Wołanie w ciemności

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 28.10.2018 05:00

W Bartymeuszu, niewidomym żebraku, może odnaleźć się każdy z nas.

Chrystus i Bartymeusz Diomede Chrystus i Bartymeusz
XVII-wieczne malowidło autorstwa Eustache Le Sueur'a

1. Bo wszyscy mamy kłopoty ze wzrokiem. Nie widzimy Boga. Bywamy ślepi na znaki Jego obecności i miłości. Mamy kłopot z rozpoznaniem dobra i zła. Nie widzimy jasno swojego powołania. Często wydaje się nam, że idziemy przez życie jakby po omacku, w ciemnościach. Niepewnie stawiamy kolejny krok z obawy przed przepaścią pod stopami. Jesteśmy też żebrakami. Wciąż wołamy do Boga, do ludzi o pomoc. Sami nie dajemy sobie rady z życiem.

2. Bartymeusz nie wstydzi się ślepoty i statusu żebraka. Wie, że trzeba głośno wołać o pomoc i wie do kogo. To nie tylko prośba o ratunek, ale także wyznanie wiary. „Syn Dawida” to tytuł mesjański. Ślepiec „widzi” w Jezusie Zbawiciela, „widzi” w Nim szansę na swoje ocalenie z nieszczęścia. Czyż nie jest to obraz wiary? Wołać ufnie do Boga, mimo że się Go nie widzi.

3. „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię”. Ileż w tym krótkim słowie nadziei! Czy nie chcemy usłyszeć właśnie tego? Tak, Jezus przyszedł do nas, żebraków i ślepców, aby napełnić nas dobrą myślą, dać siłę do powstania z biedy i wezwać po imieniu. Reakcja Bartymeusza jest pełna emocji. „Zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa”. Ów płaszcz był całym jego majątkiem. A jednak zrzuca go i biegnie ku Jezusowi. Ten płaszcz może być także symbolem szaty smutku, znakiem starego człowieka, symbolem tego, co trzeba zostawić, aby wyjść na spotkanie z Panem, by się nawrócić.

4. „Co chcesz, abym ci uczynił?” – pyta Jezus. Czego pragniesz? Czego spodziewasz się po Bogu, Jezusie, Kościele? To ważne pytania, które odsłaniają naszą hierarchię wartości. Na czym mi najbardziej zależy? Wydaje się oczywiste, że niewidomy będzie chciał przejrzeć. Ale w przypadku duchowej ślepoty sprawa nie jest już tak oczywista. Wielu ludzi nie chce przejrzeć. Boją się prawdy, bo ona zmusza do zmiany. Wolą nie widzieć tego, co oczywiste (np. tego, że aborcja to zabójstwo).

5. „Rabbuni, żebym przejrzał”. To ciekawe, że Bartymeusz zwraca się do Jezusa inaczej niż za pierwszym razem. Słowo „Rabbuni” jest zabarwione uczuciowo. Tak samo zwróciła się do Jezusa Maria Magdalena, gdy Go rozpoznała przy grobie żywego. „Kochany mój nauczycielu” – tak można to przetłumaczyć. Im bliżej jesteśmy Jezusa, tym bardziej Go kochamy. Nasza relacja staje się bardziej serdeczna, bliska, osobista.

6. „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Uzdrawia Jezus, ale i wiara. W uzdrowieniu Bartymeusza można zobaczyć etapy rozwoju wiary. Najpierw są ciemności, potem wołanie w mroku o zmiłowanie, o pomoc. Wołanie wytrwałe i ufne. Potem jest zerwanie z „płaszczem” starego człowieka, bieg ku Jezusowi, dobre myśli. Następnie serdeczne słowo „Rabbuni”, czyli doświadczenie bliskości Boga. I wreszcie: „przejrzał i szedł za Nim drogą”. Czyli nowy wzrok wiary i dalsza wędrówka przez życie z Jezusem. •