Oszustwo

ks. Adam Sekściński

publikacja 21.04.2010 11:57

Swój cel osiągnął kłamstwami i oszustwem. Skrzywdził tym samym zarówno Ezawa, jak i swojego starego, schorowanego ojca.

Izaak błogosławi Jakuba Gustaw Dore Izaak błogosławi Jakuba

Izaak i Rebeka długo nie mogli doczekać się potomstwa. Kiedy wreszcie Rebeka poczęła, okazało się, że porodzi bliźnięta. Podczas narodzin stała się rzecz z jednej strony zabawna, a z drugiej w pewnym sensie prorocza. Otóż Jakub, który przyszedł na świat jako drugi z bliźniąt, trzymał za piętę pierwszego – tak jakby od samego początku walczył o pierworództwo, jakby do ostatniej chwili starał się nie dopuścić do tego, by jego brat Ezaw urodził się pierwszy.
Ezaw był czerwony i cały pokryty owłosieniem (jest to gra słów odnosząca się do narodu Edomitów, ponieważ „czerwony” to po hebrajsku 'adom, a „owłosiony” - sa‘ar, co jest bliskie innej nazwie Edomu – Seir). Przedstawiany jest jako myśliwy, niespokojny, porywczy i nierozważny. Był jednak ulubieńcem ojca, któremu przynosił mięso z polowania.
Jakub z kolei (którego imię oznacza „Pan chroni”, ale brzmi jak ‘aqeb - „pięta” lub „rzecz zakrzywiona”), był pasterzem. Pracowity, roztropny i sprytny był faworytem matki.
Był także człowiekiem ambitnym, co popchnęło go niestety do kłamstw i oszustw. Najpierw, wykorzystując głód Ezawa, za miskę soczewicy wymógł na nim zrzeczenie się pierworództwa. To jeszcze jest do obronienia – w końcu to Ezaw ostatecznie decydował i sam zlekceważył przywilej pierworództwa. Uczynił jednak coś więcej, czego obronić się już nie da. Stary Izaak czując, że powoli zbliża się jego śmierć, wysłał Ezawa na polowanie, aby przyniósł zwierzynę i przygotował mu ulubioną potrawę. Istniał zwyczaj, że obrzędowe błogosławieństwo pierworodnego syna było udzielane podczas uroczystej uczty. Tak miało stać się i tym razem. Jednakże Rebeka, podsłuchawszy rozmowę Izaaka z Ezawem, namówiła Jakuba, by podszył się pod swego brata. Izaak wówczas już nie widział, był zatem zdany na swój węch i dotyk. Dlatego Rebeka owinęła ręce i kark Jakuba koźlimi skórami, żeby były kosmate jak u Ezawa. Ubranemu w szaty swojego brata Jakubowi udało się przekonać ojca, że jest Ezawem i otrzymać upragnione błogosławieństwo.
W różny sposób starano się czyn Jakuba usprawiedliwić, jednakże fakty pozostaną faktami. Swój cel osiągnął kłamstwami i oszustwem. Skrzywdził tym samym zarówno Ezawa, jak i swojego starego, schorowanego ojca.

Idea pierworództwa miała w ówczesnym świecie wyjątkowe znaczenie i wagę. Bycie pierworodnym dawało prawo do podwójnej części spadku, władzę nad rodziną pod nieobecność ojca i przywództwo w rodzie po jego śmierci. Jednak oprócz tych doczesnych korzyści wiązało się także z relacją do Boga. Wszelkie pierwociny były Jego szczególną własnością, jako Stwórcy i źródła wszelkiego życia. Dlatego właśnie ofiary były składane z pierwocin – zarówno płodów ziemi jak i zwierząt, a pierworodne dzieci należało wykupić.
Ogromnie ważnym przywilejem pierworodnego było prawo do ojcowskiego błogosławieństwa. W rozumieniu starożytnych Hebrajczyków nawet codzienne słowa były czymś więcej niż tylko dźwiękami wyrażającymi jakieś myśli. Nie przemijały kiedy przestawano je słyszeć – raz wypowiedziane pociągały za sobą skutek. Szczególną zaś wagę i moc miało przekleństwo albo błogosławieństwo, zwłaszcza wypowiedziane na łożu śmierci. Tak więc Izaak, mimo iż został podstępnie oszukany, nie mógł odwołać błogosławieństwa, udzielonego przez pomyłkę Jakubowi.
Jeszcze większe znaczenie miało wspominanie imienia Boga; nie należało tego czynić lekkomyślnie, jak upomina drugie przykazanie. Chociaż Izraelici byli przeświadczeni, że przekleństwa i błogosławieństwa niechybnie sprawiają swe skutki, to jednak nie przypisywali tej skuteczności ostatecznie samym słowom, lecz mocy Boga.

