie bój się”. One mają nas prowadzić przez szarość życia i ciężkie noce do światłości nieprzemijającej.