Imię Jezus

Hieronima Jemielewska OSB

publikacja 16.07.2018 06:00

Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki] (Łk 2,16–21).

Imię Jezus HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość Maryja wiedziała przecież, jak cudownie poczęło się w Niej to Dziecko – ale to było Jej Dziecko. Przy tym zupełnie zwyczajne

Dziecko jest zupełnie zwyczajne, dla fizycznych oczu nie różni się absolutnie niczym od tysięcy dzieci, które codziennie rodzą się na świecie. Ponieważ to mały Hebrajczyk, trzeba Go obrzezać w ósmym dniu po narodzeniu i nadać imię. Tak każe Prawo, a Maryja i Józef są wiernymi czcicielami Jahwe. Tyle, że to Dziecko imię już ma, przekazane przez anioła w chwili poczęcia: Jezus – Jahwe zbawia. Bardzo pospolite w ówczesnym świecie żydowskim. A imię na Wschodzie jest programem, charakterystyką, jakby „streszczeniem” osoby, która je nosi. Tutaj zrealizuje się to w zupełnie doskonały sposób.

Ale tymczasem Dziecko jest jeszcze Niemowlęciem i tylko jakieś przelotne znaki wskazują na to, że to Niemowlę jest jakieś inne. Oto właśnie przysłani przez aniołów pasterze, przybiegli Mu się pokłonić. Opowiedzieli wszystko, co było o Nim objawione, oddali hołd i wrócili do siebie, wielbiąc i wysławiając Boga.

Wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu. Dziwiła się także Maryja, ale Panna Mądra zachowywała wszystkie te rzeczy i rozważała je w swoim sercu. Kilka razy w przyszłości powie nam św. Łukasz, że Maryja zachowywała w sercu i rozważała. Bo Maryja także nie rozumie. Ogarnia wolą i wiarą Boże dzieła, ale nie rozumie ich do końca. W Ewangelii nieraz mamy na to dowód. Maryja wiedziała przecież, jak cudownie poczęło się w Niej to Dziecko – ale to było Jej Dziecko. Przy tym zupełnie zwyczajne. Płakało z zimna, wymagało karmienia, troski. A nadzwyczajnych Bożych interwencji jest coraz mniej, coraz rzadziej zjawiają się cudowne znaki. Dziecko rośnie, jest już dojrzałym mężczyzną. Takim, jak wszyscy inni. A przecież innym, i po co innego na tym świecie. Ma co rozważać Maryja.

I słusznie pisze Guitton, że gdyby go zapytano, jaki obraz Maryi najbardziej mu odpowiada? – wybrałby: Panny zadumanej nad świętymi tekstami, Matki rozważającej.

I chyba w tym kształcie właśnie, Maryja jest dla nas najbliższa i jednocześnie najbardziej wzorem. To jakieś zadumanie nad Bożym dziełem, to nieustanne studium samej Osoby Jezusa. Rozważanie z miłością wszystkich dróg Bożych. Zrozumienie przychodzi z czasem, stopniowo. Nawet dla Matki Jezusowej nie było ono od razu pełne, dla nas może być jeszcze trudniejsze, z racji naszych obciążeń grzechowych, ale i znacznie łatwiejsze jednocześnie, z racji innej sytuacji historycznej. Maryi, w dodatku Izraelitce, naprawdę nie łatwo było wierzyć.

Może właśnie ze względu na słowa zachowywała swoim w sercu (w innym tłumaczeniu rozważała) ten fragment Ewangelii jest przeznaczony na święta o Macierzyństwie Matki Bożej. Bo Maryja pierwej niźli ciałem, poczęła duchem – powie kiedyś św. Leon Wielki. Bo Maryja ciągle, przez całe swoje życie rozważa Boże słowo. Teraz bez końca już, to Słowo Boże, które Ciałem się stało.

Oby i o każdym z nas można z prawdą powiedzieć, że "rozważa w swoim sercu" wielkie sprawy Boże.

*

Hieronima Jemielewska OSB Marana Tha. Przyjdę niebawem! Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC