Agrafa

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 17.09.2018 09:16

To greckie słowo, wymawiane z akcentem na pierwszą samogłoskę „a”, czyli trzecią sylabę od końca, znaczy po polsku: „to, co nie zostało zapisane”.

To do Ducha Świętego należy wykończenie dzieła ostatecznego połączenia wiernych z Panem Bogiem Andrew / CC 2.0 To do Ducha Świętego należy wykończenie dzieła ostatecznego połączenia wiernych z Panem Bogiem
Zbawczego dzieła, którego On dokonał poprzez krzyż i zmartwychwstanie

W poszukiwaniach biblijnych, i to już od chrześcijańskiej starożytności, oznacza słowa Pana Jezusa, które On wypowiedział podczas swej publicznej działalności i które zapamiętano, ale nie zapisano ich w Ewangeliach. Jest ich niewiele, ale są. Przykładem może być fragment Dziejów Apostolskich, pożegnalna mowa św. Pawła w Milecie, gdzie Apostoł Narodów mówi: „Trzeba (...) pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: »Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu«”, czy słowa zapisane w Pierwszym Liście do Tesaloniczan: „To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, co pomarli”.

Jeszcze w pierwszym tysiącleciu powstała hipoteza, że agrafonem jest również Pawłowy apel z drugiego czytania: „Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia”. Jako pierwszy napisał o tym Pseudo-Cyprian w dziele „De aleatoribus”. Autorem był anonimowy irlandzki pisarz chrześcijański z VII w. Jego dzieło przypisano św. Cyprianowi, stąd w imieniu „pseudo”, męczennikowi i biskupowi z Kartaginy, który został ścięty w połowie III w., w okresie prześladowań Kościoła za rzymskiego cesarza Waleriana.

Okazuje się, że teza Pseudo-Cypriana o Chrystusowych agrafach w Liście do Efezjan znajduje solidne potwierdzenie w badaniach współczesnych biblistów. Fundamentem analizy jest użyty w Liście do Efezjan grecki czasownik lupeo – „zasmucać”. W Biblii odnosi się on do ludzi, którzy zasmucają lub są zasmucani. Św. Paweł użył go, mimo że mógł wybrać czasownik paroksyno – „unosić się gniewem”, bo tego terminu użył np. w Pierwszym Liście do Koryntian, w słynnym hymnie o miłości: „(miłość) nie unosi się gniewem”. Co więcej, greckiego czasownika paroksyno używa Septuaginta, starożytne i bez wątpienia znane św. Pawłowi greckie tłumaczenie Starego Testamentu. Tam, w końcowej części Księgi Izajasza, w psalmie dziękczynno-błagalnym autor wieści: „Oni się zbuntowali i zasmucili Jego Ducha Świętego”. Septuaginta na określenie zasmucenia używa czasownika paroksyno – „unosić się gniewem”.

Teza o agrafach zakłada, że jeśli św. Paweł świadomie zamienił paroksyno na lupeo, to mógł to zrobić właśnie dlatego, że w jego pamięci zachowały się przetłumaczone na grekę słowa Pana Jezusa: „Nie zasmucajcie (nie paroksyno, ale lupeo) Bożego Ducha Świętego”.

A co z tego wynika dla nas? Pan Jezus mówi nam wprost: to do Ducha Świętego należy wykończenie dzieła ostatecznego połączenia wiernych z Panem Bogiem, zbawczego dzieła, którego On dokonał poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Duch Święty mieszka w sercach uczniów Chrystusa jako w swej świątyni. On mieszka tam przez miłość. Tę ranią wszelkie złe słowa i wszystko, co rozbija jedność uczniów Pana Jezusa. Przyjęcie orędzia to radość, a jego odrzucenie – zasmucanie.