Realizm po chrześcijańsku

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 18.11.2018 06:00

„Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”. To  zdanie jest kluczem do dzisiejszej Ewangelii.

Kiedy słucham Boga, gdy karmię się Jego odwiecznym słowem, wchodzę w kontakt z wiecznością Boga Henryk Przondziono / Foto Gość Kiedy słucham Boga, gdy karmię się Jego odwiecznym słowem, wchodzę w kontakt z wiecznością Boga
Czy ta prawda porusza nasze serca?

1. Biblia zaczyna się od słów: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. Wszystko, co jest, powstało mocą Bożego słowa. Bóg rzekł i stało się. Najpierw jest więc słowo Boga (Logos), a potem rzeczywistość. Nasz świat istnieje w czasie. Dlatego przeminie. Wieczny jest tylko Bóg i Jego słowo. Kiedy słucham Boga, gdy karmię się Jego odwiecznym słowem, wchodzę w kontakt z wiecznością Boga. Czy ta prawda porusza nasze serca? Czy nie pojawia się dziś (a może zawsze była) w Kościele pokusa polegająca na tym, że ludzkie opinie, oczekiwania czy poglądy „aktualnie obowiązujące w nowoczesnym świecie” stają się ważniejsze od słowa Boga?

2. Papież Benedykt XVI pisze: „Kto zna słowo Boże, w pełni zna również znaczenie każdego stworzenia. Jeśli bowiem wszystko »ma istnienie« w Tym, który jest »przed wszystkim« (por. Kol 1,17), to człowiek budujący swoje życie na Jego słowie buduje naprawdę w sposób solidny i trwały. Słowo Boże faktycznie skłania nas do zmiany naszej koncepcji realizmu: realistą jest ten, kto w słowie Bożym rozpoznaje fundament wszystkiego. Potrzebujemy tego szczególnie w naszych czasach, w których uwidacznia się nietrwałość wielu rzeczy, na których się opieramy, budując życie, w których jesteśmy skłonni pokładać nadzieję. Prędzej czy później okazuje się, że posiadanie, przyjemność i władza nie są zdolne do zaspokojenia najgłębszych pragnień serca człowieka. On bowiem do budowy własnego życia potrzebuje solidnych fundamentów, które trwają również wtedy, gdy  zabraknie ludzkich pewników” (Verbum Domini).

3. Jezus, zapowiadając koniec świata, nie chce nas straszyć, ale dać nadzieję. Dlatego przestrzega przed iluzją opierania życia na mocach, które prędzej czy później przeminą. „Gwiazdy będą spadać z nieba”. Gwiazdy na niebie kiedyś zgasną. Wypalą się po prostu. Co chwilę upadają też gwiazdy sceny, polityki, mediów. Trwałą przyszłość człowieka może zapewnić tylko Syn Człowieczy, czyli Jezus Chrystus. On zgromadzi swoich wybranych – tych, którzy w Nim pokładali nadzieję. Tylko wokół Niego może powstać trwała wspólnota, czyli niebo. A niebo przychodzi jako dar dla tych, którzy go pragną. Chrześcijańska nadzieja sięga daleko dalej niż ziemskie kalkulacje czy optymizm wyznawców wiary w postęp.

4. Zadaniem Kościoła jest rozpoznawanie bliskości Jezusa. Głoszenie tej bliskości. Wskazywanie drzwi, za którymi On czeka. Każda Eucharystia ma ten wymiar. Jest zapowiedzią pełni obecności Bożej. Jest oknem na świat, który ma nadejść. To okno jest tylko lekko uchylone. „Gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście”. Lato jest blisko. Ale jeszcze nie nadeszło. Bóg jest Tym, ku któremu idziemy. Nie znamy Go jeszcze w pełni. Prawdziwe życie przed nami. Nieraz w naszej teraźniejszości coś się kończy, rozpada, umiera. Albo coś zostaje nam zabrane. Każdy taki moment „przemijania” bywa trudny, ale daje szansę na to, aby zrobić miejsce dla tej jedynej nadziei, którą daje słowo Boga.•