Wina Jakuba nie polegała więc tylko na tym, że w nieuczciwy sposób przywłaszczył sobie coś, co do niego nie należało. Zrobił coś o wiele gorszego – posługując się kłamstwem i oszustwem sięgnął po rzeczy należące do sfery sacrum.
I co wydaje się być najdziwniejsze w tym wszystkim – Bóg mu nie tylko na to pozwolił, nie tylko go za to nie ukarał, ale uczynił z niego Izraela, protoplastę dwunastu pokoleń Narodu Wybranego.

Kiedy Ezaw zorientował się, że został podstępnie pozbawiony należnego mu błogosławieństwa, najpierw wpadł w rozpacz i rozpłakał się. Później natomiast ogarnął go gniew i postanowił zabić swojego brata. Dlatego Rebeka namówiła Jakuba aby uciekł do Charanu, gdzie mieszkał jej brat. Charan było miastem położonym w północnej części Mezopotamii, ok. 11 km. powyżej połączenia się dwóch rzek: Balich i Eufratu. Do tego miasta przybył Terach, ojciec Abrahama, po wyjściu z Ur chaldejskiego. Stąd też wyszedł Abraham, kiedy Bóg polecił mu udać się do Kanaanu. Z Charanu pochodziła także Rebeka.

Postanowiła też przy okazji rozwiązać inny problem. Otóż Ezaw miał za żony dwie „córki Cheta”, które były „powodem zgryzoty Izaaka i Rebeki” (Rdz 26,35). Chet w tablicy narodów (Rdz 10,15 i 1 Krn 1,13) to syn Kanaana i prawnuk Noego. Niektórzy twierdzą, że od jego imienia wzięła się nazwa Chetyci. Choć w Księdze Rodzaju mówi się o nich jako o mieszkańcach Kanaanu, to jednak jest mało prawdopodobne, aby tak daleko dotarli, a tym bardziej by tam się osiedlili. Wygląda raczej na to, że autor tych opowiadań stosował neobabilońską terminologię geograficzną swoich czasów, w której Chetytami nazywano mieszkańców Kanaanu.
Mówi się niekiedy o kimś, że „upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu”. Klasycznym przykładem tego jest omawiana sytuacja. Jest również potwierdzeniem powiedzenia, że mąż jest głową rodziny, a żona szyją, która tą głową kręci. Zobaczmy co mówi nam Pismo Święte.
Najpierw Rebeka informuje Jakuba, że Ezaw chce go zabić i radzi mu:

„Posłuchaj więc mnie, synu mój: przygotuj się i uchodź do brata mego, Labana, do Charanu. Pozostań tam przez jakiś czas, dopóki nie uśmierzy się gniew twego brata. A gdy już przestanie on gniewać się na ciebie i zapomni, co mu uczyniłeś, wtedy dam ci znać i sprowadzę cię stamtąd. Czemu miałabym was obu jednocześnie stracić?” (Rdz 27,43-45)

Następnie idzie do swojego męża:

„Rebeka mówiła do Izaaka: Sprzykrzyło mi się życie z tymi córkami Cheta. Jeżeli jeszcze Jakub weźmie sobie żonę z córek Cheta, czyli jedną z tych kobiet, które są w tym kraju, to już nie będę miała po co żyć!” (Rdz 27,46)

Ten zaś zawołał Jakuba i nakazał mu (jak zobaczymy na początku następnego rozważanego rozdziału):

„Nie bierz sobie żony spośród mieszkanek Kanaanu. Idź do Paddan-Aram, do rodziny Betuela, ojca twej matki, i weź sobie tam za żonę jedną z córek Labana, twego wuja.” (Rdz 28,1b-2)

Rebeka więc osiągnęła to, co chciała i wcześniej zaplanowała, a Izaak zapewne był z siebie bardzo dumny, że sam podjął tak mądrą decyzję.

Niestety, ta jakże logiczna, a przede wszystkim życiowa interpretacja wydaje się być nieprawidłowa w świetle twierdzeń biblistów. Uważają bowiem oni, że różne powody opuszczenia domu przez Jakuba są wynikiem połączenia dwóch tradycji, z których jedna mówiła, że zrobił to uciekając przed gniewem brata, a druga – żeby znaleźć żonę.